Pod tym intrygującym tytułem, w ramach Festiwalu Fantastyki Pyrkon, odbył się w ubiegłą sobotę, panel dyskusyjny z udziałem Bartosza Sztybora, autora scenariusza filmu zrealizowanego dla platformy Netflix pod tytułem Pan Samochodzik i templariusze (premiera filmu już 12 lipca). Nie udało mi się dotrzeć do Poznania, ale dzięki uprzejmości Grześka Zająca mogłem obejrzeć fragmenty tego spotkania1.
Geneza projektu
Spiritus movens przedsięwzięcia byli właściciele firmy producenckiej Orphan Studio, którzy wychowali się na książkach o przygodach Pana Samochodzika i od dawna chcieli na nowo je zekranizować. Kiedy po zakupieniu praw do całej serii stało się to możliwe zaproponowali współpracę Bartoszowi Sztyborowi, którego poznali przy okazji innego projektu. Uważali, że świetnie czuje kulturę młodzieżową i postacie dziecięce, więc doskonale poradzi sobie z legendą Pana Samochodzika. Ponieważ Bartosz Sztybor jest również fanem serii Nienackiego, bardzo zapalił się do tego pomysłu.
Przystępując do pracy, scenarzysta działał w ramach ogólnie zarysowanych przez producentów. Założono, że opowieść ma zostać odświeżona, ale nie uwspółcześniona, że bohaterem pozostanie oryginalny Pan Samochodzik, a nie jego syn, córka, czy współpracownik i towarzyszyć mu będą wyraźnie skonstruowane postacie dziecięce. Zdecydowano również, że na pierwszy ogień pójdzie powieść Pan Samochodzik i templariusze2, choć podnosiło to poprzeczkę całego przedsięwzięcia. Wszak serial Huberta Drapelli, dla fanów Tomasza NN, posiada dziś status pozycji kultowej. Uznano jednak, że to najbardziej przemawiająca do wyobraźni część cyklu, z zachęcającym i intrygującym tytułem.
W oparciu o te założenia, Sztybor zaproponował swoje podejście do konstrukcji fabuły, które spodobało się producentom, a także Netflixowi, który na tym etapie zaangażował się w projekt.
Jak adaptować?
Głównym wyzwaniem, z którym należało się zmierzyć było dostosowanie opowiadanej historii do wymogów obecnych czasów. Zbigniew Nienacki, który jest również autorem scenariusza serialu Samochodzik i templariusze z 1972 roku, wprowadził w nim wiele modyfikacji w stosunku do pierwowzoru literackiego. Ośmieliło to Bartosza Sztybora do zmian, które jego zdaniem, należało zrobić dla dobra współczesnego filmu.
W filmie motywy z książki są więc obecne ale autor scenariusza starał się bawić oczekiwaniami czytelnika, tak więc, nie do końca bieg spraw jest taki jakiego można by się było spodziewać. Uznał, że główne zmiany będą dotyczyć wątków fabularnych. To co ma bezpośrednio nawiązywać do pierwowzoru to przede wszystkim charakter pana Tomasza, jego miłość do sztuki, lekka safandułowatość i miejscami irytujący sposób bycia (choć ta ostatnia cecha została ograniczona), atmosfera wakacyjnej przygody i istotna rola dzieciaków w toczącej się akcji. W trosce o tempo musiał niestety zrezygnować z większej dawki walorów edukacyjnych, którą pierwotnie zakładał, ale pojawiają się w filmie wątki historyczne przeplatane z fikcją literacką.
Nie jest to więc wierna ekranizacja książki ani nowe podejście do serialu. Są natomiast urocze (jak się wyraził) mrugnięcia okiem do widzów pamiętających powieść i serial (nie tylko rejestracja wehikułu, taka sama jak schwimmwagena, którym poruszał się Pan Samochodzik w serialu), będące jednocześnie rodzajem hołdu dla Nienackiego i twórców poprzedniej ekranizacji. Bartosz Sztybor nie chciał mówić o szczegółach, zdradził jednak, że pojawi się w filmie, znana z powieści, miejscowość Miłkokuk. Ponieważ Pan Samochodzik i templariusze jest w zamyśle twórców początkiem serii filmowej o przygodach pana Tomasza3, konieczne było również pokazanie widzom w jakich okolicznościach Pan Samochodzik poznał harcerzy.
Wehikuł
Pojazd Pana Samochodzika, który zobaczymy w filmie, jest wypadkową koncepcji scenarzysty, osoby która potem projektowała wehikuł od podstaw i wizji reżysera. Bartosz Sztybor chciał przede wszystkim zbudować relację między bohaterem a wehikułem, który z jednej strony jest jego towarzyszem, z drugiej ma być trochę „bondowski”. W trakcie prac koncepcja wielokrotnie ewoluowała (były między innymi pomysły żeby wehikuł bardziej przypominał amfibię). Zapędy scenarzysty by wyposażyć wehikuł w różne rodzaje broni, upodobniając go jeszcze bardziej do pojazdu Bonda, utemperował reżyser argumentując, że skoro Tomasz jest podróżnikiem, który nie posługuje się bronią, wehikuł może być wyposażony wyłącznie w sprzęt używany do poszukiwania skarbów, który można użyć również jako broń. Efektem jest mocno użytkowy wehikuł, zaprezentowany już publiczności. Dziwny samochód dla dziwnego gościa, jak wyraził się Sztybor.
W oczekiwaniu na premierę
Fakty, które ujawnił Bartosz Sztybor potwierdzają właściwie to czego się spodziewam i o czym pisałem już wcześniej. Pan Samochodzik i templariusze w nowym netflixowym wydaniu opowie historię bardzo odległą od tego co pamiętamy z książki i z ekranizacji z lat 70. Znajome pozostały podobno postacie bohaterów, choć ich charakterystyki chyba jednak też bardziej odbiegają od oryginału niż przyznaje autor scenariusza. Możemy za to liczyć na smaczki nawiązujące do książki i serialu. Czy to wystarczy, żeby uniknąć linczu, o którym mowa w tytule prelekcji, nawet jeśli film okaże się fajną przygodówką? Mam wątpliwości:)
Żałuję, że nie miałem okazji zadać Bartoszowi Sztyborowi pytania o grupę docelową, do której adresowany jest ten film? Marka „Pan Samochodzik” ma z pewnością wielki walor promocyjny, ale dla starszych wiekiem fanów serii, którzy pamiętają te książki z dzieciństwa. Zakładam jednak, że nie dla nich jest ten film i z tej strony należy chyba oczekiwać głównie głosów krytycznych. Z kolei dzieciakom, pod które zostało to wszystko przygotowane ten szyld mówi zapewne niewiele. Pytanie więc czy cały szum wokół filmu, per saldo się opłaci?
***
A podyskutować możemy na FORUM.
1 Materiał wideo z tego spotkania udostępnię w w przypadku uzyskania zgody Bartosza Sztybora.
2 Orphan Studio posiada prawa do ekranizacji całego cyklu przygód Pana Samochodzika.
3 Decyzja dotycząca ewentualnego powstania kolejnych filmów z tej serii zależy od tego czy widzom spodoba się „Pan Samochodzik i templariusze”.
2 uwagi do wpisu “Pan Samochodzik i Templariusze, czyli jak adaptować, żeby nie zostać zlinczowanym”