Forum

Pięć minut z Magdą
 
Notifications
Clear all

Pięć minut z Magdą

Strona 4 / 4

Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 

Bliźniak to coś takiego (tutaj ze sweterkiem, nie z kamizelką):

1724427679-6327661.jpg
1724427700-1379172918.jpg
1724427718-INTIMISSIMI-BLUZKA-SWETER-BLIZNIAK-komplet-10-WELNA-WISKOZA-braz-S-36.jpg
 
Na upartego można pod to założyć rozpinaną bluzkę, tak, że widać kołnierzyk, zwłaszcza jeśli bliźniak miał głębszy dekolt.
Tekst z 17 grudnia, zima, może jeszcze problemy z ogrzewaniem. Biedna nieprzygotowana do polskich warunków Paulette musiała ubrać się na cebulkę...

Hebius polubić
OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3167
Topic starter  

Zbliżamy się do końca 1974 roku. Rocznik "Świata Młodych", z którego korzystam, jest niekompletny, więc pewnie kilka odcinków opuściłem, ale myślę, że nie będzie tego więcej niż pięć.

1724588994-22-Opera-Zrzut-ekranu_2024-08-25_133639_9AwiatC5201974-12-24_2620115-116.png
Świat Młodych
nr 115/116 święta 24-26 grudnia 1974 r.
1724589059-22-Opera-Zrzut-ekranu_2024-08-25_133811_9AwiatC5201974-12-24_2620115-116.png
 
Pięć minut z Magdą

ŚWIĘTA zawsze nastrajają mnie w taki głupawy sposób. Nie wiem, może to choinka, może ten cudny śnieg, który według kalendarza miał być, a go nie ma, może te różne legendy o zwierzętach, które mówią ludzkim głosem ... W każdym razie ja też staję się taka jakby „duchowo galaretowata" l zaczynam robić ogromny rachunek sumienia. Chciałabym być dobra, uczynna, uprzejma, sympatyczna ... W zasadzie to jest taki mój ideał, ale nigdy nie potrafię w tej roli zbyt długo wytrzymać. Od czasu do czasu… wstępuje we mnie jakiś diabeł

Myślę, że każdy się z takim czymś spotkał. Jednego dnia jadąc autobusem rozdajesz uśmiechy na prawo i na lewo, przecinasz staruszkom bilety w kasowniku, pomagasz matkom z dziećmi przy wysiadaniu - słowem, jesteś anioł w postaci dziewczyny. Drugim zaś razem siedzisz przy oknie, wyglądasz namiętnie przez szybę, aby nie widzieć karcących spojrzeń (bo przecież powinnaś ustąpić miejsca) i myślisz sobie: „No i co? Niedoczekanie! Nie wstanę tylko dlatego, że ktoś jest przypadkiem o parę lat ode mnie starszy! Czy to moja wina, że urodziłam się tak późno?!”. I to, i to - ta sama osoba, ja.

Albo w domu. Jednego dnia: „Proszę, słucham, dziękuję, doskonale, cudownie, mamuśku, tatuśku…”, a drugiego „odczep się, a co was to obchodzi, nie, wrr…”. Zresztą nie tylko w domu. Hanko to nieraz wytrzymać ze mną potrafi. I na odwrót, ona sama też raz dziewczyna - anioł, a drugi raz dziewczyna - diabeł. Najgorzej, jak takie „diabelskie dni" wypadną u nos jednocześnie. No, wtedy to gotowe jesteśmy się pozagryzać!

No i w jaki sposób to teraz podsumować, jak ocenić?! Nie wiem, co się bardziej liczy - czy to, jaka chciałabym być, czy to, jaka jestem naprawdę? Ja mam naprawdę bardzo dobre chęci, po takich „diabelskich napadach” ogromnie się wstydzę, ale nie mogę się opanować, aby od czasu do czasu się im nie poddać. Nie wiem, czy to jest kwestia przekory, czy fatalnego (ale to musiałoby być dziedziczne!) charakteru, czy po prostu nie sposób jest być bez przerwy takim miłym, takim dobrym, takim uroczym, takim bez ani jednej skazy…?

Na dobrą sprawę to nie znam nikogo, kto byłby taki absolutnie tip-top w każdej sytuacji. Mniej więcej wszyscy są podobni, raz tacy, raz tacy - trochę tak jak ja. Więc może niepotrzebnie robię ten rachunek sumienia i niepotrzebnie się martwię?!

MAGDA


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3167
Topic starter  
1724845820-23-Opera-Zrzut-ekranu_2024-08-28_025131_9AwiatC5201974-12-3120118.png
Świat Młodych
nr 118 wtorek, 31 grudnia 1974 r.
1724846332-23-Opera-Zrzut-ekranu_2024-08-28_025328_9AwiatC5201974-12-3120118.png
Pięć minut z Magdą

Ostatnie godziny starego roku. Jest mi smutno, zawsze mi żal czegoś, co mija. Rok temu byłam na zimowisku w górach. Fajnie było! Tańczyliśmy do upadłego, punktualnie o 12,00 w nocy była choinka w lesie, wróciliśmy z pochodniami ze śpiewem…

Dziś wieczorem spotykamy się u Hanki. Rodzice pozwolili nam pozostać do północy, zaraz potem mamy wracać. Dobre i to, chociaż nie bardzo rozumiem dlaczego nie możemy pobawić się dłużej, w końcu raz w roku jest Sylwester! Na zimowisku tańczyliśmy tak długo, na ile sił starczyło. Ani nikt z nas garbu nie dostał, ani nikt na gruźlicę się nie rozchorował, ani nikt się nie zdeprawował… Ale tak ma być i już!

To śmieszne, bo moi rodzice, i Hanki, i Jagody, i innych koleżanek i kolegów, wybierają się na całonocne zabawy. Wrócą na pewno o świcie i potem będą cały dzień odsypiali ten bal. Co by im szkodziło, żebyśmy i my jutro odsypiali?!

Krótko bo krótko, ale zawsze pozostaje perspektywa kilkugodzinnej zabawy. Zaraz zacznę zajmować się swą balową szatą. Nie wiem czy założyć czarne spodnie i haftowaną rumuńską bluzkę, czy tę samą bluzkę do czerwonej spódniczki. Spódniczka jest długa i aksamitna. Jej uszycie to mój największy tegoroczny sukces! Zawdzięczam go swojej babci, która z wiekiem robi się osobą coraz rozsądniejszą i na tegoroczną gwiazdkę zamiast książek, które od dawno już miałam, podarowała mi prezent gotówkowy. Jak ja kiedyś będę miała wnuczkę to też przy takich okazjach będę dawała jej pieniądze, dziewczyna sama lepiej wie, co najbardziej by chciała.

Chyba jednak zdecyduję się na tę spódnicę? Koleżanki też przyjdą raczej w długich spódnicach. Wizyta Paulette przyniosła jednak pewne skutki natury praktycznej, bo prawie każda z nas coś sobie od tamtej pory sama zrobiła.

Jeszcze tylko moment zastanowienia się, co z włosami, pucowanie do glansu pantofelków i mogę znowu zająć się rozmyślaniami.

O starym roku oczywiście. Chyba najważniejszym wydarzeniem było poznanie przeze mnie Tadeusza. Cieszę się, że i ja mam wreszcie swego chłopca i że na tę prywatkę Hanka nie musi „organizować” dla mnie swego brata ciotecznego. Ale to nie tylko o tę prywatkę chodzi, w ogóle fajnie. Jak będzie mróz to będziemy razem chodzili na ślizgawkę, jak będzie śnieg to będziemy robili wycieczki narciarskie… Nie mogę się doczekać nowego roku!

MAGDA


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3167
Topic starter  
1725127483-003-1975-Opera-Zrzut-ekranu_2024-08-31_191706_9AwiatC5201975-01-0720003.png
Świat Młodych
nr 3 - wtorek, 7 stycznia 1975 r.
1725127572-003-1975-Opera-Zrzut-ekranu_2024-08-31_192039_9AwiatC5201975-01-0720003.png

Pięć minut z Magdą

WITAM WAS po raz pierwszy w nowym roku. Ciągle się jeszcze mylę i zamiast 75 piszę 74, ale to jest fakt i chyba niedługo się przyzwyczaję. W końcu data to nie byle jaka, w tym właśnie roku skończę lat 15, co w moim przekonaniu jest pierwszą z poważnych życiowych rocznic. Aż mnie dreszcze przechodzą z wrażenia, będę już wtedy prawie dorosła. Właściwie to już jestem, liczy się przecież rok, o nie miesiąc, nie?!

Z okazji rozpoczęcia nowego roku kalendarzowego odbyła się wczoraj uroczysta zbiórka naszego zastępu. Były świeczki poprzylepiane do poobozowego pieńka, miętówki i nastrojowa rozmowa. Taka w stylu: „rozpoczynamy nowe życie”. Nie pamiętam, która to zaczęła, ale rzecz okazała się zaraźliwa jak nie wiem co, bo nawet niezbyt skłonna do samokrytyki Jagoda zaczęła się wywnętrzać, że to robiła źle, tamto źle, ale teraz, w nowym roku, to na pewno się zmieni.

Zabawna historia! To nie chodzi przecież o to czy Jagoda rzeczywiście przestanie zajmować się plotkami w stopniu takim jak dotychczas i czy ja naprawdę będę wstawała codziennie o 15 minut wcześniej, aby zdążyć się rano pogimnastykować, ale o to, że to bardzo chwytliwe hasło – nowy rok, a więc trzeba coś zmienić. Znam wielu ludzi, którzy mają zwyczaj „zaczynania nowego życia” od nowego miesiąca a nawet nowego tygodnia. Np. mój rodzony tata w każdą niedzielę po południu mówi, że: „jutro przestaję palić”. Tak jakby nie można było tego zrobić w czwartek albo inną środę. Oczywiście są to obiecanki-cacanki, zamierzenia, dobre chęci, bo tata z tygodnia na tydzień pali… coraz więcej. Aż mama się złości.

Zresztą to chyba cecha rodzinna. Mnie też zdarza się odkładać na „od poniedziałku” różne sprawy, które muszę załatwić, a… bardzo mi się tego nie chce. Tak jak gdyby poniedziałek miał sprawić, że staną się one przez to sympatyczniejsze. Z doświadczenia wiem, że nie stają się. Bo dobrze by było, gdyby naprawdę od jakiegoś punktu w kalendarzu można było zacząć faktycznie takie „nowe życie”. Dlatego pewnie i na tej wczorajszej zbiórce tak się nam dobrze gadało i snuło takie ciekawe różne projekty.

Swoją drogą dobrze by było, gdyby udało nam się jednak rzeczywiście zacząć coś od nowa, zupełnie inaczej. Przy okazji takich „początków” każdy przecież ma okazję popatrzeć na siebie troszeczkę inaczej, troszeczkę bardziej krytycznie. A więc no cóż, w końcu to naprawdę nowy rok!

MAGDA

Post został zmodyfikowany 2 tygodnie temu 2 times przez Hebius

OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3167
Topic starter  

Dziś temat wiecznie żywy i aktualny.

1725666259-02-1975-Opera-Zrzut-ekranu_2024-09-04_012351_9AwiatC5201975-01-1420006.png
Świat Młodych
nr 6 – wtorek, 14 stycznia 1975 r.
1725666316-02-1975-Opera-Zrzut-ekranu_2024-09-04_012528_9AwiatC5201975-01-1420006.png
Pięć minut z Magdą

Były przedwczoraj u mojej mamy jakieś jej koleżanki i okropnie narzekały na… dzisiejszą młodzież. Przysłowiowy to niemal temat dyskusji – jak nie ma innego, to o tym można zawsze pogadać. Inspiracją tym razem było to, że jednej z nich jakaś dziewczyna nie ustąpiła miejsca w autobusie.

Z tym ustępowaniem miejsca, to sprawo wcale nie jest taka prosta. Owszem, są takie sytuacje, że nie ma dwóch zdań – wiadomo, trzeba wstać. Ale są i inne. Na przykład niedawno jechałam autobusem, luźno było, ale miejsca siedzące zajęte. Ja też siedziałam. Na jednym przystanku weszła pani, młoda, z 3-4 letnim chłopczykiem. Postawiła go i poszła przecinać bilet. Tymczasem chłopczyk przydreptał do mnie i ja wzięłam go na kolana. Zadowolony był, coś zaczął do mnie mówić. Tymczasem jego mama z przeciętym biletem też do mnie, i żebym wstała, bo ona jest z małym dzieckiem. I to ostro, z pretensją, że „taka młodzież…”. Nie miała żadnych paczek tylko ręczną torebkę, a dziecko, na które się powoływała siedziało (u mnie na kolanach). Zrobiło mi się głupio, wstałam, ale nie sądzę, żeby była to sytuacja z tych jasnych.

Myślę, że to bardzo trudno być uprzejmym zachowując jednocześnie godność osobistą. Bo uprzejmość uprzejmością, ale gdybym na przykład na przystanku chciała przepuszczać przed sobą wszystkich, co są ode mnie starsi i wszystkich, co są ode mnie młodsi, to obawiam się, że wsiadałabym do autobusu dopiero po kilku godzinach. Ponieważ zaś nie miewam kilku godzin do stracenia to niemal zawsze oberwie mi się jakaś nagana typu: „taka młoda a się pcha”. Oczywiście ten, co to mówi też się pcha i z dziką rozkoszą by mnie wypchnął. Czy to dowód mojego złego wychowania, że się nie daję?!

Albo w sklepach. W soboty chodzę do babci i robię jej zakupy. Stoję więc potulnie w kolejkach podczas gdy panie w wieku mojej babci podchodzą bez przerwy bez kolejki na to konto, że… są stare. Nasza sąsiadka np. zawsze wysyła po zakupy swoją mamę staruszkę właśnie po to, żeby było szybciej. Bo jak staruszka to bez kolejki. Powiedziałam babci kiedyś, że to moje kupowanie nie ma wielkiego sensu, ale babcia na mnie nakrzyczała. Właśnie w takim stylu, że: „dzisiejsza młodzież”, że jestem leniwa, że mi się nic nie chce.

