Na portalu zamieściłam tekst niejako dwuczęściowy - część pierwsza streszcza historię powstania filmu "Ida", część druga dotyczy jego recepcji w Polsce. Mam nadzieję, że o samym filmie napisze ktoś inny 😉
Jak napisałam na końcu tekstu - "Sprawa recepcji Idy jest tak obszerna, że materiału starczyłoby na książkę(i). Powyżej starałam się przedstawić przykłady z obu stron polskiej sceny – niestety nie artystycznej, a politycznej. Nie zagłębiałam się w dyskusje zagraniczne." Dlatego też czegoś może brakować, zwłaszcza z ostatnich lat.
A ja właśnie dzisiaj oglądałam "Papuszę" i nasunęła mi się refleksja, że wolałabym, aby ten właśnie film został nominowany zamiast "Idy".
Oba filmy są z tego samego roku.
Przepraszam, jeśli nie na temat, ale akurat tak pięknie zbiegło mi się dzisiejsze oglądanie z wpisem Maruty.
Idę czytać.
Napisz o "Papuszy"! Temat jest bardzo ciekawy, i filmowo, i kulturowo. Ja widziałam ten film tylko raz i dawno, ale kilka miesięcy temu zakupiłam sobie spisane przez Jerzego Ficowskiego baśnie cygańskie "Gałązka z drzewa słońca" (oczywiście w celach kolekcjonerskich! ;-), więc temat jakoś mi towarzyszy.
Napisz o "Papuszy"! Temat jest bardzo ciekawy, i filmowo, i kulturowo.
Bardzo bym chciała, ale obawiam się, że nie dam rady.
Od kilku dni szukam chwili, żeby spokojnie usiąść i napisać recenzję innego filmu obejrzanego przed paroma dniami ("Kola") i nie znajduję.
A cóż dopiero o "Papuszy"!
Aby napisać rzetelną opinię o tym filmie, trzeba by zahaczyć o kilka złożonych tematów.
Sam film jest artystyczną perłą. Jestem zachwycona zdjęciami. Każdy kadr to przepiękny obraz, który można długo podziwiać.
Może jednak Ty, Maruto, obejrzysz ponownie i napiszesz?
Kiedy obejrzałem „Idę” po raz pierwszy, zachwyciła mnie. Zachwyciła jako dzieło kompletne. Kameralne, artystyczne kino, jakiego bardzo dawno w polskiej kinematografii nie było. Łukasz Żal jest moim zdaniem genialnym kompozytorem kadrów (co potwierdził potem również w „Zimnej wojnie). Mistrzostwo i aż wierzyć się nie chce, że znalazł się tam właściwie przez przypadek. Sposób realizacji tego filmu, klimat, a także muzyka, zwłaszcza fragmenty utworów Johna Coltrane’a („Equinox” i „Naima”) przenoszą nas wprost w początek lat 60 dwudziestego wieku. Warto podkreślić, że partie saksofonu które słyszymy w filmie wykonuje osobiście Dawid Ogrodnik, kreujący rolę jednego z jazzmenów. Do tego brawurowa rola Agaty Kuleszy (Wanda Gruz) i w kontraście do niej, wyciszona Agata Trzebuchowska (Ida). Potem, w oczekiwaniu na "Zimną wojnę" byłem niemal pewien, że trudno będzie Pawlikowskiemu wspiąć się na jeszcze wyższy poziom artystycznej maestrii. Pomyliłem się. "Zimna wojna" zachwyciła mnie jeszcze bardziej i w jej cieniu "Ida" straciła trochę blasku.
Opowiadana historia nie wydała mi się tak kontrowersyjna, jak towarzysząca jej sława. To chyba zderzenie z emocjami, jakie wywołał wcześniej film Pasikowskiego, „Pokłosie” sprawiło, że przez znaczną część opinii publicznej został odczytany przez pryzmat określonej narracji historycznej i odsądzony od czci i wiary. Zwłaszcza, że zarzuty antypolonizmu i antysemityzmu jakoś się w „Idzie” równoważą, o czym bardzo fajnie napisała Maruta, w swoim artykule. Swoja drogą ciekawe, że poszczególne środowiska polityczne, przewrażliwione na punkcie obrony wartości, które uważają za swoją bazę ideową, znajduję w tym samym filmie, sprzeczne ze sobą powody do niepokoju, w myśl zasady „biją naszych”.
Ale w tym kontekście szalenie interesujące jest to, o czym pisze Maruta na temat zmian w scenariuszu „Idy”. Paweł Pawlikowski musiał wiedzieć, że porusza drażliwą strunę w relacjach polsko-żydowskich, musiały do niego dotrzeć choćby echa burzy wokół „Pokłosia”. Jeżeli więc, w tej atmosferze, usuwa z filmu bardzo ważną scenę, która w zasadniczy sposób zmienia recepcję filmu, to musiał zrobić to z rozmysłem. Gdyby w filmie pozostał fragment, w którym motywacje mordercy okazują się być natury melodramatycznej, a nie finansowej, wydźwięk byłby zupełnie inny. A już na pewno obrońcy zarzutu o antypolonizm zyskaliby poważny argument na swoją korzyść. Wydaje się więc, że wbrew deklaracjom samego Pawlikowskiego, z rozmysłem wsadził kij w mrowisko.
A już na pewno obrońcy zarzutu o antypolonizm zyskaliby poważny argument na swoją korzyść.
Chyba przeciwnicy? Obrońcy tezy o antypolonizmie "Idy" zarzucali Pawlikowskiemu, że pokazał Polaków mordujących Żydów dla zysku. Gdyby w filmie jasno powiedziano, że zbrodnia miała podłoże emocjonalne, nie materialne, to straciliby swój argument.
Może jednak Ty, Maruto, obejrzysz ponownie i napiszesz?
Raczej nie. Musiałabym zaczynać od początku - przypomnieć sobie film, wypracować koncepcję, zbadać kontekst... Ty masz film na świeżo i do tego przemyślaną opinię, więc może spróbuj napisać parę słów na gorąco, a potem, jeśli znajdziesz czas, uzupełnisz o elementy pozafilmowe i dopiero wtedy wrzucisz?
Chyba przeciwnicy?
No jasne! Pokręciłem:)
To jeszcze, tytułem uzupełnienia, fragment filmu z "Naimą" Coltrane'a. Ależ to jest klimat.