Forum

Michaił Bułhakow
 
Notifications
Clear all

Michaił Bułhakow

Strona 6 / 6

Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 

Chcąc sama zgłębić poszczególne wątki „Mistrza i Małgorzaty” zaczęłam szukać w internecie jakiś sensownych recenzji. Trafiałam na recenzje bardziej i mniej ogólne, pochlebne oraz zawierające krytykę. Po ich lekturze doszłam do wniosku, że muszę tę książkę jeszcze raz przemyśleć. A oto do jakich wniosków doszłam.

„Mistrz i Małgorzata” jest to powieść wielowątkowa. Każdy wpleciony wątek podnosi inną problematykę jednak nie są to watki zupełnie od siebie oderwane, mają wspólne spoiwa. Dzięki temu zabiegowi autor mógł poruszyć kilka problemów opowiadając jedną historię.

Tak więc mamy następujące główne postaci, które wiążą ze sobą poszczególne wątki:

  • Wolanda ze swoją świtą, którzy przybywają do stolicy ateistycznej Rosji szukając gospodyni na swój coroczny bal.
  • Małgorzatę, która zostaje wybrana przez Wolanda na gospodynię wspomnianego balu u szatana. Małgorzata jest mężatką, jednak jej prawdziwą miłością jest Mistrz.
  • Mistrza, który jest kochankiem Małgorzaty i autorem powieści o Piłacie i Jeszui.
  • Piłat, którego historia występuje na kartach powieści stworzonej przez Mistrza.

Tak więc wszystkie wątki są ze sobą przemyślnie splecione.

A teraz próbując trochę odpowiedzieć na zadane przez Ciebie Kustoszu pytania posłużę się cytatem:

Wątek miłości dwójki tytułowych bohaterów jest swoista klamrą, która spina wszystkie pozostałe obecne w dziele. Oddanie tytułu Mistrzowi i Małgorzacie jest sygnałem danym czytelnikowi od Bułhakowa, że to miłość jest rzeczą najważniejszą. Uczucie, jakie stworzył pomiędzy dwójką tytułowych bohaterów jest czyste, silne, motywujące, wręcz absolutne. To w imię miłości i wiecznego szczęścia Mistrz i Małgorzata oddają swoje życia.

Największą przemianę na kartach powieści przeszła tytułowa Małgorzata. I to właśnie dzięki wspomnianej miłości, najpotężniejszej ze wszystkich sił. Dla Mistrza staje się gotowa do największych poświęceń. Potrafi zrozumieć co w jej życiu stanowi największą wartość i uparcie o to walczyć. Jest wierna i szczerze wierzy w swojego wybranka.

Z kolei w postaci Mistrza możemy upatrywać się samego Bułhakowa, który podobnie jak jego bohater miał problem z ukończeniem powieści, o której dyskutujemy. Mistrz niszczy krytyka. Przestaje w siebie całkowicie wierzyć i nie potrafi dokończyć rozpoczętego dzieła. Czy i tej historii nie można by przenieść do życia codziennego?

Dzieło Mistrza, o którym mowa to opowieść o sumieniu. Poznajemy historię Poncjusza Piłata i Jeszui. Widzimy jakie rozterki kierują Piłatem wydającym wyrok śmierci wbrew swojej głębokiej woli a także widzimy jak sobie z tą sytuacją (sumieniem właśnie) próbuje poradzić. Jest to świetna alegoria na sposób działania ludzkiej psychiki.

Wolan i jego świta są z kolei prostym dowodem na to, że nie zawsze to co wydaje się być "jakieś" z pozoru jest takie w rzeczywistości. Przecież w końcu to sam szatan w towarzystwie demonów i innych wysłanników piekieł. A jednak okazują się oni być najbardziej moralnym ze spotkanych w Moskwie postaci. To z kolei stanowi satyrę komunistycznego państwa oraz jego zachłannych, fałszywych i obłudnych obywateli.

Próbując odpowiedzieć krótko ta książka podnosi problemtykę miłości, polityki, sumienia.  Tylko trzeba się przyjrzeć bo to wszystko podane jest pod przykrywką fantastyki, satyry oraz humoru. Kunszt polega na tym, że wiele wątków i tematyk zostaje ze sobą splecionych w sposób nieoczekiwany: w opowieści pełnej magii, z humorem i bez patosu. Elementy, których raczej nie spodziewamy się w dziele nazywanym ponadczasowym tutaj świetnie współgrają ze sobą i przekazują głębszy sens.

Post został zmodyfikowany 1 rok temu przez Milady

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


Kustosz polubić
OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3582
 
Wysłany przez: @kustosz
Wysłany przez: @yvonne

Kustoszu, wyjaśnij mi jeszcze w takim razie owo pojęcie "przereklamowania".

Sorry, ale nie chce mi się toczyć tej jałowej dyskusji, która jest zupełnie na marginesie tego o czym chciałem rozmawiać.

Odbieram to jako nieumiejętność zdefiniowania tego, co rozumiesz pod pojęciem "przereklamowania" powieści 🙂

Czyli co? Tak sobie rzuciłeś wyświechtanym tekstem bez znaczenia?


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 

Co do pojęcia "przereklamowane" to według mnie nie tyczy się ono jedynie podpasek i przereklamowane mogą być różne rzeczy, w tym też książki. Szczególnie w dzisiejszych czasach kiedy "sieciówki" często promują jako bestsellery książki, które zupełnie nie wiem według jakiego klucza za takie zostały uznane. To określenie trochę potoczne i myślę, że niepotrzebnie czepiacie się tego słówka.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


Kustosz polubić
OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Maruta, Milady, bardzo dziękuję dziewczyny, o to mi właśnie chodziło. Da się jednak pogadać z sensem zamiast czepialskich uników i sugestii że musi spłynąć łaska uświęcająca żeby zrozumieć to dzieło.

Maruto, wspaniale poukładałaś to rozsypane puzzle. Wyłania się z tego ciekawy zamysł (jeśli taki był w istocie) choć dalej uważam, że środki literackie są przeszarżowane (wątek moskiewski), a wątek miłości Małgorzaty i Mistrza pokazany w sposób naiwny. Ja najbardziej lubię część biblijną, zwłaszcza pierwszy epizod z Joshuą, zresztą w ogóle początek powieści mi się podoba, mniej więcej do przydługiego występu w Variete.

Milady, Twoje interpretacje fajnie wpisują się w puzzle Maruty, z jednym tylko nie mogę się zgodzić.

Wysłany przez: @milady

Kunszt polega na tym, że wiele wątków i tematyk zostaje ze sobą splecionych w sposób nieoczekiwany: w opowieści pełnej magii, z humorem i bez patosu.

Moim zdaniem wątek miłości Mistrza i Małgorzaty jest właśnie pełen patosu i dlatego zupełnie mi się nie podoba. w dodatku morał jaki z niego płynie brzmi "miłość zwycięży wszystko" czyli banalniej już się nie da.

Generalnie najbardziej podoba mi się konkluzja, że w niemoralnej Rosji najbardziej moralny okazuje się Szatan:)

Post został zmodyfikowany 1 rok temu 5 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3582
 

Kustoszu, naprawdę nie potrafisz dyskutować bez złośliwości?

Przejrzyj sobie kilka wątków, w których bardzo niemiło piszesz do różnych osób i może dopiero wtedy zadaj pytanie, dlaczego tu się tak niewiele dzieje?

 

 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  

Yvonne, to Ty przyczepiłaś się do słówka, sprowadziłaś dyskusję do przepychanek w sprawie kompletnie nieistotnej dupereli i jeszcze zasugerowałaś, że jestem niemądry. A na koniec twierdzisz, że to ja jestem złośliwy. Tak to widzę w tym temacie. A w innych, jeśli masz do mnie jakieś uwagi to zaadresuj je konkretnie, tutaj albo na priv, jeśli wolisz, zamiast odsyłać mnie do przeglądania wątków.


OdpowiedzCytat
Nieprzypadek.pl
(@nieprzypadek-pl)
Member? Potwierdzony
Dołączył: 2 lata temu
Posty: 751
 

Tak właśnie działa szatan. Weźta kropidło i akysz! 😜 


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3582
 
Wysłany przez: @nieprzypadek-pl

Tak właśnie działa szatan. 

😆 😆 😆 


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3582
 
Wysłany przez: @kustosz

z jednym tylko nie mogę się zgodzić.

Wysłany przez: @milady

Kunszt polega na tym, że wiele wątków i tematyk zostaje ze sobą splecionych w sposób nieoczekiwany: w opowieści pełnej magii, z humorem i bez patosu.

Moim zdaniem wątek miłości Mistrza i Małgorzaty jest właśnie pełen patosu i dlatego zupełnie mi się nie podoba.

Dobra, Kustosz, pokropiłam szatana i już mi lepiej.

Teraz serio.

Naprawdę tak uważasz? Że wątek miłosny jest tandetny i pełen patosu?

Przyznam, że jestem zdumiona, bo ja nigdy bym go tak nie określiła.

Czy możesz w takim razie podać mi choćby trzy literackie historie miłosne, które według Ciebie takie nie są?

Chodzi mi o punkt odniesienia.

Aha, jeszcze jedno.

Czy Ty przeczytałeś jednak całą książkę, czy Twoja opinia bazuje na serialu?


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @yvonne

Dobra, Kustosz, pokropiłam szatana i już mi lepiej.

No i git:)

Wysłany przez: @yvonne

Naprawdę tak uważasz? Że wątek miłosny jest tandetny i pełen patosu?

Przyznam, że jestem zdumiona, bo ja nigdy bym go tak nie określiła.

Czy możesz w takim razie podać mi choćby trzy literackie historie miłosne, które według Ciebie takie nie są?

Chodzi mi o punkt odniesienia.

Owszem. Przesadnie demonstrowana miłość Małgorzaty i egzaltacja dziełem napisanym przez Mistrza wydają mi się tandetne. Mogę oczywiście wskazać historie miłosne, które takie nie są, ale wątpię by mogło to stanowić jakiś punkt odniesienia, wszak wszystko musi się znajdować we właściwym kontekście literackim. Ale ok, na szybko: Jean i Ravik z "Łuku Triumfalnego", Tomasz i Teresa w "Nieznośnej lekkości bytu", Nowak i Ewa z "Siedmiu dalekich rejsów".

Wysłany przez: @yvonne

Czy Ty przeczytałeś jednak całą książkę, czy Twoja opinia bazuje na serialu?

Teraz nie dałem rady, książkę czytałem wiele lat temu i oczywiście nie opieram się na tamtej lekturze. Bazuję na mniej więcej połowie przeczytanej niedawno i serialu, który wydawał mi się dość wierny. To zresztą wynika z moich postów, które zapoczątkowały tę dyskusję.

Post został zmodyfikowany 1 rok temu 2 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 
Wysłany przez: @kustosz

Moim zdaniem wątek miłości Mistrza i Małgorzaty jest właśnie pełen patosu i dlatego zupełnie mi się nie podoba. w dodatku morał jaki z niego płynie brzmi "miłość zwycięży wszystko" czyli banalniej już się nie da.

Generalnie najbardziej podoba mi się konkluzja, że w niemoralnej Rosji najbardziej moralny okazuje się Szatan:)

Czyli jednak coś z tej powieści zrozumiałeś. Ja niestety nie i dlatego uważam to, co napisałam wcześniej. 

W jakimś tam stopniu już sobie odpuściłam przeczytanie tej książki i zajęłam się poszukiwaniem recenzji..... jakież jest moje rozczarowanie, że recenzji też nie rozumiem....


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @aldona

.... jakież jest moje rozczarowanie, że recenzji też nie rozumiem....

A czytałaś interpretację Maruty kilka postów wcześniej? Poukładała całe puzzle:)


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 
Wysłany przez: @kustosz

A czytałaś interpretację Maruty kilka postów wcześniej?

Tak, ale mogłaby rozszerzyć, dla takich ułomów jak ja 🙂


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3582
 

Taka ciekawostka.

Wczoraj przeszukałam pół chałupy, żeby znaleźć książkę "Marek Sierocki przedstawia: Depeche Mode" (znalazłam!) i w moim pudle ze wspomnieniami odszukałam taki oto niepozorny bilet.

Po tym spektaklu po raz pierwszy przeczytałam "Mistrza i Małgorzatę" i wtedy właśnie rozpoczęła się moja miłość do tej powieści.

Spektakl pamiętam do dziś. Występowała w nim moja koleżanka.

1691652846-20230809_191946.jpg
Post został zmodyfikowany 9 miesięcy temu przez Yvonne

OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 

Fajna pamiątka. 🤗 Czyli miałaś podobnie jak ja. Ja także najpierw obejrzałam spektakl a dopiero później przeczytałam książkę.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3033
 

Jaki ciekawy zbieg okoliczności. Też najpierw obejrzałem spektakl*, a później się wziąłem za lekturę 😀 

Spoiler
* przypis nie na temat

Tylko u mnie to była chyba "Noc listopadowa" Wyspiańskiego, z której pamiętam jedynie, że kolega miał przy sobie egzemplarz M&M zawinięty jedynie w papier (kupił po drodze do teatru?), a ja skórzaną raportówkę, więc zaproponowałem uczynnie że przetrzymam książkę przez spektakl. A po spektaklu zapomniałem, że mam jego książkę i zanim doszło do następnego spotkania i zwrotu zdążyłem ją przeczytać.

Tak to przynajmniej teraz pamiętam (i że kolega przysnął na tym Wyspiańskim), co jak sobie myślę może, ale wcale nie musi być prawdą.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3545
 

Na szczycie mojego rankingu musicalowego umieściłam "Mistrza i Małgorzatę", spektakl czasami wystawiany na łódzkiej scenie Monopolis. Dlaczego czasami? O tym za chwilę. Yvonne, której wspominałam o tym tytule, zwróciła uwagę, że nic o nim nie zostało napisane i rzeczywiście, tylko Milady wrzuciła link do strony. Niniejszym naprawiam to przeoczenie 😉

Zacznijmy od początku. Przede wszystkim ta wersja "Mistrza..." nie jest musicalem w klasycznym słowa znaczeniu. Twórcy określają ją jako "rockowy teatr", a oficjalny opis głosi:

to kolejna, po kultowym spektaklu muzycznym „Łajza”, realizacja teatralna braci Pachulskich. Twórcy „Łajzy” zaprezentują „Mistrza i Małgorzatę” na deskach ARTKOMBINAT Scena Monopolis w sposób, w jaki nikt dotychczas tego nie uczynił. Unikalna adaptacja w formie łączącej teatr dramatyczny i blues – rock – operę, muzyka grana na żywo, opowieść o Miłości i Sztuce w zderzeniu z komunizmem, o wolności, wierności i zdradzie, wreszcie o dealu medycyny i władzy totalitarnej. Ale i o mistycznej głębi ludzkiego życia. Normalsi zaprosili do scenicznej pracy nad arcydziełem Bułhakowa znakomitych łódzkich artystów – aktorów i muzyków.

Nie do końca zgadzam się z tymi słowami, a to dlatego, że na ich podstawie można odnieść błędne wrażenie, że fabuła podąża za pierwowzorem literackim. Tymczasem w łódzkim "MiM" mamy zmianę proporcji: nacisk został położony na historię Piłata, a wątki moskiewskie mocno ograniczono. Tak naprawdę zachowano zaledwie kilka scen - spotkanie na Patriarszych Prudach, rozmowę Mistrza i Iwana w domu wariatów, finałowe sceny po balu. Podobnie ograniczono liczbę postaci: mamy Wolanda, Berlioza, Iwana, Mistrza, Małgorzatę i lekarza. Nie ma świty Wolanda. Nie maszaleństw w Moskwie - Variete, nawet balu. Część "współczesna" to może 30% spektaklu. Jest to zarazem część "tradycyjna", bez muzyki.

1714413830-MM_4_marca_SM.jpg
 

Część biblijna natomiast jest niejako drugą stroną medalu. Przede wszystkim tam z kolei nie ma "aktorskiego grania". Jest muzyka. Niewielka scena została podzielona na poziomy - aktorzy mają dla siebie dół, muzycy górę. Jakieś 70% czasu wypełniają piosenki, głównie dość ciężki rock (dla mnie, ale ja nie lubię punk rocka czy techno), ale są i spokojniejsze utwory. Trzeba jeszcze raz zaznaczyć: ta część jest bardziej koncertem niż teatrem. Można dojść, że wykonawcy wcielają się w Piłata, Kajfasza, Judasza, Mateusza Lewitę (który jest też narratorem) oraz element żeński w osobie prawdopodobnie Marii Magdaleny 😉 . Trudno opisać, jak to wygląda, ale wypada świetnie.

I tu jest sedno. "Mistrz i Małgorzata" w Monopolis nie ma genialnych aktorów, bogatej oprawy ani nawet "przebojów do nucenia". Ale robi niesamowite wrażenie na widzach. Ponosi, wciąga w muzykę, hipnotyzuje. Po wyjściu chce się wrócić na powtórkę. To coś pomiędzy efektem teatralnym i koncertowym. Teatr może zachwycać, ale daje się też poznać, oswoić. Kolejne przedstawienia nie niosą nic nowego. Koncerty są bardziej unikalne, każdy to trochę inne przeżycie i inaczej się je odbiera (na chyba że trafi się jakiegoś kompletnego wyrobnika). Łódzki "Mistrz..." daje koncertowe wrażenia w teatrze. Widziałam ten spektakl dwa razy i poszłabym trzeci, zwłaszcza że nie ma płyty z przedstawienia. Tutaj uwaga - na yt są piosenki zespołu Normalsi o Piłacie czy Judaszu. To albo coś całkiem innego, albo całkiem inne wersje tego, co można zobaczyć (a właściwie usłyszeć) na scenie.

Podejrzewam, że ten "Mistrz i Małgorzata" wielu osobom może nie przypaść do gustu, zwłaszcza jeśli oczekują tradycyjnego teatru lub tradycyjnego musicalu. Poniżej próbka, jeśli ktoś chce się przekonać, o czym piszę:

"Mistrz i Małgorzata"  jest grany rzadko, dwa-trzy spektakle na miesiąc, czasem dłużej. Widownia jest niewielka, ale zawsze wypełniona, także ludźmi, którzy wrócili po raz drugi. Albo piąty 😉


OdpowiedzCytat
Strona 6 / 6
Share: