Na PORTALU zamieściłam pierwszą część wpisu opisującego listopadowy wyjazd na Cypr. Mam nadzieję, że uda mi się przekazać kilka praktycznych wskazówek oraz po zamieszczeniu całości odpowiedzieć na pytanie czy warto wybrać się do ciepłego kraju mocno poza sezonem.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na portalu zamieściłam pierwszą część wpisu opisującego listopadowy wyjazd na Cypr.
Milady, świetna, baaardzo zachęcająca relacja, zwłaszcza przy naszej "zimie". Piękne miejsca. I chyba było dość intensywnie?
No proszę, widzę, że Cypr to ostatnio popularny kierunek. I wycieczka mocno intensywna, sporo ciekawych miejsc i pogoda jaką lubię 🙂
Twtter is a day by day war
Zdecydowana większość ludu pracującego miast i wsi wybiera Cypr ze względu na plaże i długi sezon kąpielowy (od końca maja do listopada) oraz atrakcje typu skała Afrodyty i owe bajanie o morskiej pianie. A to interior w rzeczywistości kryje prawdziwe skarby i ten nadal jest mało znany.
Dlaczego tak się dzieje? Chyba ze względu na opory przy wynajmie samochodów przez ten ich głupi ruch lewostronny. Byłem na Cyprze kilkukrotnie, już jakiś czas temu i wtedy stanowiło to dla mnie problem - wolałem uczestnictwo w jakiś zorganizowanych wycieczkach, niż poruszanie się wąskimi, dziurawymi, krętymi dróżkami po tamtej złej stronie.
Ale też wybierałem jesień, bo na plażach już pusto, woda nadal ciepła, ponad 20 st. C, jedynie co stanowiło problem, to ten cholernie krótki dzień, zmrok zapadał ok. 16-17 i co potem robić? Wstrętne te anyżowe, brrrrr! Jeden Cypryjczyk, z którym miałem do czynienia, a który sprowadzał na Cypr polskie drużyny piłkarskie na zimowe obozy treningowe, zapytany: kiedy kończy się na Cyprze lato, a zaczyna pora zimowa? Odpowiedział: "usłyszysz".
- Ale jak to usłyszę? Chyba zobaczę?
- Nie. Usłyszysz.
I rzeczywiście usłyszałem. To było jakoś na przełomie października i listopada. Takiego naturalnego grzmotu znikąd, praktycznie z jasnego nieba, nigdy wcześniej ani nigdy później nie przeżyłem. To było jednorazowe, ogromne [****]ięcie, takie jak salwa armatnia z 19-calówek, że aż zadrżały szyby w oknach. I potem cisza. Żadnego deszczu, żadnej wichury, burzy, nic. I tak podobno jest tam co roku. Grzmot gromowładnego Zeusa oznajmia zmianę pory roku. Ale grudzień to już nie teges, za zimno. Mieszkania ocieplane farbą (a czasem i to nie, bo przecież u nich wszystko w wiecznej budowie, by nie zapłacić podatku) nie są przystosowane do pory zimowej. A gdy jeszcze spadnie śnieg robi się nieprzyjemnie (Olaboga, no na Cyprze spadł śnieg! Nigdy-przenigdy przecież nie padał i spadł, no mieliście prawdziwego pecha!).
Nie wiem jak teraz z nawałą ruskich turystów? Kiedyś to była prawdziwa plaga, do tego stopnia, że na płytach lotnisk w Larnace lub w Pafos stały prywatne śmigłowce, którymi olygarchy zlatywały masowo na wyspę, jak muchy do lepu. Dobrą pralnię pieniędzy tam mieli. Zresztą polskie byznesmeny swego czasu również też. No i ta ruska diaspora była dość uciążliwa, gdy do obiadu w restauracji wyciągali butlę dobrego koniaku, albo czegoś równie drogiego i po szklanie na rusztowanie. Obrzydlistwo. Jak mawia moja żona: "i po co to tak pić?"
Czekam na drugą część relacji 🙂
Byłem na Cyprze kilkukrotnie, już jakiś czas temu i wtedy stanowiło to dla mnie problem - wolałem uczestnictwo w jakiś zorganizowanych wycieczkach, niż poruszanie się wąskimi, dziurawymi, krętymi dróżkami po tamtej złej stronie.
Bez przesady z tymi krętymi dróżkami. Nawet w górach jeździło się przyzwoicie. Tylko raz mnie strąbiono choć nie do końca wiem za co. Mogę się jedynie domyślać, że u nich tak jak u nas kiedyś zamiast tych zielonych strzałek zezwalających na prawoskręt były znaki ze strzałka. Nie zwróciłam na to uwagi, ale strąbili mnie za to, że stałam na lewoskręcie mimo czerwonego swiatla.
Nie wiem jak teraz z nawałą ruskich turystów?
No to teraz plagą są Polacy. Czułam się jakbym w ogóle z kraju nie wyjechała.
Nawet obsługa w supermarketach mówiła po polsku.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Destynacja! Tego chwastu mogłaś nam oszczędzić 😀
Destynacja! Tego chwastu mogłaś nam oszczędzić 😀
To samo sobie pomyślałam, ale nie chciałam się czepiać 🙂
Milady, chętnie przeczytam całość na koniec.
Jestem bardo ciekawa Waszych wrażeń, bo my byliśmy w sierpniu i pomimo ogromnego nieznośnego upału, bardzo nam się podobało.
@hebius tak sądziłam, że Wam się nie spodoba to słowo, ale ponieważ mnie się podoba postanowiłam się nie przejmować. 😉
Druga część będzie ciekawsza mam nadzieję a na koniec spróbuję zrobić krótkie podsumowanie.
my byliśmy w sierpniu i pomimo ogromnego nieznośnego upału, bardzo nam się podobało.
Ja niestety źle znoszę upały, ale chyba przełom września/października to byłby lepszy termin niż koniec listopada.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
@Milady, fajna relacja. Jestem pod wrażeniem Kurionu. Czekam na wieści o skarbach, a przynajmniej śladach templariuszy 😉
@hebius tak sądziłam, że Wam się nie spodoba to słowo, ale ponieważ mnie się podoba postanowiłam się nie przejmować. 😉
Jestem zdumiona, że ono Ci się podoba 🤔
U mnie jest na pierwszym miejscu koszmarków językowych ex aequo z "gościnią".
Nawet ciekawe są takie różnice w odbiorze 😊
O tej destynacji chyba już było w "meandrach polszczyzny". Typowe branżowe słowo, kalka językowa, która weszła do powszechnego użycia, podobnie jak zaczekować, wyczekować, zabukować, stornować, apdejtować itd. W świecie biurowo-koncernowym takich słów są setki, a będzie więcej. Przodują chyba takie branże jak marketing i IT.
Nie będzie części drugiej. Skutecznie mnie do tego zniechęciliście.
Szkoda. Ja akurat przeczytałem Twoją relację z przyjemnością. W dyskusji nie brałem udziału, bo skręciła w nieco dziwną stronę. Ale chętnie przeczytam kolejną część, jeśli jednak mimo wszystko postanowisz ją opublikować.
Zaskoczyła mnie informacja o lewostronnym ruchu na Cyprze! Jakoś wcześniej to do mnie nie dotarło. Swoją drogą, w tureckiej części to utrzymali, czy przeszli na prawostronny?
No te temperatury! W „kontynentalnej” Grecji zimą jednak jest znacząco chłodniej.
Kuzyn spędził święta na wyspach Kanaryjskich. Temperatury podobne, ale chyba Cypr wygrywa, jeśli chodzi o miejsca do zwiedzania. Ja w każdym razie nie jestem fanem „plażingu”, wolę właśnie pozwiedzać.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Swoją drogą, w tureckiej części to utrzymali, czy przeszli na prawostronny?
Pojęcia nie mam. Do Tureckiej części chyba mało osób się wybiera. Jak coś to raczej wycieczki do Nikozji i w okolice. Mnie dopiero @Kustosz uświadomił, że ten ruch lewostronny i gniazdka, które wymagają przejściówki na Europejską są za sprawą Anglików.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Milady, ja przecież wyraźnie napisałam, że chętnie przeczytam Twoją relację po opublikowaniu całości.
Zawsze tak robię. Nie lubię czytać w odcinkach, tak jak nie lubię oglądać seriali jeden odcinek na tydzień i czekać kilka dni na kolejny.
Wolę oglądać i czytać ciągiem i przecież napisałam, że jak będzie całość, to chętnie przeczytam.
Tak, nie cierpię słowa "destynacja". Jest brzydkie i wcale nie określa kierunku podróży moim zdaniem. Uczyłam się kiedyś łaciny i od dawna wiem o tym, co wczoraj napisał Paweł. Destynacja to dla mnie przeznaczenie, bardziej w takim duchowym wymiarze, niż w konkretnym.
Dlatego po prostu kompletnie mi ono nie pasuje do branży turystycznej, która z nieznanych mi przyczyn tak bardzo je sobie upodobała 🙂
I masz rację. Nie cierpię angielskiego (to podobno cecha wspólna romanistów, tak kiedyś słyszałam) ani tych okropnych słów, które zaśmiecają nasz język. Nie usłyszysz ode mnie, że mam jakiś tam dedlajn, że coś jest dla mnie opporunity albo czelendżem. Nie powiem, że bardzo podoba mi się Twój outfit i że jest to mój wajb 🙂
Ale bardzo chęnie przeczytam Twoją relację. Byliśmy na Cyprze w sierpniu i jestem ciekawa różnic lub podobieństw w naszym odbiorze wyspy 🙂
Swoją drogą, w tureckiej części to utrzymali, czy przeszli na prawostronny?
Pojęcia nie mam. Do Tureckiej części chyba mało osób się wybiera. Jak coś to raczej wycieczki do Nikozji i w okolice. Mnie dopiero @Kustosz uświadomił, że ten ruch lewostronny i gniazdka, które wymagają przejściówki na Europejską są za sprawą Anglików.
Cześć turecka jest ciekawsza turystycznie. Sporo osób mieszkających na wyspie poleca ją jako ciekawszą do zwiedzania. Nas zachęcili i byliśmy tam na dwóch wycieczkach.
Co do ruchu lewostronnego i gniazdek, wiedzieliśmy o tym, bo od czasu, jak się słabo przygotowałam na nasz pierwszy zagraniczny wyjazd, teraz przygotowuję się dużo wcześniej i czytam o różnych takich ciekawostkach.
Ewidentny brak słońca.
Nie będzie części drugiej. Skutecznie mnie do tego zniechęciliście.
Weź mnie nie wkurzaj tylko pisz.
Twtter is a day by day war
Zaskoczyła mnie informacja o lewostronnym ruchu na Cyprze! Jakoś wcześniej to do mnie nie dotarło. Swoją drogą, w tureckiej części to utrzymali, czy przeszli na prawostronny?
Na całym Cyprze obowiązuje ruch lewostronny. Z tym Cyprem Północnym to w ogóle jest niezły bajzel. De iure, do UE należy cały Cypr, ale to fikcja bo na Północy rząd cypryjski nie ma żadnej władzy. Z kolei Tureckiej Republiki Cypru Północnego nie uznaje żaden kraj oprócz Turcji. Międzynarodowo uważany jest za część Cypru pod turecką okupacją. Między Cyprem Północnym i Południowym jest granica, trzeba mieć paszporty. Na Cyprze północnym obwiązującą walutą jest lira turecka, ale wszędzie można płacić w euro.
Na Cyprze Północnym są podobno najtańsze nieruchomości z tzw europejskich ciepłych krajów. I nikt nie pyta o pochodzenie kasy. Można przyjechać z walizką pieniędzy i git. Z drugiej strony są dwie główne pułapki. Po pierwsze niestabilność polityczna czyli istnieje ryzyko, że jakiś Erdogan czy jego następca znacjonalizuje kiedyś cypryjskie nieruchomości. Po drugie, są potężne problemy prawne z własnością ziemi. Tzn, większość ziemi należy do Cypryjczyków, którzy uciekli z Północy na Południe, sytuacja własnościowa jest więc zabagniona, ale niektórzy tureccy deweloperzy się tym nie przejmują i tak tam budują. Jak byście chcieli kupować coś na Cyprze Północnym to trza zainwestować w dobrego prawnika żeby nie wdepnąć na minę:)