Nie szpieg, tylko fotoreporter.
Otóż to. Z zapartym tchem czekamy na reportaż z imprezy.
a tymczasem parę zdjęć.
Całkiem nieźle prezentuje się ten Pałac Schoena. I macie bardzo ładne sukienki dziewczyny, szczególnie podoba mi się zielona u Teresy.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Pałac jest naprawdę ładny, aczkolwiek sam Sosnowiec może wywołać ból głowy przez kontrasty - takie perełki stoją wśród częściowo opuszczonych terenów fabrycznych lub kamienic i domków rodem z warszawskiej Pragi.
ze względu na obecność komisariatu i czynnych panów w mundurkach, odpuściłam sobie.
nie może być 😉
nie może być
No 🙂 Sama się sobie dziwię. To chyba starość już, bo na pewno nie mądrość 🙂
Reportaż Aldony, z otwarcia wystawy "Pan Samochodzik i ... skarby muzeów" w Sosnowcu, jest już opublikowany na PORTALU.
Zgadzam się z relacją Aldony. Jednocześnie jestem ciekawa, czy ta wada, o której wspominała, jest odczuwalna dla osób nie znających dobrze Pana Samochodzika? Bo główny (i właściwie jedyny poważny) zarzut do ekspozycji jest dość... specjalistyczny, na zasadzie "my byśmy to zrobili inaczej". Chodzi oczywiście o brak powiązania między eksponatami a książkami Nienackiego, co dla nas tworzy wrażenie chaosu. Ale możliwe, że dla samej wystawy to korzystne, tzn. przyciągnie zarówno miłośników "samochodzików", jak i miłośników archeologii, niejako niezależnie od siebie.
Pierwotny tytuł wystawy miał brzmieć bodajże "Pan Samochodzik - muzealnik marzeń" i w takiej roli występuje Tomasz NN. Jako patron muzealnictwa i archeologii, w którym zawiera się wszystko, co w tych dziedzinach ciekawe, oryginalne, po prostu fajne. Ktoś, kto łączy kawałki gliny i stare blaszki z przygodą, wyzwaniem, radością odkrywania i poszukiwania.
Sama ekspozycja jest bardzo dobrze rozplanowana. Nie ma poczucia pustych przestrzeni ani też przesytu. Większość sal (poza gabinetem) zaprojektowano według tego samego pomysłu - Pan Samochodzik na ścianach, gablotki z eksponatami w centrum. Dobrze wyważono ilość obiektów - zwiedzający jest w stanie je "ogarnąć", nie czuje się ani przytłoczony ani niezaspokojony.
Tym, co zwróciło moją uwagę, jest bardzo niewielka ilość eksponatów związanych z samymi książkami. Nie ma fragmentów maszynopisów z notatkami ani innych obiektów ukazujących warsztat Nienackiego. Skany na ścianach dotyczą filmów. Książki są bardzo słabo reprezentowane, niektóre tomy wręcz nie istnieją - jak na przykład "Fantomas", który ani nie ma nic wspólnego z archeologią, ani nie został zekranizowany. Może to zabieg celowy - dodanie tych materiałów wprowadziłoby mocniej osobę samego Nienackiego, co rozwaliłoby koncepcję wystawy. Z drugiej strony jest gabinet pisarza, a nie (jak początkowo myślałam) gabinet z "Niesamowitego dworu"...
Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne, wystawa jest ciekawa, dobrze skomponowana i warta zobaczenia. Pałac sa w sobie interesujący, a że z kwatery wędrowałam na piechotę to miałam okazję poznać "urokliwe" otoczenie... O Sosnowcu pewnie skrobnie coś Aldona, więc ode mnie tylko kilka fotek z wystawy:
No fajnie ale z tym Sosnowcem to @aldona dałaś. Jeśli ktoś lubi Pana Samochodzika, chciałby o nim opowiedzieć to nie powinno go ograniczać miejsce. Muzeum w Sosnowcu ma możliwość wystawiania w Sosnowcu więc zrobiło wystawę w Sosnowcu. Z tego samego powodu muzeum Hansa Klossa było w Katowicach. Nie przypominam sobie aby bohater Stawki bywał w Katowicach. Skoro ani Warszawa ani Łódź nie chcą zrobić wystawy "samochodzikowej" to zrobił to Sosnowiec.
Twtter is a day by day war
"my byśmy to zrobili inaczej"
Bo każdy ma inną wizję, to chyba normalne. Na tym polega właśnie kreatywność niektórych jednostek, że widzieliby "coś" gdzie indziej i że w tym własnym odczuciu lepiej by pasowało.
Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne, wystawa jest ciekawa, dobrze skomponowana i warta zobaczenia.
To na pewno. Też zachęcam.
Muzeum w Sosnowcu ma możliwość wystawiania w Sosnowcu więc zrobiło wystawę w Sosnowcu.
I bardzo dobrze, mogłam się rozkoszować urokami jazdy pociągiem z tego względu. Gdyby było w Białymstoku czy Przemyślu, to też bym pojechała.
Pierwotny tytuł wystawy miał brzmieć bodajże "Pan samochodzik - muzealnik marzeń"
O? Tego nie wiedziałam. Jak dla mnie bardziej trafne.
Nasuwa mi się tyko taka myśl - że gdyby z każdego kanonicznego tomu wyciągnąć chociażby info o tym jaka kryła się zagadka i jaki skarb, to byłabym w pełni ukontentowana.
Jestem w kontakcie z Kasią z Pałacu Schoena, więc może uda uzyskać mi się więcej informacji na nurtujące mnie zagadnienia. Nie tylko a temat tej wystawy.
A ten gabinet Nienackiego to rzeczywiście tak wyglądał?
No własnie - wiadomo, co oprócz maszyny do pisania, w tym "gabinecie Nienackiego" autentycznie należało do pisarza?
Wystawa zaczynała przypominać taki trochę misz-masz. Dla kogoś nie znającego tematu Samochodzikowego, może być trudno poukładać w logiczną całość postać Pana Samochodzika i wczuć się w klimat. Tym bardziej, że ekspozycje przedstawiające wykopaliska nie dotyczą twórczości Nienackiego, są luźno powiązane z postacią Pana Tomasza jako muzealnika pracującego w Ministerstwie Kultury i Sztuki.
Tym, co zwróciło moją uwagę, jest bardzo niewielka ilość eksponatów związanych z samymi książkami. Nie ma fragmentów maszynopisów z notatkami ani innych obiektów ukazujących warsztat Nienackiego. Skany na ścianach dotyczą filmów. Książki są bardzo słabo reprezentowane, niektóre tomy wręcz nie istnieją - jak na przykład "Fantomas", który ani nie ma nic wspólnego z archeologią, ani nie został zekranizowany. Może to zabieg celowy - dodanie tych materiałów wprowadziłoby mocniej osobę samego Nienackiego, co rozwaliłoby koncepcję wystawy. Z drugiej strony jest gabinet pisarza, a nie (jak początkowo myślałam) gabinet z "Niesamowitego dworu"...
To ja jednak pozostanę sceptyczny. Nie przepadam za ekspozycjami muzealnymi prezentowanymi na planszach, a tutaj chyba ta formuła przeważa. I jednak brakuje mi w tym pomyśle Nienackiego. Koncepcja wystawy pt. „Pan Samochodzik i pan Zbigniew” niosłaby moim zdaniem znacznie ciekawsze możliwości prezentacyjne. W przypadku postaci fikcyjnej trudno o jakieś realne pamiątki, które można pokazać.
Zgadzam się z Marutą, że w przyjętej konwencji lepszy byłby gabinet Tomasza z „Niesamowitego dworu”, a nie gabinet pisarza, w którym pewnie i tak nie ma żadnych przedmiotów w rzeczywistości należących do Nienackiego. Idąc typ tropem można by odtworzyć też wigwam Winnetou, kryptę z „Templariuszy” itd. Ale to już pewnie wymagałoby większego budżetu.
Z tego wszystkiego najbardziej zainteresowała mnie informacja, że w przyszłym roku ukaże się uaktualniona i poszerzona wersja biografii Nienackiego, autorstwa Mariusza Szylaka. Ciekawe co nowego się w niej znajdzie. Mam nadzieję, że nie zabraknie informacji o niezrealizowanych scenariuszach filmowych, z którymi miałem okazję zapoznać się w archiwum FINA.
a nie gabinet pisarza, w którym pewnie i tak nie ma żadnych przedmiotów w rzeczywistości należących do Nienackiego.
Kilka jest. Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie pisało kilka dni temu na FB o wystawie i udostępnionych eksponatach ze swoich zbiorów:
Nasze muzeum udostępniło pamiątki po Zbigniewie Nienackim, pochodzące z pracowni pisarza w Jerzwałdzie, gdzie mieszkał przez 27 lat. Na ekspozycji można zobaczyć między innymi maszynę do pisania, portret pisarza w pracowni, drewnianą fajkę i model żaglowca.
Kilka jest. Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie pisało kilka dni temu na FB o wystawie i udostępnionych eksponatach ze swoich zbiorów:
Aha, to lepiej niż myślałem.
I jednak brakuje mi w tym pomyśle Nienackiego. Koncepcja wystawy pt. „Pan Samochodzik i pan Zbigniew” niosłaby moim zdaniem znacznie ciekawsze możliwości prezentacyjne. W przypadku postaci fikcyjnej trudno o jakieś realne pamiątki, które można pokazać.
Ale Nienackiego nigdy nie miało być. Koncepcja zawsze dotyczyła postaci, nie autora. To, o czym piszesz, nie jest zarzutem typu "zrobiłbym tę wystawę inaczej", ale raczej "zrobiłbym inną wystawę". Na wystawie „Pan Samochodzik i pan Zbigniew” nie byłoby miejsca dla eksponatów archeologicznych, a w najlepszym razie byłyby one tylko dodatkiem i tłem. W Sosnowcu Pan Samochodzik jest takim wytrychem do historii, Nienacki zaś istnieje gdzieś całkiem z boku. Kłóci się z tym tylko ów pokój, ale podejrzewam, że chciano po prostu pokazać coś reprezentującego pisarza.
Od jakiegoś czasu nowoczesne muzea przybrały inną formę. Ta forma zakłada interakcje ekspozycji ze zwiedzającymi. I jest to słuszny kierunek. Tu jednak tego chyba zabrakło. Plansze i gablotki to przeżytek. Skoro ideą było połączenie skarbów z Samochodzikiem to można to było bardziej powiązać. Skoro mamy tu zabytki archeologiczne, a z drugiej strony Wyspę, Uroczysko, Atanaryka to pomiędzy znalazłoby się miejsce na inscenizację wykopu archeologicznego, takiego gdzie można by przesiać piasek, szpachelką poskrobać profil, wyciągnąć pamiątkowego moniaka. W tle mógłby być puszczony fragment audiobooka. Może coś jeszcze na ekranie. Zabrakło obrazów wymienionych w Fantomasie (mogły to być reprodukcje). Tu też można było zainscenizować zabezpieczenie sali muzealnej. Wystarczyło kilka zielonych laserów i mąka albo inny pył. Pomysłów jest bez liku. Zupełnie jednak nie pasowała mi ta maszyna do pisania. Ta wystawa miała być o Samochodziku, a nie o Nienackim.
Aby nie było jednak tak gorzko to uważam, że bardzo budujące jest, że taka inicjatywa miała miejsce. W końcu Samochodzik to nie mainstream wystawienniczy. Tu jednak ktoś zaryzykował i mu się udało. Brawo!
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ale Nienackiego nigdy nie miało być. Koncepcja zawsze dotyczyła postaci, nie autora. To, o czym piszesz, nie jest zarzutem typu "zrobiłbym tę wystawę inaczej", ale raczej "zrobiłbym inną wystawę". Na wystawie „Pan Samochodzik i pan Zbigniew” nie byłoby miejsca dla eksponatów archeologicznych, a w najlepszym razie byłyby one tylko dodatkiem i tłem. W Sosnowcu Pan Samochodzik jest takim wytrychem do historii, Nienacki zaś istnieje gdzieś całkiem z boku.
Wiem, że Nienackiego od początku nie było w tej koncepcji. Ja wolałbym żeby był. W przypadku realnej postaci można zaprezentować jakieś pamiątki, w przypadku fikcyjnej, w zasadzie same plansze. Rozumiem, że tutaj Pan Samochodzik to tylko wytrych, żeby pokazać chaotyczny, jak czytam, zbiór eksponatów archeologicznych. Dlatego ta idea niespecjalnie mi się podoba.
Od jakiegoś czasu nowoczesne muzea przybrały inną formę. Ta forma zakłada interakcje ekspozycji ze zwiedzającymi. I jest to słuszny kierunek. Tu jednak tego chyba zabrakło. Plansze i gablotki to przeżytek. Skoro ideą było połączenie skarbów z Samochodzikiem to można to było bardziej powiązać. Skoro mamy tu zabytki archeologiczne, a z drugiej strony Wyspę, Uroczysko, Atanaryka to pomiędzy znalazłoby się miejsce na inscenizację wykopu archeologicznego, takiego gdzie można by przesiać piasek, szpachelką poskrobać profil, wyciągnąć pamiątkowego moniaka. W tle mógłby być puszczony fragment audiobooka. Może coś jeszcze na ekranie. Zabrakło obrazów wymienionych w Fantomasie (mogły to być reprodukcje). Tu też można było zainscenizować zabezpieczenie sali muzealnej. Wystarczyło kilka zielonych laserów i mąka albo inny pył. Pomysłów jest bez liku.
Z tym z grubsza się zgadzam.
Od jakiegoś czasu nowoczesne muzea przybrały inną formę. Ta forma zakłada interakcje ekspozycji ze zwiedzającymi. I jest to słuszny kierunek. Tu jednak tego chyba zabrakło. Plansze i gablotki to przeżytek.
Z tym bym polemizował. Wystarczy dobry pomysł na ekspozycję, a dzięki samym planszom i gablotkom można mieć świetne muzeum. Przykładem Muzeum Warszawy.