Czy można pisać tutaj o efektach fizjologicznych wywołanych przez lekturę książki? 😀
Brzmi ciekawie 😆
Czy można pisać tutaj o efektach fizjologicznych wywołanych przez lekturę książki? 😀
Jeśli to w kontekście lektury Trzech panów... to mam nadzieję, że chodzi Ci o czkawkę ze śmiechu.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Póki co, przeczytałam jedną czwartą książki i zaczynam się zastanawiać, czy oni w ogóle wypłyną 😀
Póki co, przeczytałam jedną czwartą książki i zaczynam się zastanawiać, czy oni w ogóle wypłyną 😀
Spokojna głowa:)
Płyną! Wreszcie! 🙂
Ale, ale ...
Jest jakiś szczególny powód, dla którego oni płyną pod prąd?
To ma wzmocnić absurd sytuacji czy ja czegoś nie zrozumiałam?
To chyba nic nadzwyczajnego, nie są wyjątkiem. Widocznie nurt Tamizy był na tyle spokojny, że nie robiło to wielkiej różnicy.
Płyną! Wreszcie! 🙂
Ale jak nie płynęli też było fajnie. Mnie np. bardzo podoba się historyjka na temat przyjacielskiej przysługi polegającej na przywiezieniu sera z Liverpoolu:)
przysługi polegającej na przywiezieniu sera z Liverpoolu:)
Taaak, przypominam sobie ten ser za każdym razem kiedy wracasz z zakupów w pewnym markecie gdzie sprzedają Twój ulubiony gatunek sera.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Płyną! Wreszcie! 🙂
Ale jak nie płynęli też było fajnie. Mnie np. bardzo podoba się historyjka na temat przyjacielskiej przysługi polegającej na przywiezieniu sera z Liverpoolu:)
Jasne, że było fajnie.
Historia z serami jest genialna i przypomniała mi moją pamiętną podróż z serami francuskimi.
Otóż na studiach będąc, pojechałam raz w wakacje z grupą dzieci i młodzieży na wycieczkę do Francji (opowiadałam Wam o tym we Fromborku). To były czasy, kiedy uwielbiałam najbardziej śmierdzące sery francuskie, jakie można było tylko kupić. Ostatniego dnia wycieczki udałam się zatem do sklepu z serami.
Kupiłam tych serów z 20 albo 30 i załadowałam do dużej torby termicznej, ale po 24 godzinach podróży autokarem w ogromnym sierpniowym upale torba dawno straciła swoje właściwości.
Problem polegał na tym, że wycieczka startowała z Torunia i do Torunia tylko wracała, a ja jeszcze musiałam dojechać do Bydgoszczy pociągiem.
Jak wsiadałam do pociągu, smród już był nie do zniesienia. Znalazłam wolny przedział, otworzyłam okno, zamknęłam drzwi i jadę.
Na kolejnej stacji wsiadają dwie kobiety - matka z córką. Jedziemy, jedziemy i nagle matka mówi do córki: "Zamknij okno, bo coś strasznie śmierdzi z zewnątrz. Wytrzymać nie można." Córka zamknęła okno, a ja siedziałam cicho ze wstydu ...
Pewnie do dziś wspominają śmierdzielkę, z którą jechały w przedziale 😀
Jak wsiadałam do pociągu, smród już był nie do zniesienia. Znalazłam wolny przedział, otworzyłam okno, zamknęłam drzwi i jadę.
Na kolejnej stacji wsiadają dwie kobiety - matka z córką. Jedziemy, jedziemy i nagle matka mówi do córki: "Zamknij okno, bo coś strasznie śmierdzi z zewnątrz. Wytrzymać nie można." Córka zamknęła okno, a ja siedziałam cicho ze wstydu ...
Historia wypisz wymaluj jak z "Trzech panów w łódce":)))
No wiesz, jest kontynuacja - "Trzech panów na włóczędze". Może warto sprawdzić czy sequel dorównuje pierwowzorowi.
Ta książka funkcjonuje pod co najmniej trzema tytułami i w trzech różnych tłumaczeniach 😀 Kupiłam Trzech panów w Niemczech (tym razem bez psa), wybierając losowe wersję. Z opinii, jakie widziałam w sieci wynika, że nie jest najgorzej 😎
A tu wersja filmowa dla tych, którzy maja problem z wyobrażeniem sobie tej wędrówki 😉
A tu wersja filmowa dla tych, którzy maja problem z wyobrażeniem sobie tej wędrówki 😉
Kiedyś próbowałem to oglądać, ale nie dooglądałem:)
Lektura książki „Trzech panów w łódce nie licząc psa” dostarczyła mi takiej dawki humoru, jakiej dawno nie doznałam.
A niech tam ... Jak już piszę dzisiaj dosadnie, to napiszę i tu: po raz pierwszy w życiu zwymiotowałam ze śmiechu! (przepraszam tych wrażliwych) Poważnie. I to już na drugiej stronie. Czytając opis tego, jak Jerome uświadamia sobie ilość chorób, które posiada, tak się mocno, długo i głośno śmiałam, że chyba niesamowicie pobudziłam moją przeponę do pracy. Być może jest to związane z moim obecnym stanem, ale to naprawdę się stało.
A najlepsze jest to, że jakieś 40-50 stron później, sytuacja się powtórzyła 😊
Nawet trochę się bałam potem czytać dalej! 😆
Książka „Trzech panów w łódce nie licząc psa” jest genialna!
To pozycja, do której można wracać i się nie nudzić.
Przyznam, że fabuła trochę mnie zaskoczyła, bo spodziewałam się opisu rejsu. Tymczasem opisu samego rejsu jest tam stosunkowo niewiele. Więcej mamy tu przygotowań do wyprawy oraz historii i opowieści okołotematycznych, przytaczanych przez autora a propos.
Wszystkie te opowieści są ciekawe, zabawne i jakże żywo i barwnie przez narratora snute.
Ani chwili się nie nudziłam podczas lektury tej książki.
Bardzo dziękuję Kustoszowi za polecenie jej tutaj.
Niezmiernie się cieszę! 👍
Jak pisałam gdzieś na początku to taka książka, która leży pod ręką, a jak mam chęć, nastrój lub chwilę czasu to otwieram w dowolnym miejscu i czytam dowolny fragment. Poprawa nastroju gwarantowana!
Bardzo dziękuję Kustoszowi za polecenie jej tutaj.
Cała przyjemność po mojej stronie:)