Forum

Ostatni dzwonek
 
Notifications
Clear all

Ostatni dzwonek

Strona 2 / 2

Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @maruta

To jeszcze w ramach ciekawostki - wiecie, że w skierowanym do realizacji scenariuszu nie było muzycznego przedstawienia? O ile pamiętam, na festiwalu uczniowie wystawiali "bajkę" o fikcyjnym królestwie, będącym metaforą PRL-u.

Przedstawienie w filmie jest oczywiście zbyt profesjonalne i spektakularne jak na możliwości licealistów z prowincjonalnej szkoły. Wiadomo, że to fikcja, ale nadaje filmowi charakter i stanowi jego najsilniejszy punkt. Bajka mogłaby być znacznie bliżej realiów, ale pewnie nie miałaby tej siły przekazu.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
 

@kustosz

Wydaje mi się, że to była też kwestia czasu. Scenopis pochodzi z czerwca 1988 r. Nie wiem, czy wtedy przedstawienie, które widzieliśmy na ekranie, by przeszło. Pierwotna wersja była bardziej typowa dla okresu komunizmu, język ezopowy, metafory, satyra itd. To, co trafiło na ekran, jest dużo bardziej wprost i na ostro.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @maruta

Wydaje mi się, że to była też kwestia czasu. Scenopis pochodzi z czerwca 1988 r. Nie wiem, czy wtedy przedstawienie, które widzieliśmy na ekranie, by przeszło. Pierwotna wersja była bardziej typowa dla okresu komunizmu, język ezopowy, metafory, satyra itd. To, co trafiło na ekran, jest dużo bardziej wprost i na ostro.

Zapewne tak było. Między czerwcem 1988 a czerwcem 1989 zmieniło się wszystko. Z dzisiejszej perspektywy aż trudno uwierzyć, że to tak błyskawicznie poszło. W sumie fart, że projekt nie wystartował rok wcześniej.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 

Warto jeszcze wspomnieć o pamiętnej scenie seksu z nauczycielką w plażowym koszu czyli największej chyba fantazji erotycznej wszystkich dorastających chłopców:) Zabawne tylko, że Agnieszka Kowalska, która wcieliła się w rolę nauczycielki jest tak naprawdę z tego samego rocznika co maturzysta Suszyński i nawet rok młodsza od innego maturzysty Wójcickiego:)


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
Topic starter  
Wysłany przez: @maruta

Oglądając "Ostatni dzwonek" kojarzyłam już Suszyńskiego z innych ról, gdzie najczęściej grał brutalnego chama. Nie pasował mi do roli zbuntowanego maturzysty i nie potrafię się przestawić.

"Ostatni prom" uważam za podobny, bo też powstał "na gorąco", kiedy tylko można było nakręcić taki film. W obu obrazach czuć taki wybuch wolności, zaczerpnięcie oddechu. Jakby twórcy chcieli jak najszybciej pokazać to, co przez długi czas tłumili. Miało to swoje złe strony, bo chcąc wyrazić coś jak najdobitniej szli w uproszczenia, stereotypy, symbolikę, patos... Dlatego dzisiaj te filmy mogą wydawać się sztuczne, zwłaszcza dla widzów, którzy nie czują klimatu i nie rozumieją kontekstu. W obu filmach mamy Polskę sprowadzoną do mikroświata - w "OD" to szkoła, w "OP" tytułowy prom. W obu pojawia się motyw walki z systemem i teza, że walczyć trzeba, trzeba mieć nadzieję, nawet jeśli wydaje się, że wszystko przepadło.

 

Maruto, jednak inaczej odbieram „Ostani dzwonek”. Być może pełno w nim symboliki, patosu czy uproszczeń, ale właśnie takie ujęcie sprawy pokazuje prawdę tamtych czasów. Tamte emocje, uniesienia, atmosferę niewiarygodnego entuzjazmu.

Co więcej, sądzę, że dobrze się stało, iż film powstał tak szybko, bo ta euforia dość szybko wyparowała w zderzeniu z szarą rzeczywistością okresu przemian. W innym czasie nie miałyby on najmniejszej szansy powstać w takiej postaci.

