Bardzo niesamowito-dworowo zrobiło się na naszym portalu. Prawie wszystko wiemy już o scenariuszach filmowych, scenopisie i filmie, a wciąż nie mamy wątku na forum poświęconego książce „Niesamowity dwór”. Czas to nadrobić zwłaszcza, że jesienna aura za oknem zaczyn sprzyjać powrotom to tej lektury.
„Niesamowity dwór” to zawsze był mój ukochany samochodzik. Od niego zresztą wszystko się zaczęło. Kiedy miałem 11 lat znalazłem na lodówce w kuchni nowiutki egzemplarz tej książki z białej serii, który mama upolowała gdzieś w księgarni. Tamten egzemplarz został zaczytany już w tamtych czasach i ten, który mam dzisiaj nie jest niestety tym pierwszym.
„Niesamowity dwór” przeczytałem niezliczoną ilość razy. Kiedy w czasach młodzieżowych prowadziłem obliczenia doliczyłem się 22 razy. Od tamtej pory liczba ta znacznie się powiększyła. Dzisiaj szacuję ją w przedziale między 30 a 35 razy, a może nawet 40. Z pewnością natomiast żadnej innej książki nie czytałem tak często.
To najbardziej kameralny samochodzik, inny od pozostałych, który jak ciepłym kocem otula nas swoim późno jesiennym klimatem. Jest tajemnica, interesujące tło historyczne, wyraziste postaci i niewielka dawka dzieciaków co doceniam zwłaszcza po latach. Najzabawniejsze dialogi w serii (w tej kategorii zbliżają się jedynie „Zagadki Fromborka”) a czasem też nuta melancholii. W filmie nic z tej atmosfery nie ocalało.
Niestety wyeksploatowałem już chyba tę książkę jako źródło emocji, które przypominały mi czasy dzieciństwa. Ostanie próby podejścia do lektury kończyły się fiaskiem. Zacząłem dostrzegać mielizny fabularne, które wcześniej mi nie przeszkadzały. Ale ta akurat prawidłowość dotyczy wszystkich samochodzików. Cóż, chyba po prostu z nich wyrosłem:)
Swój powrót do samochodzików kilka lat temu zacząłem własnie od "Niesamowitego dworu", który był chyba moim ulubionym tomem cyklu w latach dziecięcych (wydanie w twardej oprawie, ze słońcem i znakami zodiaku na okładce). Na szczęście aż tak często tej powieści nie czytałem (dziesięć razy to góra), więc lektura nadal mi dostarcza sporo frajdy.
Dzisiaj szacuję ją w przedziale między 30 a 35 razy, a może nawet 40.
Jestem w szoku i pod wrażeniem. Nie dziwię się, że wyeksploatowałeś w kontekście sentymentalnym tę książkę. Ja ją przeczytałam góra 3 razy.
Aura powoli zaczyna sprzyjać powrotowi do lektury Niesamowitego dworu, choć ja może jeszcze chwilę poczekam, tak do końca października. No i na pewno nie będę próbowała czytać go z Tobą na głos.;)
Swój powrót do samochodzików kilka lat temu zacząłem własnie od "Niesamowitego dworu"
A ja od Pan Samochodzik i Winnetou.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
W moim prywatnym rankingu to też bardzo wysoka pozycja.
Przynajmniej teraz wiadomo dlaczego Kustosz 😉
Niesamowity Dwór to jeden z najbardziej zaczytanych moich samochodzików. Uwielbiam ten klimat ponurej jesieni i deszczu za oknem. Chyba sobie przypomnę .... dzisiaj pada i jest szaro. To w sam raz.
Przynajmniej teraz wiadomo dlaczego Kustosz 😉
Rzeczywiście. W zamierzchłych już czasach, kiedy po wielu latach przerwy skończyłem czytać "Niesamowity dwór" dopadł mnie ogromny sentyment i tęsknota za latami dzieciństwa. Na fali tej nostalgii zarejestrowałem się na pewnym forum pod takim właśnie nickiem i tak już zostało:)
Chyba sobie przypomnę .... dzisiaj pada i jest szaro. To w sam raz.
Chciałam poczekać do końca października, ale chyba również się skuszę.
A tak w ogóle, to czy gdzieś w książce jest napisane dokładnie kiedy rozgrywa się akcja Niesamowitego Dworu?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A tak w ogóle, to czy gdzieś w książce jest napisane dokładnie kiedy rozgrywa się akcja Niesamowitego Dworu?
Pod koniec listopada 1967 roku wezwano mnie do Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury i Sztuki w Warszawie. - rozdział pierwszy
Ach, czyli (ciężko mi to przyznać) miałeś rację. Ja jednak typowałam pierwszą połowę listopada.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ach, czyli (ciężko mi to przyznać) miałeś rację.
Czytałem to ca trzydzieści razy, a Ty trzy;)
„Niesamowity dwór” przeczytałem niezliczoną ilość razy. Kiedy w czasach młodzieżowych prowadziłem obliczenia doliczyłem się 22 razy. Od tamtej pory liczba ta znacznie się powiększyła. Dzisiaj szacuję ją w przedziale między 30 a 35 razy, a może nawet 40. Z pewnością natomiast żadnej innej książki nie czytałem tak często.
Wow, podziwiam. Musiałeś być bardzo zafascynowanny tą książką. Chyba nie ma takiej pozycji, którą przeczytałam więcej jak 3 razy. "Niesamowity Dwór" czytałam raz, no może dwa.
Musiałeś być bardzo zafascynowanny tą książką.
Kiedy wieczorami czytałem ją opatulony puchową kołderką, a zimny jesienny wiatr rozmazywał na szybie krople deszczu, emanowała takim fajnym domowym ciepełkiem. Kiedy letnim popołudniem czytałem ją na skąpanej w słońcu plaży była niczym chłodna bryza na twarzy.
Pragę przypomnieć, że kilka najbliższych dni to okno czasowe, uznawane przez wielu fanów za najlepszy moment w roku by delektować się lekturą "Niesamowitego dworu". Nie przegapcie:)
Za wcześnie. Tam był śnieg, a tu raczej nic się na taką pogodę nie zapowiada. I za ciepło jest na Dwór jeszcze.
Jak zwykle powtarzanie Samochodzików zacząłem także w tym roku od Niesamowitego dworu, ale pewna schematyczność w dialogach zbulwersowała mnie i szybko ją odrzuciłem, zabierając się za templariuszy... ale macie rację, pogoda jest już odpowiednia i chyba znowu po nią sięgnę...
Miałam w planach Maurine Jannings, ale może poczekam z nią kilka dni i również poczytam Niesamowity Dwór. Zmierzch zapada teraz szybko i książka z takim klimatem w połączeniu z ciepłym kocem i przyćmionym światłem lampy powinna być dobrym wyborem.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Jak zwykle powtarzanie Samochodzików zacząłem także w tym roku od Niesamowitego dworu, ale pewna schematyczność w dialogach zbulwersowała mnie i szybko ją odrzuciłem,
A widzisz, ja już od dawna Niesamowity Dwór daję ostatnie miejsce w rankingu i czytam na samym końcu. Jeszcze za dziecięcia fascynowały mnie niesamowitodworowe tajemne przejścia i korytarze. Potem jednak infantylność fabuły i dialogów przesłoniły plusy. Ja zaczynam od mazurskich tomów. One dają ten zew, który staje się mobilizacją.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
(...) ale pewna schematyczność w dialogach zbulwersowała mnie i szybko ją odrzuciłem
Z jakiegoś powodu, ostatnimi czasy, "Niesamowity dwór" kiepsko mi wchodzi, podobnie zresztą jak i reszta samochodzików. Ale tym powodem nie jest schematyczność dialogów. Powiem więcej, dialogi i dowcip sytuacyjny jest tutaj, moim zdaniem, najlepszy w całej serii.
(,..) ostatnie miejsce w rankingu
(...) infantylność fabuły i dialogów przesłoniły plusy. Ja zaczynam od mazurskich tomów.
Osobliwa ocena. W mazurskim tomie zatytułowany "Złota rękawica" na szczęście nie znajdziemy ani trochę infantylizmu.
Na tropach Pana Samochodzika - Niesamowity Dwór - na stronach Muzeum Warmii i Mazur.
Są zdjęcia i listy oraz dedykacja, książki "dla Alicji " z roku 1969 oraz fragment MASZYNOPISU.
Tutaj z maszynopisem powieści nie da się poszaleć. Czarny flamaster pogrzebał pierwowzory zmian, których dokonał autor. Za to małego odkrycia dokonałem czytając fragment maszynopisu scenariusza pierwszego odcinka serialu „Niesamowity dwór” z 1971 roku, który też tam się znajduje.
Dobrze znam ten scenariusz. Przeczytałem go w czytelni FINA i opisałem TUTAJ i TUTAJ. Z całą pewnością mogę więc stwierdzić, że oryginalny scenariusz serialu z 1971 roku to tekst bez poprawek naniesionych niebieskim długopisem w załączonym fragmencie maszynopisu. Tekst bez poprawek jest tożsamy z tym, który czytałem w egzemplarzu znajdującym się w zasobach FINA. Ręczne poprawki naniósł Nienacki zapewne dużo później, już w latach 80-tych, kiedy przerabiał scenariusz serialu na scenariusz filmu fabularnego, który w końcu nakręcił Kidawa, dokonując niestety dalszych zmian w tekście. Tę hipotezę potwierdza zmiana opisująca wygląd zewnętrzny Bigosa. Nie jest możliwe, żeby w 1971 Nienacki pisał o stylu punk i agrafkach przyczepionych do ubrania, ponieważ ruch punk (przynajmniej utożsamiany z tą nazwą i estetyką) jeszcze nie istniał i pojawił się dużo później, zwłaszcza w Polsce.