Forum

Notifications
Clear all

Andrzej Bart


Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Fabryka Muchołapek

Ponieważ w ubiegłym roku byłem grzeczny, Mikołaj przyniósł mi na gwiazdkę, między innymi, książką Andrzeja Barta pt. „Fabryka muchołapek”. Połknąłem ją w jeden świąteczny dzień, choć wcale nie jest to łatwa lektura. Za to idealnie wpisuje się w dyskusję o Chaimie Rumkowskim, Przełożonym Starszeństwa Żydów w łódzkim getcie, którą prowadziliśmy w TYM wątku.

Czytanie „Muchołapek” bez dobrej znajomości materii, bez wiedzy o łódzkim getcie, które bardzo różniło się od innych gett zorganizowanych przez Niemców w czasie wojny, z niewielką wiedzą o Rumkowskim, jest bez sensu. Trudno wtedy zrozumieć o co chodzi. Myśli się kliszami na temat gett, które każdy ma w głowie. Świetnie więc się złożyło, że mam świeżo w pamięci książkę Elżbiety Cherezińskiej pt. „Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum”.

Konstrukcja „Fabryki Muchołapek” jest mocno surrealistyczna, ale bardzo ciekawa. Główny motyw to proces sądowy który nie mógłby się wydarzyć w rzeczywistości ponieważ zarówno oskarżony jak i świadkowie, sędziowie oraz publiczność od dawna nie żyją. W większości są ofiarami holocaustu. Do tego nieprawdziwego świata, w którym panują reguły takie jakby istniał naprawdę, gdzie spotykają się ofiary i kaci, zostaje wprowadzony autor, który ma być obserwatorem tego osobliwego wydarzenia. W drugim wątku, autor jest również przewodnikiem po dzisiejszej Łodzi dla młodej dziewczyny z getta, kiedy uciekają na chwilę z tego snu (?) do realnego świata. Oprowadzając ją po ulicach dawnego getta uświadamia jej, że śladów tamtych wydarzeń prawie już nie ma, wszystko zostało zapomniane, mieszkają tam teraz zupełnie inni ludzie, ciągłość pamięci została zerwana.

W surrealistycznej paradzie postaci, które pojawiają się przed sądem pojawiają się osoby bardziej i mniej znane. Pierwszym świadkiem jest Janusz Korczak, to chyba świadomy zabieg autora, który ma uzmysłowić czytelnikowi na czym polega zamysł artystyczny książki, w końcu wszyscy wiedzą co się stało z Korczakiem. Ale jest i Hannah Arendt i Hans Biebow (niemiecki zarządca Litzmannstadt Ghetto), zwykli mieszkańcy getta, gdzieś w tle przemykają siostry Franza Kafki i członkowie rodziny Freuda.

Brakuje mi w tym procesie świadków obrony. Nie ma też nikogo z dobrych znajomych Rumkowskiego, jego współpracowników, nie tylko współodpowiedzialnych za podejmowane decyzje, ale i bliskiego personelu jak choćby właśnie Etka. Dlatego jej dziennik jest świetnym dopełnieniem tej książki. Dodatkowym punktem widzenia. Wszystko opiera się tu na konstrukcji - mniej lub bardziej obciążające zeznania świadków oskarżenia i oratorskie popisy obrońcy zbijające ich argumenty.

Spoiler
Spoiler zdradzający zakończenie
Zaskakująca i moim zdaniem nieuzasadniona przebiegiem procesu jest końcowa wolta adwokata. Wygląda to tak jakby Bart przestraszył się, że za bardzo obronił Rumkowskiego i na przekór całej linii obrony postanowił go jednak dodatkowo obciążyć. 

Podoba mi się, że mimo doniosłego tematu, Bart posługuje się ironią i groteską, a nie przytłaczającym monumentalnym patosem. Nie przypadła mi za to do gustu metafora szekspirowskiego dramatu, chociaż jest tutaj bardzo a propos.


Cytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Hebius, przeniosłem Twój post z fragmentem wywiadu z Cherezińską, do poświęconego jej wątku.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Rien ne va plus

To pierwsza powieść Andrzeja Barta, wydana w 1991 roku. Czytałem ją kilka lat temu. Pomysł na tę książkę to też czysty surrealizm. „Rien ne va plus” to niezwykłe, niecodzienne spojrzenie na blisko 200 lat historii Polski, począwszy od Sejmu Wielkiego i Konstytucji 3 maja, aż do zmierzchu epoki Gomułki. Głównym bohaterem książki jest... obraz, portret włoskiego księcia, libertyna i hulaki namalowany na łożu śmierci arystokraty, któremu w tajemniczy sposób, genialnym tchnieniem swego talentu, artysta malarz, przekazał świadomość księcia i uczynił go w pewnym sensie nieśmiertelnym. Zrządzeniem losu obraz trafia do Polski. Tutaj staje się mimowolnym świadkiem historii Polski i Polaków, z jego punktu widzenia narodu dziwnego i trudnego do zrozumienia. Zaklęty w obrazie książę, przekazywany z rąk do rąk, raz trafia na salony elit towarzyskich, innym razem w znacznie mniej godne ręce. Obserwuje zmieniającą się rzeczywistość, losy swych właścicieli, razem z nimi przeżywając wzloty i upadki. Naprawdę świetna, wyrafinowana literatura. Pozostaje tylko żałować, tych ponad czterdziestu lat najnowszej historii Polski, których nie oglądamy już oczami unieśmiertelnionego arystokraty. Ech…  gdyby autor chciał powrócić do swojego dawnego dzieła.

Lektura tej książki skłoniła mnie do metafizycznych rozważań. Mówimy, że stare przedmioty mają duszę. Tą duszą jest właśnie ich historia, to kto je wcześniej posiadał i w jakich okolicznościach zmieniały właściciela, co "widziały", czego "były świadkiem". My przemijamy, a one trwają, wciąż stanowiąc część zmieniającej się rzeczywistości. Obcując z nimi, obcujemy z historią.

 

Andrzej Bart jest również autorem książki „Rewers”, na podstawie której Borys Lenkosz nakręcił film o tym samym tytule, który został uznany za objawienie 2009 roku.


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3006
 

Twórczość Barta znam niestety tylko z fragmentów "Don Juana raz jeszcze" czytanego kiedyś w radiu (PR2) i świetnego słuchowiska oraz sztuki teatralnej "Boulevard Voltaire".

Tekst słuchowiska do przeczytania tutaj: http://www.encyklopediateatru.pl/ksiazka/744/boulevard-voltaire-sluchowisko#

Namiary na słuchowisko tutaj:

http://sluchowiska.ugu.pl/index.php?c=info&id=3117

 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3006
 

Teatr Nowy w Łodzi zaprasza na premiera on-line spektaklu „Fabryka muchołapek”
w reżyserii Andrzeja Barta

20 marca 2020 r., godz. 21:00 Kanał „Kocham Łódź ” na youtube

http://www.nowy.pl/item/1/lang/pl

Na stronie głównej teatru jest zapowiedź i odsyłacz na YouTUBE.

 

OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 

Hebius, dzięki za info!

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3006
 

Drobiazg. Mam nadzieję, że mój leciwy komputer da radę i sam też obejrzę przedstawienie.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Wielkie dzięki Hebius! Właśnie zastanawialiśmy się z Milady co dziś obejrzymy. Rozwiązałeś nam ten problem:)


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3006
 

Dość przygnębiające i nie wiadomo, czy nie za bardzo na czasie, ale niewątpliwie warte obejrzenia. 

A samą powieść Barta muszę sobie dopisać do listy zakupów.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Fabryka Muchołapek - Teatr Nowy Łódź (online YouTube)

Andrzej Bart, tworząc adaptację swojej własnej książki pozostawił z niej to co najważniejsze. Poboczny wątek z Dorą, którą autor oprowadza po współczesnych Bałutach tylko zasygnalizowano a szekspirowska metafora pojawia się jedynie symbolicznie. Pozostał sam proces Rumkowskiego. Być może dlatego, spektakl sprawia mniej surrealistyczne wrażenie, oglądamy po prostu proces sądowy tyle, że z udziałem nietypowych (bo nieżyjących) uczestników i świadków. Siłą rzeczy nie ma tutaj miejsca dla autora sztuki, który w książce pełni rolę jakiegoś współczesnego zwierciadła, w którym odbija się rzeczywistość łódzkiego getta, przewodnika przez historię i współczesne zakamarki pamięci ludzkiej, o tym co się wydarzyło. Ponieważ jednak Bart chciał jakoś uzasadnić tę postać, w spektaklu znalazł mu rolę krewnego jednego z uczestników procesu, co oceniam jako zabieg średnio udany.

Są jeszcze inne, niezbyt istotne, różnice w stosunku do książki, ale najbardziej zaskoczył mnie finał. Andrzej Bart nie może się chyba zdecydować jakie przesłanie powinna nieść ta historia, więc przestawia akcenty. W książce uderza wolta adwokata, który w toku całego procesu skutecznie odpiera ciosy, by w końcu wygłosić mowę oskarżycielską zamiast mowy obrończej. W spektaklu zostało to zniuansowane. Pozostaje wrażenie, że sztuka bardziej obroniła Rumkowskiego niż książka. 

W warunkach teatru na żywo, spektakl na pewno zrobiłby lepsze wrażenie, mimo tej umownej scenografii, która w moim odczuciu była najsłabszym elementem przedstawienia.

1584784359-muchoapki.png

OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @kustosz

Andrzej Bart, tworząc adaptację swojej własnej książki pozostawił z niej to co najważniejsze.

Być może sztuka nie straciła zbyt wiele w konsekwencji wycięcia niektórych wątków, ale mnie zabrakło w tym przedstawieniu całego początku, tego jak Chaim i Regina z małym Markiem przyjeżdżają pociągiem. W książce znajdziemy również zdecydowanie więcej Reginy. Z kolei w sztuce w ogóle nie występuje Marek, który także według mnie jest mocnym akcentem w książce Barta. Podejrzewam, że reżyser zaoszczędził sobie w ten sposób kłopotu związanego z tym, że dorosły aktor musiałby grać dziecko.

Wysłany przez: @kustosz

Są jeszcze inne, niezbyt istotne, różnice w stosunku do książki,

Nie wystąpiło też wielu ze świadków, ale za to pojawiały się postaci drugoplanowe, które w zwięzły sposób miały, jak rozumiem przemówić w imieniu tych, których w sztuce nie pokazano.

Ogólnie, kompletny brak postaci Marka, bardzo mocno okrojona rola Reginy, wyrzucenie ze scenariusza spaceru z Dorą podczas którego trafia ona do mieszkania, w którym żyła przebywając w getcie. Wszystko to sprawia, że dla mnie sztuka była dość płytka i osoba nieznająca książki raczej nie mogła się w pełni zagłębić w rys psychologiczny postaci.

Wysłany przez: @hebius

ale niewątpliwie warte obejrzenia. 

Mimo wszystkich moich uwag, na pewno tak.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @milady

Być może sztuka nie straciła zbyt wiele w konsekwencji wycięcia niektórych wątków, ale mnie zabrakło w tym przedstawieniu całego początku, tego jak Chaim i Regina z małym Markiem przyjeżdżają pociągiem. W książce znajdziemy również zdecydowanie więcej Reginy. Z kolei w sztuce w ogóle nie występuje Marek, który także według mnie jest mocnym akcentem w książce Barta. Podejrzewam, że reżyser zaoszczędził sobie w ten sposób kłopotu związanego z tym, że dorosły aktor musiałby grać dziecko.

O Marku w ogóle zapomniałem. Ale masz rację. Dorosły w roli dziecka to byłoby rozwiązanie komiczne, a z dzieckiem same kłopoty, więc oczywista decyzja reżysera o rezygnacji z Marka.

Wysłany przez: @milady

Ogólnie, kompletny brak postaci Marka, bardzo mocno okrojona rola Reginy, wyrzucenie ze scenariusza spaceru z Dorą podczas którego trafia ona do mieszkania, w którym żyła przebywając w getcie. Wszystko to sprawia, że dla mnie sztuka była dość płytka i osoba nieznająca książki raczej nie mogła się w pełni zagłębić w rys psychologiczny postaci.

Faktycznie, początek książki tworzy ten specyficzny nastrój nierzeczywistej rzeczywistości, w którą czytelnik jest dopiero wprowadzany. Jeszcze nie wie czy ma do czynienia z jawą, senem czy jakimś surrealnym światem. Spektakl nie ma tej aury, albo ma jej znacznie mniej. To co w książce niedopowiedziane, subtelnie, pozostawione interpretacji czytelnika, w spektaklu jest dosłowne, niemalże powiedziane wprost, jakby adresowane do mniej inteligentnego odbiorcy.

A spektakl cały czas można obejrzeć:


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @kustosz

Jeszcze nie wie czy ma do czynienia z jawą, senem czy jakimś surrealnym światem.

Ten surrealizm to jedno. Nadaje treści pewnej smakowitości. Ale mnie nie tylko o to chodziło ale głównie o to, że poprzez uszczuplenie niektórych wątków postaci w spektaklu są dla mnie płaskie, jednowymiarowe w porównaniu z ich przedstawieniem w książce. Ja książkę czytałam i potrafię sobie dopowiedzieć pewne rzeczy, ale ktoś kto nie czytał już niestety nie.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3006
 

Ja nie czytałem, więc chyba jestem dzięki temu bardziej zadowolony z obejrzenia tego przedstawienia, niż wy 😀 Jasne, nie wszystko pewnie pojąłem/dostrzegłem tak, jak trzeba, bez tej dodatkowej wiedzy czerpanej z lektury, ale do ogólnego zrozumienia sztuki wystarczy ogólna znajomość historii i postaci Chaima Rumkowskiego.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @hebius

Ja nie czytałem, więc chyba jestem dzięki temu bardziej zadowolony z obejrzenia tego przedstawienia, niż wy

Ja też jestem zadowolony. Ale to zawsze ciekawe porównać adaptację z pierwowzorem literackim.


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 

Na PORTALU zamieściłam tekst o twórczości Andrzeja Barta zainspirowany odkrytymi przeze mnie epizodami łódzkimi.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

(...) i ta dziura to jest właśnie Łódź. (...) Ale przede wszystkim Łódź to miasto filmowe. Ze znaną w całej Europie „filmówką” na stałe wpisało się w pejzaż polskiej kinematografii.

Nie taka znowu dziura w dupie:) Wokół „Filmówki” wytworzyło się środowisko artystyczne, kiedyś aktywne i wspaniałe, teraz chyba znacznie mniej, bo i ranga „Filmówki” już nie ta. Wspominaliśmy je ostatnio przy okazji filmu o kawiarni „Honoratka”, który Mirek wrzucił w innym wątku. No i jest Aleja Gwiazd na Piotrkowskiej – prawdziwe Hooly-Łódź:) W poszukiwaniu nowej tożsamości Łódź miała aspiracje żeby stać się polskim Manchesterem, w stare pofabryczne mury tchnąć artystyczną atmosferą. Czy się udało? Jeszcze chyba nie.

W to wszystko fajnie wpisują się przedsięwzięcia artystyczne Andrzeja Barta, na które zwróciłaś uwagą Milady. Wielokulturowego miasta z „Ziemi obiecanej” już nie ma, ale jego ducha warto pamiętać i uczynić z niego część współczesnej tożsamości. Nie będzie to łatwe, bo ślady zatarł czas a nowych ludzi nie interesuje to co było wcześniej. Smutna jest ta przechadzka po współczesnej Łodzi z dziewczyną-duchem z getta w „Fabryce muchołapek”. Tamtej Łodzi z dzisiejszą nic już prawie nie łączy. To dwa światy, a ten nowy o starym nic nie chce wiedzieć. Szkoda, że „Bezdech” literacko wpisany w atmosferę Łodzi, jako spektakl telewizyjny zrealizowano w Warszawie.

On też (Bart) stworzył cykl filmów dokumentalnych o Łodzi zatytułowanych „Złe miasto?”, scenariusz do filmu „Radegast?” oraz kilka innych drobnych produkcji dotyczących ludzi związanych w jakiś sposób z tym miastem bądź tych, którzy łodzianami byli tylko przez chwilę. 

Nie znam tych filmów. Jeśli jest w nich coś z atmosfery prozy Andrzeja Barta to muszę nadrobić. Zgadzam się, że nierealność to klucz do jego twórczości i ja tę nierealność lubię:) A i w łódzkie klimaty trochę już wsiąkłem więc dobrze czuję ten spirit. Bardzo fajny tekst Milady.


OdpowiedzCytat
Share: