Film Patryka Vegi jest... nudny, płaski, bez przesłania, bez idei, nijaki.
W filmie możemy zobaczyć powszechnie znane fakty podparte powszechnie znanymi plotkami. Sceny typu seks chadeckiego posła z kochanką w samochodzie czy minister obrony wciągający kreskę mogły szokować (i być odważne) 40 lat temu, teraz to już nikogo nie rusza. Finalnie film kojarzy mi się z produkcją na zamówienie w dyktaturze komunistycznie - wpierw skompromitowanie skompromitowanych, później ocieplenie wizerunku prezesa a na koniec dowalenie przeciwnikom politycznym. Wszystko jednak mocno nijakie. W dzisiejszych czasach wszyscy wiedzą, że polityka jest brudna, że posłowie piją, nadużywają władzy czy stanowiska. Pokazanie tego o czym pisze się w gazetach codziennych to nie jest temat na film.
Gdybym miał określić co powinien pokazać film fabularny pt. "Polityka" to albo by to musiała być komedia i wtedy bym szedł w kierunku "Ucha prezesa" lub dramat ale z bardzo dobrze dopracowanym scenariuszem np. dramatem przeciętnego człowieka, który w dobrej wierze angażuje się w politykę i przegląda na oczy - wydłubywanie dziadków z Wermachtu, wstydliwych zdarzeń z dzieciństwa, wszechobecny hejt wynikający nie z tego jakim jest człowiekiem tylko z bycia na liście wyborczej partii itd. Można by stworzyć całkiem ciekawy dramat pokazujący tę historię wplatając ją w powszechnie znane zdarzenia z życia publicznego ale nad tym pewnie trzeba trochę popracować. Tutaj ponoć scenariusz trzymano w tajemnicy, tyle że nie bardzo wiadomo co można było trzymać w tajemnicy, chyba stare egzemplarze Faktu i Super Expressu.
Twtter is a day by day war
Film Patryka Vegi
Jakoś nie trafiają do mnie jego wszelkie produkcje. Niby takie popularne i wręcz "kultowe" a dla mnie gnioty.
Najpierw wielka tajemnica wokół filmu, nawet obsada była top secret, sugerowanie, że niemal służby się nim interesują, potem hałaśliwa reklama. Z daleka śmierdzi sztuczkami marketingowymi. Co więcej, Vega to jest marka ale dla ostrych, męskich, filmów sensacyjnych, a nie wysublimowanych przesłań na jakikolwiek temat. I taki też musi być ten film. Odwaga w odsłanianiu kulis (zgoda z Pawłem, że od dawna odsłoniętych) to zapewne jazda bez trzymanki niemalże po nazwiskach. Reszta już była i to nie raz. Ostatnio pewnie u Smarzowskiego w filmie "Kler". Ale i tak obejrzę tę "Politykę".
to jest marka ale dla ostrych, męskich, filmów sensacyjnych
No chyba żartujesz.... ?
No chyba żartujesz.... ?
Dlaczego? Jak ma być ostro, mocno, po amerykańsku i po bandzie, to wiadomo, że Vega.
Jak ma być ostro, mocno
Ja się przy jego filmach nieźle wynudziłam i zniesmaczyłam zarazem.
Ja się przy jego filmach nieźle wynudziłam i zniesmaczyłam zarazem.
👍 👍 👍
Wczoraj sobie posłuchałam taką okołotematyczną rozmowę
Padły tam tytuły filmów politycznych*, ale w przeciwieństwie do tytułowego, niezłych 😉 Znacie jakieś godne polecenia filmy o polityce? Mnie przychodzi teraz do głowy serial Veep, niby komediowy, niby przerysowany, a wiele prawdziwych myśli zawierający. Oczywiście jest i House of Cards, ale wg mnie Veep lepszy, nawet nie uwzględniając finałowego sezony HoC.
*Np. 19 południk (sztuka)
Idy marcowe.
Czeka na nas świat.
No to obejrzeliśmy sobie „Politykę”. Milady wynudziła się niemiłosiernie, ja… trochę też. Film rzeczywiście kiepski zwłaszcza w kontekście przedpremierowych oczekiwań. Marketingowcy tak napompowali ten balon, że można było oczekiwać niemal upadku rządku po emisji filmu. Tymczasem jest to takie „Ucho Prezesa” w innej obsadzie i bez żadnych subtelności walące kawę na ławę, bardziej niż tam. Do pierwszych sezonów „House of cards”, „Polityce” Patryka Vegi, daleko.
Cały film to kilka oddzielnych epizodów, każdy poświęcony innej postaci, która w czasie bieżącej kadencji mocno przyciągnęła uwagę mediów. Pomysł na film to grube przerysowanie rzeczywistych postaci i prawdziwych sytuacji, co nadaje tej produkcji wyraźny komediowy charakter. Wbrew intencji twórców ociepla to raczej wizerunek rządzących, bo przecież fakty są powszechnie znane, a na ekranie jest zabawnie, a nie dramatycznie.
Są lepsze i gorsze epizody. Mnie akurat bardzo rozbawiła epopeja Misiewicza, gdzie prawie każda scena to gag. Ale poza serią gagów nic więcej tam nie ma. Żadnej nawet próby analizy psychologicznej postaci. Niezły był też romans posła Pięty. Historia premier Szydło jest już mocno przeciętna, a epizod poświęcony działalności Ojca Dyrektora bardzo słaby i idiotyczny fabularnie. Obchody imienin Stalina jako prowokacja przeciwko anarchistom? Kto to wymyślił? W tych epizodach żadnych większych ambicji reżyser nie ulokował, ma być po prostu śmiesznie.
Ale są jeszcze dwa ostatnie epizody, gdzie Paryk Vega postanowił rzecz troszeczkę zniuansować. Najpierw uczłowieczył nieco Prezesa pokazując go przez pryzmat postaci z zewnątrz, która patrzy na niego zupełnie inaczej. Nie widzi w nim budzącego strach jednowładcy i całkiem naturalnie zaprzyjaźnia się z nim, choć ta nic sympatii szybko okazuje się krucha. Ostatni epizod poświęcono opozycji, która jest lustrzanym odbiciem obozu władzy.
Film kończy się patetycznym przesłaniem wygłoszonym z mównicy sejmowej przez jedynego sprawiedliwego, człowieka, który przypadkiem dostał się w tryby machiny politycznej i natychmiast został zmielony, zmuszony by skonfrontować swój dziecinny idealizm z cynicznym szambem, jakim jest polityka. Bardzo to łopatologiczne, infantylne i naiwne.
A kreacje aktorskie? Dla mnie genialna jest Iwona Bielska w roli posłanki Pawłowicz. Niezły jest Janusz Chabior jako Macierewicz i Zamachowski kreujący Rydzyka.
To ja nie napiszę na temat tego filmu równie obszernie co Paweł czy Kustosz.
Nudna farsa. I tak jak po Piłsudskim żadna muzyka nie pozostała mi w pamięci tak w przypadku Polityki mogłam posłuchać muzyki rodem z taniej komedii.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Czyli nie warto się wybierać na film,szkoda czasu i energii
Dla mnie Vega robił kiedyś fajne filmy ale teraz idzie na ilość a nie na jakość filmu tzw masowa produkcja ,wielka szkoda bo pierwsze jego filmy "Pitbull" naprawdę był dobrym filmem i serialem
Czyli nie warto się wybierać na film
Spokojnie można poczekać na wersję DVD.
"Pitbull" naprawdę był dobrym filmem i serialem
To prawda, pierwszy Pitbull to było dobre, męskie kino.
pierwszy Pitbull to było dobre, męskie kino
Kustosz, a możesz mi wyjaśnić co to znaczy "męskie" kino?
Kustosz, a możesz mi wyjaśnić co to znaczy "męskie" kino?
Znaczy takie nie dla rozhisteryzowanych bab. 🤣
takie nie dla rozhisteryzowanych bab
Muszę się zastanowić nad Tobą Mysikróliku.
"męskie" kino?
Aldonka, męskie kino to kino, które obejmuje filmy, które działają na psychikę chłopców. To znaczy coś jest fajne bo jest dużo bicia (chłopiec chce być dużym facetem a bicie kojarzy się z dużym facetem), brutalnych scen, wulgaryzmów, nagich kobiet i blizn oraz broni. Ale to nie wina chłopców, tak im media wmówiły.;)
PS. Mam nadzieję, że faceci wychwycili żart i nie wyrzucą mnie z forum.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Kustosz, a możesz mi wyjaśnić co to znaczy "męskie" kino?
To może ilustracyjnie. "Psy" to dla mnie wzorzec z Sevres męskiego kina;)
"Psy" to dla mnie wzorzec
No w życiu! Akurat Psy to tez "babskie" kino!
"Psy" to dla mnie wzorzec
No w życiu! Akurat Psy to tez "babskie" kino!
Zmień nick na Andżela. 😉
Zmień nick na Andżela
To do mnie było? 😡