Fajna ciekawostka dla fanów Nienackiego. "Nie wierzę w natchnienie" to połączenie dwóch rozmów przeprowadzonych przez Przemysława Poznańskiego (dziennikarza publikującego na portalu zupelnieinnaopowiesc.com) w Jerzwałdzie 22 lipca 1988 roku i 20 lipca 1990 roku. Wywiad nie był autoryzowany, a po raz pierwszy został opublikowany w 93. rocznicę urodzin pisarza.
https://twitter.com/zio_portal/status/1477053786388516868?s=20
Czytając różne wywiady ze Zbigniewem Nienackim za każdym razem odnoszę wrażenie, że pisarz lubi dorabiać ideologię do tego co i w jaki sposób pisze. Tutaj jest tak samo.
Nienacki mówi: Zarzucano mi, że umiem budować nastrój, akcję, tylko w oparciu o poszukiwanie cennych przedmiotów – czy to skarbu templariuszy, czy zbiorów masońskich. Jak u Alistaira MacLeana. Postanowiłem więc napisać książkę, w której chodzi o rzecz nie tak cenną materialnie: wiersz anonimowego, ludowego poety. I myślę, że ta książka jest równie ciekawa. Zresztą ja próbuję pisać każdą powieść z cyklu „Samochodzików” inaczej.
O ile pamiętam nigdy wcześniej nie tłumaczył w ten sposób genezy powstania Złotej Rękawicy. Pomijam już fakt, że przyjętą argumentacja też nie do końca odpowiada faktom bo przecież już wcześniej, w „PS i Winnetou”, nie chodzi o cenne dobra materialne.
Nie pamiętam również żeby Nienacki kiedykolwiek wspominał o tym, że proponowano mu by Pan Samochodzik spotkał się z Fantomasem.
Przede wszystkim piszę tak, jak sobie tego życzą czytelnicy, bo w końcu piszę dla nich. Gdy zaproponowano, by Pan Samochodzik spotkał się z Fantomasem (w telewizji emitowano serial z tym bohaterem), napisałem „Pana Samochodzika i Fantomasa”, gdy emitowano serial ze Świętym, włączyłem wątek filmu o Simonie Templarze do „Złotej rękawicy”.
Może warto więc sobie przypomnieć jakie popularne seriale emitowała telewizja w latach 1980-85 bo, któraś z występujących tam postaci mogła stać się kolejnym bohaterem popkultury wykorzystanym przez Nienackiego gdyby rzecz jasna nie porzucił na kilka lat swojej serii o przygodach Pana Samochodzika.
W ogóle wygląda na to, że ciągle ktoś suflował Nienackiemu w jakie przygody powinien uwikłać swojego bohatera.
Gdy na jednym ze spotkań autorskich zaproponowano mi, po serii filmów fantastycznych, by Pan Samochodzik poleciał w kosmos, wyśmiałem ten pomysł, ale potem pomyślałem, że coś z tego może być. Zresztą nie do końca wiadomo, kim był bohater – człowiekiem z UFO czy policjantem z Interpolu. Już wtedy Pan Samochodzik wydał mi się nieco anachroniczny. Jeśli porównać go na przykład z „Rambo”, „Rockym”… Stąd w „Człowieku z UFO” te śmigłowce, broń, technika.
Powyższa wypowiedź trochę się kłóci z naszą hipotezą, że „Człowiek z UFO” miał być początkowo powieścią spoza serii i dopiero później, prawdopodobnie z merkantylnych powodów została usamochodzikowiona. Można natomiast powiedzieć, że to co później z serią o Samochodziku zrobili niektórzy kontynuatorzy (bomby, miny, karabiny, czołgi) było zgodne z duchem o czym na etapie „UFO” myślał Nienacki. Bohaterowie wczesnego Miernickiego nie wydają się wcale anachroniczni w porównaniu z „Rockym” i „Rambo”:)
I jeszcze jedna ciekawostka. Nie pamiętam czy Nienackie gdzieś wcześniej wspominał, że przygoda z bykiem na Gierczaku w „Nowych przygodach” jest echem sytuacji, która przydarzyła się jemu samemu.
Przede wszystkim jednak moje powieści są przetworzeniem prawdziwych wydarzeń. Mam przykład: płynąłem raz z synem po Jezioraku i nagle zauważyliśmy zupełnie pustą (tak nam się zdawało) wyspę Gierczak. Było lato. Wszystkie inne wyspy okupowane przez turystów. Jednak nie pomyśleliśmy, że coś jest nie w porządku. Rozbiliśmy obóz. Zaczęliśmy robić herbatę na maszynce, gdy wtem wybiegł zza drzew, z drugiej strony wyspy, byk. Uciekliśmy do łodzi, ale byk stratował nasz obóz. Powiedziałem wtedy, że mam rozdział do nowej powieści. Potem ta przygoda spotkała pana Anatola w „Nowych przygodach”.
W kwestii ekranizacji Nienacki umywa ręce. O filmie „Pan Samochodzik i niesamowity dwór” mówi:
Niesamowity dwór…” [reż. Janusz Kidawa, 1986). Nie byłem na tym filmie, ale ktoś, kto był, mnie ostrzegł, żebym nie szedł. Podobno reżyser bardzo pozmieniał treść. W ogóle wielu reżyserów myśli, że pisarz jest głupszy od nich i próbują go poprawiać.
Hmm… treść to najpierw pozmieniał pan Nienacki w swoim scenariuszu, pan Nienacki również nadał mu ten farsowy charakter, Kidawa za to twórczo to potem rozwinął.
I spora ciekawostka filmowa. Ekranizacja „Wielkiego lasu”? Pierwsze słyszę.
Teraz ma powstać film „Wielki las”, ale jeszcze nie trafił do produkcji [film nigdy nie powstał – red.]. Wziął się za to dobry reżyser – [Wojciech – red.] Wójcik. Jest na etapie scenariusza, jednak musi wybrać między wątkiem lasu, a wątkiem szpiegowskim. Książka zawiera za wiele materiału na jeden film. Ja nie pisałem scenariusza według tej powieści i nie chciałbym już tego robić. Trzeba przy tym zbyt wiele wycinać, a ja tego nie lubię.
Tyle, że dylemat reżysera pozorny. Gdyby wybrał wątek szpiegowski to na pewno nie byłby „Wielki las”, należało więc wybrać wątek Maryna nie Bullowa i tylko jakoś zaakcentować jego szpiegowską przeszłość.
„Zresztą akurat w pobliskich Karnitach kręcono film według powieści polskiego autora.”
A to, Kustoszu, nie zwróciło Twojej uwagi?
Właśnie to miałem na myśli. Mamy potwierdzenie domysłów.
Mamy potwierdzenie domysłów.
To już nie wymagało potwierdzenia. W linkach, które wrzuciłeś w temacie "Złotej rękawicy" są nawet filmowe kadry z pałacem w Karnitach, między innymi ten. BTW bardzo to przypomina ekwilibrystyczne wyczyny Tomasza na gzymsie pałacu w powieści.
Tak, tak. Miałem jednak na myśli potwierdzenie, że Nienacki wiedział o kręceniu filmu.