Wszyscy byli w mocnym szoku
Ja nie byłam w szoku. Ale przyznaję, że mogło mi się pomylić. Wszak było upalnie i mi się mogło wiele rzeczy nałożyć na siebie. Dawaj kolejną część. 🙂
Kustoszu, a czy Ty jeszcze jakiś filmik zamieścisz?
Kustoszu, a czy Ty jeszcze jakiś filmik zamieścisz?
To kosztuje wiele godzin pracy, nie potrafię znaleźć w sobie motywacji.
nie potrafię znaleźć w sobie motywacji
Jak Ty nie potrafisz znaleźć motywacji to koniec świata.... Weź się w garść 🙂
Jak Ty nie potrafisz znaleźć motywacji to koniec świata....
A jednak. Nie mam też ciągle materiałów filmowych od Wilka.
Nie mam też ciągle materiałów filmowych od Wilka.
Zaraz nim potrząsnę.
Piątek 16.08.2019r.
Wzgórze katedralne (planetarium, muzeum, katedra) - opisuje Aldona
W piątkowy poranek Milady po śniadaniu została przepytana z planu dnia i mając na uwadze, że chcemy koniecznie wszystko zdążyć zobaczyć musieliśmy się wziąć do galopu.
Zaczęliśmy od Planetarium. Pokaz jak zawsze był bardzo ciekawy, może jak dla mnie, zbyt trudny w przekazie ale dzieci były zadowolone. Dla przypomnienia: planetarium znajduje się w przyziemiu dawnej dzwonnicy katedralnej zwaną wieżą Radziejowskiego. Uwielbiam ten moment gasnących świateł i pokaz obrazów ciał niebieskich. Z wzniesionymi głowami fascynowaliśmy się przez chwilę wszechświatem i swoją małością wobec tego bezmiaru gwiazd.
Po rozrywce planetarnej udaliśmy się do muzeum. Czekając na przewodnika, którego Milady wytrzasnęła chyba spod ziemi, rozglądaliśmy się po najnowszych pracach budowlanych na Wzgórzu. Jeśli to co tam dzisiaj orają ma przynieść jakikolwiek pozytywny skutek, to będę się z tego cieszyć. Bo póki co, brak dotychczasowego mostku drewnianego prowadzącego do wejścia głównego, nie napawa mnie optymizmem i wręcz psuje mój światopogląd.
Muzeum Mikołaja Kopernika mieści się w dawnym Pałacu Biskupim a pierwsza wystawa została otwarta w Wieży Kopernika w roku 1912. Od tamtej pory, po powojennej odbudowie Muzeum nadal się rozwija i przyciąga kolejnych turystów. Wystawa poświęcona jest oczywiście Mikołajowi Kopernikowi i posiada wiele ciekawych eksponatów. M.in. instrumenty astronomiczne w tym kopie używanych przyrządów przez Kopernika, starodruki i grafiki, księgi naukowe, ceramika, rzeźby, obrazy i fascynujące gotyckie witraże. Najbardziej znany eksponat to obraz Jana Matejki przedstawiającego Kopernika pt: "Kopernik obserwujący niebo".
Nasz przewodnik bardzo się spieszył z opowiadaniem i tłumaczeniem historii eksponatów ze względu na czekającą nas jeszcze atrakcję w Katedrze - koncert organowy.
Na koncert zdążyliśmy i przez pół godziny oddawaliśmy się wibracjom fromborskich organów. Nie znam się na muzyce organowej i sztuce grania na takim instrumencie ale skoro tak wiele osób zachwyca się zarówno samymi piszczałkami ,głosem organów i jego barwą to coś w tym musi być. Pan organista uraczył nas muzyką wcale nie kościelną a to co zagrał faktycznie było imponujące. Muzyczne motywy filmowe przeplatały się z opowieściami o rodzaju piszczałek, które brały udział w pokazie i tłumaczeniu nam na co zwrócić uwagę słuchając. Dzięki temu mogliśmy rzeczywiście uchwycić bardzo wiele możliwości organów a także umiejętności gry pana organisty.
Po koncercie wróciliśmy jeszcze do zwiedzenia Katedry i dowiedzieliśmy się, że miejsce pochówku Kopernika to tak naprawdę może być …. iluzja. Bo 100% dowodów w tej sprawie dalej nie ma.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Najbardziej znany eksponat to obraz Jana Matejki przedstawiającego Kopernika pt: "Kopernik obserwujący niebo".
Gwoli ścisłości to jednak tylko kopia Kustoszu. Oryginalny Kopernik zdobi aulę Collegium Novum UJ.
Tak więc na zamieszczonym zdjęciu oryginalny jest tylko Kaj. 😁
Gwoli ścisłości to jednak tylko kopia Kustoszu.
No dobra, tylko dlaczego Kustoszu?
Po koncercie wróciliśmy jeszcze do zwiedzenia Katedry i dowiedzieliśmy się, że miejsce pochówku Kopernika to tak naprawdę może być …. iluzja. Bo 100% dowodów w tej sprawie dalej nie ma.
Zaciekawił mnie ten temat i mam nadzieję zostanie to wyczerpująco przedstawione w książce, która kupiłam we Fromborku:
Jak do czegoś dojdę, to się oczywiście podzielę 😎
Tak więc na zamieszczonym zdjęciu oryginalny jest tylko Kaj.
😀 😀 😀
No dobra, tylko dlaczego Kustoszu?
Bo Kustosz, jako Ojciec Założyciel odpowiada za wszystko tutaj publikowane!
Bo Kustosz, jako Ojciec Założyciel odpowiada za wszystko tutaj publikowane!
O nie, nie. Ojców założycieli i matek założycielek jest tutaj kilka. Kustosz się tylko najbardziej rozpycha.
Zaciekawił mnie ten temat i mam nadzieję zostanie to wyczerpująco przedstawione w książce, która kupiłam we Fromborku:
W takim razie czekam z niecierpliwością aż się zapoznasz i podzielisz ciekawostkami dotyczącymi miejsca pochówku Kopernika.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Czekając na przewodnika, którego Milady wytrzasnęła chyba spod ziemi,
Sama już nie pamiętam skąd on się wziął.:) Ale to wszystko przez zmianę planów w związku z pogorszeniem pogody bo przecież wzgórze katedralne było planowane na inny dzień.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Czekając na przewodnika, którego Milady wytrzasnęła chyba spod ziemi,
Sama już nie pamiętam skąd on się wziął.:)
Ja pamiętam doskonale. Wyciągnęłaś go z kolejki do lekarza:)
Zaczęliśmy od Planetarium. Pokaz jak zawsze był bardzo ciekawy
Być może. Mnie planetarium hipnotyzuje (to samo było zimną w Olsztynie) i śpi mi się doskonale:)
Pan organista uraczył nas muzyką wcale nie kościelną
I to zdecydowanie ratowało ten koncert, ponieważ wielkim fanem muzyki organowej jednak nie jestem.
Po koncercie wróciliśmy jeszcze do zwiedzenia Katedry i dowiedzieliśmy się, że miejsce pochówku Kopernika to tak naprawdę może być …. iluzja.
Tyle lat, tyle koncepcji, badań DNA i dalej nie wiadomo. A sondy kosmiczne wysyłamy już poza Układ Słoneczny. Zawsze mnie to fascynuje. A Katedra piękna tylko niestety w remoncie jak całe fromborskie wzgórze co zakłóca nieco kontemplację.
A Katedra piękna tylko niestety w remoncie jak cały fromborskie wzgórze co zakłóca nieco kontemplację.
Ktoś pamięta ile te prace remontowe mają trwać? Coś mi świta, że 4 lata.
Ja pamiętam doskonale. Wyciągnęłaś go z kolejki do lekarza:)
Ano faktycznie.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A nas te piątkowe atrakcje niestety ominęły 🙄 .
A nas te piątkowe atrakcje niestety ominęły 🙄 .
Żałujcie, bo przewodnik był fajny. Nie przynudzał.
W ogóle przypomniało mi się, że jak zwiedzaliśmy to co jakiś czas ktoś się podłączał do naszej grupy i łaził za nami z naszym przewodnikiem za free. Wiem, że to bardzo złe ale jakoś mnie to irytowało.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Wiem, że to bardzo złe ale jakoś mnie to irytowało.
Wcale nie sądzę, że to złe, że tak myślisz. Ja też to zauważyłem, szczególnie jedna rodzinka łaziła za nami cały czas i w muzeum i w katedrze. Aż miałem ochotę do nich na koniec podejść i poprosić żeby się dołożyli do przewodnika, bo to nieładnie tak na krzywy ryj zwiedzać.
Żałujcie, bo przewodnik był fajny. Nie przynudzał.
Żałujemy, żałujemy, ale co zrobić, nie dało się inaczej.
Sobota 17.08.2019r.
Kalambury - opisuje Aldona
Zabawa w kalambury od samego początku napawała mnie strachem. Ani ja rysować nie umiem a pokazać już cokolwiek – żeby ktoś odgadł co mam na myśli?
Ale Milady z Kustoszem wymyślili wszystko w taki sposób, że te pierwsze chwile trwogi poszły szybko w zapomnienie. Za co należą im się ogromne brawa.!
Milady z Kustoszem podzielili nas na 3 drużyny:
Drużyna 1 – Tereska, Aldona. Andrzej, Basia
Drużyna 2 – Yvonne, Wowax, Wilk
Drużyna 3 – Nietajenko, Aga, Adam
Perfekcyjne wykonanie wszystkich zagadek, stoper – do liczenia czasu, wspaniała atmosfera, mnóstwo śmiechu i radości i totalne wyluzowanie, mimo ogromnej rywalizacji między drużynami – cholera, brakuje mi tego dzisiaj, w ten szary dzień.
Kalambury start!
Yvonne dostała do pokazania „Tomasz chodzi po gzymsie w Karnitach” – dała radę doskonale. Następnie do boju poszedł Adam, który miał tekst: „As zamienia kielichy” – jak on to zrobił, że jego drużyna ogarnęła ten przekaz – nie wiem, mi do dzisiaj ten obraz stoi w oczach i przywołuje bardzo miłe wspomnienie tej grupowej głupawki.
Ja miałam do narysowania „Cagliostro wlewa wodę do gazety” Wydawało mi się to tak proste, że bez chwili wahania szarpnęłam za flamaster i …. Zamarłam. Cholera, jak narysować gazetę? Po chwili bazgrołów wyłonił się jednak jakiś rysuneczek i moja wspaniała drużyna zgadła! Ufff.
Każdy musiał coś narysować i pokazać. Śmiechu i nieopanowanej radości było tyle, że zabawa zasługuje na miano kultowej. Ten punkt programu z takimi twórcami musi już być zawsze.
Wybór zdań z książki nie był byle jaki, z każdego można było wybrać sposób przedstawienia zagadki i to w miarę rozumnie. Były też: Pokaz światło i dźwięk, Seans spirytystyczny, Budzenie Bigosa jajecznicą, Skakanie ruchem konika szachowego i wiele innych. Każdy bez wyjątku stanął na wysokości zadania a pamiętając, że jednak walczymy o pierwsze miejsce, wszystkich pochłonęła rubaszna rywalizacja.
W drugiej części zabawa polegała na tym, że została wytypowana jedna osoba z drużyny a grupa musiała w określonym czasie pokazać jak najwięcej haseł. Tutaj nie było czasu na zastanawianie się zbyt długie i jestem pełna podziwu dla pokazywaczy, że w ogóle wiedzieli co mają robić, a presja była ogromna.
Niestety, dwie tury nie wyłoniły zwycięzcy i nastąpiła dogrywka.
W między czasie zrobiło się już ciemno, późno i nie zauważyliśmy upływającego czasu, co świadczy o tym, że wsiąkliśmy w zabawę bez granic.
Dogrywka wyłoniła zwycięzców czyli Nietajenki, Agi i Adama. Odgadli oni w najkrótszym czasie pokazane hasło.
Milady, Kustoszu - wielkie dla Was gratulacje za ogarnięcie tylu osobników w tej zabawie. Za pilnowanie porządku podczas gry i przede wszystkim za świetną zabawę. Nie było nikogo, kto by po tej porcji rozrywki nie uwierzył w siebie i dał upust ogromnej radości.
A, że się podobało to świadczy o tym akcja ogniskowa, gdzie nadal bawiliśmy się w zgadywanki jeszcze długo.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Mimo naszych obaw natury organizacyjnej (czy zadania nie za trudne? czy nie za krótki lub nie za długi limit czasowy? czy będzie się podobało?) oraz obaw niektórych uczestników (ja nie umiem rysować! jak ja to pokażę?) kalambury wyszły bardzo fajnie. Trudno w pisemnej relacji oddać atmosferę bo było dużo zamieszania, dużo emocji, a przede wszystkim było bardzo wesoło. Bardzo szybko też zrobiło się ciemno co nie wpłynęło niestety pozytywnie na jakość szczątkowego materiału filmowego jaki posiadam. Szczątkowego, ponieważ jako mocno zaangażowany w zabawę organizator sam nie mogłem kręcić, natomiast technika kręcenia, którą zastosowała Maja jest mocno awangardowa;) Wydaje mi się, że sporo kręcił Wilk, ale materiałów od niego jak nie było tak nie ma. Szkoda, bo fajnie byłoby zrobić jakiś klip z tej zabawy.
Z haseł najlepiej zapamiętałem Zenobię Agę przewracającą na ziemię Tomasza Aldonę chwytem judo i Asa Adama podmieniającego kielichy, który Nietajence skojarzył się z Baturą:)