Nie sądzę, żeby w emocjonalnym, symbolicznym czy nawet patetycznym podejściu 35-letniej wtedy Magdaleny Łazarkiewicz była przesada - oczywiście z tamtej perspektywy. Z obecnej można odebrać film jako przerysowany, operujący przesadną, zbyt trudna czy może wręcz niepotrzebna symboliką, ale to już jest swego rodzaju imputacja kulturowa, która zakłóca pierwotny przekaz.  


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
Topic starter  
Wysłany przez: @kustosz
Wysłany przez: @maruta

To jeszcze w ramach ciekawostki - wiecie, że w skierowanym do realizacji scenariuszu nie było muzycznego przedstawienia? O ile pamiętam, na festiwalu uczniowie wystawiali "bajkę" o fikcyjnym królestwie, będącym metaforą PRL-u.

Przedstawienie w filmie jest oczywiście zbyt profesjonalne i spektakularne jak na możliwości licealistów z prowincjonalnej szkoły. Wiadomo, że to fikcja, ale nadaje filmowi charakter i stanowi jego najsilniejszy punkt. Bajka mogłaby być znacznie bliżej realiów, ale pewnie nie miałaby tej siły przekazu.

Kustoszu, nie bierz tego do siebie, ale w momentach, gdy ktoś pisze, że coś jest niemożliwe/zbyt profesjonalne na usta ciśnie się cytat z niejakiego Romana Polańskiego, który podczas jednego z wywiadów powiedział: proszę Pani, to jest kino, pani najwyraźniej tego nie chwyta 😉


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
 
Wysłany przez: @seth_22

Maruto, jednak inaczej odbieram „Ostani dzwonek”. Być może pełno w nim symboliki, patosu czy uproszczeń, ale właśnie takie ujęcie sprawy pokazuje prawdę tamtych czasów. Tamte emocje, uniesienia, atmosferę niewiarygodnego entuzjazmu.

Przecież coś podobnego napisałam? Zaznaczyłam tylko, że słabość takiego podejścia leży w tym, że "dzisiaj te filmy mogą wydawać się sztuczne, zwłaszcza dla widzów, którzy nie czują klimatu i nie rozumieją kontekstu". To już taka cena kina zaangażowanego - kiedy zmieniają się czasy i "sprawa" przechodzi do historii zmienia się też odbiór takich filmów.W rezultacie dla nowych widzów przekaz nie ma umocowania emocjonalnego, a środki wyrazu, zastosowane właśnie po to, by ten przekaz wzmocnić i "wykrzyczeć", stają się przerysowane.

Jak pisałam na początku, dla mnie ten film miał ogromne znaczenie. Oglądałam go w TV, kilka lat po premierze, kiedy upadek komunizmu był jeszcze świeży i jednocześnie żywe były jego symbole. Na ogniskach śpiewało się "Mury" i "Obławę", ludzie wstawali, gdy Pietrzak na koncercie zaczynał "Żeby Polska...", solidarnościowe V pojawiało się przy różnych okazjach. "Ostatni dzwonek" był elementem tego zjawiska. Tym ważniejszym, że wcale nie powszechnym, bo wbrew oczekiwaniom, kino polskie po 1989 r. wcale nie poszło masowo w historyczne rozliczenia i zakazane wcześniej tematy.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
Topic starter  

W tym sęk, bo ja nie uważam, że to jest słabość. To są wyłącznie różnice kulturowe. W obecnej, konkretnej rzeczywistości przekaz może być niezrozumiały, ale to nie znaczy, że za jakiś czas to się nie zmieni i nagle ktoś odkryje fenomenalny, zapomniany film, dotykający najbardziej skrytych zakamarków ludzkiej duszy. 

Filmy z kontekstem historycznym z reguły mają krótszy termin ważności (chyba że j.w.), a przecież nawet w przypadku dzieł posiadających bardziej uniwersalny kod kulturowy, jak twórczość Kieślowskiego, też szału nie ma.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @seth_22

Kustoszu, nie bierz tego do siebie, ale w momentach, gdy ktoś pisze, że coś jest niemożliwe/zbyt profesjonalne na usta ciśnie się cytat z niejakiego Romana Polańskiego, który podczas jednego z wywiadów powiedział: proszę Pani, to jest kino, pani najwyraźniej tego nie chwyta

Tak to jest kino więc występ licealistów może być zbyt profesjonalny i spektakularny jak na możliwości licealistów z prowincjonalnej szkoły. I jest. Czego nie chwytam?


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
Topic starter  

To nie była uwaga do Ciebie. Twój wpis stanowił pretekst do tego, by przypomnieć, że w kinie wszystko jest możliwe. 


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4498
 

Mam problem z tym filmem. Nie mogę sobie przypomnieć czy go widziałam. Na pewno znam te piosenki i odnoszę wrażenie (graniczące z pewnością), że oglądałam też film, ale kompletnie nie mogę go sobie przypomnieć. Chyba muszę po prostu obejrzeć żeby sprawdzić.

Wysłany przez: @maruta

Na ogniskach śpiewało się "Mury" i "Obławę", ludzie wstawali, gdy Pietrzak na koncercie zaczynał "Żeby Polska...",

Jeszcze gdy ja studiowałam moi znajomi śpiewali przy ognisku "Obławę" i "Mury". Zawsze mnie to zadziwiało, ponieważ byli też bardzo mocno uświadomieni politycznie w tej kwestii.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
 

Ostatni dzwonek to jeden z tych filmów, który utwierdzał mnie w przekonaniu, że urodziłem się dużo za późno. W '88 miałem zaledwie 10/11 lat, a to za mało, by właściwie przeżywać czas zmian ustrojowych. Film jest fantastyczny i oglądałem go po wielokroć. W ogólniaku miałem podobną charakterologicznie do Meluzyny nauczycielkę. Tamta była jednak od języka polskiego. Do dziś jak się spotykamy to sobie pogadamy.

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4798
 

Tak zachęcaliście więc obejrzałem. Ja chyba żyłem w innym świecie. Dla mnie film, ktroego akcja dzieje się w 1988 pokazuje realia najpóźniej połowy lat siedemdziesiątych. Osadzenie w roli dyrektora szkoły Bisty, którego gra nie różni się niczym od dyrektora szkoły z 1964, którego gra w Yesterday - fatalny pomysł, nadal jest tym samym komunistycznym dyrektorem, który się ślizga, bo niby chce pomóc ale się boi bo ma obok szarą eminencję.

Historyk-ubek czy zomowiec to klasyczny "zawodnik" z czasów stalinowskich ale nie z 88 roku. Matura, gdzie ubek podejmuje autorytarnie decyzję poza komisją to też już nie te lata.

Zupełnie do mnie to wszystko nie trafia.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
irycki
(@irycki)
Pan Motocyklik Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 504
 

A może masz po prostu trochę skrzywione spojrzenie, w związku z tym, że kończyłeś liceum, które śmiało w tamtych czasach i warunkach można było nazwać elitarnym? Ale raczej nie wszędzie wyglądało to jak we "Fryczu"...

„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4798
 
Wysłany przez: @irycki

A może masz po prostu trochę skrzywione spojrzenie, w związku z tym, że kończyłeś liceum, które śmiało w tamtych czasach i warunkach można było nazwać elitarnym? Ale raczej nie wszędzie wyglądało to jak we "Fryczu"...

Ale bierzesz pod uwagę, że moja wychowawczyni była historyczką i jedynym członkiem podstawowej organizacji partyjnej w szkole (zastępca pani dyrektor był przewodniczącym POP). Mąż mojej wychowawczyni był profesorem na UW, specjalistą w zakresie ruchów robotniczych. Czyli jakieś spojrzenie na zachowania przedstawiane w filmie mogę jednak mieć. Słabo mi się chce wierzyć, że w Gdańsku w 1987/8 roku skazywano 18-19 latka za rozrzucanie ulotek. W najlepszym przypadku, o ile jeszcze wtedy ktoś się tym przejmował, dostałby parę pał na dupę i 48 godzin na dołku ale nikt by go nie targał do sądu. Ten film po pierwsze miesza zachowania z czasów stalinizmu z rokiem 1988, po drugie skupia wszystkie wypaczenia 40 lat komuny w jednym miejscu i w jednym czasie co powoduje, że jest faktycznie nieprawdziwy. Tak, wiem, ze historia typa, który dostał parę pał by była nieciekawa i by się nie nadawała na scenariusz ale ten scenariusz jest równie zły. Tym bardziej mnie to zadziwia, że film jest z 1989 roku.

 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @pawelk

Tak zachęcaliście więc obejrzałem. Ja chyba żyłem w innym świecie. Dla mnie film, ktroego akcja dzieje się w 1988 pokazuje realia najpóźniej połowy lat siedemdziesiątych. Osadzenie w roli dyrektora szkoły Bisty, którego gra nie różni się niczym od dyrektora szkoły z 1964, którego gra w Yesterday - fatalny pomysł, nadal jest tym samym komunistycznym dyrektorem, który się ślizga, bo niby chce pomóc ale się boi bo ma obok szarą eminencję.

Historyk-ubek czy zomowiec to klasyczny "zawodnik" z czasów stalinowskich ale nie z 88 roku. Matura, gdzie ubek podejmuje autorytarnie decyzję poza komisją to też już nie te lata.

Zupełnie do mnie to wszystko nie trafia.

Wysłany przez: @irycki

A może masz po prostu trochę skrzywione spojrzenie, w związku z tym, że kończyłeś liceum, które śmiało w tamtych czasach i warunkach można było nazwać elitarnym? Ale raczej nie wszędzie wyglądało to jak we "Fryczu"...

Przychylam się do tezy iryckiego. Film opowiada o maturzystach 1988. Nieźle pamiętam tamte czasy i opresyjność systemu w roku 1988 nie różniła się od tej w dajmy na to 1984. Było brudno, szaro i bez nadziei na lepsze. Dopiero rok 1989 przyniósł zmianę, ale też nie było to aż takie drastyczne jak się dzisiaj wydaje. Struktury SB rozwiązano dopiero w 1990 roku a Kiszczak był szefem MSW i wicepremierem w rządzie Mazowieckiego do lipca 1990. ZSRR wciąż istniał a demoludy zaczęły się sypać dopiero pod koniec 1989. Nikt wtedy nie wiedział co z tego wszystkiego wyniknie. Życiem małego miasteczka spokojnie mogła jeszcze trząść klika z nadania ubecko-partyjnego. Relegowanie ze szkoły za politykę czy ulotki w 1987 roku było moim zdaniem jak najbardziej możliwe. Film być może trochę wyostrza te realia ale to jest film fabularny, a nie dokument.

Najbardziej naciągana jest sprawa z maturą Krzyśka Buka. To co odwalił nauczyciel historii było tak grubo szyte, że rzeczywiście bardzo mało prawdopodobne. Ale czy nie mogło się zdarzyć? Zwłaszcza, że przecież na dłuższą metę nie przeszło. 


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4798
 
Wysłany przez: @kustosz

Przychylam się do tezy iryckiego. Film opowiada o maturzystach 1988. Nieźle pamiętam tamte czasy i opresyjność systemu w roku 1988 nie różniła się od tej w dajmy na to 1984. Było brudno, szaro i bez nadziei na lepsze. Dopiero rok 1989 przyniósł zmianę, ale też nie było to aż takie drastyczne jak się dzisiaj wydaje. Struktury SB rozwiązano dopiero w 1990 roku a Kiszczak był szefem MSW i wicepremierem w rządzie Mazowieckiego do lipca 1990. ZSRR wciąż istniał a demoludy zaczęły się sypać dopiero pod koniec 1989. Nikt wtedy nie wiedział co z tego wszystkiego wyniknie. Życiem małego miasteczka spokojnie mogła jeszcze trząść klika z nadania ubecko-partyjnego. Relegowanie ze szkoły za politykę czy ulotki w 1987 roku było moim zdaniem jak najbardziej możliwe. Film być może trochę wyostrza te realia ale to jest film fabularny, a nie dokument.

Najbardziej naciągana jest sprawa z maturą Krzyśka Buka. To co odwalił nauczyciel historii było tak grubo szyte, że rzeczywiście bardzo mało prawdopodobne. Ale czy nie mogło się zdarzyć? Zwłaszcza, że przecież na dłuższą metę nie przeszło. 

No widocznie ja gorzej pamiętam bo maturę robiłem w 1985 a moja wychowawczyni, jak wcześniej napisałem, jedyny członek POP w szkole, gdy nasz (Iryckiego i mój) kolega (@irycki pamiętasz Jasia?) w 1983 w nocy 1 maja został złapany na ściąganiu z budynków czerwonych flag, biegała po komisariatach żeby go znaleźć i wyciągnąć. 

IMO teraz ludziom się wydaje, że było szaro i bez nadziei a ja w tym samym 1985 poleciałem BA zbierać truskawki w Anglii. Ale tak, są ludzie, którzy pamiętają to inaczej, wczoraj obejrzałem film "Amnezja" i Muniek opowiadał jak w 1989 poleciał zarabiać do Londynu i robił sobie zdjęcia przed półkami w sklepach... Ja w tym czasie Londyn miałem obcykany w każdym kierunku. Może rzeczywiście mam skrzywione wspomnienia a gdzieś w niewielkim miasteczku w Gdańsku, za rzucanie ulotek w 87 relegowano ze szkoły i przenoszono do jeszcze mniejszego miasteczka gdzie w szkole panował psychopatyczny ubecki historyk. Choć cały czas w to wątpię. Nie podoba mi się ten film i uważam, że jest mało realistyczny i nie odpowiada rzeczywistości.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @pawelk

IMO teraz ludziom się wydaje, że było szaro i bez nadziei a ja w tym samym 1985 poleciałem BA zbierać truskawki w Anglii. Ale tak, są ludzie, którzy pamiętają to inaczej, wczoraj obejrzałem film "Amnezja" i Muniek opowiadał jak w 1989 poleciał zarabiać do Londynu i robił sobie zdjęcia przed półkami w sklepach... Ja w tym czasie Londyn miałem obcykany w każdym kierunku. Może rzeczywiście mam skrzywione wspomnienia a gdzieś w niewielkim miasteczku w Gdańsku, za rzucanie ulotek w 87 relegowano ze szkoły i przenoszono do jeszcze mniejszego miasteczka gdzie w szkole panował psychopatyczny ubecki historyk. Choć cały czas w to wątpię. Nie podoba mi się ten film i uważam, że jest mało realistyczny i nie odpowiada rzeczywistości.

Mnie się nie wydaje:) Wokół mnie było szaro i bez nadziei. Atmosfera była podobna jak w filmie. Na imprezach śpiewało się Kaczmarskiego przy gitarce, piło alkohol, paliło trawkę, prowadziło niekończące się rozmowy istotne. Do tego oczywiście granie w kapeli i jakieś para teatralne przedsięwzięcia. Ale to wszystko nie tylko poza systemem ale w kontrze do niego, który na to wszystko patrzył wrogo. 

Latem 1988 byłem w Austrii i pamiętam ten niesamowity kontrast światów. Nic wtedy nie wskazywało, że wkrótce w Polsce będzie wyglądało podobnie.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4798
 
Wysłany przez: @kustosz

Mnie się nie wydaje:) Wokół mnie było szaro i bez nadziei. Atmosfera była podobna jak w filmie. Na imprezach śpiewało się Kaczmarskiego przy gitarce, piło alkohol, paliło trawkę, prowadziło niekończące się rozmowy istotne. Do tego oczywiście granie w kapeli i jakieś para teatralne przedsięwzięcia. Ale to wszystko nie tylko poza systemem ale w kontrze do niego, który na to wszystko patrzył wrogo. 

Widocznie wszystko zależy od spojrzenia na świat. U mnie ani w szkole ani na osiedlu się nie smęciło, czasami ktoś gral Kaczmarskiego ale grał również Lady Pank, nie robiłem para-teatrów, tylko chodziłem na manisfestacje (3 maja 1982 stałem na murze Barbakanu z flagą biało-czerwoną), zrywałem ulotki rozlepiane przez tajnych agentów (takie informujące o tym, że rodzice powinni pilnować swoje dzieci żeby te nie uczestniczły w rozruchach). A ponieważ na przyjemności trzeba było zarobić to handlowałem na Perskim a w wakacje robiłem u badylarza przy goździkach.

Wysłany przez: @kustosz

Latem 1988 byłem w Austrii i pamiętam ten niesamowity kontrast światów.

Ja w Austrii byłem w ferie zimowe 1988 i jakoś nie przygnębiło mnie to. 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @pawelk

Widocznie wszystko zależy od spojrzenia na świat.

Zapewne. Ja akurat bezpośrednio politykę się nie zajmowałem, kontestacją systemu, owszem.


OdpowiedzCytat
Strona 2 / 2
Share: