Thriller „W głębi lasu” to najnowszy serial Netflixa, a co ciekawe produkcja całkowicie polska. Ciekawe jest również to, że polski scenariusz powstał w oparciu o książkę Harlana Cobena, amerykańskiego autora powieści kryminalnych. Ja kryminałów czytać nie lubię, za to film albo serial jest w stanie mnie wciągnąć. Zwłaszcza, że tutaj cała intryga przeniesiona jest w polskie realia.
Akcja dzieje się dwutorowo. Mniej więcej połowa czasu emisji to retrospekcja, która rozgrywa się na letnim obozie młodzieży licealnej w 1994 roku. W tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowanych kilka osób, ale mimo wytypowania potencjalnego sprawcy, nie udaje się wyjaśnić co się tam naprawdę stało. Pozostała część filmu dzieje się współcześnie. Minęło 25 lat, niespodziewanie pojawia się nowy trop. Paweł, uczestnik tamtego obozu, który teraz jest prokuratorem i dziewczyna, jego dawna miłość, starają się rozwikłać historię sprzed lat, która położyła się cieniem na ich dalszym życiu. W toku śledztwa wypływają mroczne tajemnice z przeszłości.
Intrygujący temat, nieźle zrealizowany serial i przyzwoicie zagrany. Parę głównych bohaterów w retrospekcji i współcześnie grają inni aktorzy. Podoba mi się zwłaszcza pokazana w miękkich, nieco przepalonych pastelach, retrospekcja i dbałość o odtworzenie realiów z epoki. Jest jednak sporo słabości, z których najbardziej rozczarowało mnie zakończenie i niedomknięte wątki. Twórcy nie wyjaśnili, dlaczego miały miejsce pewne zdarzenia rozgrywające się współcześnie i jakie były motywy działania ich sprawców. Dlatego też ostatni odcinek jest zdecydowania najsłabszy. Nie doczekamy się rozwikłania wszystkich nurtujących nas kwestii. I są to chyba niestety problemy z logiką wydarzeń a nie otwarcie furtki na drugi sezon, ponieważ ich poziom istotności nie jest kluczowy. Zresztą, powieść Cobena, to zdaje się opowieść zamknięta. Raził mnie też przesadzony i wciśnięty na siłę wątek antysemicki. Bardzo jestem ciekaw czy występuje on w literackim pierwowzorze. Szczerze mówiąc, wątpię.
„W głębi lasu” to tylko sześć odcinków więc koszty wciągnięcia się w fabułę są do przyjęcia:) A ocena na Filmwebie znowu, moim zdaniem, zawyżona.
Mam ochotę go obejrzeć, odkąd tylko zobaczyłam zwiastun, ale nie mam Netflixa.
Lubię Grzegorza Damięckiego.
Lubię Grzegorza Damięckiego.
Mam pewną, związaną z nim anegdotkę. Był 1989 rok. Graliśmy koncert na takim przeglądzie młodych kapel zorganizowanym w kinie koło mojej szkoły. Przyszedł Grzesiek Damięcki, który był znajomym mojego kolegi z zespołu. Kiedy instalowaliśmy się na scenie, wskoczył na nią Damięcki, dorwał się do mikrofonu i zaczął coś śpiewać po góralsku acapella. Ukradł nam całe show:) Fragmenty koncertu były nagrywane i gdzieś tam na VHS coś powinienem mieć (jeśli jeszcze da się odtworzyć), ale jego występ nie został uwieczniony, czego nie mogłem odżałować, bo było to naprawdę z jajem.
Lubię Grzegorza Damięckiego.
A widziałaś muzyczny teatr TV "Boso, ale w ostrogach" na podstawie Grzesiuka? Młody Damięcki (naprawdę młody 😉 grał i śpiewał główną rolę. Śliczny był...
Thriller „W głębi lasu” to najnowszy serial Netflixa, a co ciekawe produkcja całkowicie polska.
Przymierzałam się do tego serialu, ale ostatecznie nie zdecydowałam się. Nie lubię strasznych filmów, a właściwie boję się je oglądać, a ten mi się taki wydał.
Nie lubię strasznych filmów, a właściwie boję się je oglądać, a ten mi się taki wydał.
Ja też nie lubię strasznych filmów. Ten wcale nie jest straszny.
Tak, sprawia wrażenie typowego horroru, jakby za chwilę coś miało znienacka wyskoczyć i zabić bohatera, ale na szczęście tak nie jest. Za to fabularnie film kompletnie się nie spina. Rozpoczęte pozostają wątki, które później nikną i nie wiadomo po co w ogóle były, motywy są niejasne. Jakieś to takie nie bardzo. Ale film ma klimat.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Tak, sprawia wrażenie typowego horroru, jakby za chwilę coś miało znienacka wyskoczyć i zabić bohatera
No własnie tego się spodziewałam, ale skoro tak nie jest to może się jednak skuszę, zobaczę jeszcze.
Ciekawe jest również to, że polski scenariusz powstał w oparciu o książkę Harlana Cobena, amerykańskiego autora powieści kryminalnych. Ja kryminałów czytać nie lubię,
Ależ mnie ten serial niemiłosiernie wynudził... ciągnął się ciągnął, a najwięcej emocji odczuwałam, kiedy podziwiałam aranżacje mieszkaniowe. Bardzo ciemna kolorystyka, wiadomo, że to dla atmosfery w filmie, ale wydaje mi się, że w Polsce zdecydowanie preferujemy bardzo jasne kolory 🙂
Kiedyś przeczytałam jeden z cykli Cobena i z tego co pamiętam, czytało się to bardzo lekko, wciągał od pierwszej strony i zawierał sporą dawkę humoru. Książki "W głębi lasu" nie znam i zastanawiam się czy to nasza narodowa cierpiętnicza interpretacja czy i książka jest taka melancholijno- nudna. Ale to jak dorwę książkę zweryfikuję, choć serial nie bardzo do niej mnie zachęcił.
Z drugiej strony logika wydarzeń.
Intrygujący temat, nieźle zrealizowany serial i przyzwoicie zagrany. Parę głównych bohaterów w retrospekcji i współcześnie grają inni aktorzy. Podoba mi się zwłaszcza pokazana w miękkich, nieco przepalonych pastelach, retrospekcja i dbałość o odtworzenie realiów z epoki.
Zgadzam się prawie ze wszystkim, oprócz tego, że serial jest nieźle zrealizowany.
Twórcy zamiast zrobienia serialu z wciągająca akcją skupili się na obrazie, emocjach, długie najazdy kamery na twarze, bieganie bohaterów, które do niczego nie prowadzi, dziesiątki scen, które mają pokazać, ze nie jest im w życie dobrze, które nużą potwornie, co jest niedopuszczalne w thrillerze... Nurzanie się w klimacie, obrazie przez sześć bitych godzin to dla mnie jednak przesada.
Bardzo podobał mi się natomiast dobór muzyki w tej starszej części, może coś naszej muzyki rockowej przebije się dalej 😎
Sami aktorzy byli nieźli, ale nie powalający. Główny bohater jak dla mnie trochę za mało charyzmatyczny. Bardzo podobali mi się Podobał mi się Ferency, Jakubi, Grochowska i Pazura :-). Młodzi zupełnie fajnie zagrali.
Nie lubię strasznych filmów, a właściwie boję się je oglądać, a ten mi się taki wydał
Nie jest straszny. 😎 Są morderstwa, ale giną w sumie na dalszym planie, bo ważniejszy jest pan Paweł i jego dramaty 🙂 Serial raczej próbuje iść w spychologię niż akcję.
I znowu zrobiło mi się przykro, bo serial jest bardzo popularny na świecie i oczywiście musi "sprzedawać" Polskę jako antysemickie zagłębie... Wątek, który zupełnie nie był potrzebny w tym serialu.
Twórcy zamiast zrobienia serialu z wciągająca akcją skupili się na obrazie, emocjach, długie najazdy kamery na twarze, bieganie bohaterów, które do niczego nie prowadzi, dziesiątki scen, które mają pokazać, ze nie jest im w życie dobrze, które nużą potwornie, co jest niedopuszczalne w thrillerze... Nurzanie się w klimacie, obrazie przez sześć bitych godzin to dla mnie jednak przesada.
A mnie się to akurat podoba. Bez tak zbudowanego klimatu niewiele by z tego filmu zostało.
I znowu zrobiło mi się przykro, bo serial jest bardzo popularny na świecie i oczywiście musi "sprzedawać" Polskę jako antysemickie zagłębie... Wątek, który zupełnie nie był potrzebny w tym serialu.
Być może to refleks światopoglądu Wojciecha Miłoszewskiego, który był scenarzystą trzech odcinków. Jego brat Zygmunt opowiada się zdecydowanie po lewej stronie i daje temu wyraz w swoich książkach (przynajmniej tych dwóch, które czytałem), więc być może brat ma tak samo. A może takie zapotrzebowanie zgłosił Netflix, który ma fioła w kwestii prześladowania mniejszości.
Czytałam Ziarno prawdy Miłoszewskiego i tam oprócz zgranych zarzutów antysemickich pojawił się ciekawy wątek rabina z Lublina 🙂 Nie było to tak strasznie prymitywnie przedstawione jak w tym serialu 😎 Zastanawiałam się na ile jest to pomysł książkowy, na ile potrzeba własna twórców 😀
może takie zapotrzebowanie zgłosił Netflix, który ma fioła w kwestii prześladowania mniejszości.
Niestety coś w tym może być. Obsesja Netflixa, żeby nas "edukować" przekroczyła już dawno granice zdroworozsądkowe 😉 Swoją drogą inny serialowy wątek kwalifikujący się do tego tematu też od czapy 😉
A mnie się to akurat podoba. Bez tak zbudowanego klimatu niewiele by z tego filmu zostało.
Z tym się zgadzam. Tylko Coben kojarzył mi się z szybką i zaskakującą akcją, a nie z melancholijnymi widokami i obrazami przejętych bólem twarzy 🙂 Czego innego oczekiwałam, a dla mnie klimat jest tylko dodatkiem, a nie istotą, a jak sam piszesz, oprócz klimatu niewiele tam jest. Ale może książka jest przeraźliwie słaba 😎
Swoją drogą inny serialowy wątek kwalifikujący się do tego tematu też od czapy 😉
Kompletnie od czapy. Może chodziło o efekt zaskoczenia. Myślałaś, że to będzie kluczowy klocek w układance, a tu... nie był do niczego potrzebny:)
Tylko Coben kojarzył mi się z szybką i zaskakującą akcją, a nie z melancholijnymi widokami i obrazami przejętych bólem twarzy
Mnie się Coben z niczym nie kojarzy. Najwyżej z literaturą, którą raczej omijam z daleka:) Może więc te przeniesienie akcentów z sensacji na głębie przeżywania, było dla mnie korzystne:)
Mnie się Coben z niczym nie kojarzy. Najwyżej z literaturą, którą raczej omijam z daleka:) Może więc te przeniesienie akcentów z sensacji na głębie przeżywania, było dla mnie korzystne:)
A ja zostałam zmuszona do przeczytania jednej z jego książkę na innym forum w innej grupie dyskusyjnej 😀 . Każdy podawał swoją propozycję i taka tez padła. Ale wciągnęłam się, bo to taki całkowity relaksik, zgrabnie napisane, fajny główny bohater i ciekawa fabuła. Bez ambicji na coś więcej niż rozrywka, ale swój cel spełnia 🙂
A to co nasi tym zrobili to wg mnie taka wydmuszka, niby jakaś głębia, jakieś uczucia, ale po chwili nic nie zostaje... Fabuła się nie klei, wszystko jest smutne i bez nadziei na jakąś pozytywna stronę, taka polska specyfika filmowa. I tak naprawdę nie ma w tym żadnej analizy, wniosków, świat jest taki niedobry i tyle. Zło triumfuje. Relacje przyczynowo-skutkowe są naciągane.
Kompletnie od czapy. Może chodziło o efekt zaskoczenia. Myślałaś, że to będzie kluczowy klocek w układance, a tu... nie był do niczego potrzebny:)
no właśnie, bo to była kolorowanka 😉
Przeczytałam książkę na podstawie której stworzono serial. I jestem zachwycona jak ją przeniesiono na nasz grunt, oglądając nie miałam się wrażenia żadnych sztuczności, naciągnięć fabularnych itp. Oś fabuły pozostała dość wiernie zachowana. A pierwowzór jest jednak zupełnie inny 🙂 Bohaterzy nie mają nic wspólnego z naszymi, prokurator to wygadany twardziel, Laura nie jest tak dojrzała i stonowana, zdecydowanie książka idzie w innym kierunku.
Nie ma oczywiście wątku antysemickiego, gejowskiego, pijackiego. To nasze dobro dodane przez polskich twórców. Jest za to KGB 🙂
Oczywiście nie ma tego klimatu , ale książka jest zdecydowanie bardziej spójna, nie pozostawia dziwacznych niezakończonych wątków. Tam motywacja jest jasna. To przenikanie się światów z dwóch perspektyw czasowych to też nasz autorki pomysł. W książce są wspomnienia, ale służą tylko opowieści o zbrodni.
Podsumowując, fanom serialu książka raczej nie przypadnie do gustu. To trochę amerykański dramat sądowy i trochę kryminał, czyta się szybko i fanów takiej literatury raczej wciąga 🙂
I jestem zachwycona jak ją przeniesiono na nasz grunt, oglądając nie miałam się wrażenia żadnych sztuczności, naciągnięć fabularnych itp.
Czyli jedna serial lepszy, mimo niedomkniętych wątków?
Nie ma oczywiście wątku antysemickiego, gejowskiego, pijackiego. To nasze dobro dodane przez polskich twórców.
Nie jestem zaskoczony.
To przenikanie się światów z dwóch perspektyw czasowych to też nasz autorki pomysł. W książce są wspomnienia, ale służą tylko opowieści o zbrodni.
To tutaj duży plus dla serialu. Te dwie równorzędne perspektywy czasowe budują ten film. Dlatego jest inny, fajnie opowiedziany, intrygujący. No i ma klimat dzięki odtworzonym realiom i modzie lat 90. Bez tego byłaby to niewyróżniająca się produkcja jakich wiele.
Czyli jedna serial lepszy, mimo niedomkniętych wątków?
Wg mnie, skoro serial podobał Ci się z powodu atmosfery, postaci, a sama intryga miała drugoplanowe znaczenie to tak. Ale mi średnio przypadł do gustu, a książka jest niezła w swojej kategorii. Z tym przeniesieniem realiów chodziło mi o to, że w serialu został stworzony zupełnie osobny, niezależny od książki świat, który był bardzo polski, nie zauważyłam pewnych umowności fabularnych, które mogłyby się pojawić przy tak zmianie diametralnej zmianie miejsca akcji. Jest spójny, chyba ktoś kto nie słyszał nic na temat powstania, nie domyśliłby się, że pierwowzór powstał z oceanem 😉 Zmian jest naprawdę sporo.
Spodobało mi, że twórcy serialu jednak generalnie wszystkie wątki wykorzystali, nawet dialogi czasem są zacytowane 🙂 W szczegółach jednak są spore różnice, w książkowej wersji wszystkie klocki trafiają na swoje miejsce, w serialu jest sporo przypadków. Serial jest dramatem, akcent pada na wpływ na życie uczestników feralnego obozu, w książce nie jest to pominięte, ale nie stanowi pierwszego planu.
Lubię jak się wszystko logicznie domyka, a serial tego nie daje, za dużo tu przypadków. Ale zakończenie ksiażki też pozostaje w pewien sposób otwarte 😉
A, a jedyny (dobry) dowcip jaki pada w serialu jest nasz! 🙂
To tutaj duży plus dla serialu. Te dwie równorzędne perspektywy czasowe budują ten film. Dlatego jest inny, fajnie opowiedziany, intrygujący. No i ma klimat dzięki odtworzonym realiom i modzie lat 90. Bez tego byłaby to niewyróżniająca się produkcja jakich wiele.
Tak, dokładnie. Mnie ten obóz zachwycił. Ale zobacz sobie Stranger Things, tam to dopiero odtworzyli lata 80 🙂 Albo Mad Men.
Tylko dla mnie przy takim tempie opowieści serial nie był intrygujący, a nudny... Co jest sporą wadą thrillera, chyba, że oceniamy to w kategorii dramatu obyczajowego.
Spodobało mi, że twórcy serialu jednak generalnie wszystkie wątki wykorzystali, nawet dialogi czasem są zacytowane 🙂 W szczegółach jednak są spore różnice, w książkowej wersji wszystkie klocki trafiają na swoje miejsce, w serialu jest sporo przypadków.
Jak to rozumieć? W serialu nie domknięto wątków, które są domknięte w książce, czy te wątki nie domknięte w serialu są made in Poland?
...jedyny (dobry) dowcip jaki pada w serialu jest nasz! 🙂
Nie pamiętasz żadnego dowcipu z serialu. Przypomninsz?:)
Tylko dla mnie przy takim tempie opowieści serial nie był intrygujący, a nudny... Co jest sporą wadą thrillera, chyba, że oceniamy to w kategorii dramatu obyczajowego.
Przyzwyczaiłem się, że seriale mają mniej dynamiczne tempo. Tak sam mają "Znaki" i "Wataha". A klimat to dla mnie istotny walor.
Jak to rozumieć? W serialu nie domknięto wątków, które są domknięte w książce, czy te wątki nie domknięte w serialu są made in Poland?
Czy wiadomo dlaczego np.
Nie pamiętasz żadnego dowcipu z serialu. Przypomninsz?:)
Witam naszych Dempsey i Makepeace czy coś w tym stylu 😀 Mnie to bardzo ubawiło, ale serial ogólnie ponury jest 😉
Przyzwyczaiłem się, że seriale mają mniej dynamiczne tempo. Tak sam mają "Znaki" i "Wataha". A klimat to dla mnie istotny walor.
Ale klimat można pogodzić z dynamiką 😉 Jest mnóstwo seriali z niesamowitym klimatem, które nie ciągną się niemożebnie 🙂 No niestety, dużo produkcji filmowych szybko mnie nudzi, taki efekt uboczny naszych zabieganych czasów 🙂
Ale Watahę kiedyś spróbuję obejrzeć.
To w książce jest jasno wyłożone. Wg mnie lepiej pokazano skąd taka trauma w głównych bohaterów.
Hmm... to nie rozumiem dlaczego coś co wyjaśnia się w książce, nie zostaje domknięte w serialu. Jakieś niechlujne podejście do scenariusza w takim razie.
Witam naszych Dempsey i Makepeace czy coś w tym stylu
To był taki dowcip sytuacyjny:)