Gdyby ktoś miał wolną chwilę i ochotę na trochę ciekawej fotografii to polecam wystawę "Moi Ver", którą do 4 lutego można oglądać w Muzeum Warszawy. O samej wystawie można poczytać tutaj:
https://muzeumwarszawy.pl/wystawa/moi-ver/
Ja tylko dodam dwa powody, by ją zobaczyć:
1. świetny stosunek jakości do ceny - bilet normalny to tylko 20 zł, a wystawa jest spora i dobra. Kilka razy zdarzyło mi się zapłacić sporo za wstęp na ekspozycje reklamowane głośnym nazwiskiem, ale ogólnie słabe i ubogie. Tutaj tego kombinowania nie ma.
2. zdjęcia ukazują głównie przedwojenną Polskę i społeczność żydowską, ale nie tylko w "stereotypowej" wersji, jaką mamy zakodowaną w pamięci. Ja na przykład dowiedziałam się więcej o istnieniu hachszarów, czyli miejsc, gdzie młodzież żydowska przygotowywała się do wyjazdu do Palestyny, ucząc się różnych przydatnych umiejętności. A największy hachszar znajdował się na Grochowie i był 30 hektarowym gospodarstwem rolnym. Wcześniej słyszałam tylko, że coś takiego było, a tutaj ten kawałek historii powraca.
Bardzo ciekawy wątek założyłaś, Maruto.
Słyszałam już o tej wystawie.
Szkoda, że będzie tak krótko. Nie zdążę zobaczyć, bo do Warszawy wybieram się dopiero w marcu.
Tymczasem w Gdańsku aż do 16 maja można oglądać wystawę prac Olgi Boznańskiej i to jest mój punkt obowiązkowy na nadchodzącą wiosnę 🙂
Ja na przykład dowiedziałam się więcej o istnieniu hachszarów, czyli miejsc, gdzie młodzież żydowska przygotowywała się do wyjazdu do Palestyny, ucząc się różnych przydatnych umiejętności. A największy hachszar znajdował się na Grochowie i był 30 hektarowym gospodarstwem rolnym. Wcześniej słyszałam tylko, że coś takiego było, a tutaj ten kawałek historii powraca.
O widzisz, to ja wiedziałem dzięki którejś z książek Grześka Kalinowskiego. To jest o tyle ciekawy temat, że Żydzi generalnie nie prowadzili gospodarstw rolnych, nie uprawiali ziemi, nie chowali bydła. Na wsi Żydzi prowadzili karczmy albo sklepy, no i zajmowali się lichwą. Więc, ponieważ oczekiwania były takie, że w Palestynie trzeba uprawiać ziemię, musiel się tego uczyć. A ponieważ społeczność żydowska była bardzo zorganizowana, to nie wyjeżdżali tak jak inni, w ciemno, tylko byli przygotowywani.
Twtter is a day by day war
Ja nawet nie pamiętam, kiedy o tym słyszałam, ale było to tak "przy okazji", że nawet nie znałam nazwy. A jest to fascynujące, także od strony artystyczno-propagandiwej, bo zarówno zdjęcia, jak i graficzne plakaty Vera są bardzo zbliżone do poetyki realizmu socjalistycznego. A gdyby nie tematyka, to i narodowego socjalizmu. Dobitnie pokazuje to, że język ideologii jest podobny dla każdej ideologii...
Muszę sobie tą Boznańską zanotować, chociaż raczej nie będę do mają w Gdańsku... Wystawa Łempickiej w Lublinie była bardzo dobra, ciekawe jak ta?
Na wsi Żydzi prowadzili karczmy albo sklepy, no i zajmowali się lichwą.
Stereotyp wynikający w dużej mierze z faktu, że do XIX wieku Żydzi nie mogli kupować ziemi. Ciężko oczekiwać, by ktoś dobrowolnie chciał zostawiać niewolnikiem (tak patrzymy przecież teraz na polskie chłopstwo).
