MIŁOŚĆ, SZTYLET I PAN SAMOCHODZIK cz. III

Prezentowany scenariusz jest sequelem serialu „Samochodzik i templariusze” i opowiada o ponownym spotkaniu, po latach, Pana Samochodzika, trzech harcerzy i Karen. Historię powstania scenariusza można poznać TUTAJ.

PLENER. SKWER PRZED MIEJSKIM RATUSZEM. DZIEŃ.

Olek obserwuje siedzących pod parasolami.

Bartłomiej patrzy na zegarek. Wydaje cichy okrzyk przerażenia. Odpala motocykl i odjeżdża.

PLENER. SKWER PRZED MIEJSKIM RATUSZEM. DZIEŃ.

Olek widzi jak mężczyzna odbiera telefon. Rozmawia przez chwilę, a potem wstaje żegna się z kobietą i wychodzi z pubu.

Olek rusza w kierunku knajpki.

PLENER. SKWER PRZED MIEJSKIM RATUSZEM. DZIEŃ.

Olek nie spuszcza oka z mężczyzny. Widzi jak wchodzi na chodnik i rusza wzdłuż ulicy.

Olek udaje, że wiąże buty obserwując, w którym kierunku idzie mężczyzna. Widzi jak znika za zakrętem.

Wycofuje się z powrotem na poprzednie miejsce. Obserwuje kobietę.

PLENER. KNAJPKA. DZIEŃ.

Kobieta przywołuje kelnera. Rozmawiają przez chwilę. Kelner wyjmuje telefon. Wybiera numer. Rozmawia przez chwilę. Podchodzi do kobiety. Mówi żywo gestykulując rękami. Kobieta przytakuje.

PLENER. KNAJPKA. DZIEŃ.

Kobieta czeka popijając ze szklanki. Kelner podchodzi i wskazuje samochód, który przed chwilą przyjechał. Numer telefonu wypisany jest na tylnej szybie samochodu. Na drzwiach przyklejony napis „PNSJONAT ROYAL” Kelner daje znak kierowcy. Kierowca wysiada i podchodzi. Kobieta mówi do niego wskazując na swój samochód. Ten potakuje głową.

PLENER. SKWER PRZED MIEJSKIM RATUSZEM. DZIEŃ.

Olek obserwuje odjeżdżające samochody. Zapisuje coś w notesie. Spogląda na zegarek. Zrywa się z miejsca. Rusza biegiem przed siebie.

Z PRZECIĘCIA

WNĘTRZE. SKLEP TOMASZA. DZIEŃ. 

Za ladą sklepową krząta się Olek. Podnosi głowę na dźwięk dzwonka. Zamiera na widok wchodzącej kobiety. Kobieta rozgląda się dookoła. Uśmiecha się lekko.

KOBIETA /kiwając nieznacznie głową/

(z charakterystycznym r)

Dzień dobry

Olek stoi zaskoczony.

OLEK

Dzień dobry…

Przełyka ślinę. I już pewniejszym głosem. 

OLEK

W czym mogę pomóc?

KOBIETA

Czy mogę się rozejrzeć?

OLEK

Oczywiście…tak…proszę.

Kobieta znika wśród skrzyń, gobelinów, starych mebli i obrazów. Od czasu do czasu mówi:

„Mmmm…to interesujące”.

OLEK

Szuka pani czegoś konkretnego?

Kobieta wychodzi zza starej, stojącej na środku szafy.

KOBIETA

A tak. Szukam.

Sztyletu.

Średniowiecznego…sztyletu.

Olek cofa lekko głowę. Sięga pod ladę.

OLEK /wyjmując płaskie, drewniane pudełko/

Mamy.

/otwiera je i przesuwa na brzeg blatu/

Ale niewielki wybór.

Kobieta podchodzi i przygląda się uważnie.

KOBIETA

Nowe…jakieś takie?

Olek ze zdziwieniem.  

OLEK

Oczywiście, że nowe.

Przywieźli nam w zeszłym tygodniu.

Kobieta z pretensją w głosie.

KOBIETA

Jak to przywieźli?

OLEK

No… normalnie. Samochodem.

OLEK /wskazując po kolei na sztylety/

Proszę tylko spojrzeć. Ten. Misorecordia. Taki jak pod Grunwaldem.

Ten. Puginał. Polski.

A ten …prawdziwe cacko. Sztylet Templariuszy…podobny…

Kobieta przerywając jego wywód.

KOBIETA

To podróba jest.

OLEK /z pretensją/

Nie podróba! Tylko świetna replika.

Kobieta zamykając pudło z trzaskiem.

KOBIETA

Ja oryginał…

obejrzeć chcę!

Olek robi rozgniewaną minę. Zabiera pudło i chowa je pod ladą.

OLEK

Oryginał ja też bym chciał obejrzeć.

Spogląda lekceważąco na kobietę.

OLEK

Ale to tylko w muzeum.

Kobieta coraz bardziej poirytowana.

KOBIETA

A jaaa! Z właścicielem rozmawiać chcę!  

Drzwi od zaplecza otwierają się niespodziewanie. Wchodzi Tomasz.

TOMASZ

Dzień dobry…czym mogę pani służyć?

Kobieta odwraca się machinalnie.

KOBIETA

Ooo…dżien dobry…dżien dobry…

Na dźwięk jej głosu Tomasz staje zaskoczony. 

TOMASZ

Karen?!

Z przecięcia

WNĘTRZE. POKÓJ PLOTZKEGO.

Plotzke zdenerwowany krzyczy do stojącego mężczyzny z kolczykiem w uchu.

PLOTZKE

Masz natychmiast zniknąć Erni!

Erni ma zabandażowaną rękę i usztywnioną nogę.

ERNI

Tak jest.

PLOTZKE

Przyślij mi Reda!

ERNI

Tak szefie.

PLOTZKE

Przestań się prężyć! Zacznij myśleć!

ERNI

Tak szefie.

Plotzke opuszcza się głęboko w fotelu. Erni odwraca się i kuśtykając odchodzi.

WNĘTRZE. POKÓJ NA ZAPLECZU.

Karen i Tomasz siedzą naprzeciw siebie po dwóch stronach biurka.

TOMASZ

To sztylet Asassynów…

KAREN

To mnie nie obchodzi nic!

TOMASZ

To bardzo ważna rzecz…

KAREN

A ty jak zwykle swoje!

To ważna mapa…kapitalny rzecz…

niesamowity mi…miecz!

TOMASZ

To bardzo niebezpieczne…

KAREN

To jedyne pamiątka po moim tato…dla mnie!

Oddaj mi!

TOMASZ

Więc po co przysłał go do mnie!?

KAREN

Bo…bo…miał zła córka.

TOMASZ

Nie widzę związku.

Karen ma łzy w oczach.

KAREN

Zostawiłam go samego…ty rozumiesz to!?

Zrywa się z fotela.

KAREN

On dla mnie wszystko…a ja opuściłam go!

TOMASZ

Petersen przysłał mi sztylet, bo…

KAREN

Uważał ciebie za mądry, a mnie za zła i głupia!

TOMASZ

Bo to poważna sprawa i

I nie chciał cię narażać!

A

KAREN

Nie znoszę tego twojego mowy!

Jak profesor…

TOMASZ

Nie rozumiem, co…

KAREN

Kobiety są takie…nieprze…nieprzewidly…

TOMASZ

Nieprzewidywalne…

KAREN

No właśnie…

TOMASZ

Pamiętasz to…

KAREN

I wiele innych też rzeczy…

TOMASZ

Karen porozmawiajmy spokojnie…

KAREN

Nie chcę spokój! Krzyczeć chcę!

Karen odwraca się i wybiega z pokoju przez drzwi prowadzące do sklepu.

WNĘTRZE. SKLEP TOMASZA.

Drzwi od zaplecza otwierają się nagle. Karen nie zatrzymując się biegnie przez sklep.

Za nią w drzwiach staje Tomasz.

TOMASZ

Karen poczekaj! Karen!

Karen mocnym szarpnięciem otwiera drzwi na zewnątrz.

Olek stoi za ladą z szeroko otwartymi oczami. Cukier z cukiernicy, którą trzyma w lewej ręce, sypie się wprost do szklanki, prawa ręka, trzymająca łyżeczkę, zastygła wpół drogi do szklanki.

Z offu

Odgłos ruszającego z piskiem opon samochodu.

TOMASZ

Będzie za słodka.

OLEK

Co, co?

TOMASZ

Herbata…

Za słodka będzie.

Olek szybko odstawia cukiernicę.

OLEK

Ta kobieta…

Ona chciała kupić sztylet.

Tomasz ze spokojem w głosie.

TOMASZ

Tak wiem.

OLEK

Ale ona zna ludzi, którzy…

Którzy napadli na pana Stanisława!

TOMASZ

To moja przyjaciółka sprzed lat.

OLEK

Bartłomiej mi mówił, że im chodziło o tą przesyłkę dla pana.

Tomasz kładzie ręce na ramionach Olka.

TOMASZ

Bartłomiej ma rację.

Zrobiło się nieciekawie.

OLEK

No właśnie…

A jeszcze węszył tu ten facet

którego widziałem…

/Olek zatacza koło ręką wokół głowy/

Ten w ogromnym słomkowym kapeluszu

TOMASZ

Olek. Za godzinę zamkniesz sklep.

Pójdziesz do domu.

Tomasz sięga do wewnętrznej kieszeni marynarki. Wyjmuje mały kartonik. Podaje Olkowi.

TOMASZ

To są moi przyjaciele sprzed lat.

Olek spogląda na kartonik.

TOMASZ

Gdyby coś się stało?

Odnajdź ich.

OLEK

Ale co ja im powiem?

TOMASZ

Tam skarb twój, gdzie serce twoje.

OLEK

To im mam powiedzieć!?

TOMASZ

Tak.

Tomasz odwraca się do wyjścia. Olek stoi wpatrzony w niego z niedowierzaniem. Tomasz podchodzi do drzwi, kładzie rękę na klamce i odwraca głowę.

TOMASZ

No i powiedz im jeszcze gdzie jesteś.

Tomasz uśmiecha się do Olka i wychodzi.

Z przecięcia

PLENER. ULICA PRZED SKLEPEM. DZIEŃ.

Olek zamyka drzwi zewnętrzne. Sprawdza szarpnięciem zamki. Odchodzi zamyślony. Idzie chodnikiem z opuszczoną głową. Zatrzymuje się nagle. Prostuje. Odwraca i biegiem wraca do sklepu. Otwiera drzwi i znika w środku.

WNĘTRZE. POKÓJ TOMASZA NA ZAPLECZU. PÓŁMROK.

Olek siedzi w fotelu Tomasza. Pisze na notebooku.

Widok ekranu. Strony facebook, nasza klasa. Wyższa Szkoła Humanistyczna. Wysyła e – maila.

PLENER. ULICA. DZIEŃ.

Widok tablicy z nazwą szkoły „Wyższa Szkoła Humanistyczna”.

WNĘTRZE. AULA UCZELNI. DZIEŃ.

Na sali kilkunastu studentów. Siedzą rozproszeni po kątach. Większość opiera głowę w otwartych dłoniach. Niektórzy ziewają. Wykładowca mówi monotonnym głosem. Wskazuje coś na mapie.

Mapa przedstawia średniowieczny Bliski Wschód i Europę.

Kładzie wskaźnik na biurku. Zapada cisza. Wykładowca zbiera z biurka swoje rzeczy. Mówi ”do widzenia”. Wychodzi. Studenci wstają z miejsc. Śmieją się.

WNĘTRZE.POKÓJ BIUROWY. DZIEŃ.

Wykładowca zamyka za sobą drzwi. Rzuca teczkę i książki na biurko. Siada ciężko w głębokim fotelu. Jego wzrok pada na ścianę gdzie wiszą zdjęcia.

On z dziewczyną na tle szczytów górskich.

Portret dziewczyny przepasany czarną wstążką.

W najdalszym rogu ledwo widoczne, pożółkłe zdjęcie.

Mężczyzna podnosi się i wolnym krokiem podchodzi do zdjęcia. Zdejmuje je ze ściany. Uśmiecha się.

Na zdjęciu widać dziwaczny samochód – wehikuł, dorosłego, uśmiechniętego mężczyznę i trzech małych chłopców trzymających się za szyje.

Na odgłos przyjętego e-maila mężczyzna podnosi głowę.

Podchodzi do komputera. Otwiera pocztę. Widać wiadomość na ekranie.

„Tam skarb twój gdzie serce twoje! Pomocy. Tomasz.

54°03′42,95″N 19°39′49,66″E.

WNĘTRZE. POKÓJ TOMASZA NA ZAPLECZU. PÓŁMROK.

Olek siedzi w fotelu Tomasza. Pisze na notebooku. Widok ekranu. Strony facebook, nasza klasa, klub Haryley’a. Wysyła e-maila.

PLENER. ULICA. DZIEŃ.

Widok nazwy ulicy „Wilhelmstrasse 14”. Kamienica w stylu południowoniemieckim.

WNĘTRZE. KLATKA SCHODOWA.

Niezbyt czyste schody. Słabe oświetlenie z półpiętra.

Słychać krzyk „nein, nein”.

WNĘTRZE. KLATKA SCHODOWA.PÓŁMROK. 

Otwarte drzwi wejściowe do jednego z mieszkań. Widać z klatki hol. W holu bezładnie spakowane skórzane juki motocyklowe. Z juków wystają poły koszul i spodni.

W głębi holu pojawia się kobieta. Wymachuje rękami. Rozwichrzone włosy co chwila spadają jej na twarz. Powoli idzie w kierunku otwartych drzwi.

Za nią w milczeniu idzie mężczyzna. Szpakowate długie włosy związane z tyłu. Czarna skóra „Ramoneska”, dżinsowa koszula i spodnie, buty kowbojki. Mężczyzna próbuje chwycić ręce kobiety w swoje otwarte w geście pojednania dłonie. Ona wpada w histeryczny płacz. Jedna jej ręka wskazuje mu drzwi wyjściowe.

On opuszcza ręce. Odwraca się podnosi sakwy i wychodzi na korytarz. Za drzwiami odwraca się do niej. W tym momencie drzwi zatrzaskują się z hukiem przed jego nosem. Opuszcza głowę, odwraca się i powoli schodzi po schodach.

PLENER. MOST. DZIEŃ.

Mężczyzna na motocyklu (czoper marki Harley lub Yamaha) jedzie przez most. Spod kasku wystają mu szpakowate włosy spięte na plecach.

Zjeżdża z mostu i dojeżdża do skrzyżowania. Zatrzymuje się. Rozgląda. Zdejmuje kask. Zapala papierosa. Wyłącza silnik. Opiera motocykl o stopkę. Siada na zboczu przydrożnego rowu. Wzrok wbity w ziemię. Od czasu do czasu rozgląda się wzdłuż rozstajnych dróg. Nagle odzywa się sygnał smsa.

Z kieszeni kurtki wyjmuje telefon. Czyta wiadomość e-mail. „Tam skarb twój gdzie serce twoje! Pomocy! Tomasz 54°03′42,95″N 19°39′49,66″E . Natychmiast wstaje, gasi niedopałek. Odpala silnik i rusza z piskiem opon na wprost w kierunku wschodzącego słońca.

Widok z tyłu odjeżdżającego motocykla, znikającego za wzniesieniem.

WNĘTRZE. POKÓJ TOMASZA NA ZAPLECZU. PÓŁMROK.

Olek siedzi w fotelu Tomasza. Pisze na notebooku. Widok ekranu. Strony facebook, nasza klasa, kluby żeglarskie. Wysyła e-maila.

WNĘTRZE.KUCHNIA. DZIEŃ.

W kuchni krząta się mężczyzna w fartuchu. Lekko łysiejący, szpakowaty.

Przez okno widzi samochód (biznesowy, Infiniti, jeep) wjeżdżający na podjazd. Z samochodu wychodzi kobieta ubrana na bizneswoman. Rozmawia przez telefon. Zatrzymuje się. Śmieje.

Przed podjazdem zwalnia samochód. Mężczyzna zza kierownicy macha ręką do kobiety. Ona dyskretnie odpowiada tym samym.

WNĘTRZE.KUCHNIA. DZIEŃ.

Mężczyzna zdejmuje fartuch. Z głębi domu słyszy głos ”Cześć kochanie!”.

Mężczyzna przecina hol. Mija bizneswoman bez słowa. Przed drzwiami wejściowymi do pokoju potrąca go kilkunastoletnia dziewczyna. Krzyczy „Jak zupka Stiv”. Mężczyzna bez słowa wchodzi do pokoju.

WNĘTRZE. POKÓJ. DZIEŃ.

Stiv stoi na środku pokoju. Na ścianach dyplomy i wyróżnienia.

Głowa opuszczona. Ręce wiszą wzdłuż tułowia. Z letargu wyrywa go odgłos odebranego e – maila. Podchodzi do komputera i otwiera pocztę. Na ekranie wiadomość „Tam skarb twój gdzie serce twoje! Pomocy! Tomasz 54°03′42,95″N 19°39′49,66″E.

Stiv stoi wpatrując się w ekran. Włącza się wygaszasz. Sitw stoi w tym samym miejscu.

Nagle podchodzi do szafy. Wyjmuje jakieś ubrania. Nie składa ich, tylko zwijając w kulkę wrzuca do worka żeglarskiego. Szybkim krokiem wychodzi z pokoju.

WNĘTRZE. HOL . DZIEŃ.

W holu spotyka dziewczynę. Na jego widok dziewczyna staje jak wryta. Krzyczy ”Mamo!” W holu pojawia się kobieta.

KOBIETA

Stiv!? Co ty wyprawiasz!?

Stiv bez słowa idzie do drzwi wyjściowych. Łapie za klamkę. Zatrzymuje się. Kładzie worek. Podchodzi do stojącej w pobliżu wielgachnej, japońskiej wazy. Unosi ją do góry i, patrząc kobiecie w oczy, wali wazą o podłogę. Odwraca się. Podnosi worek i wychodzi nie zważając na krzyki obu kobiet.

Koniec części III, część IV znajdziecie TUTAJ.

Szanowni Czytelnicy!

Dotychczas opublikowane trzy części stanowią pierwszy odcinek scenariusza serialu „Miłość, sztylet i Pan Samochodzik”. Następne odcinki, ujęte w podobną formę kolejnych części, będą publikowane po wakacyjnej przerwie 🙂

pozdrawiam

Autor

A na temat scenariusza rozmawiamy na FORUM.

* W tekście wykorzystałem między innymi kadry z serialu „Samochodzik i templariusze”.

Jedna uwaga do wpisu “MIŁOŚĆ, SZTYLET I PAN SAMOCHODZIK cz. III

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *