Zanim się spostrzegłem ostemplowałem cały komplet Samochodzików 😀
Spróbuj ostemplować książki z Warmii (jeśli znajdziesz miejsce na stempel). 😀
Bardzo ładny exlibris. Ja też się kiedyś skuszę, tylko najpierw muszę wymyślić sobie wzór.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Spróbuj ostemplować książki z Warmii (jeśli znajdziesz miejsce na stempel). 😀
Tak jest! Ja musiałem ostemplować sweter Nienackiemu:)
Bo ty stemplujesz kartę tytułową, a ja przeważnie następną stronę, tam gdzie są informacje o wydawcy. A w niektórych książkach (Muminki - edycja NK na 100. lecie urodzin Tove Jansson, komplet Wiedźmina) stemple stawiałem gdzieś na końcu tomu, przy spisie treści czy pod ostatnim zdaniem tekstu jeśli było sporo miejsca.
Jak idzie Ci stemplowanie? Wziąłem się wreszcie za robotę i postemplowałem trzy półki. Ciężka fizyczna robota, zwłaszcza, że trzeba się starać żeby było równo, w odpowiednim miejscu i w ogóle ładnie:)
Zużyłem cały tusz z poduszki i mam przerwę w stemplowaniu.
Ale kupiłem już buteleczkę nowego tuszu. Tylko chwilowo brak mi chęci do wybebeszania półek. Czekam aż się uzbiera większa sterta nowych zakupów - przed sprzątaniem pewnie się zmobilizuje do dalszej roboty.
zwłaszcza, że trzeba się starać żeby było równo
No własnie, u mnie jak się nie przyłoży stempla idealnie poziomo, to się kawałek rantu pieczątki odbija. A co do odpowiedniego miejsca dla stempla - staram się, żeby było elegancko i dyskretnie, bez rzucania się w oczy. Mama pożyczała ode mnie kryminał, który podesłała mi kiedyś Milady i przy lekturze nie zauważyła w nim mojego ekslibrysu. Dopiero jak woziła bratu do przeczytania Człowieka z UFO ojciec wypatrzył stempel w książce.
A co do odpowiedniego miejsca dla stempla - staram się, żeby było elegancko i dyskretnie, bez rzucania się w oczy.
To ja mam inną strategię. Jak już stempluję książki, to niech nie się, cholera, rzuca to w oczy:)
Nie można stemplować za dużo na raz, bo robi się to coraz bardziej niechlujnie.
Znajoma stwierdziła, że zupełnie nie rozumie potrzeby posiadania popisanych książek (niepopisanych zresztą też nie, ale jak się ma po sąsiedzku Bibliotekę Śląską, to się można mądrzyć). Ale ja już mam taki feler, że czuję się niekomfortowo, gdy jestem na spotkaniu autorskim i nie mam przynajmniej jednej książki, którą mógłbym dać do podpisania autorowi. W związku z czym nabyłem „Czerwoną ziemię”, debiut literacki (na okładce sklasyfikowany jako thriller) Marcina Mellera i...
W związku z czym nabyłem „Czerwoną ziemię”, debiut literacki (na okładce sklasyfikowany jako thriller) Marcina Mellera i...
Kupiliśmy ją na lotnisku w Poznaniu lecąc na wakacje.
Adam przeczytał i stwierdził, że taka sobie.
Ja przeczytam kiedyś.
Jestem dopiero przy 70 stronie, więc nie będę polemizował z Adamem. Na razie mam wrażenie, że Meller ciekawiej opowiadał o książce, niż jest napisana.
Tytuł "Dziennik olsztyński 1989-1993" od razu podpowiadał, że autor mógł mieć okazję poznać Zbigniewa Nienackiego. I tak, miał, o czym nawet wspomniał w trakcie spotkania, bez sympatii i atencji dla Nienackiego, a wręcz z niechęcią i lekceważeniem. Nie będę streszczał wypowiedzi, bo już znalazłem to w dość obszernym wpisie w dzienniku. Niestety publikacja nie ma indeksu nazwisk, więc nie wiem, czy to jednorazowe wspomnienie, czy będzie coś więcej.
Kazimierz Brakoniecki (1952) – poeta, pisarz, tłumacz (z francuskiego), animator kultury, współzałożyciel „Borussii” i pierwszy redaktor naczelny czasopisma pod tym samym tytułem, laureat licznych nagród za twórczość kulturalną i literacką.