Maarynarzu, pewnie uprzedzam wydarzenia, ale zastanawia mnie kwestia sztyletu. W pierwszej części, starodawny sztylet jest w paczce, którą Sztyc próbuje zrabować listonoszowi. W efekcie szarpaniny, paczka rozpada się a sztylet ląduje w strumieniu. Teraz znowu Tomasz dostaje paczkę, w której znajduje się starodawny sztylet. Czyli są dwa starodawne sztylety?
Na początku gubię się trochę w imionach i nazwiskach. Rozumiem, że Ditrich to Plotzke, ale trochę to się miesza jeśli w podziale ról występuje Plotzke, a w treści dialogów Ditrich.
Wyjaśnij też proszę co w scenariuszowej formuje zapisu znaczy "z przycięcia"?
Opowiadania także można wydać, choć dla mnie to zupełnie inny gatunek literacki. Można je przyrównać do szeregu biegów krótkodystansowych. Ledwo się wdrożysz a tu już koniec i pojawiają się nowi bohaterowie, nowa fabuła. Ale akurat bardzo lubię czytać opowiadania.
Przepraszam za śmiałość, ale akurat piszę zbiór opowiadań i potrzebuję Beta Readera 😊, czy mógłbym Ci podesłać chociaż jedno 🙂 ?
Maarynarzu, pewnie uprzedzam wydarzenia, ale zastanawia mnie kwestia sztyletu. W pierwszej części, starodawny sztylet jest w paczce, którą Sztyc próbuje zrabować listonoszowi. W efekcie szarpaniny, paczka rozpada się a sztylet ląduje w strumieniu. Teraz znowu Tomasz dostaje paczkę, w której znajduje się starodawny sztylet. Czyli są dwa starodawne sztylety?
Oczywiście jest jeden sztylet, jednak tutaj nie chciałem wprowadzać dodatkowych scen odnośnie przepakowania itd. zdecydowałem się na wyjaśnienie tego w trakcie akcji, ustaleniami ze śledztwa, które prowadzi przecież komisarz Baryła.
Na początku gubię się trochę w imionach i nazwiskach. Rozumiem, że Ditrich to Plotzke, ale trochę to się miesza jeśli w podziale ról występuje Plotzke, a w treści dialogów Ditrich.
To zamienniki, które przywiązane do postaci, widz zaakceptuje, oczywiście wcale nie musi tak być 🙂 Mogłem zastosować jeszcze zabieg przedstawienia postaci z imienia i nazwiska, ale widz z reguły zapamiętuje jedno albo drugie i lepiej już na początku dać mu alternatywę stosując zamiennie imię i nazwisko - oczywiście łagodnie wprowadzone do akcji.
Wyjaśnij też proszę co w scenariuszowej formuje zapisu znaczy "z przycięcia"?
"Z przecięcia", czy też "cięcie do" (spotkałem różne określenia), to zwykle przeniesienie akcji z jednego planu na inny - tak to określają Robin Russin i William Downs. Ale w innych podręcznikach może to być troszkę inaczej ujęte 🙂
Przepraszam za śmiałość, ale akurat piszę zbiór opowiadań i potrzebuję Beta Readera , czy mógłbym Ci podesłać chociaż jedno ?
Jejku, nie wiem czy jestem kompetentna, ale bardzo chętnie przeczytam i podzielę się z Tobą swoją opinią. 😊
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dalej mi się bardzo podoba.
Ciekaw jestem czy „Plotzke” to celowe nawiązanie do komtura von Plotzke, czy przypadkowe nazwisko? Jeśli to templariuszowa kontynuacja, to nawiązania do Krzyżaków są na miejscu.
Rozumiem że publikujesz niestety tylko część scenariusza? A przynajmniej zdradzisz potem, jak miała wyglądać całość?
Cały czas chodzi po mnie, czy dałoby się to "odsamochodzikowić" i wydać jako niezależną powieść. Tomasz może zostać, nikt nie może się przyczepić do imienia. Można też zostawić ewentualne aluzje do Ministerstwa Kultury i Sztuki - byle by jasno z nich nie wynikło, że to jest Tomasz NN. Oczywiście bez znajomości ciągu. dalszego nie wiem, czy taka ekwilibrystyka była by możliwa.
Wiesz, chodzi mi o takie mruganie okiem do czytelnika znającego samochodziki, uniemożliwiające jednocześnie oskarżenia z tytułu praw autorskich. Zamiast Karen z Danii Kirsten z Nowegii i tak dalej. 😀
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Ciekaw jestem czy „Plotzke” to celowe nawiązanie do komtura von Plotzke, czy przypadkowe nazwisko?
Stawiam dolary przeciw orzechom, że tu nie ma przypadku:)
Rozumiem że publikujesz niestety tylko część scenariusza? A przynajmniej zdradzisz potem, jak miała wyglądać całość?
Takie były pierwsze założenia, ale koniec końców Maarynarz zdecydował się opublikować całość. Jutro pójdzie część III czyli będziemy mieli cały pierwszy odcinek, można powiedzieć, pilot serialu:) Reszta po wakacjach.
Ciekaw jestem czy „Plotzke” to celowe nawiązanie do komtura von Plotzke, czy przypadkowe nazwisko? Jeśli to templariuszowa kontynuacja, to nawiązania do Krzyżaków są na miejscu.
Kustosz ma rację, to nie jest przypadek, zwłaszcza że typ prawdopodobnie maczał palce w całej sprawie z Templariuszami - no ostatecznie był Wielkim Komturem, bez jego wiedzy całe przedsięwzięcie byłoby niemożliwe. Zresztą nazwisko występuje do dzisiaj na Kaszubach, np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Plocke
Znacząca rola Krzyżaków i Joannitów w przejęciu i przechowywaniu spuścizny Templariuszy jest oczywista 🧐
Cały czas chodzi po mnie, czy dałoby się to "odsamochodzikowić" i wydać jako niezależną powieść. Tomasz może zostać, nikt nie może się przyczepić do imienia. Można też zostawić ewentualne aluzje do Ministerstwa Kultury i Sztuki - byle by jasno z nich nie wynikło, że to jest Tomasz NN. Oczywiście bez znajomości ciągu. dalszego nie wiem, czy taka ekwilibrystyka była by możliwa.
Całość jest snuta w "samochodzikowym" uniwersum, więc myślę, że powieść mogłaby powstać tylko jako kontynuacja przygód "samochodzikowych" bohaterów 🙂
Ostatnia część pierwszego odcinka scenariusza "Miłość, sztylet i Pan Samochodzik" jest już na PORTALU. Następne odcinki po wakacjach:)
Najpierw uwaga techniczna, link pod trzecią częścią nie prowadzi do tego wątku, tylko do innego. Warto by cała dyskusja była w jednym miejscu.
Trzecia część także fajna, akcja się fajnie zawiązuje, pojawia się Karen i to, mam wrażenie, jako "ta zła". A przynajmniej nie najlepsza. ;). To nowość, bo raczej wszyscy widzieli by Karen jako ewentualną sojuszniczkę Tomasza.
Mam jedną uwagę - albo coś przeoczyłem, albo nie bardzo rozumiem, jakim cudem Olek tak błyskawicznie ustalił adresy mailowe dawnych przyjaciół Tomasza?
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Najpierw uwaga techniczna, link pod trzecią częścią nie prowadzi do tego wątku, tylko do innego. Warto by cała dyskusja była w jednym miejscu.
Jak to do innego wątku? Prowadzi do początku tego wątku. Chciałbyś żeby prowadził do postu anonsującego ten odcinek?
Zgaduję, że chodziło o to drugie, w związku z czym pozwoliłem sobie wykorzystać uprawnienia moderatora i poprawić odnośnik.
Sam ze swej strony miałbym tylko uwagę techniczną do samego zapisu opowieści (bo sama treść nadal mi się podoba i czekam na koniec wakacji, by poznać resztę).
Gdyby ten scenariusz bardziej upodobnić do tekstu sztuki, rzecz czytałoby się chyba lepiej. Bo skoro akcja sceny przebiega w jednym miejscu i okolicznościach pisanie kilka razy pod rząd: PLENER. SKWER PRZED MIEJSKIM RATUSZEM. DZIEŃ. tylko niepotrzebnie wydłuża tekst.
Trzecia część także fajna, akcja się fajnie zawiązuje, pojawia się Karen i to, mam wrażenie, jako "ta zła". A przynajmniej nie najlepsza. ;). To nowość, bo raczej wszyscy widzieli by Karen jako ewentualną sojuszniczkę Tomasza.
No właśnie Karen? Chciałem na początku pokazać raczej, że tu nie będzie chodziło o konkurowanie, czy wyścig po zdobycz, lecz o coś więcej. Ale to już pokażą następne odcinki 🙂
Mam jedną uwagę - albo coś przeoczyłem, albo nie bardzo rozumiem, jakim cudem Olek tak błyskawicznie ustalił adresy mailowe dawnych przyjaciół Tomasza?
W didaskaliach jest opis co widać na monitorze komputerowym, taka wyliczanka: FB, nasza klasa, strony branżowe itd.
Gdyby ten scenariusz bardziej upodobnić do tekstu sztuki, rzecz czytałoby się chyba lepiej. Bo skoro akcja sceny przebiega w jednym miejscu i okolicznościach pisanie kilka razy pod rząd: PLENER. SKWER PRZED MIEJSKIM RATUSZEM. DZIEŃ. tylko niepotrzebnie wydłuża tekst.
Tak słusznie, już myślałem nad tym, żeby "przerobić" treść - od strony technicznej, na bardziej "literacką", czy raczej książkową. Mam pewien pomysł, który opóźni trochę publikację, ale treść będzie bardziej czytelna.
Jak to do innego wątku? Prowadzi do początku tego wątku.
Może się jeszcze wtedy nie obudziłem :). Wydawało mi się że to inny wątek jest.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
W didaskaliach jest opis co widać na monitorze komputerowym, taka wyliczanka: FB, nasza klasa, strony branżowe itd
Czyli on ma dostęp i jest zalogowany na prywatnych kontach Tomasza? No ok, wzbudza to mój głęboki sprzeciw, ale niech będzie że to moje zboczenie wynikające z wykonywanego zawodu.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Przeczytałam w końcu na spokojnie i .... póki co jestem w tym pogubiona, tzn. nie nadążam 🙂
Czyli on ma dostęp i jest zalogowany na prywatnych kontach Tomasza? No ok, wzbudza to mój głęboki sprzeciw, ale niech będzie że to moje zboczenie wynikające z wykonywanego zawodu.
Czepiasz się @irycki. Po pierwsze wiele osób tak ma. Po drugie w przypadku osób w starszym wieku (czyli takich urodzonych przed 1950) zazwyczaj wszystkie rzeczy związane z Internetem są robione przez dzieci lub wnuków, w konsekwencji znają hasła do kont. W dzisiejszych czasach to jest nawet wskazane aby ktoś młodszy przeglądał skrzynkę mamy/babci/ojca/dziadka, w ten sposób minimalizuje się ryzyko, że taka starsza osoba "kliknie" w link, przy pomocy którego pobierze złośliwe oprogramowanie, albo że wplącze się w gówniany biznes z kryptowalutą.
A pan Tomasz, jako zatwardziały stary kawaler, nie miał dzieci i wnuków, więc ktoś mu musiał to wszystko ogarnąć, naturalnym by było, żeby zrobił to jego młody pracownik.
Twtter is a day by day war