Do końca lutego można głosować na książkę 2022 roku w plebiscycie Lubimy Czytać. Przejrzałem nominacje i mam następujące spostrzeżenia.
1) Absurdalnie dużo kategorii. W ten sposób można nominować połowę rynku księgarskiego. Większość z tych kategorii w ogóle mnie nie interesuje.
2) W kategoriach, które potencjalnie mnie interesują (literatura piękna, powieść historyczna, literatura faktu, autobiografia/biografia) jest bardzo mało książek, które biorę pod uwagę jako warte przeczytania.
3) Z nominowanych książek przeczytałem tylko dwie: "Empuzjon" Olgi Tokarczuk i "Chołod" Szczepana Twardocha (swoją drogą dziwacznie nominowaną w kategorii powieść historyczna) więc chyba nie ma sensu żebym brał udział w głosowaniu.
Ja oddałam moje głosy wczoraj wieczorem.
Ale tylko w kilku kategoriach.
Do końca lutego można głosować na książkę 2022 roku w plebiscycie Lubimy Czytać. Przejrzałem nominacje i mam następujące spostrzeżenia.
1) Absurdalnie dużo kategorii. W ten sposób można nominować połowę rynku księgarskiego. Większość z tych kategorii w ogóle mnie nie interesuje.
Dużo kategorii?
Ja widziałam 14. Może mówimy o jakimś innym rankingu?
Przecież trzeba rozdzielić literaturę piękną od biografii, kryminałów, fantastyki, literatury dziecięcej czy młodzieżowej.
Ciekawostką w tym roku jest nowa kategoria: Człowiek książki.
2) W kategoriach, które potencjalnie mnie interesują (literatura piękna, powieść historyczna, literatura faktu, autobiografia/biografia) jest bardzo mało książek, które biorę pod uwagę jako warte przeczytania.
Nie interesowałam się tym, ale w sumie ciekawie byłoby wiedzieć, w jaki sposób odbywa się wybór książek, które potem znajdują się w rankingu. Może brane pod uwagę są te, które mają najwyższe głosy na portalu?
3) Z nominowanych książek przeczytałem tylko dwie: "Empuzjon" Olgi Tokarczuk i "Chołod" Szczepana Twardocha (swoją drogą dziwacznie nominowaną w kategorii powieść historyczna) więc chyba nie ma sensu żebym brał udział w głosowaniu.
Ja przeczytałam 9 i pół, czyli też bez szału.
1) Absurdalnie dużo kategorii. W ten sposób można nominować połowę rynku księgarskiego. Większość z tych kategorii w ogóle mnie nie interesuje.
To nie Nike, tylko plebiscyt popularności, obejmujący cały rynek księgarski i czytelniczy. Głosują zwykli ludzie, także tacy, którzy pochłaniają romanse historyczne i wampiryczne fantasy, a nie Twardocha.
Podejrzewam, że gdyby kategorii nie było tak dużo to najlepszą książką roku okazałoby się coś w stylu "365 dni", albo jakoś powieść Mroza czy Miszczuk. Wtedy dopiero byłyby powody do narzekania 😉
Zagłosowałem tylko na Wojtka Szota w którejś kategorii, bo czasem mi się zdarza kierować jego recenzjami przy zakupach.
Zagłosowałem tylko na Wojtka Szota w którejś kategorii, bo czasem mi się zdarza kierować jego recenzjami przy zakupach.
Też na niego zagłosowałam, mimo że w zeszłym roku zdenerwował mnie miażdżącą recenzją książki Jakuba Małeckiego.
Wybaczam mu to, bo robi dobrą robotę.
No ba! Ja mam do niego osobistą urazę, bo kiedyś chciałem mu zrobić zdjęcie na imprezie publicznej ("Będę miał fotkę to może się zmobilizuję i biogram mu napisze na Wikipedii" - myślałem), a on spojrzał na mnie tak jakoś nieprzyjemnie... no nie wiem... jak na psie gówienko na chodniku 😀 Wyrzuciłem go po tym zdarzeniu ze znajomych na FB (kiedyś chyba mnie zaprosił w ramach poszerzania kręgu odbiorców produkowanych treści), ale nadal śledzę, co pisze.
chciałem mu zrobić zdjęcie na imprezie publicznej
Poprosiłeś o zdjęcie i się nie zgodził, czy popatrzył (jak na gównienko) zanim zapytałeś?:)
Oczywiście, że nie poprosiłem. Impreza była otwarta, on przechodził, a ja akurat stałem, robiłem zdjęcia i chciałem sfotografować też jego. Jako osoba publiczna powinien być przyzwyczajony do tego, że go ludzie rozpoznają i fotografują.
Oczywiście, że nie poprosiłem.
No to ja miałbym obiekcje. Rzadko znajduję się w podobnej sytuacji, ale kiedy cykałem jakieś zdjęcia na targach książki, to nie na bezczelnego, tylko tak żeby fotografowany nie widział, że robię mu zdjęcie. Albo pytałem o zgodę jeśli byłem w bezpośredniej interakcji.
No to ja miałbym obiekcje. Rzadko znajduję się w podobnej sytuacji, ale kiedy cykałem jakieś zdjęcia na targach książki, to nie na bezczelnego, tylko tak żeby fotografowany nie widział, że robię mu zdjęcie. Albo pytałem o zgodę jeśli byłem w bezpośredniej interakcji.
IMO na targach uczestnik powinien być przygotowany na bycie fotografowanym. Co innego gdy jest na spacerze z rodziną.
Twtter is a day by day war
Też tak uważam. Targi, jakieś spotkania autorskie, wszędzie gdzie pisarz jest niejako oficjalnie - a w przypadku znanego geja na Paradzie Równości to jest obecność porównywalna - ani prawo nie wymaga pytania o zgodę na robienie zdjęć, ani dobry obyczaj.
Są już wyniki plebiscytu.
Mocno mnie zaskoczyły. Jedyny wynik, z którym się zgadzam, to "Schronisko, które przestało istnieć". Świetny debiut. Ale reszta? Moje największe rozczarowanie ostatnich miesięcy, czyli "Zanim wystygnie kawa" zwycięzcą??? Dawno się tak nie zdziwiłam. W tej kategorii zwycięzcą u mnie jest Orbitowski. Mróz wygrał z Siembiedą, Nesbo i Małeckim? Jakim cudem? To chyba żart?
Cieszę się, że "Szklane ptaki" na drugim miejscu. Wspaniała książka.
"Porządek dnia" tak nisko?
Dziwne to ... Dziwne.
Kustosz się pewnie ucieszy, że Twardoch wygrał:)
To tylko plebiscyt. Wystarczy, że ktoś ma spore grono aktywnych, zaangażowanych czytelników.