Nie jestem leniwa, nie sądzę też żebym była ordynarna, albo złośliwa. Uważam jednak, że to nieszczególna pozycja, taka na „spalonym”. Czy to moja wina, że mam 15 lat?!

MAGDA

Post został zmodyfikowany 1 tydzień temu 2 times przez Hebius

OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4692
 
Wysłany przez: @hebius

Dziś temat wiecznie żywy i aktualny

Dzisiejsza młodzież rozwiązała ten problem. W większości nie ma szacunku dla starszych czy potrzebujących. Teraz świat wygląda tak jakby jutra miało nie być i nie trzeba się zastanawiać nad tym co będzie później.

Trochę o tym podyskutowałem jakiś czas temu na TT z młodymi i młodzi ludzie generalnie nie rozumieją tego jak wygląda starość, nie rozumieja chorób i zmieniającej się psychiki. Niektórzy wręcz twierdzili, że oni nie będą starzy i zrzędliwi, a jeśli coś będzie nie tak, to poproszą o eutanazję.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3167
Topic starter  

Szacunek to tylko kwestia wychowania. Też będąc młodzieżą nie rozumiałem tego wszystkiego, co się wiąże ze starością i chorobą, bo już taki urok młodości, że ona nie wszystko rozumie, jest zbyt zajęta sobą, dojrzewaniem, dorastaniem. Na szczęście to akurat jeszcze to pamiętam, więc się na młodych nie oburzam, nie bulwersuję.

I wiem, że za chwilę obecna młodzież wejdzie w dorosłe życie i sama zacznie narzekać na młodzież. 


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4692
 
Wysłany przez: @hebius

Szacunek to tylko kwestia wychowania.

Różnica jest taka, że kiedyś szkoła wychowywała, przynajmniej podstawy. Teraz nauczyciele tylko przekazują informacje, twierdzą, że "od wychowywania są rodzice". A rodzice albo już nie mają tych podstaw wychowania albo, nawet jeśli mają, to nie mają czasu dla dzieci.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 

Chociaż narzekanie na "dzisiejszą młodzież" to ponadczasowy klasyk, to jednak wydaje mi się, że w ostatnich latach coś się zmienia w takich sytuacjach, jak ta opisana w tekście. Oczywiście sporą rolę odgrywa tu internet, nagłaśniający przypadki niewłaściwych zachowań osób "uprawnionych", głównie starszych. Ale są i inne elementy.

Po pierwsze, młode pokolenia są dziś bardziej świadome i egotyczne. Nie piszę tego w znaczeniu negatywnym. Chodzi mi raczej o odejście od stereotypu, że osoba starsza musi być w gorszym stanie niż młoda. Oczywiście nie dotyczy to" starych starszych", bardziej osób w wieku około emerytalnym, albo i młodszych. Albowiem osoba młodsza także może czuć się źle lub być chora, a starsza może być w naprawdę dobrej formie. Ja już nie zaliczam się do młodzieży, ale miałam w życiu sporo sytuacji, kiedy możliwość siedzenia w autobusie lub tramwaju metaforycznie ratowała mi życie.

Druga sprawa - dzieci. I znowu pewna zmiana, którą obserwuję w ostatnich latach, mianowicie dzieci w wieku wczesnoszkolnym traktowane przez opiekunów jak maluchy. Rozumiem ustąpienie miejsca osobie z trzy czy czterolatkiem "na rękach". Nie mam z tym problemu. Ale dość często widzę dzieci tak 7-10 lat, które ze szkoły wracają z opiekunem tramwajem. Wygląda to tak - opiekun niesie za dzieckiem tornister, dziecko zajmuje wolne miejsce i wyciąga telefon, opiekun stoi nad nim. Z tornistrem. Co gorsza opiekunem bywają właśnie osoby starsze, którym miejsce by się należało... ale zajmuje je dziecko. Nawet jeśli ktoś ustąpi miejsca babci, to ta sadza wnuczka, któremu nawet do głowy nie przyjdzie, że może postać. To sprawia, że w takich sytuacjach na pewno nie będę ustępować miejsca.

I przyznam, że na tym etapie życia bardziej irytują mnie osoby słuchające głośno muzyki, rozkładające się na dwóch miejscach, blokujące przejście, rozmawiające głośno o mocno prywatnych sprawach... Niezależnie od wieku.

 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3167
Topic starter  

To tak jeszcze nie do końca na temat, ale w temacie - przeczytałem dzisiaj ciekawy artykuł o młodzieżowym zaangażowaniu w różne protesty. Polecam. Niedługi. Nie wiem, na ile trafny, ale coś może w tym być. Sam tytuł już zdradza wiele: Nowa smarkateria, czyli jak infantylny aktywizm niszczy świat

https://www.totylkoteoria.pl/nowa-smarkateria-aktywizm/


OdpowiedzCytat
Strona 4 / 4
Share: