Do kin weszli już "Chłopi" i mocno w 'oko' wpadł mi zamieszczony poniżej teledysk. Sama piosenka gdybym ją usłyszała pewnie by mnie nie zainteresowała, ale w połączeniu z klipem staje się dużo ciekawsza.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Świetny teledysk. Taki nasz. Polski.
Cóż, prawda. Nie spojrzałam na niego pod rym kątem. Mnie bardziej zaciekawiła zastosowana technika (filmu jeszcze nie wiedziałam).
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
zastosowana technika
A technika to już w ogóle... jakaś hamerykańska chyba. Cudo.
Z jednej strony bardzo mi się podoba i chętnie zobaczę, ale nie macie wrażenia, że obraz jest bardzo dynamiczny?
Obawiam się czy przy dłuższym oglądaniu nie zamęczą mi się oczy, albo nie zacznie boleć głowa.
A wyobraźcie sobie jeszcze przerobienie tego w 3D 🙂
To już w ogóle bym się czuł jak w puszcze z farbą.
Nie łapię fenomenu. Jestem zmęczony po krótkim klipie, nie wiem czy zdzierżę cały film.
Teledysk ten bardzo przypomina "Wesele" Andrzeja Wajdy. Ciekawie wkomponowali w teledysk malarskie obrazy m.in Chełmońskiego i Vermeera.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
zastosowana technika
A technika to już w ogóle... jakaś hamerykańska chyba. Cudo.
Czemu? Według mnie bardzo ciekawy eksperyment. I nawet pasuje do "Chłopów". Oczywiście nie wiem jak efekt końcowy, czy całość mnie nie zmęczy, ale może dziś się przekonam.:)
ale nie macie wrażenia, że obraz jest bardzo dynamiczny?
Ja mam wrażenie jakby wszystko było wyrazistsze, w tym emocje widoczne w fizjlnomi postaci.
Ciekawie wkomponowali w teledysk malarskie obrazy m.in Chełmońskiego i Vermeera.
Chełmońskiego wychwyciłam od razu a Vermeera nie.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Cudo.
Czemu? Według mnie bardzo ciekawy eksperyment.
Tzn. że mi się podoba, nie jestem tym zmęczony, a pozytywnie zaskoczony, gdyż jest to dla mnie nowatorskie, świeże, wielobarwne, dynamiczne, a jednocześnie nawiązujące do tradycji.
Właśnie obejrzałem ten film, albo jak kto woli teledysk, w wersji dwugodzinnej, pełnej, kinowej. Nie, nie jestem zmęczony. Jestem oczarowany pięknie i jakże inaczej namalowaną historią.
A juści chylę czoła przed wykonaną pracą, bo artyści wycisnęli z pudełka farb bardzo dobrą, kompletną opowieść. Przez pierwsze dwie minuty rzeczywiście wzrok musiał przyzwyczaić się do takiej formy, ale później malunek pochłonął mnie w całości, zupełnie tak, jakby mi bylo dane wskoczyć do środka i nurzać się na palecie barw.
Cieszę się że powstał ten film i że właśnie taki film będzie reprezentował Polskę w konkursie Oscarów. Z wielką przyjemnością wróciłem do tych obrazów, które zakurzyły się gdzieś w mej jaźni, wszak wiele z nich pamiętam z przeszłości. Z tego świata którego już nie ma.
Milady zaciągnęła mnie wczoraj do kina więc też mogę sklecić kilka słów:) Byłem sceptyczny wobec tej koncepcji artystycznej ale podobało mi się. Po seansie nie byłem zmęczony i nie czułem się jak w puszce farby (copyright by Mysikrólik). Ale film podobałby mi się również wtedy gdyby został nakręcony w tradycyjny sposób. Wartością dodaną jest z pewnością wplecenie fabuły w inscenizację obrazów nawiązujących do dzieł polskiego malarstwa końca XIX wieku, choć zapewne nie wychwyciłem wszystkich odniesień. Główny motyw muzyczny wlazł mi w głowę i nie chce wyjść co jest niestety trochę męczące bo to dość agresywna nuta.
Trudno mi odnieść fabułę do powieści Reymonta i do serialu z 1972 roku. Książki chyba nie czytałem a serialu już nie pamiętam. Odstręczała mnie od niego Emilia Krakowska, która w roli Jagny cholernie mi się nie podoba. Kamila Urzędowska przywraca tej postaci urok i co tu dużo gadać seks.
Teraz chciałbym zobaczyć film o filmie. Słyszałem, że nakręcone pierwotnie sceny zostały potem faktycznie namalowane przez jakiś nieprawdopodobny tabun artystów malarzy. Brzmi niesamowicie. Ale dla mnie wygląda to tak jakby po prostu na realistycznie zrobiony film nałożono jakiś impresjonistyczny filtr.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Książki chyba nie czytałem
Żartujesz?! Masz nawet wydanie II tomowe na półce.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Masz nawet wydanie II tomowe na półce.
Owszem, od roku. Z księgozbioru przejętego na Dąbrowie, nie pamiętasz?:)
Ale film podobałby mi się również wtedy gdyby został nakręcony w tradycyjny sposób.
Mnie już na pewno zdecydowanie mniej. Technika, którą zastosowano po prostu mnie zachwyciła. Przed seansem także obawiałam się czy nie dostanę zawrotów głowy, ale przyzwyczaiłam się praktycznie od razu. Samej historii nie muszę recenzować, ponieważ jest ponadczasowa.
A juści chylę czoła przed wykonaną pracą, bo artyści wycisnęli z pudełka farb bardzo dobrą, kompletną opowieść.
A juści. 🙂 Ponoć to "dzieło" powstawało przez 4 lata. Najpierw kręcono sceny tradycyjnie, później przez ponad 2 lata około 100 malarzy tworzyło obrazy, z których zrealizowano tę produkcję. Warto też wspomnieć o muzyce, która w mojej opinii była dobrana idealnie. W zasadzie to widzę same plusy. Adaptacja filmowa, w której występują dobrzy aktorzy, stworzona techniką, która (dla mnie) niesamowicie wręcz pasuje do tematyki, świetna muzyka i historia, która porusza wiele strun w naszych emocjach. Chętnie wybrałabym się ponownie na seans.
Można także nabyć książkę w wersji kolekcjonerskiej ilustrowaną niektórymi obrazami stworzonymi na potrzeby filmu i chyba się skuszę jak będzie w jakiejś promocji .
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Książki chyba nie czytałem
Żartujesz?! Masz nawet wydanie II tomowe na półce.
Ja nie czytałam na pewno.
Nie dałam rady. Pamiętam do dziś, jak mnie drażnił ten język.
To była jedyna lektura szkolna, której nie przeczytałam.
Takie 2-tomowe wydanie w jasnoszarych płóciennych okładkach stało gdzieś w domu, pewnie podchodziłem do tego, ale że była to obowiązkowa lektura szkolna, to traktowałem jak każdy przymus. Nie pamiętam czy skończyłem. A film obejrzę z przyjemnością jeszcze raz, gdy tylko pojawi się w sieci.
Warto też wspomnieć o muzyce, która w mojej opinii była dobrana idealnie.
Piosenka promująca film jednoznacznie kojarzy się z płytą, którą swego czasu Kayah nagrała z Bregovicem. Taki "Prawy do lewego" w nowej odsłonie.
Skoro tak mówicie, to chętnie bym obejrzał. I mam wrażenie że akurat ten film zyskuje na dużym ekranie.
film zyskuje na dużym ekranie
jest to jakiś pomysł: w IMAXie też grają