Sprawa prozaiczna, a zrobiło się jakoś tak nieprzyjemnie. Myślę, że to pokazuje, iż komunikacja jest czymś niezmiernie trudnym. Zwłaszcza, jeśli nie mamy możliwości na natychmiastową reakcję, które pozamyka ślepe uliczki. Intencje nie zawsze są dla wszystkich czytelne i czasami delikatna ironia, czy niewinny - jak nam się wydaje - przytyk lub żart, zmieniają się w nieporozumienie i psują krew.
@Milady, może kolejna odsłona Twojej wyprawy rozładuje atmosferę.
Przepraszam za gadkę w stylu kaznodziei 😉 Nie taki był zamiar.
Myślę, że najlepiej już tego nie kontynuować. Mleko się rozlało, wykipiało i nikt niczym nic już tego nie naprawi.
Zwłaszcza jeśli Millady faktycznie poczuła się urażona i wypatrzyła w moim tekście agresję skierowaną w jej stronę.
Rozumiem, że mogła się poczuć niekomfortowo, ale nie myślę przepraszać za coś, czego nie było. Niech jej wystarczy za satysfakcje, że ta dyskusja i odczytanie mojego niewinnego wpisu sprawiło mi przykrość.
Wiem, miałem już nic nie pisać.
Już milczę.
Cóż... Myślę, że sama Millady czuje podświadomie, do czego może nawet nie chce się przyznać przed samą sobą, ze zgrzeszyła przeciwko polszczyźnie używając tego anglicyzmu.
Najśmieszniejsze jest to, że oryginalnie słowo pochodzi z łaciny, gdzie "destinatio" oznacza "przeznaczenie" lub "wyznaczenie", tak jak wiele innych słów w języku polskim.
Twtter is a day by day war
Otóż to! Napisałem o tym kilka postów wyżej, przywołując Doroszewskiego.
Rozumiem, że mogła się poczuć niekomfortowo, ale nie myślę przepraszać za coś, czego nie było. Niech jej wystarczy za satysfakcje, że ta dyskusja i odczytanie mojego niewinnego wpisu sprawiło mi przykrość.
Już nie dramatyzuj Hebius. Pisać możesz co chcesz, ale nie masz kontroli nad tym jak ktoś to odbierze.
Aż się teraz boję dopisywać tutaj coś więcej, bo nie wiem, czy na ZNienacka nie zaczyna się hołdować dominującej współczesnej w niektórych kręgach (nad)wrażliwości i brakowi zrozumienia dla sarkazmu i humoru.
Nie, nic się nie zaczyna bo tak jest od dawna, nie tylko na ZNienacka. Przypominam, że napadnięto tu na mnie, że używam określenia "kicz" w stosunku do dzieł czy artystów, których inni uważają za wybitnych i poczuli się w związku z tym urażeni.
Hebius, może warto zacząć uczyć się języków. Jeśli mamy coś zapożyczonego z francuskiego to Yvonne to nie przeszkadza. Ale z angielskiego już tak. Ja liznęłam angielski, francuski, niemiecki i rosyjski. I wiele słów mi nie przeszkadza, co najwyżej ubogaca mój język. Wiele wiedzy w tym temacie jest w ogóle za darmo na YT.
Cóż... Myślę, że sama Millady czuje podświadomie, do czego może nawet nie chce się przyznać przed samą sobą, ze zgrzeszyła przeciwko polszczyźnie używając tego anglicyzmu. Zdanie w formie
Nie myśl za mnie. Nie chciałam używać powtórzeń w relacji.
Najśmieszniejsze jest to, że oryginalnie słowo pochodzi z łaciny, gdzie "destinatio" oznacza "przeznaczenie" lub "wyznaczenie", tak jak wiele innych słów w języku polskim.
Tak, używając go nie myślałam akurat o angielszczyźnie.
@Milady, może kolejna odsłona Twojej wyprawy rozładuje atmosferę.
Nie będzie części drugiej. Skutecznie mnie do tego zniechęciliście. Bardzo mi miło, że w całej mojej relacji Hebius i Yvonne odnieśli się jedynie do słowa "destynacja" co według mnie sugeruje, że nie warto komentować treści artykułu nad którym pracowałam kilka dni. No, Yvonne jedno zdanie napisała o treści, ale i tak więcej jej się ulało przy wiadomym słowie. Szkoda czasu. I tak się ktoś do jednego słówka później przyczepi mając w przysłowiowej d. co zawiera tekst.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
I chciałabym zaznaczyć, że dyskusja jest spoko. Ale tu akurat dyskusja nad jednym słowem przewyższa dyskusję nad całym tekstem co akurat sprawiło mi przykrość.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Pisać możesz co chcesz
Wcale.
Czego potwierdzeniem dalsza reakcja Milady, z decyzją zaniechania kontynuowania relacji z wyjazdu na Cypr.
Szkoda mi fatygi nad zastanawianiem się, czy mój niewinny tekst nie zostanie przez kogoś niewłaściwie odebrany. I ja w sumie nie potrafię pisać inaczej niż piszę wiec wiem, że to będzie prowadziło jedynie do pisania czegoś, a później kasowania treści zamiast naciskania przycisku Dodaj odpowiedź.
Mogę bywać w miejscach, gdzie jestem odbierany negatywnie - tak jak nadal bywam na Forum Miłośników Pana Samochodzika - ale tylko jako konsument treści. To najbezpieczniejsze i nikomu nie sprawia przykrości.
Szkoda mi fatygi nad zastanawianiem się, czy mój niewinny tekst nie zostanie przez kogoś niewłaściwie odebrany. I ja w sumie nie potrafię pisać inaczej niż piszę wiec wiem, że to będzie prowadziło jedynie do pisania czegoś, a później kasowania treści zamiast naciskania przycisku Dodaj odpowiedź.
Mogę bywać w miejscach, gdzie jestem odbierany negatywnie - tak jak nadal bywam na Forum Miłośników Pana Samochodzika - ale tylko jako konsument treści. To najbezpieczniejsze i nikomu nie sprawia przykrości.
Hebius, przestań świrować. Ja mam na koncie tylu urażonych, na tym forum i na poprzednim, że powinienem sobie raczej w łeb strzelić a nie wymądrzać się w tej błahej sprawie. Nikt Cię tu negatywnie nie odbiera. Czasem nadawca ma gorszy dzień, czasem odbiorca. Wyluzuj, boś nadwrażliwy jak pensjonarka;)
No cóż... Osobiście bym się spodziewał artykułu, z którego się dowiem, że Polki były tak dobre, że konkurentki nie miały z nimi żadnych szans 😀