Forum

Nasz TOP zagraniczn...
 
Notifications
Clear all

Nasz TOP zagranicznych przebojów wszech czasów - eliminacje

Strona 1 / 10

Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
Topic starter  

No to lecimy. Przed nami zapowiadany top przebojów wszech czasów. Robiliśmy już rożne topy ale klasycznej listy przebojów jeszcze nie było. Zaczynamy od przebojów zagranicznych. Zasady pozostają takie same jak wcześniej. Każdy uczestnik zabawy nominuje maksymalnie 15 piosenek i dodaje link do utworu. Z puli nominowanych przebojów wyłonimy te, które znajdą się w finale i na które będziemy głosować w ankiecie.

Dużo ciekawiej jest jeśli nominacjom towarzyszy choć jedno zdanie uzasadnienia więc liczę, że takie się znajdą. Na zgłoszenia czekam do piątku, do końca dnia.

Miłej zabawy.

Temat został zmodyfikowany 2 lata temu przez Kustosz

Cytat
Nieprzypadek.pl
(@nieprzypadek-pl)
Member? Potwierdzony
Dołączył: 3 lata temu
Posty: 764
 

Listę przebojów wszechczasów mam ustaloną od wielu lat i raczej nic się na niej nie zmienia. W zasadzie doszedł do niej tylko Archive, o którym już wspominaliśmy na forum. Mam więc uproszczoną robotę, bo o każdym utworze już coś gdzieś kiedyś napisałem. Albo tu, albo tam, albo na takiej składance 3xCD „Mój Czas Moja Muzyka” którą kiedyś chałupniczo stworzyłem. Jestem więc nudny i przewidywalny i bardzo mi z tym dobrze.

Song To The Siren

O tej balladzie Tima Buckleya w wykonaniu This Mortal Coil i Fryzjerki było już na Portalu

Pomimo 40 lat słuchania łapie za gardzioł tak, jak było na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków… Balladę o syrenie znalazłem w dwóch filmach: Zagubiona Autostrada D.Lyncha w pięknej scenie, na równie pięknej Pustyni Mojave ...oraz w Ostaniej Rodzinie o Beksińskich - podczas napisów końcowych i jest to bodajże najlepszy moment tego filmu.

Próżno jednak szukać Piosenki na oficjalnych wydawnictwach ze ścieżkami dźwiękowymi z tych dwóch filmów. 4AD dobrze strzeże swoich interesów.

Musiałem tej piosence poświęcić odrębny wpis. Sorczak, po prostu jest dla mnie wyjątkowo ważna. Z pozostałą dziewiątką wrócę później.

Post został zmodyfikowany 2 lata temu przez Kustosz

OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

Nie potrafię uzasadnić "największych przebojów wszech czasów", wybieram to czego słuchałem i mogę słuchać zawsze.

1. Michelle -The Beatles
2. Stairways to heaven - Led Zeppelin
3. Speedy Gonzales - Pat Boone
4. Dziewczyna o perłowych włosach - Omega 
5. Sailing - Rod Stewart
6. Last train to London - ELO
7. Stayin' Alive - Bee Gees
8. California Dreamin' - Beach Boys
9. Imagine - John Lennon
10. House of the raising sun - The Animals

11. Forever young - Alphaville

12. Girl - The Beatles

13. Yesterday - The Beatles

14. While my guitar gently weeps - The Beatles

15. Secret - OMD

 

Post został zmodyfikowany 2 lata temu przez Kustosz

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
Topic starter  

Zrobiłem sobie wstępną listę, potem wyrzuciłem z niej to co można ewentualnie wyrzucić, potem zostawiłem tylko to co bezwzględnie musi zostać i okazała się, że żadną miarą nie da się wybrać tylko 10. Zwiększam więc limit do 15:) Będę miał z tym masę roboty ale trudno. Tylko gorąca prośba, przygotowujcie listę wg wzoru: Tytuł utworu - Wykonawca z aktywnym linkiem i najlepiej alfabetycznie wg tytułów utworów. Oszczędzi mi to wiele pracy z przerabianiem waszych propozycji.

Pawle, możesz dorzucić jeszcze 5:)

Post został zmodyfikowany 2 lata temu przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
Topic starter  
Wysłany przez: @pawelk

Nie potrafię uzasadnić "największych przebojów wszech czasów", wybieram to czego słuchałem i mogę słuchać zawsze.

Ciekawa obserwacja nasunęła mi się patrząc na Twoją listę. Jesteśmy prawie w jednym wieku ale biorąc pod uwagę kryteria muzycznie funkcjonujemy w zupełnie innych dekadach. Wszystkie Twoje utwory są z lat 60 i 70, najnowsze jest chyba ELO z 1979 roku, ale osadzone zdecydowanie w estetyce lat 70. U mnie będzie to wyglądać zupełnie inaczej:)

I zaskakujący dla mnie wybór "California Dreamin'" w wykonaniu Beach Boys, a nie Mamas & Papas. Ja postawiłbym na to drugie. Zdziwiłem się też skromną reprezentacją Beatlesów na Twojej liście. Spodziewałem się znacznie więcej:)

I dzięki za "Dziewczynę o perłowych włosach". Zwolniło mi się miejsce. "House of the raising sun" nie zmieściłbym w swojej 15 ale fajnie, że jest.

Post został zmodyfikowany 2 lata temu 2 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @kustosz

Zdziwiłem się też skromną reprezentacją Beatlesów na Twojej liście. Spodziewałem się znacznie więcej:)

Właściwie to bym mógł dać pewnie całą 15 Beatlesów ale pomyślałem, że to nie ma sensu. W sumie teraz mogę to rozbudować.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
Topic starter  

Spojrzałem na top wszechczasów Radia 357 i widzę, że moja lista w bardzo niewielkim stopniu pokrywa się z tamtą. Postawiłem na utwory ważne dla mnie z różnych powodów i ważne w różnych okresach życia. Dominują lata 80, okres gdy miałem naście lat, w którym kształtują się gusty muzyczne. Ale znajdzie się też coś z lat 60, 70 i 90. Muzycznie ewidentnie zatrzymałem się w latach 90 i to się już pewnie nie zmieni:)

  1. A Forest – The Cure
  2. Blindfold - Morcheeba
  3. Chan Chan – Buena Vista Social Club
  4. Glory box – Portishead
  5. Killing in the Name – Rage Against The Machine
  6. Lie to me - Chirs Isaak
  7. Love under will - Fields of the Nephilim
  8. Monkey gone to heaven - Pixies
  9. New dawn fades – Joy Division
  10. One – U2
  11. Smells like Teen Spirit – Nirvana
  12. Some girls are bigger than others – The Smiths
  13. Sunday morning – The Bolshoi
  14. When the music over – The Doors
  15. Wonderwall – Oasis

 

A Forest” – to najważniejszy utwór na tej liście. Gdybym miał tylko jedną nominację, wybrałbym właśnie to. Uważam, że jest to utwór formujący cały mój gust muzyczny. To czego potem słuchałem i co grałem zaczęło się od tego kawałka. Pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałem go w radiu i pamiętam jakie wrażenie wywarł. Ten moment zmienił wszystko. Ostatecznie pożegnałem się z new romantic, rozpoczęła się era nowej fali, która przyniosła masę fantastycznej muzyki, która nie zmieści mi się na krótkiej liście. Ale musi się zmieścić „New dawn fade” Joy Division, muza przeszywająca smutkiem do trzewi, niejako podwójnie bo trwale wpisana jest w aurę związaną z samobójczą śmiercią Iana Curtisa. A ja uwielbiam ten brudny gitarowy riff. Musi się zmieścić „Some girls are bigger the other”, bo The Smiths kojarzy mi się z czasem ważnych rozmów istotnych i pierwszej zawiedzionej miłości. I musi wreszcie się zmieścić „Monkey gone to heaven” Pixies, bo w tym numerze jest wszystko o co chodziło w muzyce lat 80. I „Sunday Morning” bo ten utwór to wehikuł czasu, który przenosi mnie w szarość lat 80. Z zupełnie innej bajki jest „Lie to me”, dla mnie muzyka pełna nostalgii za klimatem amerykańskich lat 50 – skrzydlate fury, chłopaki z fryzurami na Elvisa Presley, Jamesy Deany. Uwielbiam

The Doors to drugi obok The Cure zespół, za który dałbym się swego czasu pokroić. Pożyczyłem od kumpla kasetę, z którąś płyta Curów, na drugiej stronie było „Strange days” The Doors. Kiedy w ciemności swojego pokoju usłyszałem „When the music over” odleciałem jak po dobrej trawie. Metafizyczne wręcz doświadczenie. Dokładam też „Raiders on the storm” z samego końca kariery Doorsów bo kocham ten utwór za klimat. I to chyba tyle u mnie z lat 60-70.

Reszta to już lata 90, choć U2 zaliczam mentalnie do wcześniejszej dekady. Z repertuaru U2 wybieram „One” choć gdybym miał więcej miejsca dołożyłem coś z wcześniejszego U2.

Lata 90 to dla mnie trzy ważne muzyczne zjawiska. Po pierwsze szorstka muzyka z Seatle więc nie może zabraknąć „Smells likeTeen Spirit” i kultowego klipu wideo. To zresztą pierwsza dla mnie fascynacja muzyczna, która zaczęła się od teledysku. Po drugie powrót do lekkich gitarowych brzmień z Manchesteru ale granych zupełnie inaczej, biorę więc „Wonderwall” Oasis. Po trzecie, z zupełnie innej bajki „Glory box” i „Blindfall” ale trip hopowy chillout to moja kolejna miłość, która trwa do dziś.

Killing in the name” to magazyn energii i kolejny przełom w podejściu do muzyki.

No i na deser "Chan Chan" czyli Kuba wyspa jak wulkan gorąca. To niesamowite jak ta muzyka przesiąknięta jest klimatem dusznej, starej Hawany. Uwielbiam słuchać tego latem na rozgrzanym słońcem tarasie.

 

EDIT Z listy moich nominacji wypada Riders on the storm – The Doors, nominowany już w innym miejscu, a wchodzi Fields of the Niphilim, o którym po prostu zapomniałem układając listę:)

Post został zmodyfikowany 2 lata temu 4 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 

Trudne zadanie.

Jest tyle utworów, które są ważne, piękne, wielkie, rozrywające serce, szarpiące duszę...

Kustoszu, czy można zgłaszać tylko piosenki śpiewane w języku angielskim?


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @kustosz

Jesteśmy prawie w jednym wieku ale biorąc pod uwagę kryteria muzycznie funkcjonujemy w zupełnie innych dekadach. Wszystkie Twoje utwory są z lat 60 i 70, najnowsze jest chyba ELO z 1979 roku, ale osadzone zdecydowanie w estetyce lat 70. U mnie będzie to wyglądać zupełnie inaczej:)

To nie jest dziwne, na podwórku koledzy też słuchali różnej muzyki, Anka lata do Londka na koncert Mike and The Mechanics, a ja w życiu ich nie słuchałem. Dlatego te listy wszech czasów są takie dziwne i wiecznie krytykowane.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
Topic starter  
Wysłany przez: @yvonne

Kustoszu, czy można zgłaszać tylko piosenki śpiewane w języku angielskim?

Można zgłaszać wszystkie oprócz polskich. Dla polskich zrobimy oddzielny top.

Wysłany przez: @pawelk

To nie jest dziwne, na podwórku koledzy też słuchali różnej muzyki, Anka lata do Londka na koncert Mike and The Mechanics, a ja w życiu ich nie słuchałem.

Dla mnie jest to trochę dziwne bo przeczy ugruntowanej tezie, że kształtuje człowieka kultura czasów, w których się wychował. Jest coś takiego jak doświadczenie pokoleniowe. Ja też słucham różnej muzyki, ale najważniejsza jest dla mnie muzyka lat 80 bo wtedy kształtowałem się jako człowiek. A twórczość artystyczna jest przecież emanacją czasów, w których powstaje więc traktuje się ją jako bardziej osobistą, bardziej swoją niż to co powstało wcześniej, choćby było najbardziej nawet genialne.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 

Paweł podał wszystkie trzy piosenki Beatlesów, o których myślałam, więc zadanie ułatwione... Uzasadnienie jedno - wszystkie te utwory w jakimś okresie były dla mnie ważne i dzisiaj nadal robią na mnie wrażenie. Z tym że w kilku przypadkach mogłabym podać inny utwór, bo ważniejszy jest wykonawca. No i prawda jest taka, że pewnie jutro mogłabym zrobić drugą listę, średnio zgodną z tą, i byłaby tak samo prawdziwa...

Bohemian Rhapsody - Queen

Don't Let Me Be... - Nina Simone

Hurt - Johnny Cage

I’m still standing - Elton John

In the end - Linkin Park

Konie narowiste - Włodzimierz Wysocki

L' Accordeoniste - Edith Piaf

Losing my religion - R.E.M

Ne me quitte pas - Jacques Brel

Nothing else matters - Metallica

Objects In The Rear View Mirror - Meat Loaf

Paint it black - Rolling Stones

Smooth Criminal - Michael Jackson

Tonight is what it means to be young - Fire Inc.

We Are the Champions - Queen

Post został zmodyfikowany 2 lata temu przez Yvonne
Post został zmodyfikowany 2 lata temu 2 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

To ja tym razem trochę inaczej. Nie będzie tego, co jest dla mnie najważniejsze, czy najbardziej przeze mnie lubiane. Żeby nie było sztampowo i przewidywalnie, znalazłem inny klucz i wybrałem piętnaście hitów wykonywanych przez panie. Żałuję, że nie miałem więcej przestrzeni, bo musiałem pożegnać się m.in. z Tiną Turner, Samanthą Fox czy Sabriną. A co 🙂

Szczegółowych uzasadnień nie będzie. 

Head Over Feet - Alanis Morissette

No More I Love You's - Annie Lennox

Woman in Love - Barbra Streisand

Take My Breath Away - Berlin

Total Eclipse of the Heart - Bonnie Tyler

Time After Time - Cyndi Lauper

Here with Me - Dido

The Power Of Love - Jennifer Rush

You Came - Kim Wilde

Shallow - Lady Gaga

Like A Virgin - Madonna

It Must Have Been Love - Roxette

I'm Gonna Getcha Good! - Shania Twain

Nothing Compares 2 U - Sinéad O'Connor

I Will Always Love You - Whitney Houston

Post został zmodyfikowany 2 lata temu przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 

Nie wiem, jak do tego podejść.

Za dużo jest tych ważnych utworów.


OdpowiedzCytat
Nieprzypadek.pl
(@nieprzypadek-pl)
Member? Potwierdzony
Dołączył: 3 lata temu
Posty: 764
 

nr 1 był powyżej opisany, dla ułatwienia i spójności doklejam tu: Song To The Siren - This Mortal Coil

< tu oryginalne video

----------------------

  1. I Remember (death in the afternoon) - Ultravox

Jeśli ktoś się zapyta: co to było New Romantic? – bez wahania odpowiem: Ultravox. Piosenka, którą zaraził mnie mój przyjaciel. Piosenka, która gra na najczulszych nutach: przyjaźni, miłości, przemijania, śmierci. Kumpel przegrał mi ją na kupioną w Pewexie za 1 ‘Bona’ kasetę Sony. Pierwszą w życiu przeźroczystą kasetę, jaką ujrzałem. Wtedy - jak jakiś cud. To jest właśnie utwór, który dojrzewał powoli, bo na płycie Rage in Eden były inne, które wcześniej przyciągnęły moją uwagę. Najpierw tlił się gdzieś w podświadomości, potem pojawiał się coraz częściej, by eksplodować jakiś czas później bezgraniczną miłością, na bazie wspomnień. Utwór, który pojawił się podczas dzikozachodniej przygody, w najbardziej dramatycznym momencie.  

Tomasz Beksiński, który uwielbiał tę piosenkę, tak przetłumaczył jej tekst:

Wysłuchaliśmy wiadomości i zaczęliśmy się śmiać. Nie wiemy dlaczego wypiliśmy wino, rozmawialiśmy o czasach które minęły. Przejrzeliśmy stare fotografie i zrobiło nam się smutno. Zaczęliśmy wspominać chwile, które kiedyś przeżyliśmy i zaczęliśmy płakać. Cisza zapadła w pokoju, wszyscy czuliśmy to samo. Wznieśliśmy szklanki i wypiliśmy za stare, dobre czasy, które już nigdy nie wrócą... Obrazy z przeszłości będą nas jednak nawiedzać i pozostaną z nami. Pamiętam śmierć po południu.

Ja zrobiłem to tak:

Wybraliśmy numer… słysząc wiadomość śmiech nas ogarnął, nie wiedzieć czemu. Piliśmy wino, mówiąc o chwilach: minionych, już bez znaczenia, Choć zjawił się smutek, przez cień tamtych zdjęć rzucony,Pamięć o dawnych czasach pcha nas do obłędu. Och, ja wciąż pamiętam tę śmierć po południu. Oh I remember death in the afternoon. Cisza, co zaległa wokół, tak szorstko przytłacza, kochanków, przyjaciół, każdego doświadcza. Wznosząc szkło piliśmy za to, co było, nie wróci już więcej, Lecz obraz z przeszłości znów związał nam ręce.   Och, ja wciąż pamiętam tę śmierć po południu. Oh I remember death in the afternoon.

Mój pierwszy powitalny wpis na Znienacka pojawił się właśnie przy dźwiękach tej piosenki. Ot, taka historya. Zatacza 8-miesięczne koło.

  1. Midnight Summer Dream - The Stranglers

Obudziłem się pewnego dnia, a świat był wspaniały. Oczarował mnie Sen Nocy Letniej... Moją najpiękniejszą porą roku jest lato, a w lecie najpiękniejsze są ciepłe, noce przy świetle księżyca – zwłaszcza gdy przy otwartym oknie płyną te kojące dźwięki do słów: Woke up on a good day, And the world was wonderful, A midnight summer dream had me in its spell... Tej piosenki Dusicieli mogę słuchać w zapętleniu, niezależnie od nastroju, a im w dłuższej wersji, tym lepiej.

  1. The Gunners Dream - Pink Floyd

...Kolejny sen. Jest cicho. I nagle: wybuch! Spokojny, melodyjny wokal Watersa… a potem ten nieskończenie długo wybrzmiewający krzyk... Aż dreszcze przechodzą. Nigdy nie zapomnę tej nocy z Piotrem Kaczkowskim w radiu (PR3), gdy przy muzyce z The Final Cut swym nastrojowym głosem malował przedziwne, floydowskie wizje. Sen artylerzysty to jedno z tych nagrań, w którym zaklęto genialne brzmienie saksofonu.

  1. Creep - Radiohead

Pojawił się nagle. Jak piorun z jasnego nieba. So fucking special. To aż wstyd, ale pierwszy raz usłyszałem ten utwór wiele lat po premierze, dopiero w 2002 roku! Przez miesiąc drążyłem, co to za zespół (wtedy za bardzo nie było jak szukać). Potem natychmiast wchłonąłem całą dyskografię, ale inne osiągnięcia Radiohead raczej nie powaliły mnie na kolana. Za to ten utwór od razu trafił na czołowe miejsce mojej listy przebojów wszechczasów i umówiłem się z jednym kumplem-gitarzystą, aby zagrał mi to w takim momencie, gdy inni trąbią ciszę. Piłując gitarą na maxxxa. Co ja tu do licha robię? To nie jest moje miejsce...

  1. Who Wants To Live Forever - Queen

A to było tak i nic się nie zmieniło (na lepsze). 

  1. November Rain - Guns & Roses

Ogólnie w przeszłości mało słuchałem krzykliwych facetów z długimi włosami. Ale kiedyś się to zmieniło. Na jakiś czas los rzucił mnie do Szwajcarii, do pięknej willi z widokiem na Zurich. Moja gospodyni udostępniła mi telewizor z kanałem MTV, gdy nawet nie śniło mi się, że coś takiego istnieje. Jednego dnia, za wielkim panoramicznym oknem padał deszcz i nadeszła burza. Okoliczne wzgórza i położone w dole miasto rozświetliły pioruny. I właśnie wtedy pojawił się ten teledysk, który stał się jednym z najważniejszych nagrań z nurtu deszczowców (oprócz Ridersów The Doors i Desire Yello).

  1. Led Zeppelin – Kashmir

Już w “moich” czasach byli klasyką. Ale, dzięki takim jak oni, chciało mi się sięgać do historii rocka: Purple, Doorsi, Stonsi, Floydzi, Hendrix... – Korzenie, bez których nie wyrosło by drzewo. Sterowiec okazał się być pojazdem ponadczasowym, na którego pokład zdążyłem się jeszcze załapać. A dlaczego Kashmir a nie Stairways to Haeven? Ponieważ „schody” są doskonałością samą w sobie i ze mną czy beze mnie zawsze wylądują na pierwszym miejscu każdej listy wszechczasów. A Kashmir to nagranie - niczym dobra orientalna potrawa: ostre i aromatyczne.

EDIT: jednak nie Kaszmir, tylko: Chenko - Red Box wyjaśnienie kilka wpisów poniżej

  1. Giant - The The

 Jest ciemno. Wszyscy na stanowiskach. Napięcie sięga zenitu. Za chwilę się zacznie. Sprzęt w najwyższej gotowości: Radio Radmor,  czarny Deck Unitra ZRK 8010, antena: drut przypięty do rur w pionie c.o. w bloku. Wystartowaliśmy: trzeba uważać, aby podczas nagrania potencjometry nie wyszły na czerwone pole. Po raz pierwszy w Trójce można usłyszeć całą płytę Soul Mining! Nagle: burza! Niebo rozdziera błyskawica... a w nas jakby trafił piorun! Radio trzeszczy. Strzałki potencjometrów wariują. Huj w bombki strzelił. Na szczęście u kumpla nie było burzy. Nagrał bez zakłóceń. A ten kawałek to 10 minut w hipnotycznym transie. Matt Johnson to jest Gość! Mówię Wam.

  1. Red Rain - Peter Gabriel

Miałem wtedy taki zeszyt-pamiętnik, gdzie rejestrowałem wszystkie odmienne stany świadomości i różne tajne złote myśli. Kiedyś, na kilku kartkach pojawił się red rain. Zeszyt istnieje do dziś. Może kiedyś tam jeszcze zajrzę?!

  1. Slave To Love - Roxy Music / Bryan Ferry

Niespodziewanie odkryta słodycz, wzmocniona odpowiednio sceną z "9 i pół tygodnia". Wiadomo o co chodzi i o KIM ja mówię. Oczarowani albumem Boys & Girls dokopaliśmy się do całej twórczości Roxy Music i okazało się, że lowelas Ferry nagrał sporo fajnych rzeczy z rewelacyjnym Avalon na czele. Mam przed oczami, jak jadę tramwajem na Ochotę, na ul. Słupecką do Combo, targając pod pachą pożyczonego decka Akai, do miejsca, gdzie piracko przegrywało się  pierwsze płyty CD na kasety. Trzeba się było zapisywać na terminy - jak do fryzjera albo warsztatu samochodowego:)

  1. This Is Not America - David Bowie & The Pat Metheny Group

To mój hołd dla wielkiego artysty. Wiele lat temu w jakiś tam notatkach zapisałem: „Nie kojarzę, żeby ktoś ze znajomych słuchał tego faceta. Lecz o jego wielkości niech świadczy fakt, że utrzymuje się na fali od kilku dziesięcioleci – niczym kameleon – dostosowuje się do aktualnej mody, zarówno muzycznej, jak i tekstylnej. On wręcz te mody kreuje! (vide: prehistoryczny Bowie, z różowym tapirem na włosach i w stroju niczym ze stacji orbitalnej). A kolejny Bowie z Under Pressure z Queenami?! Bowie tańczący na ulicy z Jaggerem... Bowie Bohater! I oczywiście Mała Chińska Dziewczynka, a także kilka innych przełomowch kawałków. A ten wybrany – niby nic szczególnego, ale jakoś tak się do mnie przykleił i było z nim dobrze. Niech więc zostanie. Zwłaszcza, że w naszym pięknym kraju, w wielu sytuacjach można użyć tytułowego: „Panie!, Dys ys not Ameryka!”. I jeszcze jedna dygresja – kiedyś w rodzimej TVP rozpowszechniany był dokument pt. „This is America” w którym przedstawiono Stany, jako kraj, gdzie pija się sok z zielonych dżdżownic, gołe panienki pracują w myjniach samochodowych, przestępcy likwidowani są seryjnie na krzesłach elektrycznych, szaleni kaznodzieje wyśpiewują przed milionową publiką swoje chore wizje itp. Taki obraz odpowiadał ówczesnym trendom w naszej zakłamanej rzeczywistości. Być może Bowie nadawał do nas przez Żelazną Kurtynę: Hej! This is not America!”

Wiele lat później dowiedziałem się również, że (parafrazuzjąc): ‘this is not a miracle’.

  1. Lavender - Marillion

Siedzieliśmy wtedy u K. On zapuszczał różne dziwne rzeczy (także muzyczne). Na ścianach miał odlotowe rysunki, jakieś bestie, zakręcone wiersze i inne teksty o nieważkości i duchach i cytaty z A. Poe. I wtedy zabrzmiało I.O.U. for your love i zapachniało lawendą (chyba). Było dobrze. Dzięki Marillion! I.O.U for this love! Zresztą z K. związane są również inne moje “życiowe premiery”: to u niego na sylwestra w 8 klasie po raz pierwszy straciłem kontrolę nad błędnikiem. A na jego działce.... piiip! /cięcie/

  1. The Unforgettable Fire - U2

Ze starych notatek: „Oryginalna kaseta przywieziona z „kapitalistycznej” Jugosławii... Gałki na piecyku do oporu w prawo... Aż szyby drżą. Tego ognia nie da się ugasić. Cała ich twórczość to kawał dobrej, uczciwie zagranej muzyki. Sąsiadka N. (ten babsztyl z dołu) coś o tym wie!”

  1. Marian - Sisters of Mercy

Prawa noga wgniata w podłogę pedał gazu. Silnik wyje na najwyższych obrotach. To jakiś odlot. We troje tworzymy zgrany zespół: ja + mój samochód + Andrew Eldritch. To nagranie się nie kończy: Jeszcze raz od początku. Jeszcze raz i jeszcze. A potem This Corrosion, Mother Russia i znowu Marianna. Już dojechaliśmy? Jakoś dziwnie szybko....

Poza konkurencją:

DEPECHE MODE – oprócz Ultravox, drugi najważniejszy zespół mojego życia. Dlaczego bez nominacji? Bo musiałbym nominować kilkadziesiąt utworów, a na to nie ma miejsca. Spuszczając zasłonę milczenia Enjoy The Silence i liczę, że ktoś nominuje, bo przecież nie wierzę, aby jakikolwiek TOP mógł powstać bez ich twórczości - inaczej nie będzie prawdziwy i kompletny.

Joy Division – Love will tear us apart. Nie wiem kto wtedy bardziej potrafił dołować – ja, czy oni? Dzięki za nastroje! Dzięki za fundament dla lat 80-tych! Dzięki za New Order!

Talking Heads – Wild Wild Life. Tu zabrakło miejsca, ale na moim dzikozachodnim blogu jest o tym aż nadto.

E.L.O. Nie mogłem wyrwać żadnej pojedynczej piosenki z Time, bo jest to płyta koncepcyjna.

 

Post został zmodyfikowany 2 lata temu 2 times przez Nieprzypadek.pl
Post został zmodyfikowany 2 lata temu przez Kustosz

OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @nieprzypadek-pl

E.L.O. Nie mogłem wyrwać żadnej pojedynczej piosenki z Time, bo jest to płyta koncepcyjna.

No i będziesz musiał głosować na Last Train to London 🙂

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Nieprzypadek.pl
(@nieprzypadek-pl)
Member? Potwierdzony
Dołączył: 3 lata temu
Posty: 764
 

@pawelk Jeśli Ty zagłosujesz na moje, to jakoś się dogadamy, c'nie?


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 
Wysłany przez: @nieprzypadek-pl

 

 

Poza konkurencją:

DEPECHE MODE – oprócz Ultravox, drugi najważniejszy zespół mojego życia. Dlaczego bez nominacji? Bo musiałbym nominować kilkadziesiąt utworów, a na to nie ma miejsca. Spuszczając zasłonę milczenia Enjoy The Silence i liczę, że ktoś nominuje, bo przecież nie wierzę, aby jakikolwiek TOP mógł powstać bez ich twórczości - inaczej nie będzie prawdziwy i kompletny.

 

 

Nie wyobrażam sobie, żeby miał być jakiś inny numer 1 na mojej liście 🙂


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 
Wysłany przez: @nieprzypadek-pl

 

  1. Guns & Roses – November Rain

Ogólnie w przeszłości mało słuchałem krzykliwych facetów z długimi włosami. Ale kiedyś się to zmieniło. Na jakiś czas los rzucił mnie do Szwajcarii, do pięknej willi z widokiem na Zurich. Moja gospodyni udostępniła mi telewizor z kanałem MTV, gdy nawet nie śniło mi się, że coś takiego istnieje. Jednego dnia, za wielkim panoramicznym oknem padał deszcz i nadeszła burza. Okoliczne wzgórza i położone w dole miasto rozświetliły pioruny. I właśnie wtedy pojawił się ten teledysk, który stał się jednym z najważniejszych nagrań z nurtu deszczowców (oprócz Ridersów The Doors i Desire Yello).

 

Jeden z pewniaków na mojej liście.

Zwolniło mi się miejsce na coś innego 🙂


OdpowiedzCytat
Nieprzypadek.pl
(@nieprzypadek-pl)
Member? Potwierdzony
Dołączył: 3 lata temu
Posty: 764
 
Wysłany przez: @yvonne

Nie wiem, jak do tego podejść.

Najlepiej z serduchem 🙂 a później samo pójdzie.

Wysłany przez: @yvonne

Nie wyobrażam sobie, żeby miał być jakiś inny numer 1 na mojej liście

No i git. Jesteśmy umówieni.

 


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 
Wysłany przez: @kustosz

Przed nami zapowiadany top przebojów wszech czasów.

W końcu. 🙂

Właśnie chciałam podać swoje typy i .... dzięki Kustoszowi i Nieprzypadkowi zwolniło mi się 15 miejsc 🙂 więc musze zacząć od nowa. 

Ale musze pomyśleć, bo teraz będzie trudniej żeby wybrać te inne najważniejsze, skoro najważniejsze już zostały podane. 

 


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 10
Share: