Wiedziony sugestiami Kustosza odpaliłem nowy wątek, dotyczący okoliczności - właściwie to już historii :), powstawania scenariusza filmowego oraz starań kilku fanów twórczości Z. Nienackiego, o doprowadzenie do produkcji filmu opowiadającego o przygodach bohaterów "Pana Samochodzika i Templariuszy", kiedy wszyscy są już dorośli. Opowieść osadzona jest oczywiście w uniwersum panasamochodzikowym.
Czy nie widzę tutaj czegoś, co jest wpięte, czy to jedynie wstęp?
@seth_22
Nie, po prostu kolega buduje napięcie:)
@seth_22 To dopiero anons 🙂
Pomysł na film w takim ujęciu urodził się w głowie Mariusza Szylaka - tzn. on mi zabił takiego ćwieka na którymś z kolejnych spotkań, "...ty przecież piszesz takie różne rzeczy..." - mówi do mnie. A ja ugodzony prosto w ambicję odpowiadam, "czemu nie, skrobnę to i owo...". Na co Mariusz - "No i dobra, a potem się zobaczy". Tak to mniej więcej wyglądało.
Potem okazało się, że "Nienackarze" wymyślili ściągnięcie na plan - jak oni to określali - "chłopaków". Ja zrozumiałem, że chcą zrobić film w starym "templariuszowym" składzie. No i nie pomyliłem się.
Akurat wtedy Mariusz zbierał materiały do kolejnej książki, bo biografię miał już na ukończeniu, więc pojechałem z nim na spotkanie z Panem Samosionkiem, żeby - jak to nazwaliśmy, "zagadnąć" temat.
Wyglada na to, że już same kulisy powstania tego scenariusza są niezłym materiałem na scenariusz.
Opowiadaj, opowiadaj, w częściach to będziemy publikować scenariusz:)
Nie, po prostu kolega buduje napięcie:)
A ja myślałam, że się zrelaksuję przy fajnej opowieści a tu klops! muszę poczekać. 🙂
Pan Profesor Tomasz Samosionek - ciepły, przyjacielski i cierpliwy - jak na nauczyciela akademickiego przystało, człowiek, odebrał pomysł z filmem, jakby to powiedzieć...z głębokim zrozumieniem. W każdym bądź razie wyjechaliśmy ze spotkania ze zgodą na pomoc merytoryczną oraz pomoc w zainteresowaniu pomysłem innych.
W tym czasie zaczęła kiełkować w mojej głowie koncepcja nadania "dorosłym harcerzom" niektórych cech oraz osadzenia ich w niektórych realiach życia "dorosłych aktorów", którzy będą odgrywać te role. Oczywiście o tym mieli dowiedzieć się...później...
Krótki czas po spotkaniu z Profesorem Samosionkiem do akcji wkroczył Alex Zok. Od tej chwili przedsięwzięcie nabrało tempa. To zorganizowane przez Alexa telekonferencje przyniosły mi sporo wiedzy na temat pozostałych dwóch "harcerzy" - ich życiowych losów, zaplanowanych rozmów (porozjeżdżali się po świecie) i spotkań. W tym czasie także - w tej chwili nie pamiętam, ale chyba Alex zaproponował, żeby Mariusz pogadał z Panem Stanisławem Jędryką, czy zgodziłby się wziąć udział w projekcie.
Wtedy dotarło do mnie, że to nie przelewki i zacząłem studiować scenariusze jak szalony. Pamiętam, że wpadł mi w ręce scenariusz "Seksmisji" oraz broszura-poradnik Piotra Wereśniaka opublikowany w jakimś czasopiśmie (niestety nie pamiętam) którego tytuł brzmiał mniej więcej: "...pisanie scenariusza, czyli nieznośny ból dupy...".
Na pierwszy rzut oka pomysł wygląda na szalony. Fanowska produkcja z udziałem porozrzucanych po świecie facetów, kiedyś dziecięcych aktorów i znanego reżysera filmów dla młodzieży w oparciu o scenariusz napisany przez amatora. Tyle, że, uprzedzając nieco fakty (bo ja już fragment tego scenariusza widziałem) scenariusz wygląda całkiem profesjonalnie. I Mariusz Szylak rzeczywiście rozmawiał o tym ze Stanisławem Jędryką? Bardzo oszczędnie dozujesz te informacje Maarynarzu:)
Patrząc z perspektywy czasu, uważasz, że była realna szansa na realizację tego projektu? Ktoś wyłożyłby kasę, ktoś wyprodukował? Bo o te prozaiczne rafy zwykle rozbijają się pomysły entuzjastów.
