Dobrej zabawy!
Bawcie się dobrze. Sto lat dla Beaty 💐🎉🎂
Beato, Mirku. Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za możliwość wzięcia udziału w co prawda kameralnym, ale bardzo sympatycznym koncercie z okazji urodzin Beci! Naprawdę warto było być.;)
Sto lat Beatko!
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Sergiej Rachmaninow, Rimski-Korsakow, Bałakiriew, Bach, klasyczne, brawurowe wykonania największych hitów muzyki pop, to wszystko można było usłyszeć wczoraj w Jerzwałdzie. Wbrew wszelkim stereotypom, w tej małej wiosce gdzie psy d….., tzn szczekają inaczej niż wszędzie, Zenek et consortes nie mają nic do roboty. Prawdziwie, niemal surrealistyczne doznanie. Wśród zgubionych w lasach jezior, tworzysz Mirku prawdziwy salon artystyczny na najwyższym poziomie. Chapeau bas. Jesteśmy zaszczyceni, że mogliśmy być jego częścią.
Dzięki Kustoszu, że przybyliście z Milady na ten koncert, jako jedyni zresztą spoza Jerzwałdu ( nie licząc artystów). Po koncercie dojechała jeszcze jedna para z Poznania, Andrzej i Mirella. Koncert planowany był już na początku tego roku, więc zmiana terminu nie wchodziła w grę.
Kirył Keduk to pianista, którego znam od kilkunastu lat i to był już czwarty jego występ w Jerzwałdzie. Aktualnie przygotowuje się on do nagrania nowej płyty dla wytwórni Sonny Classic. Na płycie znajdą się kompozycje tzw. Potężnej Gromadki, kompozytorów urodzonych w St. Petersburgu, kilka z nich usłyszeliśmy w Jerzwałdzie.
Beatka szczęśliwa
I to najważniejsze 😉. Jeszcze raz 100 lat.
Wszystkiego najlepszego dla Beatki.
Koncert musiał być przepiękny. Mam nadzieję, że to nie ostatni koncert w tym roku 🙂
Dzięki Kustoszu, że przybyliście z Milady na ten koncert, jako jedyni zresztą spoza Jerzwałdu
Za to mieliśmy miejsca siedzące w pierwszym rzędzie. W wariancie planowanym pierwotnie zapewne warunki byłyby mniej "premium":)
After Party, zdjęć kilka.
Poranek następnego dnia powitał nas zimowo. Za oknem trwała istna śnieżyca tym przyjemniej było spędzić najwcześniejszą część dnia pod ciepłą kołdrą z książką w ręku.
W marcu jak w garncu i po około godzinie po śniegu zostało niewiele więcej jak tylko wspomnienie. Choć na jasnobłękitne niebo zawitało słońce pogoda nadal nie była cudowna. Wiało niemiłosiernie a temperatura była bliska zeru. Mimo to udaliśmy się na krótki spacer po Jerzwałdzie.
Zajrzeliśmy do Bogusia oraz na cmentarz, aby zapalić znicz. Wcześniejsze wichury zrobiły tam sporo bałaganu. Jeden z nagrobków był potłuczony przez tablicę nagrobną, którą musiał przewrócić wiatr, wszędzie też było pełno poprzewracanych i potłuczonych zniczy oraz wazonów.
Spotkaliśmy się jeszcze raz z Beatą i Mirkiem, z którym odwiedziliśmy przystań.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ooo, mamy "swój" znicz.
Bardzo klimatyczne to zdjęcie ze śnieżycą, Milady 🙂
Poranek następnego dnia powitał nas zimowo
Pięknie. Aż mi trochę żal, że w ogóle tej zimy nie było. Zawsze lubiłam ten padający puch, bo wyciszał i pozwalał na zatrzymanie się w tym pędzie dnia. A jak napadało wystarczająco dużo, to odczuwalnie było ciszej i spokojniej.
Zawsze lubiłam ten padający puch, bo wyciszał i pozwalał na zatrzymanie się w tym pędzie dnia. A jak napadało wystarczająco dużo, to odczuwalnie było ciszej i spokojniej.
Napadało jedynie przez poranek. Później bez litości grzało ostre słońce.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"