Witold Oleszkiewicz - wierszokleta, Tadeusz Markos - leśnik, plastyk, Danuta Sokołowka - poetka, w naszej galerii osobowości jerzwałdzkich brakuje wątku poświęconego Mirkowi Mastalerzowi - artyście i dobremu duchowi Jerzwałdu, naszemu koledze:)
Nawiązując do wpisu Agi w temacie Witolda Oleszkiewicza - jerzwaldzkiego fraszkoklety:
A tak swoja drogą, niby ten Jerzwałd to taka zwykła wieś, ot droga, sklep, cmantarz, kilka domów, nic niezwykłego... A zobaczcie ile ciekawych i nietuzinkowych osób tam mieszka/ mieszkało. Powietrze tam inne, czy co?
zacytuje w tym jednak miejscu tekst jaki ukazał się w Zapiskach Zalewskich nr 37 z czerwca 2018.
Nie Raz w roku w Jerzwałdzie
Kłobuk obudził się. Otrzepał ze skrzydeł szron, bo choć zaczynała się w Jerzwałdzie druga połowa marca, to mróz trzymał tęgi. Z niechęcią powlókł się przez ciemność wioski pod numer 17, gdzie jak zawsze czekała na niego zawieszona na płocie kromka chleba. Tym razem jednak za szybą dużej werandy zobaczył coś niezwykłego — na środku sali stał fortepian, a wokół zasłuchani ludzie. Kłobuk ostrożnie wśliznął się przez przesuwane drzwi i zaraz poczuł błogie ciepło wnętrza. Przycupnął skromnie i cichutko w kąciku i, niezauważony przez nikogo, przysłuchiwał się dźwiękom fortepianu. Bo wprawdzie był tylko zwyczajnym kłobukiem, ale nawet zwyczajne kłobuki potrzebują, od czasu do czasu, strawy duchowej.
A muzyka jest wszakże pokarmem duszy.
Trzy miłości Mirka Mastalerza
Na początku była muzyka. — Z Jerzwałdu wyszedłem w świat w roku 1978. Nie był to świat aż tak bardzo daleki, bo wyprowadziliśmy się do Susza — opowiada Mirosław Mastalerz. Dniami i nocami zaczął grać na gitarze. W odróżnieniu jednak od zafascynowanych rockiem rówieśników, on zakochał się w muzyce klasycznej. — Paznokcie z dłoni mi nie poschodziły, bo zakładałem tipsy — śmieje się Mirek — i grałem, grałem, grałem… Skończył szkołę muzyczną w Gdańsku, nosił lirę i brzdąkał na niej w orkiestrze wojskowej, pracował jako nauczyciel w szkole muzycznej. — Uczniowie bardzo lubili moje lekcje, zostałem nawet nauczycielem roku. Ale nie dana mi była kariera pedagogiczna, trochę za bardzo mnie nosiło — mruga porozumiewawczo okiem Mastalerz. Próbował różnych rzeczy, proponowano mu nawet naukę w… seminarium duchownym! Mieszkał wtedy w gdańskim akademiku i wiódł klasyczne życie studenta. Rozpoczął też swój pierwszy poważny biznes — zajął się renowacją starych pianin. Zaczynał w garażu, trochę chaotycznie szukał pomysłu na stabilny interes. Czas było też ustabilizować swoje życie osobiste.
