Koniec listopada to nie jest najlepszy czas na spacery brzegiem jeziora. Ale późna jesień też ma swój urok. Nagie drzewa smagane mroźnym wiatrem i nieruchoma, lodowata toń jeziora Baudy. A ze zrudziałych już trzcin wygląda postać Kłobuka, dobrze widoczna na obrazach malarza Porwasza. Ptaki, które miały odlecieć, dawno już odleciały, a te co zostały towarzyszyły mi w moich podniebnych lotach.
Jerzwałd
Wioska budzi się o świcie, po dwudziestej zasypia i nigdzie nie gwarzą ze sobą letnicy. Czasem przez wieś przemknie lśniące autko z Warszawki, lecz kamienny jest sen, w którym toną pańskie Skiroławki.
Czas płynie i otoczenie domu Zbigniewa Nienackiego ciągle się zmienia. W ubiegłym roku pojawiło się długie białe ogrodzenie po obu stronach szosy gdzie biegają teraz konie Bogusia, obecnego właściciela posiadłości. Jest też nowy, drewniany płot od strony drogi. No i smutna wieść. Nie ma już samotnej brzózki rosnącej malowniczo przy mostku. Kultowy widok z Bogusiowego tarasu nie jest już taki sam.
Widziałaś może ten stary młyn nad jeziorem? Tam idą ludzie z twarzami okrytymi mrokiem, bo Psyche nie może zobaczyć twarzy Erosa. Na górze jest dużo siana, które co roku gromadzi Szulc, ponieważ ma wielkie łąki, ale małą stodołę. Ludzie idą tam jak ślepcy, z wyciągniętymi przed siebie rękami, bo noc jest rzeczywiście bardzo ciemna. I w pewnej chwili czyjeś ręce trafiają na inne ręce, spotykają się oddechy i ciała. Starcy czują wielką moc, gdy nagle w dłoniach trzymają twarde jak bochny chleba pośladki młodych kobiet, a stare niewiasty krzyczą z rozkoszy jak młode dziewczęta, którym po raz pierwszy zadaje ktoś ból miłości.
Tak to ten młyn, choć nie zupełnie taki sam. Młyn starego Szulca był wszak drewniany. Za to na jeziorze, w oddali majaczy Czapla Wyspa. Ogień tam rozpalony miał być nieodzownym znakiem, że to teraz, że to dziś jest ta noc, która w Skiroławkach zdarza się tylko raz w roku.
Na mapie sztabowej komendanta posterunku w Trumiejkach Skiroławki wyglądają jak wielki sierp, ostrzem swym obejmujący niebieską zatokę ogromnego jeziora Baudy. (…) W miejscu, gdzie rękojeść styka się z ostrzem, jest już zatoka. Szosa skręca tu w prawo i wzdłuż wysokiej skarpy obiega jezioro półkolem, dalej pędzi prosto przed siebie, w głąb przepastnych lasów, aż do miasteczka Barty.
Miejsce, gdzie rękojeść styka się z ostrzem jest chyba tutaj, choć nie wszystko w opisie się zgadza. W Jerzwałdzie nie ma wysokiej skarpy, która obiega półkolem jezioro Baudy w Skiroławkach. No i gdzie jest półwysep, na którym mieszkał doktor wszech nauk lekarskich Jan Krystian Niegłowicz?
Oto i słynny pomost spacerowy, najnowsza inwestycja lokalnych władz. Pomost ma kształt podkowy, można więc nim spacerować dookoła oddając się kontemplacji miejscowej flory i fauny. Wzdłuż obu ramion podkowy, za barierką są wąskie keje z polerami. Niestety połowa z nich znajduje się w trzcinowisku, gdzie da się podpłynąć co najwyżej kajakiem. Cóż, nie jestem fanem tego projektu. Zlikwidowano pomost żeglarski, a w jego miejsce powstało molo z niewielką ilością miejsc do cumowana jachtów. Trochę bez sensu. No i słabo, moim zdaniem, wpisuje się w krajobraz to przerośnięte molo.
Odwiedziny na Jerzwałdzkim cmentarzu tym razem tylko z lotu ptaka. Stare groby zabrał las i zwykły bieg wydarzeń, ale grób Zbigniewa Nienackiego jest w nowej części cmentarza – drugi z lewej w czwartym rzędzie od góry.
Karnity
Piętrowy, z arkadowym podjazdem i dwiema basztami zwieńczonymi krenelażem — wygląda z daleka jak stara ponura forteca, choć stanowi jedynie, jej imitację. Piękne schody z krużgankiem, belkowane stropy w niektórych komnatach, neogotyckie kominki, wszystko to mówi o skłonnościach do romantyzmu u dawnych właścicieli pałacu. O tej samej skłonności świadczą malownicze resztki bastionów i obwarowań w parku, wzniesionych tylko po to, aby pałacowi nadać charakter starożytnej, tajemniczej siedziby.
Mowa oczywiście o zamku (pałacu) w Karnitach, w którym w powieści Nienackiego pt. „Pan Samochodzik i złota rękawica” ulokowała się ekipa filmowa, kręcąca film z Rogerem Moorem (Świętym) i Dianą Denver. To tutaj Pan Samochodzik przechodził po wąskim gzymsie obiegającym piętro pałacu. Licentia poetica bo gzymsu w rzeczywistości tam nie ma:)
W czasie kiedy rozgrywa się akcja „Złotej rękawicy” zamek w Karnitach należał do pegeeru i został jedynie wynajęty zagranicznym filmowcom na czas trwania zdjęć. Teraz mieści się tutaj hotel. W związku z trwającą pandemią obiekt jest nieczynny, zamknięty jest też cały teren wokół zamku. Ale polatać można:)
W pobliżu zamku namierzyłem labirynt. Też oczywiście nieczynny.
Przezmark
W oddali widać ruiny zamku w Przezmarku wraz z dobrze zachowaną wieżą zamkową. Zwiedzaliśmy ją nie raz w towarzystwie pana Ryszarda, właściciela i pasjonata tego miejsca, który może o nim powiadać bez końca. Niektórzy badacze pisma sądzą, że to te właśnie ruiny chciał rozebrać Purtak, kierownik ośrodka wczasowego w Złotym Rogu z powieści „Pan Samochodzik i Winnetou”. Ale moim zdaniem to mocno naciągana hipoteza.
Nie da się jednak ukryć, że tak jak w powieści, zamek zlokalizowany jest na półwyspie.
Jeśli ktoś ma ochotę na jakiś komentarz do tego krótkiego reportażu zapraszam na nasze FORUM.