Ta jaka Chmielewska... 🤣
Słabo kojarzę Chmielewską, ale czuję intuicyjnie, że trafił Paweł w "samo sendo tarczy":)
No nie wiem, nie wiem 🙂 Śmiem twierdzić, że tam faktycznie kogoś wtedy pozbawiono oddechu....
Jak uczyć żołnierza - OP8AT8
Ta skrzynka stanowiła clue pewnego listopadowego keszowania w rembertowskich lasach. Samotna placówka starego wojaka w samym środku bagien działała na wyobraźnię. Przedzierałem się ostrożnie, zastanawiając się co tam zastanę? Atrybut skrzynki niebezpiecznej, ostrzeżenia w logach, wysoki poziom trudności zadania sprawiły, że byłem wyjątkowo czujny. W końcu włażenie na bagno w końcu listopada najmądrzejsze nie jest.
W oddali cały czas trwał ostrzał z broni maszynowej, od czasu do czasu grzmiały działa, ale w moim kaloszach do osamotnionej placówki sierżanta Jozina z Bazin dotarłem niemal komfortowo. Stanowisko sierżanta zastałem pięknie skąpane w jesiennym słońcu. Tak to mniej więcej wyglądało oczami sierżanta.
Pomilczeliśmy sobie trochę, zrobiłem wpis do logbooka i pomaszerowałem przez bagno po kolejną przygodę. Potem wracając tą samą drogą pomachałem mu jeszcze na pożegnanie. Fantastyczny kesz. A oto i sam sierżant.
MARIAN
Ależ fajną skrzynkę złapaliśmy wczoraj z Milady!
(...) Jedzie Nasz Marian dalej po szosie
Prędkość przekracza na każdym skosie
W szybkości strażak nie zna umiaru,
Więc coraz bliżej jest do pożaru
Dym się zagęszcza i w oczy wali
Pali się! Pali sie! Pali się! Pali!
Tak dużo Marian miał w sobie trwogi
Że go zalewał pot podczas drogi
Stanął więc wozem gdzieś w szczerym w polu
I tylko łyczka wciągnął dyngolu*
Świat zawirował, potem zawalił się
I już nie słyszał Nasz Marian „pali się!".....
Historie o Marianie krążą po Opencachingu przekazywane z ust do ust, a może raczej z logu do logu. Coś tam więc obiło nam się wcześniej o uszy, ale nie mieliśmy dotąd okazji poznać Mariana osobiście. Do teraz. Osobiście to może jednak lekka przesada, ale ślady Mariana i uczynków jego na własne oczy widzielim! Stara słowiańska maksyma, która mówi „piłeś nie jedź, nie piłeś wypij” po raz kolejny potwierdziła mądrość naszych przodków. Summa summarum, fajnie, że Marian jednak wypił, bo gdyby nie wypił nie byłoby takiego fajnego kesza.
Obiekt, skrytka, maskowanie. Rewelacja. Zielona gwiazda należy się jak Marianowi dyngol;)
Fotki to straaaszny spoiler, więc tylko dla zdeterminowanych.
Ach ten Marian:)
Z Marianem też już miałam przyjemność parę razy. Rzeczywiście, każdy marianowy kesz to perełka. Muszę poszukać co tam miałam ostatnio z tego cyklu, może mam też zdjęcia.
Rzeczywiście, każdy marianowy kesz to perełka.
Ten Marian to był na poziomie Twoich skrytek z gry terenowej, muszę przyznać:)
Czy szukałaś keszy w Jerzwałdzie o Panu Samochodziku?
Ostatnio poznałem autora kilkunastu w najbliższej odległości w tym te właśnie tematycznie związane z PSem.
Czy szukałaś keszy w Jerzwałdzie
Oczywiście. Jest ich ze trzy chyba.
Czy szukałaś keszy w Jerzwałdzie
Oczywiście. Jest ich ze trzy chyba.
Ale oprócz tego, wokół Jezioraka ma dużo więcej.
Tego miałaś? To jakiś łączony z kilkunastu.
https://www.geocaching.com/geocache/GC4ZQBH_pan-samochodzik-i-wielki-rejs-finckensteina-16
Tego miałaś? To jakiś łączony z kilkunastu.
Nie, bo to jest "geo" a nie "open".
Tego miałaś? To jakiś łączony z kilkunastu.
Nie, bo to jest "geo" a nie "open".
Że hę?
Że hę?
Geocaching to nie jest to samo co opencaching 🙂 Zupełnie inne strony. Ja na geo nie jestem.
Geocaching to nie jest to samo co opencaching Zupełnie inne strony. Ja na geo nie jestem.
Wszędzie te podziały. Które z nich jest rodzinne? 😉
Wszędzie te podziały. Które z nich jest rodzinne? 😉
Jeden serwis jest płatny i chyba bardziej wypasiony, drugi jest za darmo.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Aaaa.
Ja się zapisałem na ten geo i się zdziwiłem ze jakąś kasiurę chcą ode mnie, więc olałem. Ale są tam też bezpłatne.
Tutaj większość jest na „Open” albo działa dwusystemowo.
Wiedziałem niby, że trza wbić się w ścieżkę przyrodniczą prowadzącą przez bagna, która doprowadzi mnie na miejsce, ale na dobry początek ją przegapiłem. Wlazłem nawet na taras widokowy, który stoi obok, a ścieżka mi umknęła. Tak zarosła krzakami, że łatwo ją przeoczyć, zwłaszcza jeśli spodziewamy się czegoś bardziej imponującego.
Przepychanie się tamtędy z rowerem to męka, ale brnąłem dzielnie aż do dziurawego mostku. Przez ażurowy mostek przejść z rowerem się nie da.
Teraz już nie ma takich problemów. Kładki w obie strony są nowe, z tablicami informacyjnymi przy wejściu. Właściwie zrobiony jest z tego park albo parczek.
Widokowo, samo bagno trochę mnie rozczarowało. Spodziewałem się Bóg wie czego, a tu takie sobie bagienko, poza głównym rozlewiskiem z dziurawym mostkiem, które robi wrażenie.
To prawda. Nie jest to miejsce z efektem wow. Właściwie jedyne co warto zobaczyć to główne rozlewisko z pływającymi zaskrońcami i zamaskowanymi żabami 🙂 Zauważyliśmy, że miejsce jest mocno reklamowane a jednocześnie, oprócz zrobionych kładek i miernej jakości tablic informacyjnych, nic więcej nie ma. Ścieżki są zarośnięte, miejsc parkingowych jak na lekarstwo (na środku bagna może 10 samochodów się zmieści, przy wjeździe we wsi, obok tablicy "idź na piechotę więcej zobaczysz", może trzy na siłę wejdą. W niedzielę sporo ludzi, również z wózkami, zawiedzionych, że całość spaceru to 20 minut w dwie strony.
Twtter is a day by day war
Teraz już nie ma takich problemów. Kładki w obie strony są nowe, z tablicami informacyjnymi przy wejściu. Właściwie zrobiony jest z tego park albo parczek.
No popatrz, to już nie przeżyłbym swojej przygody:) Na dziko miało to jeszcze jakiś urok, w wersji parczek widokowo musi rozczarowywać. Zrobiłeś jakieś zdjęcia?
Zrobiłeś jakieś zdjęcia?
Zrobiłem ale jeszcze nie dotarły do obróbki.
Twtter is a day by day war
Wreszcie dotarłem do zdjęć. Kilka zdań na temat tej wycieczki znajdziecie tutaj.
Twtter is a day by day war