No dobrze. Skiroławki zakończone. Czuję się dziwnie.
Jakiś żal mam do Ciebie Kustoszu 😉 To przez Ciebie sięgnęłam po tę książkę a teraz będę już zawsze uważała, że wszystko inne spod pióra ZN jest do ... bani. Myślę, że nie zajrzę już z optymizmem do samochodzików.
No dobrze. Skiroławki zakończone. Czuję się dziwnie.
Jakiś żal mam do Ciebie Kustoszu 😉 To przez Ciebie sięgnęłam po tę książkę a teraz będę już zawsze uważała, że wszystko inne spod pióra ZN jest do ... bani. Myślę, że nie zajrzę już z optymizmem do samochodzików.
Skończone, i? Spodziewałem się entuzjastycznych recenzji, zaskakujących przemyśleń i głębokich refleksji. Bardzo na nie liczę. A, że samochodziki przy okazji nieco wyblakły? Cóż, książki dla młodzieży, zasadniczo są... dla młodzieży;)
Spodziewałem się entuzjastycznych recenzji, zaskakujących przemyśleń i głębokich refleksji
Będą a jakże. Musze sobie jeszcze trochę te Skiroławki poukładać. Jedno wiem na pewno - wrócę do nich.
Jedno wiem na pewno - wrócę do nich.
Raz w roku;)
Spodziewałem się entuzjastycznych recenzji, zaskakujących przemyśleń i głębokich refleksji. Bardzo na nie liczę.
Ja zbliżam się do końca i zamierzam napisać recenzję na portalu
Ja zbliżam się do końca
Eee....nie czytaj, wszak wszystko już wiesz 😀
Z nieukrywanym żalem skończyłam czytać Skiroławki i od razu naszła mnie ochota na powrót do tego miejsca. Na ponowne podpatrywanie Bogumiła przy pracy, na wysłuchiwanie filozoficznych wywodów Nepomucena, na przyjrzeniu się doktorowi z innej już perspektywy a także Justynie, Antkowi czy Turoniowej.
Ale to … za jakiś czas. Jestem pewna, że przegapiłam wiele interesujących tematów, będąc czytelniczo oddana dominującemu akuratnie wątkowi.
Tak, opowieść o Skiroławkach urzekła mnie swoją prostotą a zarazem wyrazistą niezwykłością i nastrojowością. Czuję, że zestarzałam się okropnie, bo czytając powieść dzisiaj, miałam wrażenie, że wszystko już widziałam, nie - nie przeżyłam, ale znam doskonale, tylko dopiero teraz układa mi się w logiczną całość tzw. prawda o życiu. Wcześniejsze czytanie z przed lat kilkunastu zakończyłam szybko nie doczekawszy się momentów od których czerwienieją policzki i dzisiaj jest mi nieco wstyd, że podeszłam do powieści w sposób, jaki chcieli widzieć Skiroławki krytycy.
Jestem zaskoczona plastycznością postaci do tego stopnia, że trudno mi wybrać bohatera wyjątkowego. Każdy na swój sposób jest oczywisty ale już za chwilę zmienia się wszystko wokół i po raz kolejny muszę dokonać zmian w postrzeganiu postaci.
Zmienia się pogoda w Skiroławkach i zmieniają się tutaj ludzie. Za każdą kolejną stroną powieści nie wiedziałam co będzie trapiło kolejnego bohatera i jak zareaguje znana mi już postać, mimo, że życie w Skiroławkach toczy się według praw przyrody i swoistego dla miejsca schematu.
Moja powieść, wyciągnięta z końca półki, wygląda dzisiaj jak podręcznik. Upstrzona jest kolorowymi karteczkami, które zaznaczają ważne dla mnie cytaty.
Czy czytając tę powieść za jakiś czas zmienię zdanie co ważności tych słów? Nie wiem. Wiem natomiast, że już nie mogę się doczekać kolejnego roku w Skiroławkach.
Jestem pewna, że przegapiłam wiele interesujących tematów, będąc czytelniczo oddana dominującemu akuratnie wątkowi.
Na pewno. "Skiroławki" to powieść wielowymiarowa więc za każdym razem można w niej odnaleźć wątki, na które wcześniej nie zwróciło się uwagi. Zwłaszcza, że to taki literacki "patchwork", złożony z elementów, które często są ze sobą luźno powiązane.
Czuję, że zestarzałam się okropnie, bo czytając powieść dzisiaj, miałam wrażenie, że wszystko już widziałam, nie - nie przeżyłam, ale znam doskonale, tylko dopiero teraz układa mi się w logiczną całość tzw. prawda o życiu.
Bo dojrzałość jest fajna. Jest kulminacją życia, o czym pamiętano na przestrzeni dziejów ludzkiej cywilizacji. I tu znowu można wstawić, wiesz który, cytat o porach roku, i wieku:) Dopiero XX wiek, druga jego połowa, wprowadził ten dzisiejszy kult niedojrzałości. Kiedyś młody chłopak chciał być postrzegany jako poważny, dojrzały facet, teraz dojrzały facet próbuje udawać nastolatka.
Jestem zaskoczona plastycznością postaci do tego stopnia, że trudno mi wybrać bohatera wyjątkowego. Każdy na swój sposób jest oczywisty ale już za chwilę zmienia się wszystko wokół i po raz kolejny muszę dokonać zmian w postrzeganiu postaci.
Wszystkie postacie są wyraziste w pewien szczególny sposób. Nie wiem czy poznałaś Mirka z Jerzwałdu (mirekpiano). Postać wyjątkowa, bardzo sympatyczna i wyrazista właśnie po skiroławsku. Mirek jest żywcem wyjęty z kart powieści Nienackiego. Pozdrawiam Mirku, jeśli to kiedyś przeczytasz:)
czy poznałaś Mirka z Jerzwałdu
Nie, nie poznałam, ale słyszałam o nim interesujące opowieści i z przyjemnością poznam Mirka przy następnym pobycie w Jerzwałdzie.
Nie planowałem, ale brat mi przyniósł do domu, to zacząłem wieczorem.
Fajny ten akapit otwierający z kłobukiem.
Fajny ten akapit otwierający z kłobukiem.
Znacznie więcej niż akapit. I nikomu się na ogół nie podoba:)
to zacząłem wieczorem.
Pójdzie Ci raz dwa. Ciekawa jestem Twojej opinii.
Pójdzie Ci raz dwa
No nie jestem pewien. Druk drobniutki i jeszcze muszę bardzo uważać, żeby mi się książka nie rozkleiła, bo to pożyczony staroć (drugie wydanie).
No nie jestem pewien. Druk drobniutki i jeszcze muszę bardzo uważać, żeby mi się książka nie rozkleiła, bo to pożyczony staroć (drugie wydanie).
To zainwestuj 13 zł (z dostawą) w różowe wydanie z koralami na okładce. Jak się rozleci w czytaniu, zutylizujesz;)
Wyrzucanie książek jest wbrew mojej naturze. Jak już sobie kupię jakiś egzemplarz, to taki, który mi posłużył przez lata. A Skiroławki są powieścią, którą można (wręcz należy?) czytać niespiesznie.
A Skiroławki są powieścią, którą można (wręcz należy?) czytać niespiesznie.
Otóż to. Kup egzemplarz, który wytrzyma lekturę raz w roku:) Warto, bo "Skiroławki" to trochę takie puzzle, które za każdym razem układa się trochę inaczej.
który wytrzyma lekturę raz w roku:)
Ja postanowiłam zakupić nowy egzemplarz. Niech ten, co to ma pozaznaczane wnikliwie cytaty sobie spokojnie leży.
Nadal nie mam własnego egzemplarza powieści, ale jestem już po lekturze.
Dobra rzecz.
Spojrzałem na Nienackiego jeszcze przyjaźniejszym okiem, bo on jednak potrafił pisać.
Szkoda, że do powieści przylgnęła - całkowicie niesprawiedliwa - łatka pornografii. W pruderyjnych czasach PRL-u może i tam było coś wzbudzającego podniecenie, ale wtedy (pamiętam przypadek z domu) ludzie ekscytowali się nawet zszywkami wycinków z jakiegoś tygodnika publikującego "Sztukę kochania" Wisłockiej. Krytyka powinna spojrzeć na tę powieść jeszcze raz i sprawiedliwie ją ocenić/docenić.
W nowym roku z pewnością sobie kupię własny egzemplarz Skiroławek, bo na prawdę powieść, do której można wracać.
A teraz ciekawostka, która rzuciła mi się w oczy. Przy całym ogromie różnych seksualnych zachowań i perwersji nie ma u Nienackiego seksu męsko-męskiego.
Spojrzałem na Nienackiego jeszcze przyjaźniejszym okiem, bo on jednak potrafił pisać.
Oczywiście, że potrafił, a Raz w roku w Skiroławkach to według mnie najlepszy twór tego autora.
Szkoda, że do powieści przylgnęła - całkowicie niesprawiedliwa - łatka pornografii
Również się z tym zgadzam i niejednokrotnie podkreślałam ten problem. Książka zyskała etykietę zupełnie nieadekwatną. To nie jest erotyk a literatura przez duże "L".
To co mnie rzuciło się w oczy podczas lektury to ponadczasowość wielu spostrzeżeń. Ta książka ma swoje prawdy aktualne zarówno kiedyś jak i dziś.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dobra rzecz.
Fanklub się powiększa. To dobrze. Napisz coś więcej Hebius. Co najbardziej Ci się podobało? Co byś z tego patchworku wyrzucił? Gdzie znajdujesz tam Nienackiego? W doktorze Niegłowiczu czy raczej w Lubińskim?
(...) nie ma u Nienackiego seksu męsko-męskiego.
Chłop z chłopem, w Skiroławkach?:) Zresztą pań w takiej konfiguracji również nie oglądamy:)