Jestem na świeżo po lekturze "Twierdzy szyfrów" Bogusława Wołoszańskiego i muszę przyznać, że fabuła mocno mnie wciągnęła. Książka opowiada historię szpiegów z rożnych mocarstw oraz tajemnicy ośrodka kryptologicznego na Zamku Czocha. Świetnie zarysowane postaci, zagadki II wojny światowej, gra wywiadowcza, zwroty akcji. Nawet esesman obersturmbannführer Globcke nie jest taki jednoznacznie zły. No i akcja dzieje się w moich ukochanych rejonach czyli na Dolnym Śląsku. W książce przeplata się kilka wątków, ale żaden z nich się nie gubi, wszystkie są doprowadzone do końca i logiczne.
No więc postanowiłam skusić się i obejrzeć serial. I spotkało mnie olbrzymie rozczarowanie. Dałam radę obejrzeć tylko trzy odcinki i na tym zakończę. Wszystko to co stanowiło zalety książki w serialu zostało przekute w wady. Postać jednego z głównych bohaterów, Joachima Jorga (który w książce naprawdę dał się lubić i nie był w żaden sposób przerysowany) w serialu została przerobiona na Jamesa Bonda II WŚ. Do tego namnożenie wątków miłosnych. Kiepskie dialogi i bardzo, bardzo słaba gra aktorska. Aktorzy w ogóle nie są realistyczni, chyba tylko Jan Frycz staje na wysokości zadania. A Borys Szyc w roli sadystycznego esesmana to kpina.
Podsumowując szczerze polecam książkę, która według mnie jest dopieszczona w szczegółach i absolutnie nie polecam serialu stworzonego na jej podstawie. Szkoda, zmarnowany materiał. Może Maruta wie czemu tak się stało.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"