Na wsi Żydzi prowadzili karczmy albo sklepy, no i zajmowali się lichwą.
Stereotyp wynikający w dużej mierze z faktu, że do XIX wieku Żydzi nie mogli kupować ziemi. Ciężko oczekiwać, by ktoś dobrowolnie chciał zostawiać niewolnikiem (tak patrzymy przecież teraz na polskie chłopstwo).
Sugerujesz, że np. w Stanach Żydzi posiadają farmy i uprawiają ziemię?
Twtter is a day by day war
Ależ skąd! Wierzę, że tam nadal prowadzą jedynie karczmy i zajmują się lichwą.
Ale tak bliżej nas, w XIX wieku i później - co mogliśmy zauważyć w "Skrzypka na dachu", czy "Pokłosiu" - bywali Żydzi pracujący normalnie na roli, niekoniecznie wyjątkowo bogaci*.
___
* ja to wiedziałem już od babki, bo w dzieciństwu po sąsiedzku miała gospodarstwo prowadzone przez żydowską rodzinę. Niestety to jej wspomnienie też miało lekki antysemicki nalot. Opowiadała mianowicie, że gdy kiedyś ze starszym bratem najęła się do międlenia lnu ("U Żyda to wy akurat zarobicie" - śmiała się z nich matka, słysząc o tym fakcie) dostali tak mocno wyschnięte wiązki, że można się było przy nich zamęczyć. Na szczęście brat wpadł na sprytny pomysł i korzystając z nieuwagi gospodarza wyciągnął ze stodoły wiązki już zmiędlone i przedstawił je później jako efekt własnej pracy, do rozliczenia.
Ale tak bliżej nas, w XIX wieku i później - co mogliśmy zauważyć w "Skrzypka na dachu", czy "Pokłosiu" - bywali Żydzi pracujący normalnie na roli, niekoniecznie wyjątkowo bogaci*.
Nie wiem czy Skrzypek lub Pokłosie to właściwe źródła do określania składu narodowościowego wsi. Ja bardziej opierałem się np. o książki adresowe, rejestry państwowe, trochę też poczytałem książek napisanych przez Żydów przedwojennych i wiele razy czytałem np. wirtualny sztetl. Odwiedziłem też kilka kirkutów i w klasycznych terenach wiejskich jest ich niewiele. Warto, zamiast uczyć się historii z Pokłosia poczytać, np. tutaj jasno opisują czym się zajmowali Żydzi
Twtter is a day by day war
Polin też powiela stereotyp?
Twtter is a day by day war
I po obejrzeniu tego materiału będę mógł powiedzieć w odniesieniu do Żydów w międzywojennej Polsce "Na wsi Żydzi prowadzili karczmy albo sklepy, no i zajmowali się lichwą"? OK. Wierzę na słowo, bo to za długie, żeby mi się chciało słuchać całego wykładu.
Na wsi Żydzi prowadzili karczmy albo sklepy, no i zajmowali się lichwą.
Stereotyp wynikający w dużej mierze z faktu, że do XIX wieku Żydzi nie mogli kupować ziemi. Ciężko oczekiwać, by ktoś dobrowolnie chciał zostawiać niewolnikiem (tak patrzymy przecież teraz na polskie chłopstwo).
Może jeszcze wiedzę na temat pańszczyzny czerpiesz z serialu "1670"? Przecież były przypadki, że wolni chłopi dobrowolnie szli na poddaństwo do pana, jak również szlachta uwalniała chłopów z poddaństwa. Może za 100 lat na ludzi pracujących w korporacjach, następne pokolenia też będą patrzeć jak na niewolników.
A wracając do żydów, to przecież właściciele miast mieli władzę dominialną nad nimi. Jedni właściciele zakazywali im małżeństw z osobami z innych kahałów a inni wywożenia majątku do innej miejscowości podległej innemu dziedzicowi.