Jeśli mogę się pokłonić o Toruń, to będę zobowiązany.
Jeśli mogę się pokłonić o Toruń, to będę zobowiązany.
Ale o co konkretnie? O program? Dołączasz do nas? 🙂
Tak, o program. Nieoczekiwanie wyskoczył mi wolny weekend. Być może zdołam wpaść do Torunia.
Niestety Toruń już zaczyna mnie denerwować 🙂
Okazuje się, że do Muzeum Żywego Piernika trzeba zrobić rezerwację przez internet i ... wykupić już bilety przy robieniu tejże rezerwacji.
Dziwne.
Ale Toruń pełny jest dziwact i mówię to bez złośliwości 🙂 (opiszę kilka w następnym poście).
Tymczasem: co robimy z tym muzeum? To naprawdę fajny punkt i dobrze byłoby pójść, ale musiałabym zebrać od Was pieniążki na bilety.
Czekam na Waszą decyzję.
To teraz ciekawostka, przed planowanym zwiedzaniem Torunia, który jest miastem pięknym, ale też pełnym dziwact i absurdów. O czym przekonałam się podczas naszej wrześniowej wycieczki w roku ubiegłym. I chętnie Wam o tym opowiem.
Sytuacja 1:
Miejsce: kawiarnia Lenkiewicza, najbardziej znana w Toruniu.
Pogoda piękna, siadamy w ogródku przy stoliku. Podchodzi pani kelnerka. Zamawiamy jakąś kawę i prosimy o lody. Na co pani mówi, że lody trzeba zamówić w środku. Pytam, czy tam tylko idę i wybieram sobie smaki, a zamawiam u niej. Nie. Idę tam, wybieram lody, zamawiam i płacę. Natomiast za kawę płacę u niej. Hm ... Lekkie zdziwienie, po co dwa różne rachunki w tym samym miejscu, ale ok. Płacę pani za kawę i idę wybrać lody dla siebie i Adama. Wchodzę do środka. W jednej witrynie pięknie wyeksponowane lody, ale w drugiej równie piękne uśmiechające się do mnie ciasta i torty. A że wielkim łasuchem jestem, od razu zapominam o lodach i decyduję się na ciasto. Podchodzę zatem do pani przy kasie, wybieram lody dla Adama i proszę o ciasto. I jak sądzicie, co słyszę? "Ciasto zamawia się i kupuje u pani kelnerki, która przychodzi do stolika". !!! Płacę zatem za lody i wracam do stolika, po czym zamawiam ciasto u pani kelnerki i płacę po raz trzeci!!!
Kurtyna.
Sytuacja 2:
Miejsce: antykwariat.
Antykwariat mieści się bliziutko mojej ulubionej Pizzerii Piccolo i zawsze mijam go, jak jestem w Toruniu. Niestety, przeważnie jest to weekend i antykwariat jest zamknięty. Tym razem jestem w Toruniu w dzień roboczy i jest otwarty! Hura! A na wystawie sporo młodzieżówek, w tym samochodzik. Wchodzę i pytam, gdzie jest dział dziecięco-młodzieżowy. Pani mówi tak: młodzieżowe i dziecięce są w naszym drugim punkcie. Musi pani wyjść, dojść do rogu budynku, skręcić w prawo i tam kawałek dalej jest zejście w dół po schodkach i nasz drugi punkt. Dziękuję pani, żegnam się (nie przewidując, że jeszcze się spotkamy) i idę we wskazanym kierunku. Wchodzę do drugiego punktu, sporo większego. Buszuję, wybieram kilka książek i podchodzę do pani siedzącej przy biurku. I co słyszę? "Kasa jest w naszym drugim punkcie. Musi pani wejść z powrotem do góry, iść do rogu budynku, skręcić w lewo i tam jest nasz drugi punkt".
Oklaski 🙂
Tak ... Toruń jest naprawdę ciekawym miastem 🙂
Brzmi zabawnie, ale mimo wszystko nie sądzę żeby była to specyfika Torunia. Co więcej, oba przypadki podejmuję się racjonalnie wyjaśnić. Oczywiście nie wiem czy wyjaśnienia okażą się prawdziwe.
Jeśli idzie o lody, to prawdopodobnie sprzedaż lodów jest oddzielną działalnością gospodarczą, która tylko wynajmuje miejsce/stoisko w kawiarni. Oczywiście dało by się tak ogarnąć, żeby za lody płacić u kelnerki, i w wielu krajach by to ogarnięto, ale my mamy tak p$%$W$ny system podatkowy i skarbówkę, która przy$^%$la się o dowolny duperel, że nikt nie będzie sobie sam dodatkowo komplikował i tak skomplikowanego życia.
Co do aktykwariatu - takie przybytki zwykle nie mają wielkiego obrotu, a dodatkowe stanowisko kasowe to koszty - przede wszystkim kasa fiskalna, do tego terminal płatniczy (jeśli przyjmuje płatności kartowe), przeszkolenie obsługi i pewnie jakieś inne. Może się zwyczajnie nie kalkulować.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Irycki, z antykwariatem masz zapewne rację, ale jeśli chodzi o kawiarnię Lenkiewicza, to Lenkiewicz jest jednocześnie producentem tych lodów i jest to firmowa kawiarnia.
Dobra Yvonne - nie idziemy do tego Lenkiewicza, antykwariat będzie pewnie i tak zamknięty. Dla nas nie kupuj biletów do tej piernikarni. Generalnie nie lubię gdy ktoś mi robi łaskę, że chcę u niego zostawić pieniądze. Nawet jeśli ma pełne obłożenie, to trudno, jest tyle miejsc ciekawych, że jeśli on uważa, że nie straci na tym, że ja do niego nie przyjdę, to ja też pewnie nie stracę na tym, że nie przyjdę.
Twtter is a day by day war
BTW @irycki nawet jeśli są to dwie firmy w tej cukierni, to nie zmienia faktu, że przy ladzie powinieneś móc zamówić wszystko i najwyżej ten sam sprzedający, lub drugi sprzedający by nabił ciasto na drugiej kasie.
Twtter is a day by day war
Dla nas nie kupuj biletów do tej piernikarni. Generalnie nie lubię gdy ktoś mi robi łaskę, że chcę u niego zostawić pieniądze. Nawet jeśli ma pełne obłożenie, to trudno, jest tyle miejsc ciekawych, że jeśli on uważa, że nie straci na tym, że ja do niego nie przyjdę, to ja też pewnie nie stracę na tym, że nie przyjdę.
Powiem Ci, że jestem totalnie zaskoczona sposobem robienia tam rezerwacji.
I też mi się to nie podoba.
Ale to naprawdę fajne miejsce i w zasadzie jedyne, które mieliśmy typowo zwiedzać.
Nie wiem, jak jest teraz, ale pamiętam, że swego czasu, podobne ciekawostki można było spotkać, podróżując pociągami. Tu taka spółka, tu siaka i nie kupisz jednego biletu na całą podróż.
Powiem Ci, że jestem totalnie zaskoczona sposobem robienia tam rezerwacji.
I też mi się to nie podoba.
Wiesz, jest milion takich miejsc, gdzie musisz zapłacić za bilety żeby się tam dostać za pół roku. Tak jest w przypadku Ścieżki Króla czy Alhambry, żebym nie szukał daleko. Ale wydaje mi się, że, niezależnie od atrakcyjności tego muzeum, to nie jest ta półka.
Twtter is a day by day war
Halo, halo!
Czy są tu uczestnicy wycieczki do Torunia?
Mam nas zapisać do Muzeum Żywego Piernika?
Na razie odpowiedział mi jedynie Paweł.
Halo, halo!
Czy są tu uczestnicy wycieczki do Torunia?
Mam nas zapisać do Muzeum Żywego Piernika?
Na razie odpowiedział mi jedynie Paweł.
Yvonne, my się ogólnie jesteśmy na tak. Jeśli wszyscy mają ochotę i będzie to punkt programu to nas również oczywiście zapisz.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Yvonne, my się ogólnie jesteśmy na tak. Jeśli wszyscy mają ochotę i będzie to punkt programu to nas również oczywiście zapisz.
Dobrze.
To czekam jeszcze na odpowiedź Maruty i Pitera.
Jestem, jestem.
Oczywiście dostosuję się do większości, jeśli jednak rezerwacja powoduje jakieś komplikacje natury wyższej to nie ma musu. My z Beatką już byliśmy w tym muzeum gdy wszystko było jeszcze normalne.
Ja osobiście chętnie, ale pod warunkiem, że nie pod koniec - mam pociąg powrotny prawdopodobnie o 17:40, ale akurat tego dnia planują korektę rozkładu, więc na ten moment wiem, że nic nie wiem...
Tak jak już Yvonne pisałam, niestety mnie nie będzie na eskapadzie. Ale liczę na obszerną relację dla pocieszenia.
Tak jak już Yvonne pisałam, niestety mnie nie będzie na eskapadzie. Ale liczę na obszerną relację dla pocieszenia.
Żałuję bardzo.
Oczywiście, że będzie relacja. Tylko kto ją napisze, jak już wytypowałam Ciebie? 🙂