Proponuję zabawę w wybór NAJ (-lepszych / -ciekawszych / -ładniejszych / -ważniejszych) okładek płyt grających. Bez znaczenia czy polskich, czy zagranicznych.
Jak sobie przypomnicie – niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki, w innych doszukiwano się ukrytych znaczeń, a jeszcze inne kojarzą się z jakimś ważnym wydarzeniem z życia lub po prostu od zawsze stały na półce w domu i zapisały się w pamięci.
Spróbujcie wrzucić po 20 okładek, oczywiście nic się nie stanie jeśli będzie ich mniej, ale kategoria jest szeroka: mogą to być okładki tzw. płyt długogrających, ale dopuśćmy również okładki maxi-singli lub singli, bo czasem te były lepsze niż longplejowe. Jak zwykle nie warto powielać już wrzuconych "nominacji".
Mogą to być okładki konkretnych wykonawców lub tzw. składanek (np. z muzyką filmową albo z jakiegoś okresu w dziejach). Zazwyczaj najważniejszy jest front czyli przednia okładka, ale jeśli uznacie, że w przypadku tzw. albumów lepiej zaprezentować jednocześnie przód i tył albo wewnętrzną rozkładówkę – nie widzę problemu (aby umieścić je obok siebie), czasem wnętrze kryje coś więcej niż wierzchnia obwoluta. Formaty powinny być mniejsze niż 900x600 (no chyba że ta rozkładówka...)
Ciekawe czy wybrane okładki będą korelować z innymi naszymi muzycznymi topami?
Jeśli możecie wrzucać nazwy w formacie:
Nazwa zespołu (bądź: nazwisko/imię wynonawcy lub hasło „Składanka”) – tytuł płyty – ewentualnie autora okładki (jeśli znacie). Kilka dodatkowych słów komentarza jak zwykle mile widzianych.
Może zróbmy „nieprzekraczalny” 🙂 czyli pierwszy termin wrzucania okładek do końca maja. Dacie radę? Pomożecie? A później się zrobi dogrywkę w zależności od liczby zgłoszeń.
Na szybko to nie wiem. Przejrzę płytotekę, ale 20 to raczej nie wyskrobię:)
To ja sobie zarezerwuję pierwszą. Zdjęcia wrzucę, gdy wrócę z urlopu.
1. Pink Floyd, The Wall
Płyty dostaliśmy na początku lat 80, niestety znajomy mojej mamy uszkodził krążki, ale z sentymentu nadal ją mam. To w tamtych czasach było cudem natury.
Okładka
Okładka po rozłożeniu (album dwupłytowy)
i okładki na płyty z tekstami utworów
2 ELO, Time
3. John Lennon, Imagine
4. The Beatles, Abbey Road
Twtter is a day by day war
to moje:
1. Budka Suflera – 1974-1984 – okładka: Andrzej Pągowski. "Znowu w życiu mi nie wyszło" 🙂
1. Republika – Nowe Sytuacje – Andrzej Ludew
Wiem, że nie jest to wymyślna okładka, ale oszczędna wizerunkowa prostota to clue stylu Republiki. To mój ukochany zespół czasów podstawówki i płyta, która była przysłowiowym cukierkiem lizanym przez szybę. Teoretycznie dostępna, jak mało co w tamtych czasach, ale nie było mnie na nią stać. Później oczywiście ją w końcu kupiłem, ale dobrze pamiętam czas kiedy musiałem obejść się smakiem.
2. The Cure – Pornography
A to mój najważniejszy zespół czasów szkoły średniej. Ta psychodeliczna okładka jest doskonale stopiona z ultra mega depresyjną muzyką na tej płycie. Długo znałem ją wyłącznie w wersji czarno-białej.
3. The Doors – Strange days - William Harvey
Kiedy zakochałem się Doorsach, nie miałem oczywiście pojęcia jak wyglądają okładki ich płyt. Pamiętam jak się zdziwiłem kiedy pierwszy raz zobaczyłem tę okładkę. Zupełnie nie pasuje do muzyki, ale intryguje.
4. Brygada Kryzys – Live
Ech, ten pałac kultury. Jak śpiewał Dezerter, „wielki gmach, kamienny pomnik, strzela w niebo swoją szpicą, środek Europy przygnieciony pięścią komunizmu”. Pałac był już wtedy ikoniczny, a w tej okładce jest rebelia. Rebeliancka jest w ogóle historia tej płyty bo została wydana na zachodzie bez zgody zespołu.
5. Echo & The Bunnymen – Crocodiles
Lubię tę okładkę za kolor, kompozycję, jakąś tajemnicę, którą w sobie kryje. Bardzo mi się kiedyś podobała.
6. Pink Floyd – Delicate Sound of Thunder
Trochę Pink Floyd słuchałem ale to raczej nie jest moja bajka. Muzycznie nie mam bladego pojęcia co jest na tej płycie, ale okładka jest fajna, kojarzy mi się ze stylem Salvadora Dali.
7. Pink Floyd – Wish you were here
Znowu średnio kojarzę zawartość, ale okładka jest cholernie intrygująca.
8. Michale Jackson – Dangerous
Nie wiem co jest na tej płycie, ale to jedna z najfajniejszych okładek ever. Piękna surrealistyczna kompozycja w stylu prac Tomasza Sętowskiego. Ileż tam się dzieje.
9. Joy Division – Closer - Peter Saville
Okładka, samobójstwo Iana Curtisa i fakt, że płyta ukazała się po jego śmierci splatają się w jakieś mistyczne doświadczenia. Jest w niej monumentalny chłód starego grobowca.
10. Smolik – 3 – Anna Głuszko, Piotr Karpiński
Upadek, a może śmierć tego majestatycznego zwierzęcia? Nie wiem jakie jest przesłanie tej okładki, nie wiem jak się spina z muzyką Smolika. Dla mnie pełna smutku ale artystycznie świetna. Została nawet nagrodzona Fryderykiem.
11. Sade – Love deluxe
Minimalistyczna, piękna okładka.
12. Suicidal Tendences – The Art of Rebellion
Tak jest! Jak rebelia to rebelia!:)
13. The Clash – London Calling - Ray Lowry
Nie lubię fanzinowej stylistyki punkowych okładek. Tu jej nie ma, ale jest energia i bunt. Doceniam za rasową punkowość.
14. Ostbahnhof – Dyskretny urok establishmentu
Świetne te Wasze propozycje!
A jaka ciekawostka kustoszowa na koniec!
Pozamiatał 🙂
Ja raczej niczego nie zaproponuję.
W czasach, kiedy muzyka była bardzo ważną częścią mojego świata i towarzyszyła mi na każdym kroku (dosłownie, za pośrednictwem walkmana, mam go do dzisiaj), nie znałam oryginalnych okładek.
Kasety miałam przegrywane. Muzykę nagrywałam z radia.
Okładki pojawiły się potem.
Być może nominuję kilka płyt Depeszów (jeśli tak, to na pewno "Violator" i "Black Celebration"). "A Broken Frame" już zaproponował Nieprzypadek.
Dzięki 🙂
@yvonne to chociaż wrzuć proszę te Depeszowe, aby traktować je w ramach nominacji.
Oczywiście rozumiem rozterki, znam je doskonale z autopsji: że najpierw była muzyka w przypadku zagranicznych wydań. Ale pomimo trudności czasem udawało się wypatrzeć gdzieś okładkę oryginał np. w Magazynie Muzycznym Jazz, który drukowany był w kolorze (w odróżnieniu od początkowo szmatławego w formie, ale jakże bogatego w treści NON STOPU), albo na straganie na przysłowiowym "Peraku" czy innym "Wolumenie".
A przecież była jeszcze "polska szkoła okładkowców" kilku udało się już zaprezentować, mam nadzieję, że pojawią się jeszcze inne nominacje. I przecież te polskie krążyły u znajomych, na wystawach Naszej Księgarni i w wielu różnych miejscach. Uważam, że nie mieliśmy się czego wstydzić.
@Kustosz, można kupić na Discogs czy gdzieś? Skąd wytrzasnąłeś takie czaderskie zapinki? 🙂
Spinki były zamówione u złotnika. A płytę Ci podaruję przy jakiejś okazji.
Cześć, zatem i ja podzielę się swoimi propozycjami, ale wybrałem tylko 10, bo pracuję, a w domu chłopcy, bo w szkole wolne, więc czasu mało, a cudnych okładek masa 🙂
1. King Crimson, In the court of the crimson king, Barry Godber zmarł na atak serca miesiąc po zrobieniu projektu. To jest efekt, gdy się rozłoży książeczkę, okładkę stanowi połowa, ucho jest z tyłu
2. King Crimson, Meltdown, Tony Levin, Zastanawiałem się, czy wybrać tę, czy raczej Ummagumma Pink Floyd i w sumie sam nie wiem, która mi się bardziej podoba. Przeważyła jakość muzyki.
3. Kult, Mój wydafca, Do dziś mnie szokuje ten gość... Zamieszczam tył okładki
4. Unitopia, The garden, Okładka jak cały album, niesamowicie bogata w treść. Oczywiście powiązana z okładką z nr 8.
5. Soup, Remedies, przepiękna i smutna, jak cały album
6. The flower kings, Waiting for miracles, chciałbym cos takiego zobaczyć na żywo 🙂
7. Samurai of prog, Undercover, urzekająca prostota
8. Dead can dance, Aion, Hieronimus Bosch, to tylko mały fragment tryptyku, a cały jest godny uwagi
9. Fields of the Nephilim, Mourning sun. Nie wymaga komentarza 🙂
10. Haken, Mountain, bo uwielbiam tę grupę, bo uwielbiam góry
@steppenwolf Hej, zdjęcia trzeba dodawać po jednym - czyli edytujesz posta, wklejasz zdjęcie stawiając kursor w miejscu, gdzie to zdjęcie ma się pojawić i zapisujesz. I potem znowu edycja - kursor w danym miejscu - prześlij plik - zapisz
i tak dalej 🙂
Wybaczcie, ale nie mogę wkleić zdjęć (może z uwagi na, to, żem świeżak tutaj), później spróbuję edytować
Hej! Nie ma blokady wrzucania zdjęć dla nowych userów (przynajmniej ja nic o tym nie wiem):) Trzeba je wrzucać po jednym poprzez edycję postu. Czyli wrzucasz zdjęcie i akceptujesz, potem edycja postu i znowu dodajesz jedno. Najwygodniejsze to nie jest, wiem:)
Wybaczcie, ale nie mogę wkleić zdjęć (może z uwagi na, to, żem świeżak tutaj), później spróbuję edytować
Hej! Nie ma blokady wrzucania zdjęć dla nowych userów (przynajmniej ja nic o tym nie wiem):) Trzeba je wrzucać po jednym poprzez edycję postu. Czyli wrzucasz zdjęcie i akceptujesz, potem edycja postu i znowu dodajesz jedno. Najwygodniejsze to nie jest, wiem:)
A najwygodniej znaleźć link do zdjęcia na jakiej stronie i wklejać link, wtedy pojawia się zdjęcie bez potrzeby wklejania.
Twtter is a day by day war
Dzięki, będę walczył wybierając którąś z opcji 🙂
spoko, wrzucaj co się uda, jutro wieczorem usiądę do komputera to w razie czego poprawię, telefon nie jest najwygodniejszy do edytowania.
Twtter is a day by day war
Perfect – Live – Edward Lutczyn - ile to się nastałem na Słupeckiej do Combo, gdzie rzucali płyty wydane przez Savitor.
Ja kupiłem od konia pod Tonpressem na ścianie wschodniej. Okładka intrygująca.
Maanam – Nocny Patrol - Andrzej Tyszko - pamiętam, jak za młodu kombinowałem sobie: o co na tej obwolucie chodzi?
I co wykombinowałeś?
Lombard - Szara Maść - Jacek Gulczyński - nie dość że muza koncepcyjna (uznawana za pierwszą polską płytę w tej kategorii, w klimacie stanu wojennego) to jeszcze ta okładka (na rewersie jest męski tors, ale do awersu nie czuję awersu)
Pamiętam jak Niedźwiedzki powiedział, że po jednej stronie jest Grzegorz, po drugiej Małgosia. I prawie uwierzyłem:)
Republika - Nieustanne Tango - Andrzej Ludew, Aleksander Januszewski, Antoni Zdebiak - okładka, która zadziałała jak samospełniające się proroctwo, w odróżnieniu od pierwszej płyty, której obwolutę wypicowano na wysoki połysk, Nieustanne Tango w oryginale wydrukowano na szorstkiej w dotyku tekturze, zapewne celowo, bo wytwórnia Polton to jednak była jakość!
Z lektury książki Gnoińskiego o Republice wynika co innego. Że masówka, tanim kosztem i przede wszystkim koperta bez grzbietu.
Składanka - Fala - nie wiem kto dokładnie odpowiada za grafikę, czy Aleksander Januszewski, Antoni Zdebiak, czy Robert Sobociński - ale znowu Polton. Konkretna składanka, konkretna okładka. Jak "concret".
Nie kumam co Ty widzisz w tej okładce.
Marillion – Misplaced Childhood - koncepcja okładki: Fish. Dzieciństwo. Tak było. Właśnie tak. I nieprawda, że telewizja była czarno-biała, a na wczasach nad morzem ciągle padało.
Tę okładkę ukradłeś z mojej listy, dlatego mam 14, nie 15. Trochę bajkowa, trochę niepokojąca, trochę kiczowata. Zawsze mi się podobała choć Marillion nigdy mnie nie urzekło. Może poza „Kayleigh”, z tej płyty zresztą.
King Crimson, In the court of the crimson king, Barry Godber zmarł na atak serca miesiąc po zrobieniu projektu
No właśnie, podobno ta okładka uznawana jest za jedną z najlepszych w historii. A mnie się nie podoba:)
The flower kings, Waiting for miracles, chciałbym cos takiego zobaczyć na żywo 🙂
Tę pierwszy raz widzę, nie mam pojęcia co to za muza, ale okładka git.
Maanam – Nocny Patrol - Andrzej Tyszko - pamiętam, jak za młodu kombinowałem sobie: o co na tej obwolucie chodzi?
I co wykombinowałeś?
Teraz to już (chyba)
wszystko wiadomo, a wtedy? Sodomia i gomoria 🙂
i przede wszystkim koperta bez grzbietu.
OlaBoga, bez grzbietu? przecież 99% polskich okładek wtedy nie miało grzbietu, dopiero Tonpress gdzieś nieśmiało wprowadził i było wielkie łał, a przecież to nie Tonpress był monopolistą w produkcji longplayów (tłoczonych zresztą w CCCP) - tylko Polskie Nagrania. I taka ciekawostka praktyczna: polskie stare okładki były o jakieś 1-2 milimetry mniejsze (oprócz tego że węższe - bo bezgrzbietowe), więc jak się kupuje na płyty folie ochronne z PCV, to inne są na okładki z Polskich Nagrań - żadnej zagranicznej płyty w taką obwolutę nie wciśniesz.
Nie kumam co Ty widzisz w tej okładce.
Jak to co widzę? Widzę:
Beton, betonDom, domWinda, domDom, betonŚciana, betonBeton, domSklep, betonPraca, domRadioaktywny blok!
Ja wyrosłem na osiedlu, więc miałem tn widok dookoła, a jak się pojawiały pęknięcia - to była to spora atrakcja.
A swoją drogą to chyba wszyscy czekaliśmy aż się tamten "beton" rozp...li. No chyba że ktoś miał betonowego tatę lub mamę, no to wtedy było mu dobrze.
@Steppenwolf no i mam co obczajać 🙂
Teraz to już (chyba)
wszystko wiadomo
No to mnie oświeć:) Prawdę mówiąc, po raz pierwszy dopiero teraz zwróciłem uwagę na tę okładkę. Że niby nocny patrol Wojtka ją obił czy jak?
Jak to co widzę? Widzę:
Beton, beton...
Ja też tak to widzę i właśnie dlatego nie podoba mi się tak okładka:)
OlaBoga, bez grzbietu? przecież 99% polskich okładek wtedy nie miało grzbietu, dopiero Tonpress gdzieś nieśmiało wprowadził i było wielkie łał, a przecież to nie Tonpress był monopolistą w produkcji longplayów (tłoczonych zresztą w CCCP) - tylko Polskie Nagrania. I taka ciekawostka praktyczna: polskie stare okładki były o jakieś 1-2 milimetry mniejsze (oprócz tego że węższe - bo bezgrzbietowe), więc jak się kupuje na płyty folie ochronne z PCV, to inne są na okładki z Polskich Nagrań - żadnej zagranicznej płyty w taką obwolutę nie wciśniesz.
Wiem, że grzbiet to był luksus. Odniosłem się tylko do tej kwestii w kontekście obu płyt Republiki. W książce Gnoińskiego jest tak:
@kustosz Dzięki za fragmenty, nawet zastanawiałem się nad kupnem tej książki, ale sterta pozycji do czytanie osiągnęła już niebotyczne rozmiary, a jeszcze wpadły mi jakieś Magazyny Muzyczne Jazz, więc masakra 🙂 Ale widzę że wspomnienia tam opisane są podobne - zwłaszcza z opisem trasy po Warszawie, też gdzieś już o tym pisałem z wyszczególnieniem punktów, a było ich więcej. I nawet już kiedyś razem wspominaliśmy jak to mi się udało zakupić 1-szą płytę Republiki w dniu premiery - w Akwarium, a kolejka była taka, jak do sąsiedniej "Emilki" w scenie z Misia 🙂
Ciekawostką jest ta kiepska jakość okładki drugiej płyty - nie miałem pojęcia, że była partia "porządnie zrobiona", przynajmniej nigdy nie spotkałem w drugim obiegu, a trochę to śledzę. Jakbym trafił, to bym brał! 🙂
A co do Kory - myślę, że chodzi o wątki obyczajowe, zwłaszcza że na płycie jest wspaniały "Raz dwa, raz dwa", a kto tam dawał w długą? Nudy chyba nie było.