Aż szkoda, że nie mamy tu żadnego konkursu fotograficznego
Ależ możemy coś ciekawego stworzyć. Faktycznie brakuje konkursu artystycznego - liczyłam na poetycką stronę czyli limerykiadę lub inny rodzaj wierszowany. Ale możemy zacząć od fotografii. Pomyślmy więc nad formą.
liczyłam na poetycką stronę czyli limerykiadę
Uprzedziłaś trochę fakty, ale cóż... Limerykiadę planuję po wakacjach w zmienionej troszeczkę formule. Liczę, że będą chętni:)
Na konkursy chyba mamy na razie trochę za mało aktywnych użytkowników.
Czy ja wiem? Widzę tu co najmniej 10 kandydatów do udziału w Limerykiadzie. Czy na starym forum było znacząco więcej? Z liczbą głosujących też szału nie było.
Teraz będą w końcu normalne Hebiusie i tutaj liczę na Twoje szerokie umiejętności 🙂
A wracając do tematu ,,Laseczki i tajemnicy,,... 🤨
A wracając do tematu
Tak? Chcesz napisać, że Ci się wyjątkowo podoba, prawda?
Ja już pisałem, że to niezmiernie słaba ksiazczyna jest i tego się trzymajmy
Hebiusie, ciekawa jestem Twojej opinii o przygodach Henryka. Przeczytałeś już?
Nie tak szybko. Na razie czytam sztuki teatralne Nienackiego, po jednej dziennie, żeby sobie nie mieszać. I jeszcze mnie wciągnęła powieść (erotyk wyrosły na gruncie yaoi?) fantasy (co kobiety widzą podniecającego w batożeniu mężczyzn?) "Zniewolony książę" C.S. Pacat 😀 Ale "Lasaczka..." jest następna w kolejce.
I jeszcze mnie wciągnęła powieść (erotyk wyrosły na gruncie yaoi?) fantasy (co kobiety widzą podniecającego w batożeniu mężczyzn?) "Zniewolony książę" C.S. Pacat
No to po skończeniu lektury koniecznie musisz opisać wrażenia w stosownym wątku:)
Trochę mnie nastraszyliście swoimi wpisami, ale zasiadłem wczoraj dzielnie do lektury "Laseczki i tajemnicy".... i się całkiem przyjemnie rozczarowałem. Bo to jest bardzo fajna wakacyjna lektura i całkiem niezły kryminał. Do tego mamy ciekawą historię osnutą wokół tytułowej laseczki. I kolejną możliwość spotkania Tomasza (dla niepoznaki zwanego tu Henrykiem) z czasów prequeli i "Wyspy złoczyńców", jeszcze takiego nieporadnego i lekko upośledzonego w stosunkach damsko-męskich. Gdyby nie te ścielące się gęsto trupy Nienacki pewnie by spróbował włączyć rzecz do kanonu przygód Pana Samochodzika. A ostatnia scena zakończenia świetna. Aż się chce od razu wrócić do lektury by sprawdzić, czy taki twist Henryka byłby możliwy.
Jeszcze raz bardzo dziękuje za podarowany egzemplarz powieści. Zdecydowanie musiałaś mieć jakiś gorszy dzień przy ostatniej lekturze tego kryminału.
Twoje wrażenia Hebius z grubsza pokrywają się z moimi, które pamiętam sprzed kilku lat. Również odebrałem "Laseczkę" jako zgrabny kryminałek w stylu retro, w każdym razie lekką, relaksującą lekturę bez większych ambicji artystycznych. Nie wszystko przecież musi nas porażać głębią filozoficznych przemyśleń. Planuję swoją ocenę zweryfikować ponowną lekturą i to być może niebawem. Kończymy z Milady zaległe, zlotowe "Zagadki Fromborka" i zabieramy się za Henryka i towarzyszące mu laseczki;)
Zdecydowanie musiałaś mieć jakiś gorszy dzień
Zdecydowanie nie 😀
Ale cieszę się, że Tobie sie podobało.
i się całkiem przyjemnie rozczarowałem. Bo to jest bardzo fajna wakacyjna lektura i całkiem niezły kryminał.
No wreszcie jakaś bardziej pozytywna recenzja. Ja również miło wspominam lekturę "Laseczki...". Co prawda nie pamiętam teraz bez odświeżenia dokładnej treści, ale ogólne wrażenie z czytanie mam niezgorsze, chociaż niektóre elementy kojarzę, że mnie wkurzały. Muszę koniecznie przypomnieć sobie tę książkę. Tym bardziej, że może po latach może będę ją odbierać inaczej. I jeszcze jedna rzecz wspólna również dla większości samochodzików w moim przypadku - kompletnie nie pamiętam zakończenia. A kojarzę, że mi się podobało więc jest po co sięgać ponownie.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
...kompletnie nie pamiętam zakończenia.
Hmm... zakończenia "Laseczki" również nie pamiętam. Wiem, że jest przewrotne, są chyba nawet dwa alternatywne zakończenia, ale nie pomnę już o co chodziło. Obawiam się co prawda, że w trakcie czytania sobie przypomnę i efektu zaskoczenia nie będzie.
Tak piszecie dobrze o tej książczynie, że chyba sięgnę po nią ponownie...może lepiej ją tym razem odbiorę.
Wreszcie. Skończyliśmy z Milady czytać „Laseczkę i tajemnicę”, choć powinienem raczej napisać – „zmęczyliśmy”. No nie szła nam ta lektura. Okazuje się, że prawie wcale nie pamiętałem fabuły, ponowna lektura miała więc wszelkie walory pierwszego podejścia do książki. Ale wrażenie sprzed kilku lat miałem znacznie lepsze niż teraz.
Akcja powieści średnio trzyma się kupy, motywacja działania mordercy jest skrajnie absurdalna. Śmiało można powiedzieć, że wybiera najbardziej skomplikowany i ryzykowny sposób uporania się ze swoim problemem. To w podstawowym wariancie wydarzeń. Wariant alternatywny jest już tak przegadany i piętrowo przekombinowany, że nie chciało mi się nawet uważnie śledzić wszelkich jego meandrów. I to jest chyba sekret tajemniczego zjawiska szybkiego zapomnienia zakończenia książki, o czym wspominają Nietajenko i Milady.
O ile postać Henryka irytuje to udała się Nienackiemu Rosanna. Jej rys charakterologiczny bardzo przypominał mi Ankę z „Templariuszy”. Nie wiem dlaczego kiedyś skojarzyła mi się z Zenobią.
Jest w książce klimat epoki i koloryt miejsca akcji dostrzegalny zwłaszcza dla łodziaków. Ostatnio też bywam tam częściej więc i mnie się udzielił. Ale byłem bardzo zadowolony, że dobrnęliśmy wreszcie do ostatniej kropki. „Węża morskiego” wspominam jako mniej udanego literacko bliźniaka „Laseczki” więc w tej chwili nie mam na tę książkę ochoty.