o ile organizator sobie to ogarnie
ej, a kto jest organizatorem tego bałaganu? 'RU talkin' 2 me?
Rety, ale żeście natrzaskali! Z przyjemnością będę się w tym babrał, bo jest prawie wszystko co powinno być, nawet zaklinałem rzeczywistość by pojawiła się Żelazna Dziewica i wiedziałem że jeśli ktoś wrzuci, to właśnie Seth.
I Talking Heads są. I Zeppy, i Elektrycy! Och, ach!
Jednakże jeszcze mi jednego tutaj brakuje (polskiego) - faceta podpierającego mózg. Czy mógłby ktoś proszę nominować? No przecież wprost nie sugeruję 🙂
Obywatel GC Tak Tak - piękny postkonstruktywizm w stylu Rodczenki
Talking Heads Fear Of Music - aż się chce nadepnąć (szczególnie winyl) 😱
@kustosz Za najlepsza płytę ever uważam "Kind Of Blue". Szanuję "Bitches Brew". "Tutu" lubię, ale to bardziej płyta Marcusa Millera niż Milesa.
@kustosz Wbrew pozorom jest to przykład bardzo przemyślanej graficznie okładki. Jest hałaśliwie jaskrawa (jak punk), litery wycięte z gazety (?) jak ze szkolnego fanzinu (to punk!), ogólnie amatorszczyzna (udawana - jak punk) i zrywająca ze startym kanonem (to punk!). Poza tym zapada w pamięć!
P.S. To przykład profesjonalnego podejścia do marketingu i targetu - nie robili tego amatorzy.
Za najlepsza płytę ever uważam "Kind Of Blue"
Bo to jest najlepsza płyta ever.
Jest hałaśliwie jaskrawa (jak punk), litery wycięte z gazety (?) jak ze szkolnego fanzinu (to punk!), ogólnie amatorszczyzna (udawana - jak punk) i zrywająca ze startym kanonem (to punk!).
Z grubsza dlatego mi się nie podoba.
Jako że niniejszy TOP obił się również o Twitter to pozwalam sobie wkleić link do innego forum, gdzie mamy nawiązanie:
http://isolations.blogspot.com/2023/05/naj-okadki-pyt-winylowych-cz1-czyli-co.html
i jest tam trochę ciekawostek oraz inspiracji dla tych, którzy jeszcze tu nie typowali lub nie wykorzystali limitu głosów 🙂
Frank Zappa & the Mothers of Invention Weasels Ripped My Flesh - Ta okładka jest po prostu niesamowita
@dzielakd Kolego DzielakD, bardzo Cię polubiłem chłopie, ale jako funkcyjny w tym konkursie muszę powiedzieć prrrrrrrrrrrr i że trza ściągać lejce (proszę) bo limit 20 nominacji już wykorzystałeś, więc uprzejma prośba: albo sam wskażesz które ponadlimitowe mam usunąć (zobacz też bo niektóre się powielają z wcześniejszymi typowaniami), albo ja będę musiał wziąć nożyczki i poprzycinać 🙂
W każdym razie dzięki za udział, z przygodami i teraz zaniebawem będzie druga faza, czyli głosowanie.
Ale jeszcze czekamy na innych zgłaszających 🙂
To juz ostatnia - znów Yello Claro Que Si - bo lubię taki kubizm (okładka lepsza od muzy w tym przypadku)
@nieprzypadek-pl Wytnij ZZ-Top, Talking Heads Little Creatures, Rush, i Yello Baby i King Crimson (bo na pewno ktoś inny zgłosi) - i to chyba tyle
A taka by Ci się podobała? (poza konkursem)
Nie. Pisałem już, że nie lubię punkowych okładek.
http://isolations.blogspot.com/2023/05/naj-okadki-pyt-winylowych-cz1-czyli-co.html
Ciekawy wywiad z Alkiem Januszewskim, który projektował okładkę płyty "Nowa Aleksandria" Siekiery i podobno "Nieustannego tanga" Republiki. Na temat powstania tej drugiej okładki Januszewski mówi tak:
Spalenie okładki to pomysł managera i animatora Republiki Andrzeja Ludewa. Andrzej był architektem, miał świetny oszczędny i wyrazisty pomysł na image Republiki, zaprojektował pasy i logo zespołu. Ten znakomity, konceptualny pomysł ze spaloną okładką wziął się z życia. Na festiwalu w Jarocinie gdzie Republika wywoływała namiętny sprzeciw fanów TSA - ostentacyjnie palono jej płyty. Ludew mówił: Po co chłopcy mają się męczyć i palić okładki płyty, od razu dostaną spaloną! Przygotowałem ten projekt z fotografem Antkiem Zdebiakiem z którym często współpracowałem. Spaliliśmy wiele tych okładek, żeby uzyskać wyrazistą i piękną formę spalenizny.
Wersja Andrzeja Ludewa, z książki Leszka Gnoińskiego pt. "Nieustanne tango", trochę się różni:
@kustosz fajne są takie konfrontacje wspomnień po latach, jeśli nie było pisane na gorąco, wtedy, to wychodzą niezłe kwiatki. No chyba że wtedy coś palili i każda wersja może być na wtedy i na teraz na wieki wieków prawdziwa 😉
Teoretycznie obie wersje mogą być (prawie) prawdziwe. Tzn, być może Ludew kazał synowi spalić okładkę w ogródku a potem zaniósł zdjęcie do sfotografowanie. Tam zorientowali się, że to straszny shit i nie mówiąc nic Ludewowi sami palili okładki żeby uzyskać zadowalający efekt:) Bo ja na przykład, śladów bucików na tej okładce nie widzę.
Ale jeszcze czekamy na innych zgłaszających
Jeszcze ja! 🙂 Ale najpierw muszę się w sobie zebrać.