topu wszech czasów
...przez wiele lat śledziłem ten top, poprzednio w Trójce. W tym roku po raz pierwszy opuściłem. Katalog pierwszej 10-tki w zasadzie jest zamknięty. Jedyne nagranie XXI-wieczne, które się przebija (i słusznie) to Again grupy Archive (na jesieni znów mają odwiedzić Polskę). Generalnie w czołówce nic się nie zmienia, oprócz symbolicznych ruchów +/-. Nie, nie narzekam. Wręcz przeciwnie. Zmartwiłbym się, gdyby trafił tu jakiś magik lub magiczka z telewizyjnego sylwestra.
Słuchacze nie zmieniają się za bardzo (większość z Trójki), to i lista wygląda podobnie. Tyle, że teraz głosują tylko patroni. Musiałaby się dokonać jakaś generacyjna rewolta, żeby coś radykalnie drgnęło.
I git, bo to Arcydzieło!
Dla mnie to kicz wszech czasów. Nie noszę.
Słyszałem 😉 I mam zupełnie inne zdanie na ten temat. Na pocieszenie dodam, że u nas na pewno będzie inaczej.
Tyle, że teraz głosują tylko patroni.
I to jest IMO beznadziejny pomysł. Zachowując wszelkie proporcje to jest tak jakbyśmy co roku powtarzali u nas taki sam top. Ludzie są z grubsza ci sami to i wyniki głosowania prawie się nie zmieniają. Nuda. Budowanie społeczności wokół radia jest fajne ale tutaj chyba przesadzili z elitarnością.
BTW Wczoraj po raz pierwszy słuchałem trochę tego topu i raziła mnie ciągła żebranina. Prośby o wsparcie w prawie każdej przerwie między utworami. Niesmaczne.
Na pocieszenie dodam, że u nas na pewno będzie inaczej.
Mam nadzieję:)
..Dla mnie to kicz wszech czasów. Nie noszę...
Zauważyłem, że masz szerokie pojęcie kiczu. Przecież ten utwór jaki i cała płyta Night At the Opera to żaden kicz, a świadomy pastisz!
...Jedyne nagranie XXI-wieczne, które się przebija (i słusznie) to Again grupy Archive (na jesieni znów mają odwiedzić Polskę)....
Cieszę się, że też cenisz ten utwór! Dla mnie też jest genialny jak całe Archiwum, a szczególnie za czasów Craiga Walkera. Możliwe, że spotkamy się na koncercie o ile się odbędzie.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Zauważyłem, że masz szerokie pojęcie kiczu. Przecież ten utwór jaki i cała płyta Night At the Opera to żaden kicz, a świadomy pastisz!
Być może, popkultura jest pełna kiczu. Dla mnie Queen jest najbardziej kiczowatym zespołem w historii muzyki. Repertuarowo, muzycznie, wizerunkowo i pod względem sposobu śpiewania FM. Pisząc "najbardziej" mam oczywiście na myśli grono zespołów powszechnie szanowanych, które odcisnęły jakieś piętno.
To ja życzę sobie więcej takiego "kiczu"!
Bardzo bym chciał żeby Freddy "zmartwychwstał". Tym bardziej, że od Bohemian... cenię bardziej inne utwory zespołu.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Zobaczymy jak Queen poradzi sobie w naszym topie, ale obawiam się, że znacznie lepiej niż bym sobie życzył:)
Zauważyłem, że masz szerokie pojęcie kiczu.
Generalnie chyba inne niż powszechnie przyjęte.
Wikipedia twierdzi: Kicz (z niem. Kitsch – lichota, tandeta, bubel) – utwór lub rzecz o miernej wartości, schlebiający popularnym gustom, który w opinii krytyków sztuki i innych artystów nie posiada wartości artystycznej.
Słownik języka polskiego:
kicz
1. «kompozycja plastyczna, utwór literacki, film itp. o małej wartości artystycznej»
2. «przedmiot wykonany z przepychem, ale zupełnie pozbawiony gustu»
Czyli albo @kustosz jest uznanym krytykiem sztuki/artystą albo posługuje się, tak jak napisałeś Barabaszu "szerokim pojęciem", które to posługiwanie, podejrzewam, bardziej ma jątrzyć niż jest realną oceną utworu.
Twtter is a day by day war
podejrzewam, bardziej ma jątrzyć niż jest realną oceną utworu.
Zejdź ze mnie z łaski swojej kolego, ok?
podejrzewam, bardziej ma jątrzyć niż jest realną oceną utworu.
Zejdź ze mnie z łaski swojej kolego, ok?
Ale o co Ci chodzi? Piszesz kontrowersje i oczekujesz, że co? Że wszyscy powiedzą, rzeczywiście, ależ to mądrze powiedziane, Queen to takie disco polo XX wieku? Że też ja tego nigdy nie zauważyłem. Masz inny cel to zamiast uderzać, napisz po co używasz pojęć zupełnie nieadekwatnych do rzeczy, którą opisujesz. A może przekonasz.
Twtter is a day by day war
Piszę, że kicz bo dla mnie kicz, Barabasz pisze, że dla niego arcydzieło, no i git. Każdy ma prawo do swoich ocen, a ty wyjeżdżasz z jakąś gównianą analizą moich rzekomych intencji. I kto tu niby jątrzy?
Piszę, że kicz bo dla mnie kicz, Barabasz pisze, że dla niego arcydzieło, no i git. Każdy ma prawo do swoich ocen
Zgadzam się.
Kustosz ma prawo napisać, że Queen to kicz, skoro tak to odbiera.
To jego opinia i nie uważam, żeby użycie tego akurat słowa było nadużyciem.
Dla mnie na przykład (odchodząc od muzyki), kiczem i tandetą jest 90 procent ram do obrazów wiszących w muzeach.
Zdecydowaną większość bym wywaliła. Są przytłaczające, tandetne, zbyt ozdobne. Psują mi odbiór dzieła. Drażnią oczy i nie pozwalają wtopić się w treść obrazu. Moim marzeniem są obrazy w muzeach bez ram.
I naprawdę są dla mnie kiczem.
A jednak wiszą w muzeach. Towarzyszą najpiękniejszym dziełom. Ktoś te obrazy oprawia, przygotowuje wystawę. I na pewno nie są to przypadkowe osoby, tylko znawcy sztuki. Mogliby poczuć się urażeni użyciem przeze mnie słowa "kicz". Ale mojego zdania to nie zmieni. Według mnie te ramy są kiczem.
Piszę, że kicz bo dla mnie kicz, Barabasz pisze, że dla niego arcydzieło, no i git. Każdy ma prawo do swoich ocen, a ty wyjeżdżasz z jakąś gównianą analizą moich rzekomych intencji. I kto tu niby jątrzy?
Gówniana... znów próbujesz uderzać. Ja Twoje teksty o kiczu w każdym przypadku, gdy coś Tobie nie odpowiada, odbieram jako próbę upokorzenia osób, które uważają inaczej, które kochają Queen, które lubią słuchać Piotra Szczepanika itd.
Więc może umówmy się, Ty nie będziesz nadużywał słowa kicz a ja powstrzymam się od swoich gównianych analiz.
Twtter is a day by day war
Piszę, że kicz bo dla mnie kicz, Barabasz pisze, że dla niego arcydzieło, no i git. Każdy ma prawo do swoich ocen, a ty wyjeżdżasz z jakąś gównianą analizą moich rzekomych intencji. I kto tu niby jątrzy?
O arcydziele w przypadku tego utworu (Bohemian...) to chyba nigdzie nie napisałem...
Co nie znaczy, że nie cenię tego utworu, a szczególnie twórczości Queen bo uważam, że byli świetni.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Jakbym mógł się kiedyś przenieść w czasoprzestrzeni to na Wembley, albo przynajmniej do Budapesztu. Amen.
Więc może umówmy się, Ty nie będziesz nadużywał słowa kicz a ja powstrzymam się od swoich gównianych analiz.
Co? Kiedy będę chciał użyć słowa kicz nie będę ciebie pytał o zgodę. Ty natomiast albo powstrzymasz się od swoich analiz ad personam albo w ogóle nie będziemy rozmawiać.
O arcydziele w przypadku tego utworu (Bohemian...) to chyba nigdzie nie napisałem...
Przepraszam, chodziło o Setha.
Dla mnie też jest genialny jak całe Archiwum,
Intrygująca muza, nie da się jej zaszufladkować, koncertowo też wypadają całkiem nieźle (byłem już 2 razy), choć akurat w ich wypadku wolę wersje studyjne. Na koncercie włączają za dużo rozpraszaczy.
Co? Kiedy będę chciał użyć słowa kicz nie będę ciebie pytał o zgodę. Ty natomiast albo powstrzymasz się od swoich analiz ad personam albo w ogóle nie będziemy rozmawiać.
Ha, ha, ha. Wiedziałem. Wiedziałem, że nadużywanie i używanie to u Ciebie jedno i to samo. Nie chcesz rozmawiać, nie ma problemu. Nie bawię się w szantażowanie tak jak Ty. Ja poprosiłem żebyś nie nadużywał pojęcia, które nie jest, wbrew temu co sądzisz, szerokie. Ty uważasz, że możesz mnie szantażować.
Nie. To nie.
Twtter is a day by day war
Kicz to kryterium subiektywne, tak samo arcydzieło, piękno i cała mas innych, nie Ty więc będziesz decydował, kiedy to pojęcie jest używane, a kiedy nadużywane. Natomiast insynuowanie, ni z gruchy ni z pietruchy, że coś tam napisałem po to żeby jątrzyć jest atakiem ad personam i klasycznym jątrzeniem właśnie, dlatego oczekuję, że nie będziesz tego robić. Jeśli dla Ciebie żądanie przestrzegania elementarnych zasad dyskusji jest szantażem to nic na to nie poradzę.