Zachęciliście mnie do spróbowania. Przeczytałem "Podpalacza". Z mojego punktu widzenia: intryga jest ok (oprócz wykorzystania tych nieszczęsnych telefonów komórkowych - GPSy są dostępne od dwudziestu lat a w kryminałach cały czas szukają adresów), brak niepotrzebnych dłużyzn, które męczą w przypadku kryminałów. To co mnie razi to, wydaje się, że niepotrzebne wstawki dotyczące seksu. Może się nie znam ale koledzy z pracy, nawet gdy są policjantami, to na trzeźwo nie rozmawiają o rozmiarach pochwy swoich żon, albo goleniu miejsc intymnych przez koleżanki z pracy.
Jeśli chodzi o bohatera (Jakub Mortka), to nie jest to facet, którego od początku czytelnik lubi, ale przynajmniej nie budzi odrazy. Swoją drogą ciekawi mnie, czy rzeczywiście wszyscy policjanci mają problemy alko i rozbite rodziny, ewentualnie uprawiają przemoc domową?
Twtter is a day by day war
Chmielarz nie potrafi kreować bohaterów.
Jedna "zepsuta" (moim zdaniem) Wyrwa nie mówi jeszcze tak źle o Chmielarzu. Mortka mi się podobał. Nawet na tle innych tego typu postaci wygląda całkiem ładnie.
A co tam z psem było?
Wolę do tego nie wracać.
Swoją drogą ciekawi mnie, czy rzeczywiście wszyscy policjanci mają problemy alko i rozbite rodziny, ewentualnie uprawiają przemoc domową?
A to jest ciekawe 🙂 Muszę się zastanowić czy znalazłabym jakiegoś policjanta "normalnego".
Muszę się zastanowić czy znalazłabym jakiegoś policjanta "normalnego".
więc ja się zastanowiłem, ale liczba policjantów i policjantek, których znałem, nie jest reprezentatywna.
A w kryminałach to jest praktycznie standardowy motyw.
Twtter is a day by day war
Swoją drogą ciekawi mnie, czy rzeczywiście wszyscy policjanci mają problemy alko i rozbite rodziny, ewentualnie uprawiają przemoc domową?
To jest taka literacka/filmowa tendencja, która w ostatnich latach dość mocno się nasiliła, moim zdaniem ze względu na sukcesy "skandynawskiego stylu" oraz przekonanie, że bohater musi być "głęboki psychologicznie". A ponieważ wielu twórców nie bardzo wie, jak do tego podejść, to wybierają sprawdzony i łatwy sposób: dowalają bohaterom alkohol, rozbite rodziny, przemoc domową, koszmarne doświadczenia z przeszłości, choroby lub zaburzenia psychiczne, traumy i niediagnozowane PTSD. Tak jak przez pewien czas (teraz chyba trochę to zelżało?) była moda na nietypowe imiona i nazwiska dla głównych postaci, co chyba miało od razu pokazywać, jak są one wyjątkowe.
Oczywiście nie znaczy to, że takich policjantów nie ma, ale ich dominacja w książkach, TV i kinie jest porażająca.
Swoją drogą ciekawi mnie, czy rzeczywiście wszyscy policjanci mają problemy alko i rozbite rodziny, ewentualnie uprawiają przemoc domową?
To jest taka literacka/filmowa tendencja, która w ostatnich latach dość mocno się nasiliła, moim zdaniem ze względu na sukcesy "skandynawskiego stylu" oraz przekonanie, że bohater musi być "głęboki psychologicznie".
Pełna zgoda. Ten motyw przybył ze Skandynawii.
Tak jak przez pewien czas (teraz chyba trochę to zelżało?) była moda na nietypowe imiona i nazwiska dla głównych postaci, co chyba miało od razu pokazywać, jak są one wyjątkowe.
Oj tak! To było wręcz śmieszne.
Autorzy wręcz zaczęli prześcigać się w pomysłowości.
Jak miło czytało mi się po tych wszystkich dziwadłach książki pana Siembiedy, których bohaterem jest pospolity Jakub 🙂
To mnie nie trafia zarzut, że bohaterów Chmielarza trudno śledzić z narastającymi emocjami. Dla mnie głównym problemem jest brak porywającej akcji i naciągane historie. Poza tym nie spodziewam się po tego rodzaju literaturze uniesień.
Schematy sobie odpuszczę, bo u Nienackiego ich multum 😉
PS Próbowałem czytać Kańtoch i Puzyńską. Jedna i druga okrutnie mnie zmęczyły.
To mnie nie trafia zarzut, że bohaterów Chmielarza trudno śledzić z narastającymi emocjami. Dla mnie głównym problemem jest brak porywającej akcji i naciągane historie.
A mi się dobrze czyta. Jedyny, jak na razie, zarzut, to jakiś dziwny pociąg do opisywania seksualności bohaterów. W drugiej książce, kolejny raz "komuś staje" i autor nie omieszka o tym wspomnieć. Nie ma to większego znaczenia dla akcji, wygląda raczej na taki znak firmowy. Tyle, że jest to zupełnie niepotrzebne.
Co do "naciąganych historii" to takowe chyba są w większości kryminałów. Oprócz czasów PRLu, gdzie kryminałem mogła być kradzież kasy z PGRu albo nielegalny handel butami z fabryki "Syrena", to właściwie ciekawe kryminały opowiadają naciągane, albo mocno naciągane historie.
Twtter is a day by day war
PS Próbowałem czytać Kańtoch i Puzyńską. Jedna i druga okrutnie mnie zmęczyły.
Z Puzyńską pełna zgoda, ale Kańtoch, moim zdaniem, pisze świetne kryminały.
Jestem ciekawa, które czytałeś i czemu Ci się nie podobały.
Faktycznie, kiedyś filmowe i książkowe fanty były doprawdy przedziwne 🙂
A wracając do Chmielarza, mnie najbardziej irytowały objaśniające "wykłady" narratora.
Seth, a czytałeś serię "Kolory zła" Małgorzaty Oliwii Sobczak?
Niezłe. Polecam.
Dla mnie głównym problemem jest brak porywającej akcji i naciągane historie. Poza tym nie spodziewam się po tego rodzaju literaturze uniesień.
A właśnie. Chmielarz w zasadzie ma rozpoznawalny styl. Tak sobie to określiłam po Wyrwie. I z tego co widzę, to nie czytałam tylko Żmijowiska, którego wcale nie chcę przeczytać i Wilkołaka, który czeka w postaci audiobooka. I jeszcze Królowa głodu - zaczęłam i jakoś nie wiem czy wrócę.
Nie zgodzę się, że historie są naciągane. W zasadzie akcja też jest wartka no i akurat do bohaterów nie mam zastrzeżeń. Wyłączam Wyrwę, bo tutaj te dwa typy: mąż i kochanek znudzili mnie swoim zachowaniem ale już Mortka jest jakiś i nie jest mdły. Nawet bezimienny mi się podoba.
A tak poza tym, to każda intryga kryminalna, może uchodzić za naciąganą.....szczególnie te historie, które zostały napisane jakieś 20 lat temu. Jak sięgam czasem po serie z kluczykiem czy jamnikiem to, aż się roi od przewidywalności i naciągania tematu bez logiki działań bohaterów.
"Farma lalek" to trochę mocniejszy scenariusz niż w "Podpalaczu". Fantazje i analizy seksualne bohatera znów mnie trochę przytłaczają, może ze względu na to, że nie są potrzebne. Ktoś by mógł powiedzieć, że to przecież element życia dorosłego człowieka, ale jednocześnie autor nie dotyka innego elementu życia dowolnego człowieka, mianowicie defekacji. Przecież równie obrazowo do erekcji by mógł opisywać kolor stolca i rozważania bohatera czy gęstość jest zależna od wczorajszego obiadu, czy może jest chory.
Wracając do samej książki, też się dobrze czyta, choć tu bym się zgodził z tezą @seth o przekombinowaniu. No i nie kupuję wyjaśnienia autora na temat zmiany nazwy miasteczka z Kowary na Krotowice. Nikt, kto pamięta PRL, nie będzie miał wątpliwości, że "dywany, o które się biła cała Polska" były produkowane w Kowarach. Wrzucenie w google zapytania "kopalnia uranu Kowary" też da odpowiedź, że intuicja wiedzie nas prawidłowo. Raczej podejrzewam, że komuś mogło się nie spodobać umieszczenie rasizmu, pedofilii, handlu żywym towarem i skorumpowanych policjantów i lekarzy, w takiej fajnej lokalizacji jak Kowary... ale to tylko moje domysły.
Twtter is a day by day war
Fantazje i analizy seksualne bohatera znów mnie trochę przytłaczają, może ze względu na to, że nie są potrzebne. Ktoś by mógł powiedzieć, że to przecież element życia dorosłego człowieka, ale jednocześnie autor nie dotyka innego elementu życia dowolnego człowieka, mianowicie defekacji. Przecież równie obrazowo do erekcji by mógł opisywać kolor stolca i rozważania bohatera czy gęstość jest zależna od wczorajszego obiadu, czy może jest chory.
Pawle, erotyka to sfera życia, która ludzi interesuje, przyciąga, budzi zmysły, podnieca, nic dziwnego więc, że autorzy chętnie po nią sięgają, nawet jeśli nie jest to konieczne z punktu widzenia prowadzonej fabuły. Skatologia natomiast zazwyczaj ludzi obrzydza i odpycha więc pewnie dlatego sceny defekacji sobie darowują. Mam nadzieję, że pomogłem:)
Pawle, erotyka to sfera życia, która ludzi interesuje, przyciąga, budzi zmysły, podnieca, nic dziwnego więc, że autorzy chętnie po nią sięgają, nawet jeśli nie jest to konieczne z punktu widzenia prowadzonej fabuły. Skatologia natomiast zazwyczaj ludzi obrzydza i odpycha więc pewnie dlatego sceny defekacji sobie darowują. Mam nadzieję, że pomogłem:)
Jeśli dobrze piszesz, to nie potrzebujesz podpierać się erotyką.
Twtter is a day by day war
Jeśli dobrze piszesz, to nie potrzebujesz podpierać się erotyką.
Nie rozumiem tej tezy. Równie dobrze można stwierdzić, że jeśli dobrze piszesz nie potrzebujesz wątków sensacyjnych. Ludzie potrzebują erotyki tak samo jak sensacji .
Ludzie potrzebują erotyki tak samo jak sensacji .
Tak. Jeśli chcę poczytać erotyka, to czytam erotyka, jeśli sensację, czytam sensację. Jeśli sensacja dotyczy seksu, ma sens umieszczanie w niej erotyki, jeśli jest OT, to odczuwam to jako słabość. Takie niepotrzebne podkręcanie jak w polskich filmach rzucanie kurwami.
Twtter is a day by day war
Jasne, że w kryminałach najważniejsze jest kto zabił, dlaczego i po co. Tylko, że te wszystkie poboczności, w tym seks i około seksowe sprawy, nadają, moim zdaniem, żywotności powieści. Nawet ten introwertyczny Sherlock (serial) miał tzw. momenty. Może niezbyt dosadne ale jednak. I można by śmiało powiedzieć, że były to zupełnie niepotrzebne treści. Ja lubię kiedy w książce oprócz wątku głównego pojawiają się te "nic nie znaczące" tematy, bo to uczłowiecza bohaterów i dodaje całości jakiegoś wyrazu.
Ja lubię kiedy w książce oprócz wątku głównego pojawiają się te "nic nie znaczące" tematy, bo to uczłowiecza bohaterów i dodaje całości jakiegoś wyrazu.
Ja też, ale IMO Chmielarz przesadza.
Twtter is a day by day war
Seth, a czytałeś serię "Kolory zła" Małgorzaty Oliwii Sobczak?
Niezłe. Polecam.
Nie. Zerknę czy jest na Legimi.
A Kańtoch czytałem „Wiosnę zaginionych” i próbowałem „Lato utraconych”, ale porzuciłem.