Na imię miała Beata. Pochodziła, tak jak on, z Jerzwałdu. I ona okazała się być tą miłością najważniejszą, na dobre i na złe. Wniosła w jego życie przewidywalność i stabilizację, mają dwójkę synów. Beata była też katalizatorem wielu rozsądnych działań. Razem założyli i zarządzają firmą, specjalizującą się w wypożyczaniu fortepianów na koncerty. — Zasada powodzenia takiego biznesu jest prosta — opowiada Mirek Mastalerz — nie ma zmiłuj! Piątek, świątek, korki na drodze, gradobicie, papież przyjechał, wszystko to nieważne, fortepian musi być dostarczony na czas. I tak jest, bo przedsiębiorstwo Beaty i Mirka jest jest jednym z najpoważniejszych i najsolidniejszych graczy na rynku. — Jesteśmy w branży muzycznej od 25 lat. Rocznie obsługujemy ponad 300 imprez: koncertów, eventów i programów telewizyjnych. Zaufało nam wielu wybitnych pianistów, między innymi Waldemar Malicki i Filharmonia Dowcipu, Leszek Możdżer, Janusz Olejniczak. Jesteśmy niezwykle mobilni — mówi Mastalerz — Trzy auta przystosowane do transportu fortepianów i pianin kursują codziennie po całej Polsce. A od roku 2009 siedziba Pianoforte Concert Management, bo tak nazywa się firma Beaty i Mirka, mieści się w Jerzwałdzie.
Jerzwałd. Dla bohaterów powieści Zbigniewa Nienackiego, pisarza z Jerzwałdu, ta wioska była całym światem. — I dla mnie też jest — zapewnia Mastalerz — stąd kierujemy naszą firmą, tu najlepiej odpoczywam. Jeżdżę po całej Polsce, a czasami też po Europie, ale zawsze z tęsknotą wracam w rodzinne strony. W jerzwałdzkim porcie czeka Wiking, a w lodówce świeże leszcze do usmażenia. Jest też Pianoforte Hall — prywatna sala koncertowa. Przed powrotem do Jerzwałdu na stałe wymyślił sobie, by kilka razy w roku zabrzmiała w jego ukochanej wiosce muzyka i to taka na wysokim poziomie. I rozbrzmiewa, a salon muzyczny Beaty i Mirka stał się ośrodkiem miejscowej kultury muzycznej.
Pierwszy koncert dla teściowych
18 stycznia 2009 na pierwszym koncercie wystąpił znakomity pianista Maciej Markiewicz. Koncert odbył się w sali Parku Krajobrazowego. Ten wybitny artysta, grający na fortepianie w stylu boogie-woogie, zaprezentował jerzwałdzkiej publiczności wiele muzycznych szlagierów w projekcie „Classic meets Boogie”. — Koncert ten dedykowany był mojej matce, Mariannie Mastalerz z Susza i teściowej, Zuzannie Łangowskiej z Jerzwałdu, które to w tym dniu obchodziły swoje 75. urodziny. Miło było w ten sposób je uczcić — opowiada Mirek. Od tego dnia fortepian często już można będzie usłyszeć w Jerzwałdzie.
Drugi koncert "Solo i w duecie" odbył się w tej samej sali Parku Krajobrazowego, 19 kwietnia 2009 roku. Wykonawcami byli dwaj pianiści młodego pokolenia — Michał Krężlewski i, pochodzący z Białorusi, Kirył Keduk. Obaj muzycy przyjechali do Jerzwałdu z Gdańska, gdzie kończyli właśnie studia pianistyczne w Akademii Muzycznej. Artyści zaprezentowali utwory Chopina, Liszta, Skriabina i innych. Sala była wypełniona po brzegi melomanami z niemalże całej gminy. — Wtedy przekonałem się, że takie koncerty mają sens — mówi Mirek Mastalerz. — A w czerwcu 2009 roku przeprowadziliśmy się z całą rodziną na stałe z Gdańska do Jerzwałdu. Byliśmy u siebie.
Trzeci koncert rozbrzmiewał również w siedzibie Parku Krajobrazowego we wrześniu 2009. Wystąpił wówczas z recitalem fortepianowym, zaprzyjaźniony z rodzina Mastalerzów, Stanisław Deja. Zaprezentował on bardzo ciekawy program zawierający muzykę Chopina, Skriabina, Albeniza, de Falli i innych kompozytorów. Od tej pory Staszek Deja będzie częstym gościem jerzwałdzkiego Pianoforte Hall.
Pierwszy duży muzyczny koncert plenerowy Mastalerz zorganizował trzy lata wcześniej. Wielkim wydarzeniem artystycznym była impreza „Raz w roku w Jerzwałdzie”, która odbyła się 14 sierpnia 2011 roku. Na scenie plenerowej (boisko sportowe) zaprezentowali się: Ewelina Duda — śpiew (muzyka rozrywkowa, taneczna), Stanisław Deja — fortepian (klasyka), Sławek Jaskułke — fortepian (jazz), Justyna Chmielowiec — fortepian (klasyka), Apolinary Polek — gitara, śpiew (poezja śpiewana) i Mirosław Duda — fortepian, syntezatory, akordeon. Pogoda tym razem dopisała. Publiczność również.
Fortepian na środku jeziora
W życiu fortepianmistrza bywają też chwile grozy. — Późną jesienią 2016 roku realizowany był teledysk Cleo do utworu "Na pół" — opowiada Mirek Mastalerz. — Nasz fortepian był akurat, wraz z grającą na nim piosenkarką, na tratwie na środku jeziora. I wtedy ta tratwa zaczęła cała trzeszczeć, a jej deski pękać pod ciężarem instrumentu. — Nie wiedzieliśmy kogo trzeba będzie ratować — mówi Mastalerz — przemarzniętą i całą siną ze strachu Cleo, czy wart kilka dobrych samochodów fortepian. Na szczęście i artystka, i fortepian wytrzymały, choć na klipie Cleo ma nietęgą minę.
— Dla mnie najważniejszy jest klient i pianista grający na fortepianie — twierdzi z przekonaniem Mirek Mastalerz. — Dlatego pozwalam im na różne ekstrawagancje, na przykład Waldemar Malicki lubi sobie czasem na fortepian wskoczyć. Na szczęście jednak, ten wybitny showman i pianista nie ma nadwagi.
Podobna sytuacja, choć nieco lżejszego kalibru wydarzyła się na koncercie Moniki Borzym na jerzwałdzkiej plaży. To plenerowe wydarzenie miało się rozpocząć 19 czerwca 2014 roku o godzinie 20. A tu jak na złość — idzie burza, za chwilę lunie ulewny deszcz, wieje porywisty wiatr, zimno jak diabli. — Monika rozgrzewa się kubkiem czegoś mocniejszego, a my czekamy na zmiłowanie niebios — śmieje się Mirek. — Fortepian, nagłośnienie, krzesła na widowni — wszystko przygotowane, a tłum zaproszonych gości już czeka na plaży. Co teraz? Okazuje się jednak, że nie na darmo wystawiali kromkę chleba i częstowali muzyką tutejszego kłobuka. Nagle niebo się rozpogodziło, wiatr przeniósł ciężkie, burzowe chmury dalej i wyszło piękne słońce. I koncert też był piękny! Przy akompaniamencie Bogdana Hołowni, Monika Borzym zaśpiewała wiele klasyków, między innymi piosenki z repertuaru Wasowskiego i Przybory. Druga, bardziej kameralna część koncertu odbyła się już pod gościnnym dachem Pianoforte Hall i nie trzeba było wołać kłobuka na pomoc.
A 6 czerwca 2015 w Jerzwałdzie, w ramach podobnej imprezy wystąpił zespół "Wszyscy Byliśmy Harcerzami".
Pianoforte Hall i jego przyjaciele
— Nie byłoby tych wszystkich imprez bez naszych wspaniałych przyjaciół w muzyce — przekonuje Mirosław Mastalerz — bez tych, którzy nas lubią, wspierają, kochają muzykę i przychodzą na koncerty. Chciałbym im wszystkim serdecznie w tym miejscu podziękować. Dziękuję Wam, Kochani!
W roku 2013 w Pianoforte Hall odbyły się dwa niezwykłe koncerty, jeden zimowy, klasyczny i nostalgiczny, a drugi letni — gorący, żywiołowy, namiętny. Jerzwałd, 14 marca 2013, godzina 20 i również 20 stopni mrozu. Siedziba firmy Pianoforte Concert Management, nastrojowe oświetlenie i tańczące w oknach w rytm muzyki gwiazdeczki śniegu. W kąciku przycupnięty kłobuk, a na scenie Oskar Stabno — pomimo młodego wieku genialny interpretator standardów jazzowych i opracowań muzyki popularnej. Oskar Stabno jest absolwentem Poznańskiej Szkoły Chóralnej Jerzego Kurczewskiego i uczniem znanego pianisty i pedagoga Piotra Kałużnego. Terminował u boku Leszka Możdżera i Adama Makowicza. Zafascynowany brzmieniem i techniką gry swojego imiennika Oskara Petersona, odkrywa przed słuchaczami wszystkie możliwości brzmieniowe i techniczne fortepianu. Jego gra była porywająca i elegancka. W programie koncertu, obok klasyki, znalazły się także interpretacje standardów jazzowych między innymi Duka Ellingtona, Billa Evansa i Jeffa Jenkinsa. To był niezapomniany, magiczny koncert ze wspaniałą, liczną pomimo trzaskającego mrozu, publicznością.
W upalny wieczór 21 czerwca 2013, odbył się koncert czarnoskórej wokalistki Amany Melome wraz z zespołem "Musical Bridges" w składzie: Maurizio Rolli — bas, Giancarlo Alfani — gitara, Jacek Pelc – perkusja. Były własne kompozycje Amany z jej płyt i autorskie opracowania światowych hitów i standardów jazzowych, popowych i rockowych. Usłyszeliśmy między innymi: "I Shot the Sheriff" Marleya, "Summertime" Gershwina, "Here, There and Everywhere" spółki Lennon McCartney, "Every Breath You Take" Stinga. Atmosfera była niezwykle gorąca, a Amana bisowała wiele razy. A potem, razem z tą wspaniałą wokalistką, śpiewali już wszyscy.
Było w Pianoforte Hall jeszcze wiele ciekawych wydarzeń, Jerzwałd odwiedzali słynni pianiści, wokaliści i inni muzycy. I nie tylko muzycy. W dniu 24 lipca 2014 roku odbyło się otwarcie wernisażu malarstwa Alfonsa Kułakowskiego, które poprzedził występ znakomitego pianisty Leszka Możdżera. To była niezapomniana, multidyscyplinarna impreza kulturalna pod tytułem "Obrazy-Dżwięki". Bohaterów nie trzeba przedstawiać: Alfons Kulakowski i Leszek Możdżer to klasa sama w sobie! Przyszły tłumy, część widzów nie zmieściła się na sali i słuchała koncertu na zewnątrz. Na szczęście pogoda była wspaniała.
14 marca 2015 Jerzwałd odwiedził znakomity pianista Jan Krzysztof Broja. Tytuł koncertu: "Jan Krzysztof Broja - muzyka umysłu, muzyka duszy, muzyka serca". Artysta wykonał dwie sonaty Ludwiga van Beethovena, trzy preludia i trzy etiudy Claude Debussy, a na bis kołysankę Fryderyka Chopina. Siedemdziesięciu gości szczelnie wypełniło salę i wysłuchało z uwagą recitalu. Sam artysta stwierdził, że repertuar był trudny zarówno dla pianisty, jak również dla publiczności, ale obie strony były zadowolone. Po koncercie, w ramach jam session zagrali, obok głównego wykonawcy, Stanisław Deja i Mirosław Duda.
4 czerwca 2015 wystąpili Urszula Fryzka i Jurek Styczyński oraz Andrzej "emoll" Kowalczyk w nastrojowym koncercie. Z kolei 10 lipca odbył się występ Janusza Strobla i Anny Stankiewicz pod tytułem "Trzeba marzyć".
30 grudnia 2015, dzień przed sylwestrem, Beata i Mirek zaprosili do zimowego Jerzwałdu tenora Bogusława Bidzińskiego. Z akompaniamentem pianisty Stanisława Deji wykonał on brawurowo pieśni neapolitańskie. Bogusław Bidziński to śpiewak operowy o światowej sławie. Na co dzień mieszka i pracuje w Zurychu.
13 marca 2016 w Jerzwałdzie to Leszek Możdżer i wspaniały koncert urodzinowy dla Beaty. Oprócz niego wystąpili: Kirył Keduk, który godnie zastąpił nieobecną, a zapowiadaną Miyako Arashimę oraz Stanisław Deja. Gościem specjalnym koncertu była jedna z najoryginalniejszych polskich pianistek, Barbara Drążkowska, która zagrała muzykę teatralną Szymona Brzóski i kompozycje na fortepian preparowany Johna Cage’a.
26 maja 2016 jak co roku grało "Raz w roku w Jerzwałdzie". Tym razem wystąpił w solowym recitalu znakomity pianista jazzowy Artur Dutkiewicz oraz zespół Jerzy Małek Group. A w supporcie, jeden z najlepszych światowych pianistów grających w stylu boogie-woogie, Maciej Markiewicz.
7 stycznia 2017 roku to występ Krzysztofa Malinowskiego. Ten mieszkający na stałe w Kanadzie uznany i ceniony gitarzysta i wokalista to autor wielu przebojowych piosenek w klimatach "krainy łagodności".
W podobnym klimacie odbył się koncert w Boże Ciało 15 czerwca 2017 wystąpi Andrzej Korycki, członek legendarnego zespołu „Stare Dzwony”, od początku lat 80. wykonawca współczesnych piosenek żeglarskich. W świecie muzycznym zasłynął przede wszystkim jako twórca utworów: „Magda”, „Struna za struną”, „Chciałem być żeglarzem”, „Byle dalej”, „Załoga”, „Cyklady”, „Rejs tawerną”, „Plasterek cytryny i ja”. Od ponad 10 lat Andrzej występuje w duecie z Dominiką Żukowską, z którą wspólnie śpiewał utwory autorskie, tradycyjne pieśni o morzu oraz współczesne pieśni z żeglarskiego kubryku. Następnego dnia w Sali Pianoforte wystąpił Algorhythm Quintet i gościnnie Leszek Możdżer & Gloria Campaner.
Jeszcze jeden koncert tego lata odbył się w Jerzwałdzie. 5 sierpnia 2017 zagrał gitarzysta Adam Palma solo, który znany jest z wspólnych występów z Al Di Meolą, Birrelli Lagren i Tomy Emanuelem. Artysta, na co dzień mieszkający w Manchesterze, został zwabiony niejako podstępnie do Jerzwałdu. Miał on bowiem nadzieję spotkać tu słynnego na cały świat pianistę Leszka Możdżera. Leszek owszem bywa w Jerzwałdzie, ale akurat w sierpniu 2017 go nie było. Pomimo to Adam zagrał wspaniale, publiczność była zachwycona. A z Leszkiem Możdżerem i tak się spotkał, a nawet zagrał już dwa koncerty. Jeden we Włocławku (28 stycznia 2018), drugi niedawno ( 11 sierpnia 2018) w Zagrodzie Chryszczatej w Smolniku nad Osławą. Trzeci w tym roku jesienią zagrają w Londynie.
W roku 2018 Festiwal Jazzwałd’18 rozpoczęliśmy 31 maja koncertem Myrczek & Tomaszewski. 1 czerwca odbyły się dwa koncerty, zagrali pianiści Jan Krzysztof Broja i Józef Skrzek. 2 czerwca to również dwa koncerty, zagrali Diomede Tarwid & Markanicz oraz zaśpiewał Jorgos Skolias, a przy fortepianie siedział Dominik Wania. Ciąg dalszy festiwalu nastąpi 17.08.2018 - wystąpi Adam Makowicz solo i w duecie z Krzysztofem Medyną. Natomiast po koncercie na Jam Sessions wystąpią znakomici artyści: Leszek Możdżer na fortepianie, Janusz Macek Mackiewicz – kontrabas i Tomasz Sowiński – perkusja. Muzycy zagrają dla uczczenia 78 rocznicy urodzin Mistrza Adama Makowicza.
Jerzwałd pracy twórczej?
Ta położona w lasach wioska musi posiadać jakieś genius loci, bo tworzyli w niej takiej miary pisarze jak Zbigniew Nienacki i Aleksander Minkowski. W pobliżu mieszkał też słynny malarz Alfons Kułakowski. Czy ten duch opiekuńczy związany jest z tutejszymi kłobukami? Tak twierdził Nienacki i nie mamy prawa nie wierzyć wielkiemu pisarzowi. — Chciałbym, żeby do Jerzwałdu przyjeżdżali na dłużej słynni muzycy, robię co mogę i namawiam ich do tego. A może któryś z nich chciałby tu zamieszkać na stałe? — rozmarza się Mirek Mastalerz. Pierwsze przymiarki trwają, ale na razie to tajemnica i nie zapeszajmy, ale być może w Jerzwałdzie powstanie coś na kształt domu pracy twórczej. — Poświęcam Jerzwałdowi wiele czasu — mówi Mastalerz — studiuję jego historię, zbieram wszelkie materiały dotyczące tego miejsca. Mamy swoje forum, na którym wymieniamy się szczegółowymi informacjami. Odwiedzają nas też hobbyści — miłośnicy Pana Samochodzika. Jerzwałd rozwija się twórczo, to najważniejsze.
Jerzwałd jest też wspaniałą bazą wypadową do zwiedzania całego Jezioraka. — Raz w roku wraz z grupą przyjaciół wybieramy się na którąś z wysp: Czaplak lub Lipowy Ostrów są tu najpiękniejsze — opowiada Mirek Mastalerz. Tam, na brzegu, zgodnie z jerzwałdzką tradycją rozpalamy ognisko. W nastrojach i strojach mniej formalnych kontemplujemy muzykę i krajobraz. A kiedy impreza rozkręci się już na dobre, przychodzą do nas kłobuki. — Czy się nie boją? — Skądże znowu, tutejsze kłobuki zaznajomione są z muzyką — śmieje się Mirek. — Podchodzą do nas śmiało i wręcz jedzą nam z ręki.
Takie to już dziwy w tej wiosce, na tutejszych jeziorach i w okolicy. A Jerzwałd, jak pięknie pisał Nienacki, to dla niektórych tylko mały punkcik na mapie, ale dla wielu jest całym światem.
Opowieść Mirosława Mastalerza o muzyce, koncertach, Jerzwałdzie i kłobukach
zanotował Dariusz Raszyński
Takie to już dziwy w tej wiosce, na tutejszych jeziorach i w okolicy. A Jerzwałd, jak pięknie pisał Nienacki, to dla niektórych tylko mały punkcik na mapie, ale dla wielu jest całym światem.
Czyli, możesz śmiało powiedzieć, że ,,niezwykłość,, Jerzwałdu, to w dużej mierze Twoja zasługa!
Takie to już dziwy w tej wiosce, na tutejszych jeziorach i w okolicy. A Jerzwałd, jak pięknie pisał Nienacki, to dla niektórych tylko mały punkcik na mapie, ale dla wielu jest całym światem.
Czyli, możesz śmiało powiedzieć, że ,,niezwykłość,, Jerzwałdu, to w dużej mierze Twoja zasługa!
Nie koniecznie. Ja robię to co lubię. Organizuje tylko koncerty i spotkania towarzyskie. Lubię przyjmować gości.
Druga sprawa to, ze fajni ludzie się tu osiedlili kiedyś i wciąż się nowi osiedlają. Po prostu jest z kim pogadać.
I dziś wieczorem szykuje się imprezka bo przyjeżdzają Joanna i Grześ , ten z 11bit studio, który ma tu swoj dom od ponad 10 lat. Co niektórzy w Was poznali go pewnie. Jego gry komputerowe podbijają świat właśnie z Jerzwaldu. Mamy zblizone zainteresowania muzyczne i preferencje trunkowe. I widocznie nad tym wszystkim Klobuk czuwa, wciąż głodny wrażeń. A ja go tylko dokarmiam.
Mirku, jak to możliwe, że my się jeszcze nie znamy? 🤔
Tyle razy byłam w Jerzwałdzie ...
Noooo, jestem pod mega wrażeniem Twojej działalności. Jest się czym pochwalić. 👍
Twtter is a day by day war
Ja robię to co lubię.
Zbytnia skromność chłopie! A swoją drogą, to możesz powiedzieć o sobie, że masz się za człowieka szczęśliwego i spełnionego - żyjesz robiąc to co lubisz i jeszcze daje Ci to środki do życia i pozwala spełniać się towarzysko...no i na dodatek w miejscu, które kochasz. Tylko pozazdrościć!
W dniu 24 lipca 2014 roku odbyło się otwarcie wernisażu malarstwa Alfonsa Kułakowskiego, które poprzedził występ znakomitego pianisty Leszka Możdżera. To była niezapomniana, multidyscyplinarna impreza kulturalna pod tytułem "Obrazy-Dżwięki". Bohaterów nie trzeba przedstawiać: Alfons Kulakowski i Leszek Możdżer to klasa sama w sobie! Przyszły tłumy, część widzów nie zmieściła się na sali i słuchała koncertu na zewnątrz. Na szczęście pogoda była wspaniała.
Pamiętam, wtedy poznałam Mirka. Kiedy przyjechałam był już późny wieczór i od razu pociągnięto mnie do sali koncertowej u Mirka. Akurat grał Możdżer a niebo było cudnie rozgwieżdżone.
W ogóle bardzo ładnie napisany tekst.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Jak się cieszę, że ja mam jednak blisko do tego Jerzwałdu 🙂
Zbigniew Nienacki lubił muzykę fortepianową. Powiedziała to Alicja w wywiadzie. Szkoda ze Mistrzu nie dożył tych czasów kiedy to muzyka fortepianowa rozbrzmiewa w Jerzwaldzie na codzień. I zjeżdżają się tu pianisci z całego świata.
Adam Makowicz, Leszek Mozdzer, Gloria Campaner, Waldemar Malicki, Józef Skrzek, Dominik Wania, Paweł Tomaszewski, Hrzegorz Tarwid, Stanisław Deja, Maciej Markiewicz, Oskar Stabno, Mirosław Duda, Justyna Chowaniec, Barbara Drazkowska, Kiryl Keduk, Michal Krezlewski, Michal Travlos, Artur Dutkiewicz, Piotr Wylezol, Sławek Jaskulke, Szymon Bornus, Dominik Kisiel - oni już zargrali w Jerzwaldzie i to nie jeden raz. 15 sierpnia 2020 zagra w Jerzwaldzie ponownie Adam Makowicz , specjalnie na swoje 80 urodziny. Pewnie zjada się tez jego przyjaciele muzycy. Adam w roku 2018 zagrał już u nas koncert i spędził kilka dni odpoczywając. Było mu tu dobrze skoro chce powrócić i zagrać dla nas ponownie. Rok temu spotkaliśmy się w Sanoku przy okazji jego koncertu. Wyznał mi, ze był szczęśliwy w Jerzwaldzie. Siedzieliśmy po koncercie w kawiarence hotelowej przy czerwonym winie, jednym , drugim i chyba trzecim. Powiedział wtedy wiele miłych slow. O mnie o Jerzwaldzie i o tej naszej wiernej wspaniałej publiczności, która przyjeżdża niemal z całej Polski. Kto był , widział i słyszał - ten wie.
Zbigniew Nienacki lubił muzykę fortepianową. Powiedziała to Alicja w wywiadzie. Szkoda ze Mistrzu nie dożył tych czasów kiedy to muzyka fortepianowa rozbrzmiewa w Jerzwaldzie na codzień.
Mirek, jakie plany na ten rok? Kiedy kolejna edycja "Raz w roku w Jerzwałdzie"? Z przyjemnością przybiję piątkę z Leszkiem Możdżerem:)
15 sierpnia 2020 zagra w Jerzwaldzie ponownie Adam Makowicz , specjalnie na swoje 80 -te urodziny. Pewnie zjada się tez jego przyjaciele muzycy.
