Coraz więcej radzieckich filmów w telewizji. Ale ten film jest specyficzny. Ruscy zawsze byli dobrzy w obszarze s-f. Film "Biały Tygrys" Szachnazarowa z 2012 roku, radziecki kandydat do Oscara w 2013 w kategorii filmu nieanglojęzycznego to IMO polityczne odkrycie kart pod przykrywką fantastycznej historii z okresu II Wojny Światowej. Scenariusz jest prosty: cudem odratowany radziecki czołgista poluje na faszystowski czołg widmo, który pojawia się znikąd rozwala wszystkich przeciwników i znika. Całość prawdziwego przesłania filmu zamyka się w dwóch scenach kończących film, bardzo specyficzna spowiedź Hitlera, w której dowiadujemy się, że cała Europa chciała tego co on zrobił a po wojnie o wszystko zostaną obwinione Niemcy oraz wypowiedź symbolicznego bohatera Najdionowa, który twierdzi, że trzeba walczyć cały czas dopóki równie symboliczny Biały Tygrys nie zginie, a on się przyczaił i pojawi znów, za 5, 10, 50 lat.
Dla mnie, w kontekście tego co się teraz dzieje, to makabryczny przekaz filozofii życia ludzi radzieckich. Tak, to nie są Rosjanie, to są ludzie radzieccy, z wypranymi mózgami, kupujący cały czas "walkę z faszyzmem", pozwalający na śmierć tysięcy, dziesiątek tysięcy swoich synów na kolejnych wojnach prowadzonych w imię wydumanych zagrożeń.
Twtter is a day by day war