Forum

Notifications
Clear all

Literatura czeska


Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3582
Topic starter  

Nie wiem, czy sięgnęłabym kiedyś po literaturę czeską, gdyby nie moja ogromna sympatia do Mariusza Szczygła.

Być może nie. Jakoś mnie w tę stronę nie ciągnęło.

Dziś wiem, ile świetnej literatury i czytelniczych emocji bym straciła! 

Nie poznałabym cudownej "Śmierci pięknych saren" Oty Pavla. Ani jego naprawdę niezłych sportowych opowieści zawartych w książce "Bajka o Rasce i inne reportaże sportowe".

Nie przeczytałabym Hrabala i jego wspaniałej książki "Obsługiwałem angielskiego króla".

W tym roku kontynuuję moją przygodę z czeską literaturą i serią Stehlik (szczygieł po czesku).

Za mną zbór opowiadań Jiri Kamena "Świece w pogańskim gaju". Smaczne.

Ale nie o tym dziś. Dziś o książce, która mnie ogromnie ubawiła, rozczuliła, zaciekawiła, a także zachwyciła erudycją i piórem autora: Petra Stancika.

Mowa o "Bezrożcu". Czaiłam się na niego od jakiegoś czasu. Chciałam go kupić już podczas naszej pamiętnej wizyty w niezbyt wtedy gościnnym miejscu, czyli we Wrzeniu Świata. Znana nam wszystkim nadąsana kelnerka bez uśmiechu próbowała ją niby dla mnie odszukać, ale jakoś bez zapału. Nie znalazła. I tak minęły dwa lata, aż wreszcie kupiłam.

Co to była za lektura! Poziom absurdu, jaki w niej odnalazłam, sięgnął zenitu.

Historia zaczyna się niczym kryminał. Otóż pewnej nocy w pożarze na Cesarskiej Wyspie ginie nocny stróż oraz dwanaście samic nosorożców.

Do akcji wkracza aspirant Lavabo z policji kryminalnej.

I tutaj zaczyna się jazda na zwariowanej i mocno zakręconej karuzeli 🙂

Śledztwo aspiranta Lavabo jest niczym bieg przez stacje pełne niespodzianek. Kogóż to on nie spotyka! Co postać, to barwniejsza, co miejsce, to ciekawsze i bardziej nieprawdopodobne.

Postaci. Tak. One są tutaj najmocniejszym punktem. Już sam nocny stróż został odmalowany zaledwie przez dwie pierwsze strony w taki sposób, że wręcz żałowałam, że nie o nim jest ta opowieść.

Czym jeszcze zaskoczył mnie autor, oprócz sprawnego pióra, ogromu wiedzy i talentu do nakreślania postaci?

Wyobraźnią. Już kiedyś (chyba przy okazji Johana Theorina) pisałam, że wyobraźnia jest tym, co cenię u pisarza najbardziej.

No i tutaj ona jest. Jest jej dużo 🙂

Elektościjańska kaplica, Goethe i jego tajemny dziennik, loża masońska, neptuniści i plutoniści, hasło ukryte w obrazach, tajemniczy gloglobus, który okazał się trunkowym przewodnikiem po świecie ... 

Jeśli jeszcze Was nie zachęciłam, to już bardziej nie umiem.

Czytajcie "Bezrożca" i przygotujcie się na wysoki poziom absurdu, który bawi i zaskakuje.

 

Temat został zmodyfikowany 1 rok temu 3 times przez Yvonne

Cytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3035
 

Aaa... Bezrożec... Wydaje mi się, że w radiu (PR2) tez to dość mocno chwalili. I nawet miałem kupić, ale zapomniałem.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 

To ja mam inaczej. To co pasuje do definicji literatura czeska nie bardzo mi odpowiada. Bo ani Hrabal (czytałem "Obsługiwałem angielskiego króla" i "Pociągi pod specjalnym nadzorem") ani Ota Pavel i wychwalana swego czasu pod niebiosa przez różne autorytety "Śmierć pięknych saren". Nie odpowiada mi ten rodzaj humoru po prostu. Nawet "Szwejka" w formie literackiej raczej zmęczyłem niż przeczytałem z przyjemnością (za to uwielbiam w formie słuchowiska).

Za to Czechem jest (a w zasadzie był) jeden z moich ukochanych autorów czyli Milan Kundera, tyle, że on nigdy nie był przedstawicielem literatury czeskiej w tym znaczeniu, o które chodzi Yvonne. Do tego stopnia wręcz, że Kundera został w końcu pisarzem francuskim i nie zgadza się nawet na tłumaczenie swoich książek na czeski:)

Wysłany przez: @yvonne

Czytajcie "Bezrożca" i przygotujcie się na wysoki poziom absurdu, który bawi i zaskakuje.

Absurd w literaturze chyba nie dla mnie, choć kiedyś bardzo lubiłem Borisa Viana. Ale może bardzo młody byłem, albo to był inny rodzaj absurdu, nie pamiętam (swoją drogą powinienem odświeżyć po latach). Już w "Mistrzu i Małgorzacie" absurd raczej mnie drażni niż bawi, choć to nie literatura czeska:)


OdpowiedzCytat
Share: