Forum

Notifications
Clear all

Mirek Mastalerz - artysta i dobry duch Jerzwałdu

Strona 3 / 4

Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 
Wysłany przez: @kustosz
Wysłany przez: @mirekpiano

Impreza jak to impreza - kiedy ja maczam palce w organizacje to zwykle nudy nie ma. 

Ba!:) Szkoda, że musieliśmy się zmyć wcześniej niż chcieliśmy. Ce la vie. Będzie jeszcze nie jedna okazja żeby się spotkać w oparach sztuki:)

w poniedziałek 31 sierpnia odbył się kolejny koncert w Jerzwałdzie. Miało być pod Katalpą ale ze względu na deszczową aurę tego dnia Ilona Damięcka Trio zagrała w Pianoforte Hall.

Po koncercie jak zawsze w Jerzwałdzie - jam session z udziałem Leszka Możdżera.

1599074261-plakat.png

 
 
 
 
 

OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @mirekpiano

Miało być pod Katalpą ale ze względu na deszczową aurę tego dnia Ilona Damięcka Trio zagrała w Pianoforte Hall.

Coś ta Katalpa nie ma szczęścia. To już drugi koncert z kolei, który został przeniesiony w inne miejsce. 

Oglądałem tę Damięcką ba YouTube i powiem szczerze, bez zachwytu. Zbyt free jazzowe granie jak dla mnie, ale na żywo, u Ciebie, na pewno był fajny klimat.

Wysłany przez: @mirekpiano

Po koncercie jak zawsze w Jerzwałdzie - jam session z udziałem Leszka Możdżera.

O, i to jest coś w czym muszę kiedyś wziąć udział. Obejrzałem załączone filmiki i widzę że było bardzo na luzie. Przy pomyślnych wiatrach pobrzdąkałbym na jednym fortepianie z Możdżerem;)


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

1604014962-muzyczny-jerzwald.jpg

Dla bohaterów powieści Zbigniewa Nienackiego, pisarza z Jerzwałdu, ta wioska była całym światem. I dla mnie też jest – wspominał Mirek Mastalerz na łamach lokalnych „Zapisków Zalewskich” – stąd kierujemy nasza firmą, tu najlepiej odpoczywam. Jeżdżę po całej Polsce, a czasami też po Europie, ale zawsze z tęsknotą wracam w rodzinne strony. W jerzwałdzkim porcie czeka Wiking, a w lodówce świeże leszcze do usmażenia. Jest też prywatna sala koncertowa w moim ogrodzie.

"Muzyczny Jerzwałd czyli Mastalerz i przyjaciele" - obszerny, bardzo sympatyczny artykuł w kwartalniku Prowincja. I możemy wreszcie przeczytać jak było na tegorocznym, sierpniowym koncercie w Jerzwałdzie. Jerzwałd to Nienacki, Możdżer i... Mirek:) Całość do przeczytania tutaj:


OdpowiedzCytat
Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 

Po kilku miesiącach znowu zacząłem malować. W ostatni czwartek i piątek wpadłem w trans i emocje mnie poniosły. Tak powstały Opusy 539-546. Łącznie z październikowymi Opus 536 oraz 537 tworzą cykl, który zatytułowałem  "Jerzwałdzkie Kwadryptyki"

Jerzwałdzkie Kwadryptyki

 

OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4530
 
Wysłany przez: @mirekpiano

zatytułowałem  "Jerzwałdzkie Kwadryptyki"

ooo, te mono są urzekające 👍 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 

 

1612192377-Quadro3.jpg
komplet Jerzwałdzkich Kwadryptyków Opus 536,537,539-546
 
Planuję więcej monochromatycznych Opusów namalować.
I to różnej wielkości. Na razie czekam na podobrazia bo mi się skończyły.
Dostałem wiele pochlebnych recenzji a i rezerwacje spływają więc wkrótce pojawią się nowe Opusy. Wiosną zapowiada się ekskluzywna wystawa  w Sopocie, w dopiero powstającej Galerii Leszka Możdżera.
Leszek był świadkiem mojej malarskiej inicjacji i powiedział, że mu się moja twórczość podoba i ja  powinienem czerpać z tego zyski. A ja osobiście to jakoś nie mam śmiałości żeby za te malunki brać kasę. No ale teraz, kiedy koncertów nie ma a przychody zmalały prawie do zera, będę chyba musiał się przełamać.
W październiku  Leszek zdjął w moim Atelier ze ściany jeden  Tryptyk w białej ramie pod moją nieobecność  i przelał 2000 PLN. Napisał SMS: "kupiłem  Twój  obraz bez Twojej wiedzy i już przelałem 2 tys., niestety wyniosłem go z Atelier, jeśli nie chciałeś go sprzedawać to musisz sobie namalować nowy. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Jest bardzo piękny."
Ja mu odpisałem, że  nie jestem godzien takiej kasy. 
No i tak Mistrz ustalił poziom cenowy moich Opusów.
Jak to się potoczy dalej - tego nikt nie wie.
W Galerii niechaj sprzedają jak najlepiej  - ja jednak dalej będę  je rozdawać przyjaciołom. Trzeba mnie będzie tylko dobrze zainspirować.
 

OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @pawelk

ooo, te mono są urzekające 👍 

Mnie również najbardziej podobają się te monochromatyczne. Zwróciłam na taki uwagę już podczas wystawy w warszawskim Koneserze.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
 

Ładne są wszystkie. Uważam jednak, że Mirek świetny jest w zestawianiu barw, stąd bardziej mi się widzą te barwne quadryptyki. Przypominają mi one polichromowane zdjęcia galaktyk i mgławic.

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Mirek te kwadryptyki to są cztery mniejsze obrazki tworzące większą całość i razem wyeksponowane czy jeden obraz, na jednym bjejtramie?

Ja zdecydowanie wolę kolorowe. Są fajnie skomponowane, no i sam Mirek jest człowiekiem barwnym a nie monochromatycznym, więc kolory lepiej pasują do osobowości artysty:) Powinny być w rozmiarze co najmniej metr na metr, wtedy byłyby świetnym elementem designu. Sztuka, która jest dobrym designem najlepiej się sprzedaje, więc jeśli mowa o merkantylnej stronie tej twórczości, to warto sprawę przemyśleć.

1612351513-design-by-mirek.jpg

OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @kustosz

Powinny być w rozmiarze co najmniej metr na metr, wtedy byłyby świetnym elementem designu. Sztuka, która jest dobrym designem najlepiej się sprzedaje, więc jeśli mowa o merkantylnej stronie tej twórczości, to warto sprawę przemyśleć.

Właśnie miałam zapytać o to jakiej one są wielkości.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 

10 opusów Quadro, cztery monochromatyczne 61,6 x 61,6 oraz sześć kolorowych 57x 57 szerokość ramy 5 cm, szpros 1,6 cm.

 

nastepne będą 100x100


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 
Wysłany przez: @milady
Wysłany przez: @pawelk

ooo, te mono są urzekające 👍 

Mnie również najbardziej podobają się te monochromatyczne. Zwróciłam na taki uwagę już podczas wystawy w warszawskim Koneserze.

To ja mam tak samo. Pamiętam też Wasze zdjęcia z tej wystawy i tez wtedy zwróciłam na niego uwagę. Świetne są!


OdpowiedzCytat
Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 

Dawno tu nie byłem. No cóż, od maja mieliśmy boom koncertowy jakiego nawet przed pandemią nie było.

Teraz trochę zelżało i czasu więcej na przyjemności. Ja swoją przyjemność teraz realizuję w Warszawie na Chmielnej 9. W sobotę 20 listopada otworzyłem tam swój nowy Salon i  tam  mnie można będzie spotkać w te jesienno - zimowe dni i wieczory, które nadchodzą. 

relacja z otwarcia na moim FB

 

1637789104-IMG-6592a.jpg

OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @mirekpiano

Teraz trochę zelżało i czasu więcej na przyjemności. Ja swoją przyjemność teraz realizuję w Warszawie na Chmielnej 9. W sobotę 20 listopada otworzyłem tam swój nowy Salon i  tam  mnie można będzie spotkać w te jesienno - zimowe dni i wieczory, które nadchodzą. 

No to git! Chmielna tuż przy Nowym Świecie to świetny adres. A w Jerzwałdzie będzie Cię jeszcze można spotkać?;) Pytam, bo być może zahaczymy przejazdem w najbliższych dniach. Zresztą, lepiej zadzwonię do Ciebie:)


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 
Wysłany przez: @mirekpiano

Ja swoją przyjemność teraz realizuję w Warszawie na Chmielnej 9

Trzeba będzie Cię odwiedzić z pączkami 🙂 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Jeziorak, półwysep Bukowiec. Ależ klimat!

Post został zmodyfikowany 2 lata temu 4 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 

Moja  przygoda z teatrem.

