Wszyscy pewnie znają. Bo trudno nie znać. Nawet jeśli niewiele osób czytało, to sporo oglądało ekranizacje jego powieści.
Ja zacznę od biografii. "Parweniusz z rodowodem" autorstwa Jarosława Górskiego. Dla mnie bomba, czyta się jednym tchem. Życie Tadeusza Mostowicza to historia na film, książkę, kilka filmów, serial. Niesforny dzieciak, wyrzucany z kolejnych szkół, ale jednocześnie oczytany i znający języki, bo matka uczyła dzieci w domu, walczący w wojnie 1920 roku, żyjący w bogatej rodzinie prawnika specjalisty od prawa rosyjskiego, żeby później mieszkać w domku dla gości, bo posiadłość rodzice musieli wynająć (wiedza ojca po wyzwoleniu nie była nic warta), jako młody chłopak mieszka w wynajętym wieloosobowym mieszkaniu w Warszawie i nosi towary w porcie na Wiśle. Tuż przed IIWŚ jest najbardziej znanym polskim pisarzem, mającym tysiące wielbicieli, kręcącym filmy, promującym tworzenie polskiej szkoły filmowej, szczęśliwie zakochany. Wszystko układało się jak w bajce, ślub w listopadzie 1939.
Tutaj mam skojarzenia ze zdjęciami moich dziadków - lipiec 1939 roku, oni uśmiechnięci i szczęśliwi w parku, z wózeczkiem z moim tatą, który wtedy miał trochę ponad pół roku.
I nagle wszystko się wali. Ale pan pisarz, który nie wiedział co robić z pieniędzmi, nie ucieka, nie miga się od wojska tylko, wraz ze swoim ekskluzywnym samochodem, daje się zmobilizować. Od tego momentu jest, prawdopodobnie, kierowcą, kapralem Tadeuszem Mostowiczem. Wszystko wskazuje na to, że wyjeżdża z polskim rządem do Rumunii. Ale tam nie zostaje internowany, tylko zgłasza się na ochotnika do polskiej placówki granicznej. Podczas jednego z wyjazdu po chleb do pobliskiego miasteczka zostaje, prawdopodobnie, zabity przez żołnierzy radzieckich.
Wracając do książki - tak jak napisałem dla mnie bomba. Autor postarał się o wydobycie wszystkich dostępnych materiałów, rozmawiał z rodziną, czytał listy od czytelniczek (to coś dla Yvonne 😀) czytał wspomnienia ze znajomymi i osobami powtarzającymi po swoich znajomych, bardzo dobrze umiejscawiał akcje w kontekstach historycznych i tych globalnych (wojna 1920, przewrót majowy) i tych lokalnych (zmiany na rynku wydawniczym, premiery książek czy filmów). Jeśli ktoś jest zainteresowany tym jak wyglądał świat twórców literatury w okresie międzywojennym to wiele się może z tej biografii dowiedzieć. Pojawia się również polityka, przy okazji pobicia Mostowicza przez funkcjonariuszy policji oraz, prawdopodobnie, współpracujących z nimi przestępców. W książce znajdziemy właściwie wszystkie szczegóły tego zdarzenia, oraz wielu innych, które nie zawsze kończyły się tak szczęśliwie.
Kilka rzeczy, które nie są powszechnie znane, zwróciło moją uwagę:
Sikorz - wioska pod Płockiem z pałacem Piwnickich, w którym bywała śmietanka literacka Warszawy. To tam Mostowicz się zakochał. Mnie zainteresował oczywiście pałac, który na zdjęciach googlowych wygląda jakby lata świetności miał dawno za sobą.
Pensjonat Sanato w Zakopanem - miejsce, w którym na początku kariery literackiej Mostowicz bywał, bo bywali tam również ważni ludzie polskiej literatury. Również zdewastowany.
A czy wiecie, Maruta pewnie tak, kto finansował produkcję filmów w okresie międzywojennym? Właściciel kin. Zdaniem autora (i Mostowicza też), to była jedna z przyczyn słabości polskiego kina, bo dla tych ludzi dobre filmy to takie, w których grają znani aktorzy i stosowane są znane schematy. Z jednej strony trudno się dziwić, bo kto zaryzykuje dużą kasę, z której może nie być zwrotu, z drugiej strony to mocno ograniczało rozwój.
Michał Waszyński a właściwie Mosze Waks - najbardziej płodny reżyser okresu międzywojennego. Żyd z Kowla, który prawdopodobnie nie ukończył żadnej szkoły a potrafił reżyserować dwa filmy równocześnie, często z tymi samymi aktorami. To kolejna historia życia nadająca się na film (biografia, niestety, według opinii czytelników, jest fatalnie napisana). Syn kowala i handlarki drobiem, w Warszawie posiadał pałac, zarabiał krocie, w czasie wojny wywieziony na Syberię, trafia do Armii Andersa, z którą przechodzi szlak bojowy kierując ekipą filmową. Zostaje we Włoszech, gdzie, pomimo tego, że jest gejem, żeni się z bogatą wdową Marią Dolores Tarantini, która niedługo po ślubie umiera zostawiając mu majątek. Również tam rozwija działalność w sferze filmowej. Twierdzi się, że był odkrywcą talentów Sophii Loren i Audrey Hepburn.
I zupełnie nic nie znacząca ciekawostka - siostra Tadeusza Dołęgi Mostowicza - Jadwiga była trzecią żoną Felicjana Sławoja-Składkowskiego.
Podsumowując - R E W E L A C J A. Szczerze polecam.
P. S. Na Starych Powązkach można znaleźć miejsca pochówku zarówno Tadeusza Dołęgi Mostowicza (został ekshumowany z grobowca w Kutach i przeniesiony do katakumb na Powązkach), Jadwigi Składkowskiej (w grobie wraz z mężem) jak i rodziny Mostowiczów, tych którzy przenieśli się do Warszawy, czyli młodszego brata Władysława, jego żony, syna oraz ciotki Małgorzaty. [zdjęcia wrzucę później]
Twtter is a day by day war
Wszyscy pewnie znają. Bo trudno nie znać. Nawet jeśli niewiele osób czytało, to sporo oglądało ekranizacje jego powieści.
Znają i lubią 🙂
I nagle wszystko się wali. Ale pan pisarz, który nie wiedział co robić z pieniędzmi, nie ucieka, nie miga się od wojska tylko, wraz ze swoim ekskluzywnym samochodem, daje się zmobilizować. Od tego momentu jest, prawdopodobnie, kierowcą, kapralem Tadeuszem Mostowiczem. Wszystko wskazuje na to, że wyjeżdża z polskim rządem do Rumunii. Ale tam nie zostaje internowany, tylko zgłasza się na ochotnika do polskiej placówki granicznej. Podczas jednego z wyjazdu po chleb do pobliskiego miasteczka zostaje, prawdopodobnie, zabity przez żołnierzy radzieckich.
Tak, zginął tragicznie tuż na początku wojny.
Wielka szkoda. Tyle jeszcze mógł napisać.
Według Wikipedii: Tadeusz Dołęga-Mostowicz był jedynym polskim żołnierzem poległym przy wycofywaniu się oddziałów polskich (30 tysięcy żołnierzy, w tym 6 tys. oficerów) do Rumunii przez most na Czeremoszu.
Michał Waszyński a właściwie Mosze Waks - najbardziej płodny reżyser okresu międzywojennego. Żyd z Kowla, który prawdopodobnie nie ukończył żadnej szkoły a potrafił reżyserować dwa filmy równocześnie, często z tymi samymi aktorami. To kolejna historia życia nadająca się na film (biografia, niestety, według opinii czytelników, jest fatalnie napisana). Syn kowala i handlarki drobiem, w Warszawie posiadał pałac, zarabiał krocie, w czasie wojny wywieziony na Syberię, trafia do Armii Andersa, z którą przechodzi szlak bojowy kierując ekipą filmową. Zostaje we Włoszech, gdzie, pomimo tego, że jest gejem, żeni się z bogatą wdową Marią Dolores Tarantini, która niedługo po ślubie umiera zostawiając mu majątek. Również tam rozwija działalność w sferze filmowej. Twierdzi się, że był odkrywcą talentów Sophii Loren i Audrey Hepburn.