Czyli Zlot sierpniowy trzeba planować w Jerzwałdzie:)
W dniu 24 lipca 2014 roku odbyło się otwarcie wernisażu malarstwa Alfonsa Kułakowskiego, które poprzedził występ znakomitego pianisty Leszka Możdżera. To była niezapomniana, multidyscyplinarna impreza kulturalna pod tytułem "Obrazy-Dżwięki". Bohaterów nie trzeba przedstawiać: Alfons Kulakowski i Leszek Możdżer to klasa sama w sobie! Przyszły tłumy,
Pamiętam, pamiętam, to był świetny koncert. Ileż tam było ludzi. Przedniego wina też nie zabrakło. Muszę gdzieś znaleźć nagranie bo jeden kawałek Możdżera udało mi się wówczas zarejestrować komórką. Milesia, to wówczas odbył się po koncercie jam session z Keją i Jedwabiem w wykonaniu Leszka, a?
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Kiedyś grałem na gitarze.
Ogarniasz trochę ten instrument strunowy trochę jednak lepiej ode mnie:)
Poniżej zdjęcie z wojska (1984 rok)
Nic się nie zmieniłeś!:)
Dla tych co nie byli:
Ten kolo z długimi włosami też nieźle sobie radzi z instrumentem;)
Tutaj bez cenzury:
After party jak widzę baaardzo udane:) I sporo znajomych się przewija.
Jestem pod wrażeniem osiągnięcia Mirka i jego małżonki Beaty
Czytając o tym co napisał Kustosz miałem wielkie szczęście spotkać osobiście i jestem pod wrażeniem opowiadań Mirka są strasznie wciągające jak dla mnie
Aldona to kiedy się zbieramy na Jerzwałdu przez Gisel
Nie wiem czy wiecie, że jestem też autorem kilku artykułów prasowych, m.in. w „ Nowinach Malborskich” w latach 1992/93 ( m.in. „ Kto niegdyś w Malborku fortepiany budował”, „ Czy Fryderyk Chopin zwiedzał zamek w Malborku?”, „Saga muzycznej rodziny Peltz z Malborka”, „G.F. Haendel w Malborku” i inne. W latach 1997- 2000 wydawałem w Gdańsku biuletyn pt.” Wiadomości Pianoforte”, w których pisałem o dawnych fortepianach, budowniczych oraz o koncertach.
Brałem udział w międzynarodowych sympozjach naukowych , m.in.
- Muzyka w Gdańsku wczoraj i dziś, 2 Międzynarodowe Seminarium w Gdańsku w 1992 roku jako współautor ( z dr. Hieronimem Chojnackim) odczytu pt.” Budowniczowie instrumentów muzycznych w dawnym Gdańsku w świetle badań archiwalnych”, Artykuł został wydany przez Wydawnictwo Akademii Muzycznej w Gdańsku.
- Muzyka Fortepianowa, Międzynarodowa Sesja Naukowa w Gdańsku jako autor odczytu pt.” Fortepian smyczkowy z Królewca”
Na facebooku galerii sztuki Domu ze Sztuką w Centrum Praskim Koneser pojawiła się informacja i zaproszenie na wernisaż naszego kolegi Mirka.
Wernisaż odbędzie się dziś, poprzedzony będzie recitalem fortepianowym.
Brawo Mirek!
Jest jeszcze krótki filmik stanowiący zapowiedź wydarzenia:
https://www.facebook.com/Fundacjagodniezyc2019/videos/661127141473101
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Becia się na mnie boczy:))) - Cały Mirek!
Prace artysty, którego wystawia się w galeriach są więcej warte. Nasz Opus rośnie w cenę:)
Prace artysty, którego wystawia się w galeriach są więcej warte. Nasz Opus rośnie w cenę:)
Mówisz? Czyli u nas też w domu coraz bogaciej się robi 😊