Pracowałem na planie tego filmu. Zamówili mnie dopiero jak zaczęli mieć problemy z instrumentami. Jest jedna scena, uważam fatalna od strony technicznej. To scena z festiwalu Jazz Jamboree. Wiadomo, że na tym festiwalu zawsze był koncertowy ( długi) fortepian a oni w tej scenie wykorzystali stojący gdzieś w teatrze krótki fortepianik i jeszcze źle dekiel otwarli i na domiar tego złego jeden klawisz był ciągle wciśnięty. Nie dało się tego oglądać. Spytałem Leszka dlaczego tej sceny nie zrobili jeszcze raz? Odpowiedział, że za późno to zauważył ( chyba dopiero po montażu) i nie można było nic z tym już zrobić. Dopiero po tej scenie mnie wzięli do współpracy. W sumie kilkanaście instrumentów im wypożyczyłem i przygotowywałem w ten sposób aby klawisze się uchylały a dźwięku nie wydawały. Bo dźwięk robiony był w studio.
Obejrzałem Ikara zaraz jak tylko wszedł do kin. Dla mnie, muzyka to fabuła nawet ciekawa ale niestety nie wróże temu filmowi wielkiej kariery. Powiem tak - za dużo Pieprzycy jest w tym filmie. No i czuć skromny budżet. Natomiast muzyka, którą do tego filmu zrobił Leszek Możdżer będzie słuchana. Wiem, że bardzo dużo serca włożył w tę muzykę.
Podejrzewam, że gdyby amerykanie robili ten film to byłby oskarowy.
Pracowałem na planie tego filmu.
Ty to masz jednak miłą robotę:) Dzięki za fajną ciekawostkę z planu.
Dla mnie, muzyka to fabuła nawet ciekawa ale niestety nie wróże temu filmowi wielkiej kariery.
Film swoją kinową karierę już skończył. Szybko. Ale jazz to nie jest coś co porywa masy, zwłaszcza trudny, mocno improwizacyjny jazz. Film o Zenku Martyniuku cieszyłby się większym wzięciem. I pewnie wkrótce ktoś taki film zrobi:)
Wiadomo, że na tym festiwalu zawsze był koncertowy ( długi) fortepian a oni w tej scenie wykorzystali stojący gdzieś w teatrze krótki fortepianik i jeszcze źle dekiel otwarli i na domiar tego złego jeden klawisz był ciągle wciśnięty. Nie dało się tego oglądać.
Dla osoby nie znającej się na rzeczy było to do przejścia, chociaż nawet ja zwróciłam uwagę na to, że tan fortepian jakiś taki mały jest...
(...) chociaż nawet ja zwróciłam uwagę na to, że tan fortepian jakiś taki mały jest...
A ja uwagi nie zwróciłem. Cóż, mało spostrzegawczy jestem.
Rozwojowy wątek dotyczący Zenka Martyniuka został przeniesiony TAM gdzie jego miejsce:)
Bardzo ciekawie o muzyce w tym filmie opowiadają w tej audycji, warto posłuchać:
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Bardzo ciekawie o muzyce w tym filmie opowiadają w tej audycji, warto posłuchać:
słucham
"... najpierw próbowaliśmy podejść do muzyki Kosza jak Kustosze..." mówi Mozdżer
Koncert na wieczór: Remembering Kosz
Słucham już trzeci raz. Klimat idealnie zestrojony z aurą za oknem. Tylko trochę za dużo free jazzowych improwizacji. Ja jednak wolę harmonię od rozsypanych dźwięków:)
Z Mieczysławem Koszem rozstałam się na prawie cały sezon letni, ale jesienią powrócił do łask i chętnie go teraz słucham.
Tych improwizacji na szczęście nie jest tak dużo, żeby mi to mocno przeszkadzało w koncercie podesłanym przez Marutę.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"