Jestem po lekturze "Schroniska, które przestało istnieć". Początkowo miałam nieco obiekcji co do tej książki, ale po przeczytaniu całości w zupełności się rozwiały.
Akcja książki dzieje się w Karkonoszach. Mamy tutaj sporą dawkę burzliwej historii regionu, ukryty skarb, wątek Ducha Gór, morderstwa i .. wątek miłosny.
Naprawdę dobry kryminał górski. Pan Sławomir świetnie buduje napięcie. Poza tym bardo podoba mi się to w jaki sposób łączy fakty historyczne z fikcją. Książka ma w sobie coś z książek Nienackiego. Na końcu autor wyjaśnia, które obiekty bądź wydarzenia są rzeczywiste, a które nie. Mogę szczerze polecić. Lektura powinna najlepiej smakować o tej właśnie porze roku.:)
Ktoś z Was czytał tę książkę?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Czytałam dość dawno i bardzo mi się podobała.
Pisałam gdzieś nawet jakąś krótką recenzję. Poszukam i wkleję.
Głosowałam na nią w plebiscycie Lubimy Czytać w kategorii "Debiut roku" i pan Sławek tę nagrodę otrzymał.
Druga część moim zdaniem dużo słabsza. Zbyt dużo wulgaryzmów i mniej ciekawa fabuła. Zbyt dużo dywagacji na temat życia uczuciowego bohaterki kosztem zagadki.
Czekam na część trzecią.
Czy można napisać dobry kryminał bez: - lawiny wulgaryzmów Czy można wydać książkę bez: |
Ktoś z Was czytał tę książkę?
Ja wczoraj zacząłem 🙂
Twtter is a day by day war
Czy można wydać książkę bez:
- błędów ortograficznych
- błędów logicznych
?
Oj tak! Też na to zwróciłam uwagę.
W ogóle w pełni zgadzam się z Twoją opinią na temat "Schroniska, które przestało istnieć".
Trochę martwi mnie, że druga część jest ponoć dużo słabsza od pierwszej. Właśnie ją wypożyczyłam.
Ja wczoraj zacząłem 🙂
Ciekawa jestem czy podzielisz opinie moją i Yvonne.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ciekawa jestem czy podzielisz opinie moją i Yvonne.:)
Przeczytałem pół książki i oprócz "zagadki pięknej recepcjonistki" oraz "zagadki tajemniczych pocztówek" nic się nie zdarzyło, bohater nawet gumy nie złapał jadąc w zadymce, nieznanym samochodem, przez góry.
Ale tak, zgadzam się z @yvonne co do tego:
, świetne opisy przyrody (naprawdę czułam i widziałam tę mgłę w górach!, naprawdę słyszałam ten wiatr!)
Widać, że autor wie o czym pisze.
Twtter is a day by day war
Przeczytałem pół książki i oprócz "zagadki pięknej recepcjonistki" oraz "zagadki tajemniczych pocztówek" nic się nie zdarzyło, bohater nawet gumy nie złapał jadąc w zadymce, nieznanym samochodem, przez góry.
No tak. Przeczytałem całość. To chyba taka metodyka pisania współczesnych kryminałów historyczno-przygodowych, że wprowadzenie trwa pół książki a później akcja leci z prędkością Kubicy po torze w Montrealu. Ale muszę przyznać, że książka jest lepsza niż produkcje Grzegorza Kalinowskiego. Może jeszcze nie tak dobra jak pierwsze książki Grześka ale
Czasem czuć, że warsztat jeszcze nie jest do końca dopracowany, że dialogi mogłyby być lepsze, ale widzę duży potencjał u autora.
No i rzeczywiście brak
niepotrzebnych wątków mających na celu jedynie zwiększenie objętości książki
choć w kilku miejscach widać, że autor miał zamysł wykorzystania czegoś a później z niego zrezygnował.
No i jeszcze na sam koniec łyżka dziegciu - adresat to odbiorca listu, ten kto wysyła to nadawca. No nie przystoi taka pomyłka.
Twtter is a day by day war
"Schronisko, które przetrwało" jest, moim zdaniem, dużo lepsze jako sensacja. Nie zgodzę się z Yvonne, że "życie uczuciowe" zajmuje zbyt dużą część książki, kosztem akcji. Miłość jest nieodłącznym elementem sensacji i nawet jeśli nie jest przyczyną zbrodni, to pojawia się gdzieś z boku albo wśród głównych bohaterów. Mi akurat wątek problemów miłosnych Justyny zupełnie nie przeszkadzał. Może dlatego, że oprócz dobrze wyważonych fragmentów historycznych, trochę już przynudzających opisów szlaków górskich, pozostaje tylko akcja. Z Posłowia wynika, że taki był zamysł autora - strzelanki, awantury, pościgi, ale nie w kiczowatym stylu wielu kontynuacji PS, tylko dobrze opisane.
Inną sprawą jest atmosfera w jakiej osadzona jest historia - mroczna, bardzo mroczna i jeszcze bardziej mroczna.
No i zdarzenie całkowicie komiczne, rodem raczej z "Agent XXL" niż z poważnej sensacji, czyli krwawa bójka prawie sześćdziesięciolatka ze swoją rówieśnicą kucharką ze schroniska, która ukończyła kurs samoobrony.Później ten przyduszony, pobity i poraniony 60latek potrafi wyjść przez okno...
Potrafię sobie wyobrazić, a nawet znam człowieka, który w wieku 60 lat będzie w stanie stoczyć nawet poważną bójkę, ale to wyjątek potwierdzający regułę, były komandos, który cały czas jest w formie. Co do zasady w tym wieku większość ludzi ma problemy z kręgosłupem, żylakami, ścięgnami i nadciśnieniem 🙂
I jeszcze jedna rzecz, która mi zupełnie się nie zgadza, mianowicie jakieś tłumy łażące po Karkonoszach w czasie takie burzy, że wiatr obala najwyższe drzewa a deszcz powoduje lokalne podtopienia.
Twtter is a day by day war
Mnie w drugiej części nie podobała się zagadka, która była dużo mniej ciekawa, niż w części pierwszej.
I nadal podtrzymuję swoją opinię, że tych dywagacji miłosnych i prywatnych było za dużo. Nużyło mnie to.
Druga część, czyli "Schronisko, które przetrwało" nadal leży na szafce obok łóżka i czeka na przeczytanie. Może dziś. 🤔
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"