To też było nie bez znaczenia. Co z tego, że pisałby świetne książki gdyby nikt o tym nie wiedział. Ale wielu innych też miało znajomości w partii, a jakoś autorami bestsellerów nie zostali. W każdym razie był pisarzem popularnym w przeciwieństwie do Molendy.
Nie wątpię w to, że gdyby komuś nie udało się wydać książki, to by go nie czytano. Ale sądzę, że większość osób, która pisała (w sensie pisarzy), to w jakiejś formie wydawała to co pisała. Oczywiście nakłady były różne ale... książki Nienackiego nie zapychały półek, więc może jednak ludzie go czytali a nakłady były bo ktoś chciał kupować.
O Molendzie mi coś trudno powiedzieć, bo nie jestem dla niego targetem, to co pisze i publikuje to nie moja sfera zainteresowań, chyba.
Twtter is a day by day war
Wracając jeszcze do aroganckiej riposty Molendy z Facebooka, ważny jest kontekst czyli recenzja z Gazety Wyborczej, która tak go zdetonowała. Bo to jest bardzo pozytywna recenzja, tyle że zawartość ostatniego śródtytułu dotknęła chyba najczulszej struny "mistrza".
Ty zakompleksiały, ja zakompleksiały
Rozbawiło mnie to, że w kilku miejscach „Nienackiego. Skandalisty od Pana Samochodzika", jeśli idzie o kompleksy, autor utożsamił się z bohaterem. Autorskie „ja" w ogóle jest tu silnie zaznaczone. Książka zaczyna się od tego, że autor jedzie pociągiem do Krakowa na targi książki. To jeszcze rozumiem, lecz gorzej znoszę słowa Molendy o tym, że w „moim Świnoujściu na »Famę« zaprasza się nawet pisarzy niszowych, ale nie miejscowego autora pięćdziesięciu książek". Autor kwili też, że nigdy nie dostał nagrody Trytona przyznawanej przez prezydenta Świnoujścia. Że też żaden redaktor w wydawnictwie Prószyński i S-ka nie zaproponował mu usunięcia takich żenujących wstawek. Nagrody Trytona za biografię Nienackiego szczerze Molendzie życzę.
Artykuł jest odpłatny więc zamieszczam go w strefie zamkniętej.
Wracając jeszcze do aroganckiej riposty Molendy z Facebooka, ważny jest kontekst czyli recenzja z Gazety Wyborczej, która tak go zdetonowała. Bo to jest bardzo pozytywna recenzja, tyle że zawartość ostatniego śródtytułu dotknęła chyba najczulszej struny "mistrza".
Śmieszne, nie? Generalnie dziennikarz GW więcej pisze o Nienackim niż o książce (rozumiem, że na podstawie książki), w kilku miejscach rzeczywiście chwali, a gani... chyba słusznie aczkolwiek w dosadny sposób. Z tym, że JM chyba średnio trzyma nerwy na wodzy i z całego tekstu, tak jak napisałeś, pozytywnego, wybrał jeden fragment, który dotyczy bezpośrednio jego jako osoby. No cóż, taka jest rzeczywistość osób publicznych. Przecież on robi dokładnie to samo, tzn. wali w Nienackiego. Różnica jest taka, że Nienacki nie może oddać. Natomiast "Molenda: skandalista od Nienackiego czyli Riposta" jest bardzo niskich lotów, żeby nie powiedzieć, że niegodna człowieka kulturalnego.
Twtter is a day by day war
Wobec Nienackiego nie chcę się samookreślać z wyrachowania. Najmniejszy prztyczek ten zakochany w sobie człeczyna zaraz potraktuje jako pretekst do zalania całej prasy ogromnymi tekstami pełnymi samozachwytów i autochwalstwa.
To Jan Rem czyli Jerzy Urban w "Felietonach dla cudzych żon" z 1984 roku, o Nienackim. Opinia przywołana w książce Molendy. A mnie ta opinia cholernie pasuje również (albo i bardziej) do kogoś zupełnie innego:)
A mnie ta opinia cholernie pasuje również (albo i bardziej) do kogoś zupełnie innego:)
Tak! 🤣
Twtter is a day by day war
Ale z ciebie, Kustoszu, bezlitosny ultras! 😀
Czyli z nadmuchanej chmury mały deszcz... choć pewnie ludzie, dla których książka Molendy będzie pierwszym zetknięciem z biografią Nienackiego, będą się bulwersować. Cieszy, że całość jednak oparta na faktach, nawet jeśli z ich interpretacją różni bywa.
A co z pytaniami, które zadawaliśmy? Czy coś się wyjaśniło? Czy Nienacki był na Syberii? Skoro autor dotarł do Biura Paszportowego to powinien to ustalić.
Ale z ciebie, Kustoszu, bezlitosny ultras! 😀
No właśnie, recenzja jest bardzo uczciwa. A biorąc pod uwagę, że biografia jest tylko kopią tego co już wcześniej napisano to bardzo, bardzo.
Twtter is a day by day war
A co z pytaniami, które zadawaliśmy? Czy coś się wyjaśniło? Czy Nienacki był na Syberii? Skoro autor dotarł do Biura Paszportowego to powinien to ustalić.
Wystarał się o paszport i zgodę na "wypad w nieznane". W piśmie Ministerstwa Kultury i Sztuki czytamy: "W/wym udaje się w dniu 10.IX.1958 r. na okres dwóch miesięcy do ZSRR w celu zebrania materiałów do książki o Polaku Czernichowskim. Koszty podróży i pobytu pokrywa wyjeżdżający, z tym, że Min. Kultury i Sztuki udostępnia mu zakup dewiz z puli dewizowej na 1958 r. Punkt przekroczenia granicy: Terespol. - na podstawie akt paszportowych.
Cieszy, że całość jednak oparta na faktach, nawet jeśli z ich interpretacją różni bywa.
Na faktach, ale i na plotkach. Dopisałem takie zdanie żeby nie było wątpliwości.
Wystarał się o paszport i zgodę na "wypad w nieznane". W piśmie Ministerstwa Kultury i Sztuki czytamy: "W/wym udaje się w dniu 10.IX.1958 r. na okres dwóch miesięcy do ZSRR w celu zebrania materiałów do książki o Polaku Czernichowskim. Koszty podróży i pobytu pokrywa wyjeżdżający, z tym, że Min. Kultury i Sztuki udostępnia mu zakup dewiz z puli dewizowej na 1958 r. Punkt przekroczenia granicy: Terespol. - na podstawie akt paszportowych.
Czyli wiadomo, że nic nie wiadomo, bo wątpliwości raczej dotyczyły wyjazdu na Syberię. W to, że był w Moskwie chyba nikt nie wątpił.
Twtter is a day by day war
Żeby nie było wątpliwości - recenzja Kustosa bardzo mi się spodobała od strony formalnej. Zwłaszcza to podkreślenie metody Copy Paste, na której zdaje się opierać się warsztat twórczy Molendy, bo podobne wrażenie miałem przy lekturze (nadal niedokończonej) jego biografii Szklarskiego.
Co do brania na serio ewidentnych żartów primaaprilisowych - może to jakaś przypadłość naszych czasów, niezdolnych dostrzegania humoru, sarkazmu itp? W tomie Wierszy wszystkich Szymborskiej ukazał się teraz utwór, który przy prasowym pierwodruku autor poprzedził wstępem z opisem, jak to był u Szymborskiej w odwiedzinach i zauważył w koszu ze śmieciami kartkę z gotowym wierszem. Korzystając z nieuwagi gospodyni wyciągnął go i teraz publikuje. Fakt, że gazeta nie ukazała się 1 kwietnia, ale jednak za życia Szymborskiej więc ten wstęp jakieś ostrzegawcze światełko redaktorom tomu powinien był zapalić.
Pochwalmy Molendę chociaż za Bibliografię 😀 na stronie 490 wśród źródeł internetowych mamy https://znienacka.com.pl/
Widzę Hebius, że książkę już masz. Dobrze, bo chętnie skonfrontuję z kimś swoje wrażenia. Ja teraz biorę się za specyfikacji błędów i wątpliwości, które rzuciły mi się w oczy.
Tak, mam i zacznę czytać, ale od poniedziałku najwcześniej, bo muszę najpierw skończyć "Akwarium. Opowieść o Związku Literatów Polskich w PRL-u" Tomasza Potkaja (polecam przy okazji, bo ciekawe to jest i się całkiem przyjemnie czyta), bo mnie poganiają upomnieniami z biblioteki.
muszę najpierw skończyć "Akwarium. Opowieść o Związku Literatów Polskich w PRL-u" Tomasza Potkaja (polecam przy okazji, bo ciekawe to jest i się całkiem przyjemnie czyta),
Brzmi bardzo intrygująco. Napisz potem kilka słów na ten temat, najlepiej w założonym z tej okazji, dedykowanym wątku.
Ale tu sam tytuł mówi już wszystko.
To rzecz o powojennym życiu literackim w Polsce i literatach zrzeszonych w ZLP. Ze smaczkami i złośliwościami, w których celowały chyba głównie kobiety (inaczej - kobiety miały w tym większy talent) i soczystymi anegdotami.
I w całym tym grubym tomie nie ma nawet słowa o Zbigniewie Nienackim.
Tak, tak, to ja jestem tą mendą.
Warto zauważyć, że pozostali recenzenci dali po 6, więc to nie tak, że Kustosz jako jedyny psuje średnią 9,9...