Dla mnie Republika to stara Republika. Kocham, a miłość swą poświadczyłem jeśli nie krwią, to nie raz otrzymaną fangą w ryj:) Pierwszy Obywatel GC też jest git. Ależ "Paryż Moskwa" miało wygar z tą gitara Borysewicza. Płyta "Tak tak" to już nie moja muza. "Nie pytaj o Polskę", którą wszyscy na ogół się zachwycają, mnie wydaje się naiwna i nieznośnie patetyczna. Drugie wcielenie Republiki to już nie to. Lubię parę pojedynczych piosenek, ale to jest już zwykły pop bez tego zimnego, industrialnego charakteru, który miała kiedyś Republika.
Panowie, takie porównania prawie zawsze wypadają na niekorzyść. Niewiele zespołów trzyma poziom latami, czy wręcz tworzy coś lepszego. Zmieniają się nasi idole i ich motywacje. My też się zmieniamy, jesteśmy inni. Z latami jesteśmy coraz mocniej wyzuci z ideałów, za to bardziej cyniczni. I zaczynamy szukać czegoś, co nas kręci, intryguje, nie razi tą młodzieńczą naiwnością etc.
Przypadek Republiki jest oczywisty, ale czy nie podobnie jest z innymi zespołami, które wystrzeliły w tamtym okresie? W zasadzie nie jest to nic szczególnego.
Co do „Paryż-Moskwa 17:15”, jest faktem, że gitara Borysewicza miała niesamowitą moc. W sumie było to nawet dość zabawne, bo panowie współpracowali (Jan grał u Grzegorza, a ten pisał dla niego teksty), podczas gdy ich fani krzywo na siebie spoglądali.
Dodatkowo mechanizm prawie zawsze działa tak, że ludzie stają się fanami zespołu na początku styczności, zazwyczaj na wczesnym etapie jego działalności. Czyli poznają coś i lubią za to coś, co po jakimś czasie może się zmienić lub zniknąć. Bardzo rzadkie są sytuacje odwrotne, tzn. zespół działa przez lata, zmienia się i zyskuje oddanych fanów, którzy wcześniej go znali, ale nie lubili lub byli obojętni.
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Z miłością do muzyki/wykonawcy jest podobnie jak z miłością... no w ogóle 🙂 wicie rozumicie. Czasem trafia jak grom z jasnego nieba, od pierwszego wejrzenia/słyszenia, czasem nieśmiało dojrzewa przez lata, czasem przemija, ale bywa też, że powraca. Tu wszystkie opcje są możliwe. Bo miłość ci wszystko wybaczy. Miłość to wieczna tęsknota. Miłość jest jak opium. To morfina wspomnień dawnych. I tak dalej.