Ależ to musiał być fantastyczny człowiek!
I zupełnie nic nie znacząca ciekawostka - siostra Tadeusza Dołęgi Mostowicza - Jadwiga była trzecią żoną Felicjana Sławoja-Składkowskiego.
To akurat wiedziałam 🙂
Podsumowując - R E W E L A C J A. Szczerze polecam.
Super! Na pewno przeczytam.
Akurat wczoraj dostałam kilka bonów do empiku i zastanawiałam się, co zamówić 🙂
Dzięki, Paweł, ze tę rekomendację.
Super! Na pewno przeczytam.
Na stówę spodobają Ci się listy do pisarza. 😀
Warto wspomnieć, że TDM ponoć odpisywał na wszystkie, korespondował z czytelniczkami, wysyłał zdjęcia z autografami a nawet zapraszał na spotkania do siebie. [to było traktowane przez niektórych jako podstawa do wydawania opinii o jego swobodnym stylu życia, ale autor biografii nie znalazł potwierdzenia, że "coś było".]
Twtter is a day by day war
Podczas jednego z wyjazdu po chleb do pobliskiego miasteczka zostaje, prawdopodobnie, zabity przez żołnierzy radzieckich.
Właściwie to "prawdopodobnie" jest niepoprawnie umieszczone. Autor przeanalizował chyba wszystkie dostępne relacje i badania, włącznie z robioną wizją lokalną i chyba nie ma już wątpliwości, że TDM zginął tam i wtedy. Okoliczności pewnie są niezbyt dokładnie zidentyfikowane, bo większość opowieści, to opowieści osób, które wtedy były dziećmi. Ale sama historia jego śmierci, tak jak całe jego życie, też jest ciekawa.
Twtter is a day by day war
Bardzo zachęcająca opinia, czyżby wreszcie porządna biografia?
O Waszyńskim nakręcono dobrze oceniany dokument "Książę i dybuk", do obejrzenia na yt:
Przybliża właśnie okres powojenny.
Z perspektywy historii filmu przedwojennego Waszyński jest niemniej fascynujący. Miał niesamowitą rękę do kina popularnego, a jednocześnie duży talent, który objawiał się w mniejszym lub większym stopniu nawet w totalnych masówkach. No i ten jeden wybitny film, który nakręcił, czyli "Dybuk"...
Tablica w katakumbach - Tadeusz Dołęga Mostowicz
Nagrobek jest brata Władysława Dołęgi Mostowicza, szwagierki Janiny z d. Iwaszkiewicz, bratanka Krzysztofa i ciotki Małgorzaty Potopowicz
Nagrobek Felicjana Sławoja Składkowskiego, pochowana jest tutaj również siostra TDM - Jadwiga, trzecia żona Składkowskiego
Nagrobek wuja Zygmunta Rytla (męża siostry matki)
Twtter is a day by day war
- Nie wiem czy wstyd, ale nic Dołęgi Mostowicza nie czytałam. Chyba jednak to nie moje klimaty literackie.
Co ja czytałem Mostowicza? Oczywiście Dyzmę i to jest genialna powieść, zresztą serial wiernie oddaje pierwowzór literacki. Jeszcze chyba „Braci Dalcz” i „Kiwony”, ale niewiele pamiętam. Mimo Dyzmy, twórczość Mostowicza kojarzy mi się raczej ze słowem na „k” (nie tym pięcio literowym), które jest zabronione na tym forum, ale akurat jego biografia może być ciekawa. Być może sięgnę.
Bardzo lubię twórczość Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Czytałam Karierę Nikodema Dyzmy, Znachora i bodajże też Profesora Wilczura.
Pamiętam, że Znachor był napisany w taki sposób, że bardzo przypominał mi scenariusz do filmu, który niektórzy uważają za cukierkowy a ja uwielbiam i widziałam chyba z milion razy.
Nie przepadam za to za biografiami w ogóle, więc nie wiem czy sięgnę po pozycję zaproponowaną przez Pawła choć brzmi ciekawie. Może, kiedyś...
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Pamiętam, że Znachor był napisany w taki sposób, że bardzo przypominał mi scenariusz do filmu, który niektórzy uważają za cukierkowy a ja uwielbiam i widziałam chyba z milion razy.
Bo, według autora biografii, Znachor był pisany jako scenariusz do filmu, ale nikt nie chciał go zrealizować, więc Mostowicz przerobił na książkę. Z tego co zrozumiałem w ostatecznej wersji tytułowy "Znachor" to lekarz, który stracił pamięć, natomiast pierwotna wersja była mocno polityczna, bo autor pokazywał, że ludzie wolą znachorów od lekarzy i znachorzy koszą kasę dużo większą niż dyplomowani lekarze, w związku z czym bohater ukrył swoje wykształcenie i zaczął leczyć jako właśnie znachor.
Twtter is a day by day war
Pamiętam, że Znachor był napisany w taki sposób, że bardzo przypominał mi scenariusz do filmu,
Przeczytałem i Znachora, rzeczywiście nietrudno zrobić z tego scenariusz. Dołęga Mostowicz zrobił odwrotnie, ale zwięzłość akcji pozostała. Nie ma niepotrzebnych dłużyzn, wielkich filozofii. Mostowicz pisać potrafił a Znachor to niezły wyciskacz łez. I nie dziwi mnie, że w okresie międzywojennym odniósł sukces, bo w przeciwieństwie do większości filmów i powieści łapiących za serce tworzonych w tamtych czasach według standardowego scenariusza biedna dziewczyna+bogaty amant, w tej powieści jest coś więcej, kilka historii nakładających się na siebie, z każdej by był całkiem przyzwoity film.
Twtter is a day by day war
"Doktor Murek zredukowany" niestety/stety jest zawsze łączony z drugą częścią powieści "Drugie życie Doktora Murka". Nie wiem czy intencją Mostowicza było napisanie dwóch części, czy druga powstała na bazie pierwszej. Ja przeczytałem pierwszą i zabieram się za drugą.
Tak jak i inne, nawet te rozrywkowe książki Mostowicza, ta też jest książką "polityczną". Mostowicz podnosił w swoich książkach poważne tematy społeczne pokazując biedę niższych sfer społeczeństwa i jednocześnie rozpustę tych stojących na górze. W Dyzmie pokazał jak można przez przypadek być wyniesionym na szczyty, w Murku pokazuje proces odwrotny - jak szybko można było polecieć na sam dół.
Dodatkowo, jeśli ktoś lubi smaczki międzywojennej Warszawy, to też znajdzie tutaj ciekawostki. Ja na przykład odkryłem plac Nędzy, którego próżno szukać na planach Warszawy z tamtego okresu, ale internety już o nim wspominają. To miejsce, w okolicy obecnej ulicy Gibalskiego, obok cmentarza żydowskiego, tam gdzie teraz znajduje się fundacja Nisenbaumów i pomnik Wspólnego Męczeństwa Żydów i Polaków w Warszawie. Byłem tam przy okazji zwiedzania cmentarza żydowskiego, ale wtedy nie miałem takiej wiedzy.
Twtter is a day by day war
"Drugie życie doktora Murka" to zupełnie inna książka. Moim zdaniem powinna nosić tytuł "Podwójne życie doktora Murka" bo w tej książce Mostowicz przeszedł samego siebie. W jednej książce i jednym bohaterze pisarz zmieścił historie życia takie, że by wystarczyło dla kilku osób. Jeśli ktoś by chciał poczytać o wszystkich patologiach międzywojennej Polski to jest to właściwa lektura. Pospolici przestępcy, komuniści, handlarze żywym towarem (tutaj jako żywo przychodzi na myśl historia Cwi Migdal, gdyby nie to, że w 1936 ta organizacja już praktycznie nie działała), weksle, pożyczki, czarny rynek pieniężny, fałszywe inwestycje, fałszywi biznesmeni, szpiedzy i bardzo popularna w tych czasach fascynacja okultyzmem.
Ciekawostka numer jeden - budowa miasta-ogrodu niedaleko Otwocka ze sztucznymi plażami i lampami, pod którymi by się wygrzewali kuracjusze. Tak Otwock już wtedy był popularny ale inwestycja w kompleks hotelowo-zdrowotnościowo-rozrywkowy to domena XXI wieku, dopiero teraz powstają tego typu miejsca.
Ciekawostka numer dwa - w książce występuje lekarz ginekolog o nazwisku Borucki.
Twtter is a day by day war
"Profesor Wilczur" to kontynuacja "Znachora". Pewnie w okresie międzywojennym był to niezły wyciskacz łez, który był czytany przez egzaltowane młode kobiety. Bo historia młodej lekarki, która poświęca się dla uwielbianego profesora, mogła powodować szlochy i westchnienia. Teraz to raczej nie jest emocjonujące, a przydługie rozważania filozoficzne, podwojone poprzez wprowadzenie dziwaka Jemioła, powodują, że książka staje się nudna. Tak, jest dobrze napisana, ale chyba nie budzi już takich emocji jakie kiedyś budziła. Inny świat, innaczej zdefiniowane uczucia i inne zachowania.
BTW ciekawe na ile postać wykształconego abnegata i alkoholika Jemioła była inspiracją dla postaci Remka, dworcowego kloszarda w "Komedii małżeńskiej". 😀
Twtter is a day by day war
Film 1938 roku według scenariusza Anatola Sterna, to zupełnie inna "bajka". Właściwie prawie wszystko jest inaczej.
Z tego wszystkiego najbardziej przemówiła do mnie scena żywcem wyjęta z Frankensteina, gdy Wilczur przywraca do życia śpiewaka Dembicza (granego przez Dobiesława Damięckiego). Taka chyba była idea twórców, bowiem film przecież zaczyna się od wykładu Wilczura na temat właśnie przywracania zmarłych do życia.
Twtter is a day by day war
Może namaluję coś Dawincziego i podaruję Muzeum Narodowemu?
Może namaluję coś Dawincziego i podaruję Muzeum Narodowemu?
Spróbuj 🙂
Jakiś czas temu pisałam, że w przypadku wielu dzieł wygasła/wygasa ochrona wynikająca z przepisów prawa autorskiego. Dołęga-Mostowicz, Rodziewiczówna, zaraz (a może już?) Makuszyński. Pewnie coraz częściej będą takie eksperymenty i skoki na kasę.
W tym kontekście warto zauważyć, że jedną z "gorących" informacji z ostatnich dni jest to, że Disney stracił wyłączne prawa do postaci Myszki Miki. A właściwie - co dziennikarze często pomijają - do jej oryginalnego wizerunku sprzed 95 lat. Wiadomość trafiła na pierwsze strony poważnych portali i gazet, bo jest precedensem w tym zakresie. Oczywiście Disney nie zostaje z niczym, bo - jak pisze BI firma "nadal może zachować znaki towarowe – te ostatnie nie są ograniczone czasowo. Tak było z Kubusiem Puchatkiem. Choć trafił do domeny publicznej, to nadal nie można wykorzystywać w pełni tej postaci. Znakiem towarowym jest czerwona koszulka, stąd postać, po którą sięga wielu twórców po wygaśnięciu licencji, nie może być ubrana w charakterystyczny t-shirt. Z Myszką Miki będzie podobnie. Jej charakterystyczny strój i wygląd nadal będzie zarezerwowany tylko dla Disneya." Innymi słowy, prawnicy mogą już zacierać ręce...
A tymczasem do domeny publicznej weszły też inne amerykańskie filmy z 1928 roku - listę można sprawdzić tutaj: https://editorial.rottentomatoes.com/guide/1928-movies/?fbclid=IwAR2qNUMQgt-THaXTrmv1k7EADZqweSPZNXajFQK8N2BnaIRjev1wRqfR4Oo
Aczkolwiek nie jestem pewna, jak to wygląda w przypadku produkcji nie-amerykańskich, które też trafiły na tę listę, chociaż przepisy prawa autorskiego w różnych krajach się różnią...