Czy Alex Zok, to ten sam Alex, który organizował spotkanie ze Stanisławem Mikulskim i "harcerzami" w Jerzwałdzie? Jeśli tak to jest u nas na forum jako Alex123.
Tak jak napisałem wziąłem się szczerze do roboty, ponieważ scenariusz służył jako platforma do rozmów. Tak się stało w przypadku p. Stanisława Mikulskiego - z którym ja i Alex spotkaliśmy się w Warszawie, gdzie wręczyłem mu egzemplarz scenariusza oraz w przypadku p. Ewy Szykulskiej, której tekst wysłałem e-mailem, po czym w kilka tygodni później rozmawiałem przez telefon. Obydwoje odnieśli się bardzo pozytywnie do treści i konwencji scenariusza. Pan Mikulski był w tamtym czasie zaangażowany na planie filmu (sequela) "Stawka większa niż śmierć" Patryka Vegi, więc był cały czas w kursie i odnosił się entuzjastycznie do nowych pomysłów, pamiętam, że żartował, mówiąc, " panowie tylko pamiętajcie...czas!... w moim wieku nie mogę długo czekać...". A pani Szykulska swoim kocim, przeciągle mruczącym głosem przypominała mi, że "...ja i Stasio jesteśmy już bardzo dorośli...":).
Tak więc większość czasu w tym przedsięwzięciu spędzałem robiąc research - co uwielbiam - i pisząc, a jeśli rozmawiałem to w kwestiach raczej dotyczących scenariusza. Na temat innych rozmów z "harcerzami" i aktorami, reżyserami i producentami na pewno więcej powiedzą Mariusz i Alex.
Pamiętam jeszcze spotkanie Alexa i moje z producentem wykonawczym w Warszawie. Miałem wrażenie, że uznał pomysł za dziwaczny, a płytkę CD ze scenariuszem wcisnął gdzieś do ogromnej szafy ze sprzętem operatorskim. I to - tak to dzisiaj oceniam - był cukierek z przepowiednią.
Myślę że sequel "Pana Samochodzika..." miał nikłe szanse powodzenia w formie klasycznej. Formy komiksowe, czy gier komputerowych, miałyby większe szanse. Natomiast w naszym, a przynajmniej moim zamyśle chodziło o coś innego, o inne przesłanie. Że dzieciństwo może pomóc wyjść cało z pułapek dorosłego życia, że te dwa okresy w życiu łączy jakiś most którym możesz przejść w tę i we w tę. Coś w tym rodzaju.
Tak Alex organizował takie spotkania o jakich mówisz Kustoszu:)
Tak się stało w przypadku p. Stanisława Mikulskiego - z którym ja i Alex spotkaliśmy się w Warszawie, gdzie wręczyłem mu egzemplarz scenariusza oraz w przypadku p. Ewy Szykulskiej, której tekst wysłałem e-mailem, po czym w kilka tygodni później rozmawiałem przez telefon. Obydwoje odnieśli się bardzo pozytywnie do treści i konwencji scenariusza.
Komentowali? Mieli jakieś zastrzeżenia? Uwagi? Potraktowali to poważnie czy po prostu odnieśli się życzliwie do sympatycznego ale zwariowanego pomysłu fanów?
Na temat innych rozmów z "harcerzami" i aktorami, reżyserami i producentami na pewno więcej powiedzą Mariusz i Alex.
No to Alex został wywołany do tablicy. Mam nadzieję, że tu zajrzy i rozwinie ten wątek. Mariusza też przy okazji zapytam.
Pamiętam jeszcze spotkanie Alexa i moje z producentem wykonawczym w Warszawie. Miałem wrażenie, że uznał pomysł za dziwaczny, a płytkę CD ze scenariuszem wcisnął gdzieś do ogromnej szafy ze sprzętem operatorskim. I to - tak to dzisiaj oceniam - był cukierek z przepowiednią.
No właśnie. Żeby taki projekt przeprowadzić oprócz grona amatorów entuzjastów musiałby się znaleźć sojusznik ze świata filmu, którego decydenci musieliby traktować poważnie.
Natomiast w naszym, a przynajmniej moim zamyśle chodziło o coś innego, o inne przesłanie. Że dzieciństwo może pomóc wyjść cało z pułapek dorosłego życia, że te dwa okresy w życiu łączy jakiś most którym możesz przejść w tę i we w tę. Coś w tym rodzaju.
I ten zamysł zrealizowałeś w tym scenariuszu? Bardzo ciekawe.
Hej Marynarzu, to może czas opublikować pierwszą część scenariusza? Jesteś już gotów?
Marynarzu! Znalazłem chyba moment, w którym narodziła się koncepcja Twojego scenariusza. Od 8:13 do 8:54 🙂
To przypadkiem nie Ty jesteś na tym filmie?
Maarynarzu, ja także miałam tę przyjemność rozmawiać z P. Mikulskim i muszę stwierdzić, że był to człowiek nadzwyczaj elegancki, miły, dżentelmen. Produkcję "Pan Samochodzik i Templariusze" wspominał bardzo ciepło.
Miałam też to szczęście, że mogłam zajrzeć Kustoszowi przez ramię i spojrzeć na scenariusz. Bardzo mi się spodobał. Mam nadzieję, że możesz i chcesz go tu zamieścić. Wciągnięcie dorosłych harcerzy w historię - według mnie majstersztyk!
Jak wiele tego scenariusza ostatecznie powstało?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Nie, niestety nie było mnie w tym zacnym gronie, natomiast moment narodzin pomysłu wskazany przez Ciebie Kustoszu może być trafny, poza tym Pan Mikulski zwraca się do Alexa mówiąc o rozmowie telefonicznej (9:50), to może być ten moment. To najprawdopodobniej potem spotkaliśmy się w Warszawie przy kawie w hotelu Mercure bodajże przy Siennej.
Milady dzięki Ci za dobre słowo:)
Scenariusz powstał w całości, oczywiście w wersji roboczej, do przedyskutowania, uzupełnienia, poprawienia itd. Krótko mówiąc, to była pierwsza wersja scenarzysty i na tym bazowałem rozmawiając z Panem Mikulskim, czy z Panią Szykulską. Poza tym w rozmowie z Alexem doszliśmy do wniosku, że trzeba mieć jakieś argument w rękach, no i to było na początek to:) A później wyszło jak wyszło...zwłaszcza na etapie rozmów producenckich:)
Mocno hardcorowy pomysł 🙂
Mnie interesuje reakcja pana Mikulskiego i pani Szykulskiej w takim sensie, czy nie było to faktyczne zainteresowanie czy jedynie kurtuazja, wynikająca z faktu, że kilku entuzjastów ma jakiś szalony pomysł?
Możecie zdradzić więcej na temat rozmów z reżyserami (jakieś nazwiska?) i producentami? Wyrażali jakiekolwiek zainteresowanie, bo jak rozumiem, projekt był artystyczny, a nie komercyjny? Jak przebiegały rozmowy?
Z rozmów w których ja uczestniczyłem wywnioskowałem, że zainteresowanie jest na poziomie artystycznym - Pan Mikulski i Pani Szykulska, natomiast na poziomie producenckim takiego zainteresowania nie było. Podkreślam! To są wnioski wyciągnięte z rozmów w których uczestniczyłem:)
natomiast na poziomie producenckim takiego zainteresowania nie było.
Wspominałeś, ze Samosionek deklarował pomoc. Rozumiem, że na deklaracjach się skończyło.
Ja zrozumiałem w rozmowie z Panem Samosionkiem, że jest gotowy zagrać w filmie. O innych deklaracjach, czy obietnicach nie wspominał. Być może w innych rozmowach, w których ja nie brałem udziału coś takiego padło, ale ja o tym nie słyszałem.
Entuzjazm przesłonił nam standardową procedurę w produkcji filmowej, czyli krok 1 - pomysł zawarty w trzech zdaniach, krok 2 - synopsis na jednej stronie, krok 3 - scenariusz (może być najpierw drabinka). Przy kroku 1 i 2 szuka się sponsorów i producenta. I wtedy jeśli pomysł chwyci robimy krok 3.