 

Wczoraj, na zaproszenie Leszka Możdżera wziąłem udział w spektaklu, z nurtu Off  pt. „Albertem Będę Mapetem Podróży Kaśką Kropką”. W ramach 43 PPA we Wrocławiu. 

O spektaklu tu poczytać można.

 

OFF: Albertem Będę Mapetem Podróży Kaśką Kropką – Przegląd Piosenki Aktorskiej

 

To jest muzyczny traktat o niedokańczaniu powiedział mi Leszek w rozmowie telefonicznej kilka dni wcześniej. Spytał czy mogę przyjechać do Wrocławia 30 marca. Wjedziesz w czasie przedstawienia wózkiem, na którym będzie stało pianino- powiedział. Zrobisz to w swoim stylu. Czyli głośno i z przytupem. A może jeszcze zaśpiewasz z gitarą tę balladę Leonarda Cohena „Miła, nie wolno się żegnać w taki sposób”. Ja ci podegram też na pianinku. Tylko chodzi o to, żeby ją przerwać i nie dograć do końca.

Chyba „ Maleńka, nie wolno się żegnać w ten sposób”? Odpowiedziałem.
No tak, zawsze ją śpiewasz na imprezach, ciągnął rozmowę Leszek. W Twojej interpretacji ta ballada chwyta za serce. Dasz radę. Przywieź ze sobą jakiś wózek do przewożenia pianin, moze być najmniejszy. Tam jest płasko, żadnego progu. Dobra - powiedziałem.
We środę Konrad zawiózł mnie na iławski dworzec. Plecak i  w ręku wózek do pianin. Dotarłem do Teatru Małego Widza przy Sudeckiej 96 we Wrocławiu po czterech godzinach. Leszek wyszedł po mnie do taksówki. Scena na drugim piętrze - powiedział.
W budynku z czerwonej cegły, jak sie później dowiedziałem, po dawnym szpitalu żydowskim ma swoją pracownię reżyser Piotrek Bartos, który od pół roku kreci film o mnie. Tytuł roboczy filmu „Wiking”. Muzykę do tego filmu ma skomponować Leszek Możdżer. To zdaje się jego inicjatywa. Na razie odbyły sie cztery dni zdjęciowe. Trzy w Jerzwałdzie, jeden w Warszawie. 

Ale wracając do tego offowego spektaklu, zapowiada sie więc ciekawy wieczór - pomyślałem.
Wchodzę na scenę z wózkiem pod pachą, widzę znajome z Jerzwałdu pianino pod ścianą. Leszek mówi, ze trzeba je wstawić na ten wózek i wyjechać do garderoby. A w połowie spektaklu wjechać nim na scenę wykorzystując wózek. Zrobiłem to. Ale okazało sie, że ten wózek, który przywiozłem, po paru metrach, pod ciężarem tego pianina rozpadł się.

Z gównianego materiału zrobiony - powiedziałem. Za chwile ma się odbyć próba, a ja na korytarzu z rozpieprzonym wózkiem, a na nim 200 kilogramowe pianino. Trzeba było szybko coś wymyślić. Mam kolegę stroiciela we Wrocławiu i pewnie on ma wózek - pomyślałem. Natychmiast do niego zadzwoniłem. Okazuje się, że wózek ma. Dorota, menedżerka Leszka wysłała taksówkę po niego. A w między czasie kolega Piotrek przyszedł z wkrętarką i pełną kasetą wkrętów do drewna. Postanowiliśmy nie czekać na nowy wózek i od razu działać. Ja postawiłem pianino na sztorc, czyli na boku. Tę czynność robiłem tysiące razy, więc poszło sprawnie. Piotrek zamontował na spodzie pianina te cztery kółka z rozwalonego wózka i nagle pianino zaczęło pięknie poruszać się po podłodze. Leciutko, bo te kółka w przeciwieństwie do rozwalonej płyty były naprawdę dobre.

Ze sceny reżyser przedstawienia dał mi sygnał, abym wprowadził pianino.

Wjazd z pianinem odbył się po czerwonym dywanie.

Z drogi, pianino jedzie - wrzasnąłem - spodobało mi się. Wjechałem z nim na scenę jak z kobietą, tańcząc walca. Na chwilę wypuściłem je z ręki, potem pchnąwszy je w ruch obrotowy ustawiłem je pod ścianą. Leszek podbiegł z krzesłem do pianina, usiadł przy nim i od razu zagrał. Mnie otoczyły aktorki i prędko nie wypuściły ze sceny. Chyba spodobał im się mój taniec z pianinem.  Ludzie często myślą, że transport pianina to ciężkie wyzwanie. O tak, zwykle to ponad 200 kg wagi. Ale nie po płaskiej scenie. Pianinem z takimi kółkami to i dziecko by pokierowało, tym bardziej kobieta.

