„Pan Auťák a templáři” wydany w języku czeskim w 1978 (wydawnictwo Albatros, wcześniej SDK) to pierwsze zetknięcie Jana Černego, czeskiego rysownika i ilustratora, z serią Zbigniewa Nienackiego o przygodach Pana Samochodzika. Od razu rzuca się w oczy, że rysunki są tutaj prostsze, mniej wysublimowane niż w późniejszych dwóch tomach ilustrowanych przez Černego – „Pan Auťák a pražské tajemství” (1982) i „Pan Auťák a Vinnetou” (1987), a technika kreskowania piórem nie w pełni jeszcze wykształcona. Za to ilustracje bardzo precyzyjnie odnoszą się do fabuły powieści, z czym później bywało różnie.
Ciekawostką jest to, że w książce są również rysunki ilustrujące wydarzenia historyczne, o których mowa w powieści. W tym przypadku znacznie trudniej było mi dopasowywać je do odpowiednich fragmentów tekstu. Ale zaczynamy od rysunkowej interpretacji scen odnoszących się akcji książki.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/02.jpg)
Pod koniec czerwca, w samo południe, gwałtownie zaterkotał dzwonek przy moich drzwiach. Niechętnie wstałem od biurka, przy którym ślęczałem nad zawiłymi dziejami zakonu templariuszy, otworzyłem drzwi i napotkałem sympatyczne i miłe memu sercu twarze trzech harcerzy: Tella, Wiewiórki i Sokolego Oka.
– Panie Tomaszu! Panie Samochodzik! – wołali jeden przez drugiego. – Szykuje się nowa przygoda,prawda?
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/03.jpg)
Okazało się, że z prawej tylnej opony uszło mi powietrze. Miałem ze sobą zapasowe koło, więc tylko kilkanaście minut zajęła nam wymiana. Ale bez zapasowego koła bałem się ruszać w daleką i pełną niespodzianek wyprawę. Zdecydowałem, że przedziurawioną dętkę dam w Białymstoku do wulkanizacji.
– A to pech! Znowu mnie pech prześladuje – powiedziałem ze złością.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/04.jpg)
– Karen. Na imię mam Karen. Podoba się panu moje imię?
Powiedziałem, że bardzo mi się podoba.
– A ja mam na imię Tomasz – rzekłem. – Thomas? – powtórzyła. I znowu się roześmiała.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/05.jpg)
– Zapukaliśmy do drzwi domku i z ciemności nocnej wyszła ta właśnie pani. Zapytała: „A wy, chłopcy, w sprawie tajemniczego dokumentu?”. Nie wiedzieliśmy, co jej odpowiedzieć, po prostu zapomnieliśmy języka w gębie. Wtedy ona rzekła: „Nie macie się co trudzić. Lepiej poszukajcie noclegu”. I wyjaśniła nam, że nauczyciel jest na kilkudniowej wycieczce.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/06.jpg)
— O Boże, cóż to za poczwara?
Taki okrzyk obudził mnie po nocy spędzonej w wehikule nad jeziorem. Podniosłem głowę ze swego posłania i przez szybę zobaczyłem czarno ubraną panią, która oglądając mój samochód głośno wydziwiała. Za dnia czarno ubrana osóbka nie wyglądała na „panią”, a raczej na młodą dziewczynę w wieku panny Petersen. Była także bardzo ładna, ale inaczej. Jej uroda mniej rzucała się w oczy, lecz jednocześnie nie sposób było nie zwrócić na nią uwagi. Oczy miała wesołe, z odrobiną ironicznego błysku. Dostrzegłem sympatyczne dołeczki na jej buzi. Jednym słowem, ta dziewczyna musiała się każdemu podobać.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/07.jpg)
Niechętnie podnieśli się ze swoich miejsc. W lesie panowała taka duchota, jakby wypompowano powietrze. Zbliżająca się burza jeszcze bardziej rozjuszyła gzy. Natarły na nas ze zdwojoną wściekłością,na głowach i ramionach okrytych pelerynami odczuwaliśmy nieustanne stuknięcia. To rozbijały się o nas pędzące na oślep muchy. Oczy zalewał nam pot, każdy krok wydawał się czymś ponad siły. Gdy przystawaliśmy dla złapania oddechu, słyszeliśmy to wznoszące się, to opadające głośne brzęczenie owadów.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/08.jpg)
Pobiegłem między drzewa do swego wehikułu. Zasiadłem za kierownicą, zapuściłem silnik. Dość długo trwało, zanim odnalazłem dogodny zjazd do jeziora. A wtedy mój wehikuł z ogromnym pluskiem wtoczył się do wody, rozbryzgując ją na wszystkie strony. Zdawało mi się, że ktoś wołał do mnie z tarasu sali klubowej, ale nie zwracałem na to uwagi, gdyż wielka fala na chwilę zalała mi przednią szybę.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/09.jpg)
Jego mieszkanie przypominało graciarnię pełną najdziwaczniejszych przedmiotów. Na półkach zawieszonych wzdłuż ścian leżały kamienie zebrane podczas szkolnych wycieczek geologicznych, gdyż wiejska szkółka nie była w stanie pomieścić tego rodzaju eksponatów. Po kątach stały gliniane naczynia miejscowego ludowego wyrobu, kilka drewnianych rzeźb wykonanych przez ludowych artystów. Spod łóżka wyglądała rączka starego radła, które nie było w użyciu chyba od stu lat. Na ścianach zauważyłem dwa trumienne portrety szlacheckie i oprawione w ramki różnego rodzaju dokumenty: stare akty nadania ziemi z okresu uwłaszczenia chłopów, groźnie brzmiące obwieszczenia władz z czasów po drugim rozbiorze Polski, jakieś nieprawdopodobne stare afisze amatorskich zespołów śpiewaczych i tym podobne starocie.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/10.jpg)
Wracając do obozu, gdzie pozostawiliśmy harcerzy, już z daleka dostrzegliśmy kołyszącą się przy brzegu motorówkę. Kozłowski i Petersenewie zajęci byli rozmową z trzema moimi przyjaciółmi.
– Czekamy tu na pana – powiedziała Karen, gdy kajak nasz zarył się dziobem w nadbrzeżny piasek.
Kapitan Petersen zbliżył się do mnie pomrukując gniewnie i wymachując kartką papieru.
– Niech pan to przeczyta! Ja chyba zwariuję ze złości!
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/11.jpg)
Poszedłem do swego wehikułu. Dogonił mnie Petersen i położył mi dłoń na ramieniu.
– Niech się pan na nas nie gniewa, mister Samochodzik. Podzielam pańskie zdanie, ale tym razem muszę ulec córce. W przyszłości jednak połączymy swoje siły, aby schwytać Malinowskiego. Myślę, że w tej sprawie mogę na pana liczyć, prawda?
– Tak jest – przytaknąłem. Uścisnęliśmy sobie ręce.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/12.jpg)
Szybkim krokiem pomaszerowaliśmy wzdłuż fosy aż do głównego wejścia na Zamek Średni. Zamiast mostu zwodzonego był tu teraz długi, na stałe umocowany most z drewnianych bali. W bramie stało dwóch strażników muzeum, którzy kontrolowali bilety. Do zamku nie wolno było wchodzić bez przewodnika i dlatego wypadało nam trochę czekać.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/13.jpg)
Nagle brzęknęła zasuwa, jęknęły odmykane ciężkie odrzwia celi więziennej. Struga elektrycznego światła buchnęła w głąb celi i poczęła wędrować po kamiennej posadzce. Wreszcie trafiła na mnie i oślepiła mnie.
– Kto to? – zawołałem gniewnie.
– Pan Samochodzik! Pan Samochodzik! – usłyszałem radosny szept harcerzy.
Światło przygasło i zmieniło kierunek. Zerwałem się z posadzki i podbiegłem do chłopców.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/14.jpg)
Poszedł do obozu Petersenów i zapukał do drzwi ich domku. Wyszedł do niego kapitan Petersen – przed chwilą mył się, bo był rozebrany do pasa, na owłosionej piersi zobaczyliśmy wytatuowaną niebieską kotwicę.
– Panie marynarz – rzekł do niego jegomość w kaszkiecie – kajaki wynajmuję.
– Co takiego? – spytał po angielsku kapitan.
– Kajaki wynajmuję. Yes. Kajaki – tłumaczył jegomość.
– Kajaki? – powtarzał zdumiony Petersen. – Co to jest: kajaki.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/15.jpg)
Znowu rozpoczęła się piekielna gonitwa. Próbowałem go wyprzedzić to z lewej, to z prawej strony, ale za każdym razem zastawiał mi drogę szerokim tyłem lincolna. Niekiedy udawał, że daje za wygraną, i gdy poczynałem go wyprzedzać, wówczas napierał na mój wóz bokiem samochodu i usiłował zepchnąć mnie do rowu lub na pnie drzew migających po obydwu stronach szosy.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/16.jpg)
Już z daleka zobaczyłem stojący przy szosie motocykl, a obok niego reperującego coś mężczyznę. Serce zabiło mi gwałtownie. „Mam cię Malinowski” – mruczałem, starając się tak zajechać mu drogę, aby nie zdołał uciec. Ale to nie był Malinowski. Jakiś wiejski chłopak reperował łańcuch SHL-ki,
– Panie! – zawołałem wyskakując z wozu. – Nie widział pan tutaj młodego mężczyzny z junakiem?
– Czy widziałem? A pewnie. Nawet go tutaj przywiozłem z Charzykowych. Miał w lesie schowanego junaka. Czy to jakiś pański znajomy?
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/17.jpg)
Na ścieżce wiodącej od plebanii pokazała się czarna postać idącego wolno księdza w sutannie. Poczekaliśmy, aż zbliżył się do nas, po czym złożyliśmy mu ukłon. Przywitał się z nami serdecznie, zapewne sprawiło mu przyjemność, że z tak dużym zainteresowaniem oglądamy kościół. Ksiądz był już niemłody, o łysej czaszce i różowych policzkach. Uśmiechał się do nas z wielką życzliwością,
– Kościółek nasz jest mały, ubożuchny, ale za to bardzo starożytny. Z początków XIV wieku – powiedział podnosząc palec wskazujący ku niebu, jakby chcąc podkreślić wagę swych słów. – Dla turystów nie stanowi żadnej atrakcji, dlatego i gości rzadko tu widujemy. Choć okolica bardzo piękna, lasy, jezioro z dzikimi łabędziami…
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/18.jpg)
Weszliśmy do piwnicy. Z początku ogarnął nas mrok, lecz po chwili oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Przez wąskie okienko wpadało trochę światła dziennego, a gdy zapaliliśmy latarki elektryczne, zrobiło się nawet całkiem widno. Widzieliśmy niski, łukowato sklepiony sufit wsparty na dwóch grubych filarach.
– To nie było budowane z przeznaczeniem na piwnicę – rzeklem. – Wydaje mi się, że to miała być jakaś sala zamkowa.
Zobaczyliśmy gładkie ściany z brunatnej cegły, tu i ówdzie wgłębienia w rodzaju niszy. A wszystko to zastawione było półkami, na których stały dziesiątki słoików z konfiturami, duże gąsiory i szeregi butelek mszalnego wina. W kątach piwnicy walały się połamane skrzynie i rozsychające się beczki. W lewym rogu piwnicy znajdował się zakryty deskami otwór studni.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/19.jpg)
O mało nie krzyknąłem ze wstrętu, zauważywszy na podłodze pod ścianą szkielet ludzki. Była to resztka człowieka ze strzępkami zbutwiałego ubrania, z resztką włosów na czaszce. Obok szkieletu stały puste gliniane dwojaki…
Przerażający wydał mi się nie sam szkielet, ale pozycja, w jakiej leżał. Był zwinięty w kłębek, dziwacznie skurczony, jak gdyby człowiek ten skonał w wielkiej męce. Wspomniałem legendę o chłopie, który z glinianymi dwojakami wszedł w podziemia i już z nich nie wyszedł. Trafił tu zapewne, podobnie jak i ja, przez studnię w piwnicy. Ale dlaczego nie wyszedł?
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/20.jpg)
Zasunąłem płytę na dawne miejsce. Niczym nie różniła się od innych, z których zrobiona była posadzka. Zrobiłem więc na niej ołówkiem maleńki krzyżyk, abym w najbliższej przyszłości mógł znaleźć zejście do podziemi. Potem – na osłabłych nogach – chwiejąc się, wyszedłem zza ołtarza.
A właśnie maleńki, siwy staruszek, zapewne kościelny, zamiatał podłogę między ławkami. Zobaczył mnie, rzucił miotłę i z krzykiem: „Diabeł! Diabeł!”, pognał do wyjścia. Biegł truchtem, bardzo rączo jak na swój podeszły wiek.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/21.jpg)
Przekręciliśmy chrzcielnicę i Karen – zakurzona, brudna i przerażona kilkugodzinnym pobytem w podziemiu – wyszła na wolność.
To już była inna dziewczyna niż ta, którą dotąd znałem. Spędziła w podziemiu okropną noc, chwilami traciła nadzieję, że zostanie uwolniona. Sąsiedztwo szkieletu człowieka, który umarł z głodu, i myśl, że – być może – i ją także czeka to samo, rozstroiły jej nerwy. Z płaczem rzuciła się w ramiona kapitana.
– Jedźmy stąd! Zaraz! Nie chcę już szukać skarbów! – mówiła gwałtownie.
Rysunki odnoszące się do wydarzeń historycznych, o którym opowiada powieść.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/22.jpg)
Muzułmanom niekiedy nie miał kto stawiać czoła i wówczas to, w czasie takiego właśnle niespodziewanego napadu muzułmanów, do walki z nimi wystąpili także zakonnicy opiekujący się w Jerozolimie szpitalem Św. Jana. Muzułmanów odparto, ale zakonnicy na wszelki wypadek nie rozstawali się już z mieczami, byli jednocześnie zakonnikami i rycerzami. I tak zrodził się pierwszy na świecie zakon rycerski szpitalników Św. Jana, czyli jak ich nazywano: joannitów.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/23.jpg)
Gdy zdarzyła się ku temu okazja, a było to podczas oblężenia twierdzy Akkon w czasie wojen krzyżowych, niemieccy szpitalnicy założyli własny zakon, pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny. Z początku rycerze tego zakonu pozostawali w zależności od joannitów, potem zaś od templariuszy, od których przyjęli strój: biały płaszcz, tylko że krzyże na płaszczach nosili nie czerwone, lecz czarne.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/24.jpg)
W tej sytuacji, za cichą zgodą papieża, król Filip Piękny polecił uwięzić templariuszy, a stało się to w nocy z 12 na 13 października 1307 roku. Pod zarzutem herezji i oddawania się nieczystym i bezbożnym praktykom wszczęto śledztwo przeciw najwyższym władzom zakonu – na czele z wielkim mistrzem, Jakubem de Molay. W śledztwie poddano ich wyszukanym i okrutnym torturom, ale nie wydobyto z nich najważniejszego: nie udało się ujawnić, gdzie podziały się ogromne skarby zakonne. (…) Jakuba de Molay spalono na stosie pod zarzutem herezji.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/25.jpg)
Z paryskiego więzienia udało się jednak uciec najbliższemu współpracownikowi wielkiego mistrza, Piotrowi z Bolonii, który przedostał się do Szkocji, unosząc z sobą, jak powiada legenda, „testament Jakuba de Molay”, a także tajemnicę ukrycia skarbów zakonnych. Tam,w Szkocji, Piotr z Bolonii założył tajną organizację wymierzoną przeciw władzy papieża i głoszącą hasło zemsty za rozprawę z zakonem templariuszy.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/26.jpg)
Jedziemy przez krainę, którą Krzyżacy nazywali: Wildnis, czyli Dzicz. Po wytępieniu pogańskich Prusów i mieszkańców tych ziem, bitnego plemienia Jaćwingów, Krzyżacy pozostawili tu ziemie bezludne, porastające puszczą. Na granicy swego państwa, na przesmykach wielkich mazurskich jezior, wybudowali mocne zamki, a te tereny uczynili bezludnymi, zabezpieczając się w ten sposób przed najazdami Litwinów i Żmudzinów.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/30.jpg)
I tu także krwawo zapisali się Krzyżacy w historii tej ziemi. Wytępili doszczętnie dawnych mieszkańców, a na ich miejsce sprowadzili obcych kolonistów. Zbudowano obronne zamki z czerwonej cegły, w których zakuci w stal zakonnicy z mieczami w rękach i krzyżami na płaszczach – czujnym okiem śledzili każdy objaw buntu czy samodzielności.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/27.jpg)
Przy tych drzwiach, obok Złotej Bramy, zamordowany został wielki mistrz, Werner von Orseln… Zabito go, gdy wychodził z kościoła po wysłuchaniu mszy świętej… Było to w 1330 roku. Zabił go brat zakonny nazwiskiem Endorf lub też Neudorf; nie jest to dokładnie ustalone. Krzyżacy opowiadali, że brat Neudorf był obłąkany. Inni znowu twierdzili, że chodziło o zemstę. Wielki mistrz nie pozwolił Neudorfowi wziąć udziału w wyprawie na Litwę.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/31.jpg)
Jak się taki wyrok odbywał? – opowiadałem. – Najpierw było tajne głosowanie. A gdy okazało się, że zapadł wyrok śmierci, wybierano przyszłego wykonawcę wyroku. Do specjalnego naczynia wrzucano tyle gałek, ilu było członków sądu kapturowego. Gałki z wyjątkiem jednej były białe. Kto wyciągnął czarną gałkę, musiał stać się wykonawcą wyroku. A ponieważ członkowie sądu kapturowego nosili na twarzy maski, nikt nie wiedział ani kto wydał wyrok śmierci, ani nie znał nazwiska mordercy, dopóki nie dokonał on zabójstwa.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/29.jpg)
Mówiłem o Piotrze z Awinionu, który przybył do Prus, aby wznieść stolicę. I prawdopodobnie w podziemiach wznoszonej budowli Piotr z Awinionu ukrył skarb zakonu. A potem, wezwany do Francji, zginął na stosie. Nie dokończył rozpoczętej budowy. Feuchtwangen musiał szybko przenieść się z Wenecji do Prus i wybrał Malbork na swoją stolicę. Czy jednak Malbork był tym miejscem, gdzie Piotr z Awinionu rozpoczął budowę stolicy krzyżackiej? Znak trójkąta pozostawiony na murach może wskazać miejsce, gdzie pracował Piolr z Awinionu.
![](https://znienacka.com.pl/wp-content/uploads/2020/03/28.jpg)
A tej ilustracji nie potrafię dopasować do żadnego z wydarzeń historycznych przedstawionych w książce. Może ktoś z was ma jakiś pomysł?
Na temat rysunków ilustrujących czeskie wydanie „Pana Samochodzika i Templariuszy” możemy porozmawiać na NASZYM FORUM.
Źródło ilustracji: Wszystkie ilustracje wykorzystane w artykule są autorstwa Jana Černego i pochodzą z czeskiej edycji książki „Pan Auťák a templáři” – wydawnictwo Albatros 1978 rok.
Źródło cytatów: Cytaty pochodzą z książki Zbigniewa Nienackiego pt. „Pan Samochodzik i Templariusze”.