Paweł, będziesz mieć kolejną okazję, ponieważ we wrześniu jedziemy we dwie do Afryki do Marrakeszu a stamtąd idziemy na czterotysięcznik Tubkal.
No mam nadzieję, że nie. Cztery tysiące to już nie jest zabawa.
Twtter is a day by day war
jednej rzeczy nie rozumiem. Żelazna zasada w górach, szczególnie tych nieznanych i w trudnych pogarszających się warunkach brzmi NIE rozdzielać się. Obejrzyj jakikolwiek horror.
Tu rzeczy zadziały się całkowicie niekontrolowanie. Sam nie wiem jak. No taki jeden Młody rozwalił system. Chcąc nie chcąc - coś się jednak dziedziczy. Normalnie znamy tę zasadę i nawet stosujemy. Gdy np. zgubiliśmy się na pustyni w Utah, a kumpel postanowił iść 'szukać pomocy' bo słońce odebrało mu rozum, wczepiłem się w niego pazurami i nie puściłem, aż oprzytomniał (do poczytania na tej innej mojej stronie). Natomiast tu w Szkocji sytuacja wymknęła się spod kontroli.
A jeśli był na szczycie to w jaki sposób się minęliście
Wystarczyło przejść 5 metrów obok, albo na chwilę przycupnąć przy jakimś kamieniu i już nie mieliśmy szans się zobaczyć. Na prawdę było ciemno i mglisto. Takiej nocy - w samo południe - nigdy w życiu nie widziałem. Przeanalizowaliśmy potem każdy metr trasy 🙂 Uwierz mi.
Aha, nie oglądam horrorów. W życiu za dużo ich mamy na codzień.
Mała wysepka na końcu świata? Totalne zadupie bez ludzi i sklepów? Od razu pomyślałem, coś dla mnie. Dopóki nie sprawdziłem warunków pogodowych:
Lata są krótkie, chłodne i wietrzne; zimy są długie, bardzo zimne, mokre i bardzo wietrzne; a cały rok występuje znaczne zachmurzenie. W ciągu roku, temperatura waha się od 2°C do 16°C i rzadko spada poniżej -1°C lub przekracza 19°C.
No i to jest chyba deal breaker bo już zacząłem się zastanawiać co tu zrobić żeby się tam przeprowadzić. Wszak poza tym podoba mi sie wszystko. Niesamowite miejsce z tymi historiami związanymi z bazą Royal Navy. W dodatku jest to historia sensu stricto bo wojsko dawno się już stamtąd wyniosło. Jak wyczytałem Scapa Flow nie nadaje się na kotwicowisko nowoczesnych okrętów więc teraz mają tam rzeczywiście święty spokój.
Nieoczywiste miejsce, reportaż jak zwykle krwisty, z humorem i cholernie wciągający. Jak długie były te wasze szkockie wakacje bo działo sie sporo?
Ten odcinek wycieczki bardzo mi się podobał. Jest taki jak lubię, ze spojrzeniem "za róg".
Ale chyba bym nie rozważał przeprowadzania się tam. Analizowałem jakiś czas temu Azory, które są w samym środku niczego ale są mocne turystycznie i raczej też odrzuciłem. Przeraża mnie zima na środku Atlantyku.
Twtter is a day by day war
Aha, nie oglądam horrorów.
Ja też nie, ale to akurat ogólnie znana zasada.;)
Wystarczyło przejść 5 metrów obok, albo na chwilę przycupnąć przy jakimś kamieniu i już nie mieliśmy szans się zobaczyć. Na prawdę było ciemno i mglisto. Takiej nocy - w samo południe - nigdy w życiu nie widziałem.
Wierzę, mnie kiedyś na Przełęczy Mięguszowieckiej złapała śnieżyca w samym środku lipca (a to przecież nie jest nie wiadomo jak wysoko). Ale takie właśnie są góry - zmienne jak kobieta. 😉
Cztery tysiące to już nie jest zabawa.
Niestety na większości blogów piszą, że ludzi dosięga choroba wysokościowa, ale na 3200 m n.p.m jest schronisko, w którym chcemy się zatrzymać i zaaklimatyzować. Poza tym od kiedy zamordowano tam dwie turystki czyli od końca 2018 roku przy wejściu obowiązkowa jest obecność przewodnika. Tak więc powinno być bezpiecznie.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Niestety na większości blogów piszą, że ludzi dosięga choroba wysokościowa, ale na 3200 m n.p.m jest schronisko, w którym chcemy się zatrzymać i zaaklimatyzować. Poza tym od kiedy zamordowano tam dwie turystki czyli od końca 2018 roku przy wejściu obowiązkowa jest obecność przewodnika. Tak więc powinno być bezpiecznie.
My spaliśmy na 3700. Na 4700 niby też ale już z atakiem szczytowym. Na 2700, podczas pierwszej nocy, właściwie nie odczuwaliśmy problemów, na 3700 już przejście normalnym krokiem 30 metrów powodowało, że traciłem oddech. Chyba podstawowa zasada to wolne chodzenie, nie tak jak u nas w Tatrach, kto pierwszy ten lepszy, tylko raczej < 2 km/h, druga rzecz to dużo picia (sugerują nawet 4 litry wody dziennie). To pierwsze pomaga na utlenowanie mięśni, drugie ogranicza chorobę wysokościową, do tego, z naturalnych rzeczy, herbata z imbirem. Z medykamentów my braliśmy wyłącznie aspirynę na rozrzedzenie krwi.
Twtter is a day by day war
Jak długie były te wasze szkockie wakacje bo działo sie sporo?
W zależności od zainteresowania może wyjdzie jeszcze kilka odcinków 😎 🤣 W końcu nie dojechałem jeszcze do Bonda
To już piąty odcinek szkockiej przygody. Tym razem zmieniamy środek transportu i pojawiamy się w całkiem innych miejscach. Jest to odcinek drogowy, który podprowadzi nas dalej, gdyż c.d.n.
Zapraszam!
Tym razem zmieniamy środek transportu
Aleście pojeździli 🙂
Ja nie mam doświadczeń z kierownicą z prawej strony aczkolwiek słyszałem, że człowiek się szybko przyzwyczaja.
Całą wyspę (w poprzek) przejechałem swoim samochodem i tutaj, z jednej strony miałem łatwiej, bo biegi zmieniałem prawą ręką i nie włączałem wycieraczki zamiast migacza ale przy wyprzedzaniu ciężarówki na jednopasmowej mój pasażer musiał nawigować, bo ja zwyczajnie nie mogłem się wysunąć tak bardzo żeby widzieć czy coś nie jedzie z przeciwka.
Twtter is a day by day war
Było dokładnie tak jak opisałem 🙂 najpierw trochę śmiesznie, potem trochę (bardzo) nerwowo, potem znowu śmiesznie. A po kilkudziesięciu kilometrach rzeczywiście dało się przyzwyczaić, chociaż należało zachować dyscyplinę taktyczną, gdyż stary mózg już nie jest tak plastyczny i odtwarzał wyuczone sekwencje... w najmniej pożądanych sytuacjach. Ale to mniej więcej tak, jak z przesiadką z manuala na automat - też może być 'śmiesznie' jak lewą nogą wciśniesz sprzęgło i okaże się że był to HAMULEC 🙂 Ups!
Ale to mniej więcej tak, jak z przesiadką z manuala na automat - też może być 'śmiesznie' jak lewą nogą wciśniesz sprzęgło i okaże się że był to HAMULEC Ups!
Akurat tutaj szybko się nauczyłem chować lewą nogę pod siedzenie 🙂
Twtter is a day by day war
Muszę Ci to wreszcie powiedzieć Nieprzypadku. Jestem fanem Twojego pióra, Twojego nieuczesanego, malowniczego, pełnego dygresji i humoru, lekko kpiarskiego stylu. Sprawiasz, że pozornie nawet zwyczajne historie stają się fascynującą opowieścią. I to mówię ja, a ja wolę raczej czytać inne rzeczy niż reportaże z wycieczek i podróży.
Prowadzenie samochodu w ruchu lewostronnym to doświadczenie, którego nie mam na koncie i spodziewam się, że wyglądałoby mniej więcej tak jak u Ciebie. Samochód prowadzi się w końcu w oparciu o wdrukowane w głowę odruchy i często reakcje wyprzedzają myślenie. Moje początki z automatyczną skrzynią biegów też były takie sobie. Jeździłem z lewą nogą skurczoną pod siebie na siedzeniu. Teraz bez problemu zmieniam automat na manual i odwrotnie i odruchy jakoś się do tego dostosowują.
Najwyraźniej sterujesz samochodem, tak samo wprawnie jak łodzią. I to jeszcze po tamtej stronie 😆 Miałem przyjemność prowadzić samochód po tej drugiej stronie i nie było łatwo. Na skrzyżowaniach, w większym mieście, skręt wychodził mi za każdym razem pod prąd.
Fajnie opowiadasz. Z taką żeglarską swadą. Można to polubić.
Dzięki, pozwolę sobie jeszcze trochę Was pomęczyć.
W każdym razie budzi respekt i szacunek, z odrobiną dreszczyku, gdyby przyszło znaleźć się tu w nocy.
A wiesz, że idzie się przyzwyczaić? Robiłem kiedyś na farmie w Anglii. Farma ogarnęła hektary wokół takiego kościółka i cmentarzyka, żeby się wykąpać trzeba było z pola namiotowego przechodzić obok cmentarza idąc do pryszniców a wiadomo, że jak się ma 20 lat to nie idzie się spać o 19, więc łaziliśmy tamtędy nawet o północy. Po dwóch dniach już cmentarzyk miljaliśmy bez żadnych uczuć 🙂
Twtter is a day by day war
Tu jest prawdziwe życie. Zapraszam 🙂
Uniwersytet czaderski, uwielbiam!
Twtter is a day by day war
A wiesz, że idzie się przyzwyczaić?
Mój sąsiad mawiał, że nawet do żony idzie się przyzwyczaić. Ale ostatecznie się rozwiódł 🙂
Mam nadzieje, że robiliście sobie głupie kawały typu "Przebacz mi Brunhildo"