Tym oto sposobem śpiewać już w tym spektaklu nie musiałem. Tylko wjazd na scenę z pianinem miałem zrobić jak najlepiej. Reżyser dał mi wolną rękę, nic nie sugerował również w kwestii mojej partii słownej. Miałem być sobą. I byłem.

Swoją rolę więc już odegrałem. Pół godziny do końca próby. Co ja tu będę robił - powiedziałem. Dorota wzięła mnie za rękę i mówi - chodź za mną. Schodzimy piętro niżej. Drzwi otwarte. Weszliśmy bez pukania. Przede mną stał łysy  facet, starszy ode mnie ale kogoś mi przypominał. Podaje mi rękę - Tomek Tryzna jestem, powiedział. Jam jest Mirek Mastalerz - odparłem.

Tryzna? Ten Tryzna? Co za niespodzianka. Słyszałem o Tobie od Piotrka Bartosa, reżysera. Jestem jego ojczymem - odparł.

Dobrze, że ja już po próbie. Po chwili pojawił się również Piotrek. Na chwilę wyszedłem z nim na miasto. Zakupiłem kilka piwek w Żabce i powróciliśmy do pracowni Tomka Tryzny. Dwie godzinki rozmawialiśmy o sztuce popijając piwko za piwkiem. Film, literatura, malarstwo tematy same się pojawiały i to bez żadnych ograniczeń językowych. Okazuje sie, że mamy podobną lekkość wypowiedzi i lubość do wulgaryzmów. Z naszych ust płynęły słowa kwieciste, możecie się tylko domyślać, jakie.

Tomek pokazał mi półkę swoich książek na regale w rogu  pokoju, a właściwie loftu bo jest taki ogromny, chyba ze sto metrów kwadratowych. Tomek mieszka tu z żona i mają wspólną, rodzinną pracownię filmową. Okazuje się, że starszy brat Piotrka, Bartek Bartos również jest reżyserem.

 

O Tomku Tryznie chyba słyszeliście. Jest pisarzem, ale przede wszystkim filmowcem. Jego „Panna Nikt” spektakularnie wdarła się do współczesnej polskiej literatury prawie 30 lat temu. Entuzjastycznie pisali o niej  Stefan Bratkowski i Czesław Miłosz. A chwilę później Andrzej Wajda nakręcił według tej powieści film.

Po północy pojechałem do kuzynki na nocleg. Będąc we Wrocławiu zawsze u niej nocuję. Jedna krew w nas płynie. Nasi dziadkowie byli braćmi, a teraz my żyjemy jak brat i siostra. Uwielbiamy ze sobą przebywać. Ja, przy Marii, przez te lata spotkań podszkoliłem się w gotowaniu. A ona przy mnie? Trzeba by jej spytać, czy coś ze mnie wzięła.
Następnego dnia próba generalna ustawiona jest na godzinę 14.00. Pojechałem wcześniej, ale najpierw ugotowałem w kuchni Marii pyszny, jak mi wieczorem powiedziała, barszcz biały na żeberkach wędzonych z białą kiełbasą i jajkiem. Inni mogą tę zupę nazywać żurkiem. Ja wolę nazwę barszcz biały.
Godzinę przed próbą przyjął mnie Tomek w swojej magicznej pracowni. Tym razem rozmawialiśmy o literaturze. Miałem w plecaku książkę Nienackiego „Raz w roku w Skiroławkach” w dwóch tomach więc mu ją podarowałem. Nie czytał jej dotąd. Opowiedziałem  Tomkowi o Jerzwałdzie i o naszych obu pisarzach. Zaciekawiło go to moje opowiadanie. Przyjął zaproszenie na moją jubileuszową imprezę „Raz w roku w Jerzwałdzie”, która jak co roku odbędzie się w Boże Ciało. W tym roku przypada na dzień 8 czerwca.
W rewanżu dostałem od Tomka jego książeczkę „Syloe - kinomisterium”, którą napisał wspólnie z przyjacielem Ryszardem Janikowskim, pierwszym wydawcą „Panny nikt” i jednocześnie kaskaderem.
O 14.40 na próbie generalnej z publicznością znowu popchnąłem to pianino na scenę. Udało się popchnąć je jeszcze piękniej niż wcześniej. Moja rola trwała może ze 3 minuty. Żeby nie wpaść w rutynę, czynność tę wykonywałem za każdym razem inaczej. Pełny spontan. Po próbie miałem nastroić to pianino będące rekwizytem zarazem i instrumentem, na którym Leszek wykona specjalnie skomponowaną przez siebie piosenkę do tego spektaklu. To znaczy zaakompaniuje.
I niestety druga skucha. Zabrałem z domu niewłaściwy klucz stroicielski. Za mały rozmiar kółka stroikowego w stosunku do mojego klucza, Ale jakimś sposobem udało mi się dostroić pianino.
Pierwszy spektakl o 18.00, ja wchodzę na scenę z pianinem ok. 18.40. Poszło świetnie. I ja to czułem i publiczność chyba też. Po spektaklu zaczepiały mnie, raczej starsze panie i pytały się mnie, czy gram w jakimś wrocławskim teatrze na stale.
Drugi spektakl zaczynał się o 22.00. Przybyła moja kuzynka Maria. Tym razem moje wtargnięcie na scenę z pianinem nie było już takie piękne jak podczas pierwszego spektaklu. Za bardzo wyluzowany byłem po czterech piwkach. Niestety w pracy pić się nie powinno.
Po spektaklu, wiadomo, poszliśmy do klubu festiwalowego w Capitolu. Zabawa była przednia. O 3 nad ranem taksówką do mieszkania Marii ale nie od razu spać poszliśmy. Butelka „Kapitana Morgana” czekała na stole w kuchni.
Pobudka dziś około 11.00. Kupiłem bilet na pociąg do Gdańska. I po południu wyruszyłem w podróż powrotną.
"Syloe" Tomka Tryzny zacząłem czytać w pociągu. Językiem pisana kwiecistym, jakim i ja się czasem posługuję. Ale po 30 stronach przerwałem lekturę bo postanowiłem opisać tę, przedwczorajszą i wczorajszą, moją przygodę z teatrem. Pisząc w telefonie zapewne nie wystrzegę sie błędów ale przecież nie o to chodzi.
"Syloe" dokończę jutro, wracając z Gdańska do Jerzwałdu.
 
Chciałem się tymczasem pochwalić przed Wami, moją nową znajomością z artystą wyjątkowym.
Będziecie i Wy mogli sie z Tomkiem Tryzna spotkać w Jerzwałdzie na mojej jubileuszowej, trzydniowej imprezie. 60 lat tuż, tuż.
 
Za chwilę wysiadam z pociągu.
1680296600-BD10E0D3-45D0-4645-B84F-E6B59E14E814.jpeg
Post został zmodyfikowany 1 rok temu 5 times przez Kustosz

PawelK polubić
OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Przygoda Mirku fajna. I nawet widzę udokumentowana filmowo:) Tytuł sztuki nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o teatr offowy, tylko skąd starsze panie w takim teatrze? Zawsze myślałem, że sztuka offowa to jednak zabawa dla młodzieży. I Możdżer bierze udział w każdym przedstawieniu czy tylko wyjątkowo uświetnił?

Tryznę kojarzę dzięki "Pannie Nikt", ale tylko w wersji filmowej.


OdpowiedzCytat
Mirekpiano
(@mirekpiano)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 484
 

Leszek pomógł, specjalnie komponując piosenkę do tego spektaklu. 

Na co dzień trzy aktorki: Magda, Monika i Aga występują w Teatrze Młodego Widza i to był właśnie ich pomysł aby tę sztukę wystawić na konkurs Offowy 43 PPA. Ostatecznie sztuka zdobyła wyróżnienie.

A Tomek Tryzna wkrótce wyreżyseruje Pannę Nikt po swojemu. Nie był zadowolony z filmu Andrzeja Wajdy. Aktualnie szuka on dwóch dziewczyn w wieku 15-18 lat do ról głównych bohaterek. Wkrótce casting. Może kogoś polecicie. Przygotowania do realizacji filmu są zaawansowane.

 

 
 

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @mirekpiano

 

A Tomek Tryzna wkrótce wyreżyseruje Pannę Nikt po swojemu. Nie był zadowolony z filmu Andrzeja Wajdy.

Nie dziwię się.

Pamiętam, że nie byłam tym filmem zachwycona.

Trzymam kciuki za powodzenie realizacji 🙂


OdpowiedzCytat
Strona 3 / 4
Share: