Czy ktoś z Was oglądał i pamięta będący hymnem pokolenia film „Ostatni dzwonek”?
Którego pokolenia? Bo nie oglądałem tego.
Czy ktoś z Was oglądał i pamięta będący hymnem pokolenia film „Ostatni dzwonek”?
Oczywiście, chociaż to już nie moje pokolenie. Miałam nagrany na kasecie VHS i maniacko słuchałam części muzycznych. Do tej pory pamiętam większość utworów. Tam po raz pierwszy usłyszałam "Modlitwę o wschodzie słońca", "A my nie chcemy uciekać stąd"(chyba najlepsze wykonanie ever) i "Miejcie nadzieję". No i ta składanka:
Przeszkadzał tylko Suszyński, który kompletnie nie pasował mi do roli. Dzisiaj film wydaje się mocno naiwny, przerysowany, można powiedzieć - egzaltowany, ale to też "prawda czasu, prawda ekranu".
Drugim podobnym filmem z tego samego okresu był "Ostatni prom".
Czy ktoś z Was oglądał i pamięta będący hymnem pokolenia film „Ostatni dzwonek”?
Ech, Seth!
Co to za pytanie! Czy ktoś pamięta?
To najlepszy polski film, jaki kiedykolwiek widziałam. Pisałam o tym wielokrotnie na pozostałych forach.
Oglądam go kilka razy w roku od wielu lat.
Uwielbiam w nim wszystko: muzykę, fabułę, aktorów, klimat ...
To najważniejszy film w mojej domowej filmotece.
Maruto, dawno nie oglądałem „Ostatniego dzwonka”. Też go pamiętam z kasety VHS. Znak czasów 😉 Noszę się z zamiarem odświeżenia sobie tego filmu i jestem ciekaw, czy po latach będę mieć podobne do Twoich odczucia.
Kiedyś był to dla mnie ważny film, głównie z powodu muzyki. Zgadzam się co do „A my nie chcemy...” W filmie pieśń ta wybrzmiewa z niezwykłą siłą.
Pamiętam, że byłem zafascynowany Bednarzem i Bistą. A Suszyński? Wtedy pasował mi do granej przez siebie postaci. Podobała mi się jego krnąbrna, surowa fizis 🙂
W jakim sensie, Twoim zdaniem, podobnym filmem był „Ostatni prom”?
Przeszkadzał tylko Suszyński, który kompletnie nie pasował mi do roli.
Naprawdę Zbigniew Suszyński nie pasuje Ci do tej roli?
Ja sobie nikogo innego w tej roli nie wyobrażam!
Pamiętam, że byłem zafascynowany Bednarzem i Bistą. A Suszyński? Wtedy pasował mi do granej przez siebie postaci. Podobała mi się jego krnąbrna, surowa fizis 🙂
Otóż to! Pasuje idealnie.
Ale ja ten film tak uwielbiam, że pasuje mi w nim wszystko.
Od tego filmu zaczęła się moja wielka sympatia do Jacka Wójcickiego.
A ten fragment na trąbce puszczam zawsze na "całą parę" 🙂
Oglądając "Ostatni dzwonek" kojarzyłam już Suszyńskiego z innych ról, gdzie najczęściej grał brutalnego chama. Nie pasował mi do roli zbuntowanego maturzysty i nie potrafię się przestawić.
"Ostatni prom" uważam za podobny, bo też powstał "na gorąco", kiedy tylko można było nakręcić taki film. W obu obrazach czuć taki wybuch wolności, zaczerpnięcie oddechu. Jakby twórcy chcieli jak najszybciej pokazać to, co przez długi czas tłumili. Miało to swoje złe strony, bo chcąc wyrazić coś jak najdobitniej szli w uproszczenia, stereotypy, symbolikę, patos... Dlatego dzisiaj te filmy mogą wydawać się sztuczne, zwłaszcza dla widzów, którzy nie czują klimatu i nie rozumieją kontekstu. W obu filmach mamy Polskę sprowadzoną do mikroświata - w "OD" to szkoła, w "OP" tytułowy prom. W obu pojawia się motyw walki z systemem i teza, że walczyć trzeba, trzeba mieć nadzieję, nawet jeśli wydaje się, że wszystko przepadło.
Ja sobie nikogo innego w tej roli nie wyobrażam!
Ja bym wolała na przykład Marka Bukowskiego.
Jakby ktoś był zainteresowany to cały film jest na yt
"Ostatniego promu" nie widziałam.
Można go gdzieś obejrzeć?
"Ostatniego promu" nie widziałam.
Można go gdzieś obejrzeć?
Na cda jest: https://www.cda.pl/video/401182611
Kiedy bohaterowie filmu robili maturę, ja kończyłem trzecią klasę szkoły średniej. Trudno więc żeby "Ostatni dzwonek" nie zapadł mi głęboko w duszy. Doskonale pamiętam opresyjność tamtego systemu, marazm i bunt, który przybierał różne formy artystyczne. W moim przypadku przede wszystkim subkultura i tworzenie muzyki. Ale też happening, poezja i teatr, obowiązkowo Bursa, Wojaczek, Stachura, Kaczmarski i Gintrowski. Bardzo więc blisko tego filmu.
"A my nie chcemy uciekać stąd" w wykonaniu Wójcickiego to rzeczywiście ciary. Szkoda tylko, że pominięto w filmie jedną zwrotkę. Bardzo lubię to grać na gitarze. Ścieżka muzyczna z tego filmu w ogóle jest genialna. Wyraźnie inspirowana twórczością kabaretu "Piwnica pod baranami".
Przeszkadzał tylko Suszyński, który kompletnie nie pasował mi do roli.
IMO Suszyński pasował idealnie, z tą hardością i zadziorną miną. Aż trudno uwierzyć, że to teraz taki dziadyga:) Dorosła obsada też klasa. Przede wszystkim Henryk Bista i Aleksander Bednarz. Z ciekawostek, w tle przewija się Artur Żmijewski jako jeden z licealistów.
Można go gdzieś obejrzeć?
Przypomniałem sobie ten film ze trzy lata temu. Niestety nie został odświeżony cyfrowo i jakość dostępna na YouTube jest tragicznie słaba. Ciężko się to ogląda w dzisiejszych czasach. Może ktoś się kiedyś zlituje i odświeżą kopię.
Można go gdzieś obejrzeć?
Przypomniałem sobie ten film ze trzy lata temu. Niestety nie został odświeżony cyfrowo i jakość dostępna na YouTube jest tragicznie słaba. Ciężko się to ogląda w dzisiejszych czasach. Może ktoś się kiedyś zlituje i odświeżą kopię.
Jakość kopii, którą podlinkowałam, jest całkiem niezła. Nie "jak żyleta", ale wątpię, by dało się ją dużo poprawić, co najwyżej podkręcić kolory.
Ścieżka muzyczna z tego filmu w ogóle jest genialna. Wyraźnie inspirowana twórczością kabaretu "Piwnica pod baranami".
Jeśli chodzi o przedstawienie, to tak. Dodatkowo te fragmenty nagrane na ulicy kojarzą mi się z teledyskiem do "Nie pytaj mnie"
Warto zaznaczyć, że drugim kluczowym źródłem były piosenki Kaczmarskiego i Gintrowskiego.
Warto zaznaczyć, że drugim kluczowym źródłem były piosenki Kaczmarskiego i Gintrowskiego.
No tak. Było coś jeszcze poza "A my nie chcemy uciekać stąd" i "Modlitwą o wschodzie słońca"?
Ostatni dzwonek - premiera 1989.
Hmmm...
Nie mam pojęcia dlaczego w ogóle nie zarejestrowałem istnienia tego tytułu i nie widziałem do tej pory tego filmu. Uczyłem się wtedy w Olsztynie i dość często zrywaliśmy się klasą z ostatnich lekcji do kina. Może w "Grunwaldzie" tego nie grali?
"Lekcja historii klasycznej".
Tak jasne! Scena w sali szkolnej przed przyjściem nauczyciela.
To jeszcze w ramach ciekawostki - wiecie, że w skierowanym do realizacji scenopisie nie było muzycznego przedstawienia? O ile pamiętam, na festiwalu uczniowie wystawiali "bajkę" o fikcyjnym królestwie, będącym metaforą PRL-u.
"A Juliusz Cezar pisze swoje pamiętniki ..." 🙂