Milady, przeczytaj jeszcze raz ten fragment. Z pewnością zmienisz zdanie
Nie mówię "nie".;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dworzec w Bartach po remoncie.
Tak przy okazji, poczytałem ostatnio trochę o Zalewie. Pooglądałem zdjęcia. To było naprawdę urocze miasteczko.
Tak przy okazji, poczytałem ostatnio trochę o Zalewie. Pooglądałem zdjęcia. To było naprawdę urocze miasteczko.
Było, niestety. Zabytkowe kamienice zostały spalone, więc obecnie rynek w Zalewie jest w opłakanym stanie zupełnie obrzydzony przez dobudowane w peerelu koszmarne prostokąty. I tylko gdzieniegdzie zostały jakieś perełki architektoniczne. Często też już zaniedbane. W Zalewie jest też kameralny cmentarz żydowski.
W tym ARTYKULE jest trochę starych zdjęć Zalewa, dla mnie miasteczko zupełnie nie do poznania.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na jednym ze zdjęć rynku widnieje kamienica z ciekawym szyldem - H. Reuss.
Na jednym ze zdjęć rynku widnieje kamienica z ciekawym szyldem - H. Reuss.
Czyżby nasz książę?;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Szkoda tego Zalewa. To co zostało po zniszczeniach wojennych woła o pomstę do nieba. Śmiało mogę powiedzieć, że Zalewo jest jedynym z najbrzydszych, jeśli nie najbrzydszym, miasteczkiem na terenach Warmii i Mazur, jakie widziałem. A rynek (czy też to co rynkiem kiedyś było) jest szkaradziejstwem kompletnym.
Mówisz, że jest nawet brzydsze od Iławy?
Iława wcale nie jest taka brzydka, a przy Zalewie jest wręcz piękna.
Śmiało mogę powiedzieć, że Zalewo jest jedynym z najbrzydszych, jeśli nie najbrzydszym, miasteczkiem na terenach Warmii i Mazur, jakie widziałem.
A nie pomyliło Ci się przypadkiem z Suszem?;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A nie pomyliło Ci się przypadkiem z Suszem?;)
Nie, Susz też jest brzydki, ale nie aż tak jak Zalewo.
Skoro już wszyscy czytali, to przyszła kolej na mnie. Po przeczytaniu około 250 stronic nie mam jeszcze swojego zdania. Książka mnie jeszcze nie zachwyciła.
Skoro już wszyscy czytali, to przyszła kolej na mnie. Po przeczytaniu około 250 stronic nie mam jeszcze swojego zdania. Książka mnie jeszcze nie zachwyciła.
Najwyższa pora! Wierzę, że Cię jeszcze zachwyci:)
Skoro już wszyscy czytali, to przyszła kolej na mnie. Po przeczytaniu około 250 stronic nie mam jeszcze swojego zdania. Książka mnie jeszcze nie zachwyciła.
Najwyższa pora! Wierzę, że Cię jeszcze zachwyci:)
A ja myślę, że jak po 250 stronach jeszcze nie zachwyciła, to już chyba marna szansa 🙂
No właśnie, mnie już sam początek, z kłobukiem i lochą, uwiódł swoją urodą.
Nie jest tak źle, wczoraj przeczytałem kolejne kilkadziesiąt stron i nie zamierzam się poddawać. Są dni, że "połykam" karty książki z przyjemnością i są takie, że się przymuszam.
Pierwszy raz czytam "Skiroławki", nie wiem czy pierwsze rozdziały przedstawiają bohaterów, kolejne to będzie żwawsza akcja. Na pewno przeczytam całość, już na tyle się wciągnąłem.
Możecie mieć niestety rację. Przecież pierwsze 250 stron to świetny kawał powieści. Był już sylwester w Skiroławkach i historia dachówki Porwasza, barowanie doktora z proboszczem, polowanie i genialna dysputa na temat śniegu, były wybory sołtysa i historia szlachetnej idei budowy wiaty, no i Sewruk się topił. Jeśli mimo tych wszystkich wspaniałości Nienacki nie zdołał Cię uwieść Piter, to marne szanse:)
Są książki które już od pierwszych wersów mnie porywają i są takie które dopiero za drugim lub trzecim razem. Tak było z Uroczyskiem I Atanarykiem.
Skiroławki to Nienacki którego jeszcze nie znałem, czuję jakbym stąpał po chwiejnym gruncie, czytając nie wiem co będzie dalej. Tak jak wcześniej powiedziałem są momenty, że czytam i nie mogę się oderwać od lektury, są i takie, że nie mam ochoty zasiąść do czytania.
Książka mnie jeszcze nie zachwyciła.
A chciałam Ci opowiedzieć o swoich spostrzeżeniach i głębi lektury, wtedy byś się zachwycił na pewno 🙂
Chwytam, chwytam.
W mojej ocenie powieść rozkręciła się od momentu opowiadania Erwina Kryszczaka o księciu Reussie i wyjazdu do Novotelu Porwasza z doktorem😀. Może również wpływ na to ma, iż skończyła się zima w Skiroławkach, mamy już maj, czerwiec tak w powieści jak i u nas w czasie rzeczywistym.
Ejże, przeczytałem wątek na forum o Skiroławkach i wydaje się, że Ty również nie byłaś zachwycona początkiem powieścii hę😁