(Ale ogólnie jak coś leży na wątrobie to lepiej o tym pisać, niż dusić w sobie i jeszcze zmuszać innych do milczenia. To się raczej nigdy dobrze nie kończy)
E tam, to nie leży, to takie podśmiewanie się z powagi 🙂 IMO to jednak cały czas ma być czas wolny i jakaś przyjemność 🙂
Twtter is a day by day war
Ale ogólnie jak coś leży na wątrobie to lepiej o tym pisać, niż dusić w sobie i jeszcze zmuszać innych do milczenia. To się raczej nigdy dobrze nie kończy
Zmuszanie innych do milczenia bardzo źle mi się kojarzy. Ciekawe dlaczego?:) Hebius, spoko, tutaj nikogo zmuszać do milczenia nie będziemy:)
W tym roku również postanowiliśmy wybrać się do krainy Kłobuka, choć cel głównej wyprawy był nieco inny niż zeszłoroczny. Tym razem wyjazd podzielony był na dwie części - lądową oraz wodną. Jeśli macie ochotę przypomnieć sobie Jerzwałd i Jeziorak to wszystko opatrzyłam zdjęciami i opisałam na PORTALU.
Nie zakładałam nowego wątku, postanowiłam użyć tego sprzed roku. Jeśli jednak admini mają inne zdanie to można go wydzielić.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Milady, widzę, że bardzo fajny rejs Wam wyszedł. Krótki, bo krótki, ale zawsze 😀 . Ja niestety nie dostąpiłam jeszcze zaszczytu pływania z Nietajem, ani w ogóle pływania jachtem. Ciekawe czy bym się odnalazła.
Milady, widzę, że bardzo fajny rejs Wam wyszedł. Krótki, bo krótki, ale zawsze
Był żeglarski klimat a to najważniejsze. Na WJMach to już rzadkość, a Jeziorak to jeszcze skansen żeglarstwa z lat 90 tych ubiegłego wieku.
Żagle są super, to fakt. Wiało też bardzo ładnie. Miejscami i w porywach było (wg pogodynki) nawet 40 km/h wiatru, a więc dobre 5B. Przy wmordewindzie względem kursu nabieranie wysokości to była sztuka. Jak zadęło od zatoki Widłągi nawet zdecydowałem by zrzucić szmaty. Co do dwóch incydentów to oba miały związek z fałem i kontrafałem od płetwy sterowej. Ten pierwszy był zbyt cienki do knagi i się wysuwał, ten drugi zbyt gruby i nie właził. Spróbujcie kiedyś kontrować sterem wychylonym na 45 stopni przy 4B. Efekt był taki, że fał musiałem wiązać do rumpla, a kontrafał latał w tę i we w tę. Ale to drobnostki. Łódka fajnie pływa, jest mała i zgrabna. Co prawda widać już było po niej, że maswoje lata, ale dawało to większy klimat, zwłaszcza w zestawieniu z retrożeglarstewem jeziorakowym.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Zrozumiałam tylko, ze było trudno, chwilami niebezpiecznie ale fajnie.
Spróbujcie kiedyś kontrować sterem wychylonym na 45 stopni przy 4B.
Nie ma problemu. Dla mnie to żadna sztuka. 🙂