Na X dawniej Twitter jest funkcja pozwalająca na minimalizację ryzyka "łyknięcia" fejk niusa. Jeśli jakiś wpis budzi wątpliwości wystarczy w komentarzach pod wpisać "@grok zweryfikuj" i grok dopisuje komentarz po weryfikacji w wielu źródłach jakie jest jego zdanie.
Twtter is a day by day war
A kiedy się pojawi odpowiedź?
A kiedy się pojawi odpowiedź?
niestety nie wiem, dopiero testuję
Twtter is a day by day war
Aha, bo też to przetestowałem z ciekawości.
AI najpierw nas upupi
Nie wiem co masz na myśli ale poprawność polityczna jest elementem zaszytym w wielu AI. Gdy Binga poprosiłem o rysunek lochów z otwartymi trumnami i symbolami żydowskimi na ścianach to też mi odmówił.
Twtter is a day by day war
Rozumiem ograniczenia, ale przy tłumaczeniu tekstów już dostępnych w necie AI staje w roli rodzica i uznaje, że coś jest dla nas nieodpowiednie. I w sumie jaka korzyść z translatora, w którym jest filtr jakiejś cenzury obyczajowej? Ktoś będzie do ciebie krzyczał w jakimś obcym języku "Dawaj pieniądze kutasie bo cię zabije" albo lepiej, ostrzegał "Uciekaj, bo groźne monstra idą" a ty masz się zadowolić komunikatem "To żądanie narusza nasz regulamin"? 😀
I w sumie co jest takiego niewłaściwego w tym tekście o Callas?
I w sumie co jest takiego niewłaściwego w tym tekście o Callas?
znając życie, według interpretacji tego rozwiązania bym przyjął, że chciałeś tłumaczyć język nienawiści
Twtter is a day by day war
Trafiłam dzisiaj na taką informację:
Nowa funkcja ChatGPT spojrzy w twoje pliki. Analiza nawet bez przesłania
Pomijając kwestie bezpieczeństwa (podobno ma być zapewnione, ale nie wierzę, że nie będzie problemów, także spowodowanych przez "czynnik ludzki") to najbardziej zdumiał mnie ten akapit, a właściwie ostatnie zdanie:
Dzięki łącznikom ChatGPT mógłby odpowiadać na pytania dotyczące plików przechowywanych w zewnętrznych aplikacjach. Użytkownik miałby możliwość np. wydania chatbotowi polecenia w stylu „podsumuj dokument, który XYZ wysłał mi wczoraj wieczorem” albo „przygotuj streszczenie dzisiejszej konwersacji na Slacku”. Działałoby to bardziej intuicyjnie, niż przy ręcznym przesyłaniu do ChatGPT konkretnych plików, które w dodatku wcześniej trzeba samemu odnaleźć.
Czy naprawdę dochodzimy do punktu, w którym "ręczne" odnalezienie właściwego pliku będzie postrzegane jako wielki wysiłek, od którego człowieka może wybawić AI?
To chyba nie jest nic szczególnego. Pracuję z taką funkcją Copilota od ponad pół roku i bardzo sobie cenię oszczędność czasu.
Twtter is a day by day war