„Biały Koń” to kolejny zupełnie nieznany tekst Zbigniewa Nienackiego znajdujący się w archiwum Filmoteki Narodowej. Ledwie kilkustronicowy temat, który najprawdopodobniej w maju 1968 roku Nienacki złożył w zespole filmowym. Piszę o nim na PORTALU.
Tak jak kiedyś spodobał mi się "Mężczyzna czterdziestoletni", zupełnie zresztą nie wiem dlaczego, bo jest to w moim odczuciu, mocno szowinistyczna książka, tak teraz spodobało mi się to, co udało Ci się Kustoszu odnaleźć w Filmotece. Interesujący tekst Nienackiego z potencjałem, ale może to zasługa ciekawego streszczenia? Niemniej jednak, ja chyba jednak wolę te "dorosłe" książki Zbigniewa Nienackiego.
"Mężczyzna czterdziestoletni" to jedna z tych powieści Nienackiego, które podobały mi się najmniej. Zaraz odgrzebię swoją opinię i umieszczę w odpowiednim wątku. Pomysł "Białego konia" również specjalnie mnie nie zachwycił, choć jest zdecydowanie mniej wydumany niż późniejsza powieść. Pamiętać jednak należy, że w przypadku utworów literackich o wyraźnie psychologicznym charakterze szczególnie ważny jest efekt realizacji filmowej. Pozornie przeciętny pomysł można po prostu bardzo dobrze zagrać.
Pozornie przeciętny pomysł można po prostu bardzo dobrze zagrać.
I bardzo dobry pomysł równie pięknie można popsuć
Za "Mężczyznę czterdziestoletniego" na razie się nie biorę. Leży i czeka. Nie wciągnął mnie od pierwszego omiatania wzrokiem stron, więc to nie czas na niego.
Widzę, że Nienacki w Białym Koniu podejmuje zagadnienie relacji między mężczyznami w aż trzech pokoleniach. To co przeczytałam na portalu brzmi ciężko, przytłaczająco i ma raczej smutny wydźwięk. Najmniej pozytywnych emocji wzbudził we mnie Piotr (i córka Michała). Zdecydowanie więcej wszyscy inni mężczyźni pojawiający się w tekście. Temat ogólnie niby nieskomplikowany, ale mam wrażenie, że można by stworzyć na jego podstawie ciekawą powieść bądź film psychologiczny. Pewnie dlatego też trochę zachęciłam się do lektury Mężczyzny czterdziestoletniego, choć wnioskując po opiniach, które słyszałam nie spodziewam się arcydzieła.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"